Poradnik Inwestowania cz.3

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (47 votes, average: 4.77 out of 5)
Loading...
  • 1
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

Trzeci wpis z serii Poradnik Inwestowania na kolumnie autorskiej @Arcadio. Wszelkie opinie, przemyślenia i sugestie bardzo mile widziane. Wszelkie prawa zastrzeżone. Poniższy tekst jest w oryginale, jaki podesłał autor.

Kontakt z autorem:  Poprzez formularz kontaktowy witryny.


Słowem Wstępu

W poprzednich odcinkach skupiałem się na analizie wskaźników C/Z oraz C/WK i ich prawidłowej interpretacji w odniesieniu do różnych branż, firm czy rynków. Omówiłem jak się je liczy i jakie czynniki mogą wpływać na taką a nie inną wartość tychże wskaźników. Jak można nimi manipulować i jak je rozumieć. I że nie zawsze duże znaczy duże, a MAŁE – jest małe 🙂 

Dziś omówię bardziej wyrafinowane metody analizy fundamentalnej. Metody jakimi posługują się najlepsi fachowcy z zakresu analizy fundamentalnej. Mam na myśli metody wyceny spółek.

Metody wyceny

Na przestrzeni lat stworzono wiele metod wyceny przedsiębiorstw.

Ogólnie można je podzielić na majątkowe, dochodowe, porównawcze oraz mieszane.

Najprostsze są metody majątkowe. Chodzi o to, żeby określić ile warta jest spółka na podstawie majątku, który posiada. Nad tymi metodami nie będę się szczegółowo rozwodził, bo częściowo są one powiązane ze wskaźnikiem C/WK, który już poprzednio omawiałem. Oczywiście wg najprostszej metody majątkowej, firma jest warta tyle ile wynosi jej wartość księgowa (Book Value) i jest to wartość jej aktywów pomniejszona o zobowiązania.

Zaletą tej metody jest prostota, ale wadą, że wartość aktywów można dość dowolnie wyceniać, w zależności od przyjętych założeń, można robić odpisy, a później je odwracać. W skład aktywów wchodzi też wartość firmy (Goodwill), którą nie dość, że ciężko racjonalnie wycenić to jeszcze ciężko ją sprzedać za tę kwotę, szczególnie podczas bessy. Szczególnie duży Goodwill mają firmy, które budują swoją wartość poprzez przejęcia i zwykle przepłacają przy tych transakcjach. Wtedy nadwyżka zapłaconej kwoty za przejęcie, ponad realną wartość przejętych aktywów, trafia do bilansu firmy jako goodwill. Po serii takich przejęć, może się okazać, że wartość księgowa firmy przejmującej składa się głównie z goodwill. Dobrym przykładem jest tutaj firma zajmująca się skupem kotów po 1 milion PLN za sztukę. Po zakupie 10 takich kotów, firma wg ksiąg jest warta 10 milionów PLN 🙂

Dlatego firmy, które swą działalność opierają o seryjne akwizycje powinny być wyceniane metodami innymi niż majątkowe.


Klauzula Symbiozy

Drogi czytelniku, właśnie zacząłeś czytać od dechy darmowy wpis. Jak już doczytasz do końca dechy to w ramach podziękowań za ciężką pracę autora chcielibyśmy cię prosić abyś ocenił przeczytane wypociny, bo autor nie-wielbłąd i pić musi, a i energii swojej musiał trochę przepalić. Na końcu wpisu masz mechanizm oceny w skali 1-5. Twoja nota dostarczy nam żywą ocenę sytuacji, wpłynie na rozwój bloga i poprawi jakość wpisów. Tobie z kolei będzie się lepiej i więcej czytało w przyszłości. Logicznie, twoje podziękowania widzimy mniej-więcej tak:   

Zafundowałeś ocenę 3 czy poniżej to wypadałoby abyś napisał w komentarzu co cię boli. Negatywne spostrzeżenia? Ortografia z gramatyką? Słaby Research? Wszystko na raz?  Jak dasz 4 lub więcej to wypadałoby byś pochwalił się znajomym - przecież właśnie stwierdziłeś ze materiał jest dobry, może nawet pierwszorzędny. Mechanizm Podzielisz Się linkiem znajdziesz tuż obok Gwiazdek Oceny. Czyli klikasz i pomagasz rozprzestrzeniać to co sam doceniłeś. W końcu „sharing is caring”

Mechanizm ten to nic innego jak Czym więcej Dajesz tym więcej Dostajesz, gdyż Linkując Dalej przekazujesz wiedzę komuś a ten ktoś może ci w przyszłości dostarczyć INFO2 i Twoja Edukacja przyśpieszy. Tak więc Twoje Szanse rosną wraz z ilością Kliknięć. Twoje działania to nasz marketing, który powoduje iż sumarycznie jako Bmen Team rośniemy, a nam Pismakom być może uda się stworzyć jeszcze lepsza zawartość, gdyż będziemy wiedzieli czego po nas oczekujesz. W końcu - jeśli nie będzie publiki to i my nie będziemy pisać, a i ty nie będziesz miał czego czytać i z czego się edukować. Bez was nie będziemy istnieć i my. Mechanizm SYMBIOZY jest raczej ci znany, także rozwijajmy się razem. Koncepcja tego bloga jest darmowa i chcielibyśmy aby taka została gdyż edukacja to temat przedni. Działasz i będzie ci dane, nie działasz i może być ci odebrane. Tak więc Klik&Share lub jak wolisz Klik&Comment. Obie akcje nie-gryzące, a więc śmiało. Ilość gwiazdek to od teraz wskaźnik Przód-OR-Regres.


Dziękujemy za Podziękowania

Istotnym aspektem różniącym metody majątkowe jest również to czy wycenia się aktywa odtworzeniowo czy likwidacyjnie. Wiadomo, że koszty odtworzenia danego aktywa zawsze będą wyższe niż cena jego likwidacji, czyli zwykle w sytuacji zagrożenia płynności spółki, gdy próbuje się coś wartościowego wyprzedać, to nie uzyskuje się dobrej ceny. Wiedzą o tym gracze w Monopoly oraz również Ci, którzy przeżyli wyprzedaże Balcerowicza J

Metody dochodowe są chyba najbardziej lubiane przez analityków i najczęściej stosowane. Najbardziej znaną jest metoda DCF czyli Discounted Cash Flow. W metodzie tej szacuje się przyszłe wolne przepływy pieniężne tworzące realnie wartość firmy i na tej podstawie wycenia się ile spółka jest warta.

Zaletą tej metody jest fakt, że odnosi się ona do przyszłości, dlatego łatwiej trafia ona do wyobraźni inwestorów. Przecież w końcu dla inwestora, który zamierza wejść w interes, przeszłe dokonania firmy i jej zyski nie mają już znaczenia. Liczy się to co będzie. Dodatkowym atutem jest skomplikowany model wyliczeniowy, który sprawia wrażenie inteligentnego i opartego na wiedzy. Jest to szczególnie ważne dla ludzi lubiących naukowe wyjaśnienia zjawisk.

W metodzie DCF szacuje się różne wartości finansowe na okres zwykle 10 lat do przodu. Wylicza się wartości wolnych przepływów finansowych w każdym roku. Aby je wyliczyć trzeba oczywiście założyć wielkość przychodów firmy na kolejne 10 lat do przodu, wysokość kosztów w każdym roku. Z tego wyjdzie EBIT, potem NOPAT. Wystarczy dodać amortyzację, odjąć CAPEX i już mamy FCF.

Następnie trzeba wyliczyć WACC (Weighted Average Cost of Capital), na podstawie założeń co do kosztu kapitału obcego i własnego, oszacować procentowe udziały jednego i drugiego w przedsięwzięciu w czasie, przyjąć współczynnik beta i już możemy dyskontować wcześniej wyliczone FCF.

Na koniec wystarczy dodać wartość rezydualną, zsumować to z DFCF i już mamy wartość firmy. Teraz dzielimy przez ilość akcji i wychodzi nam cena docelowa. Uff. Prawda, że słodkie J

Mam nadzieję, że się nie pomyliłem w opisie. Ale jeśli ktoś jest bardzo dociekliwy to polecam zapoznać się z raportami analityków. Szczególnie raporty DM BDM S.A. robią wrażenie. Rzetelność od strony warsztatu bez zarzutów. Umieją chłopaki zapuścić Excela.

Później wychodzą takie kwiatki, że np. Ci z BDM rekomendują dla LPP akumuluj z ceną docelową 7817 PLN, a Ci z Haitonga dla tej samej spółki sprzedaj z ceną docelową 6030 PLN.

W sumie zawsze zastanawiałem się po co, niby fachowcy od tematu, bawią się w takie rekomendacje.

Przecież to najprostsza droga do kompromitacji.

Tak więc już wiemy, że największą wadą metod dochodowych, w tym najpopularniejszej DCF, jest w zasadzie to co na początku nazwałem jej zaletą, a więc odnoszeniem się do przyszłości.

Jeśli ktoś uważa, że jest w stanie oszacować przychody i koszty firmy w ciągu kolejnych 10 lat to gratuluję. Ilość przyjmowanych założeń jest ogromna, a ich sprawdzalność nikła. Proponuję takie ćwiczenie na własnej firmie, bądź nawet na finansach rodziny, gdzie przecież doskonale znamy uwarunkowania, a i tak nie jesteśmy w stanie przewidzieć całej masy czynników.

Pewnie niektórzy z Was pamiętają rekomendację dla Lotosu wydaną przez analityka Unicredit z listopada 2008 – sprzedaj z ceną docelową 0 PLN. W sumie Excel bardzo łatwo wydala takie wartości z tabelki. Wystarczy tylko odpowiednie założenia poczynić.

Przejdźmy zatem do metod porównawczych. Istotą tych metod jest wybór porównywalnych spółek notowanych na rynkach i następnie porównanie pewnych wskaźników finansowych, jak C/Z; C/WK.

Czasem używa się też porównań EBIDTA na akcję, czy sprzedaż na akcję. Są to metody dość zgrubne, bo odnoszą się do innych spółek, które przecież mogą się istotnie różnić, ale dają jednak pewne rozeznanie.

Żeby sensownie używać metod porównawczych potrzeba dobrać odpowiednią ilość spółek do porównań, najlepiej z tej samej branży, podobnej wielkości. A z tym na gorzej rozwiniętych rynkach może być problem. Np. Na polskiej giełdzie można sensownie porównywać tą metodą banki, ale już ciężko porównać choćby firmy z sektora FMCG, które w większości są niepubliczne, bądź notowane na innych giełdach, bez osobnej analizy spółki-córki działającej na polskim rynku.

Niemniej jednak uważam, że te metody mają zastosowanie ze względu na swoją prostotę. Sam ich używam do oceny atrakcyjności inwestycji – choćby ostatnio do analizy IPO Play. Choć nawet tutaj był problem z doborem spółki do porównania, bo w zasadzie notowany w Polsce jest tylko Orange. Plus wchodzi w skład Cyfrowego Polsatu, a T-Mobile notowany jest w USA.

Inne metody wyceny

Pewnym uzupełnieniem podanych wyżej metod są metody mieszane czyli np. niemiecka, szwajcarska.

Metody te łączą podejście majątkowe z dochodowym w różnej wadze.

Przy próbie wyceniania spółek należy wziąć również pod uwagę, że wszystkie wymienione do tej pory metody opierają się na wartościach finansowych. Jest to ważne, bo wartości finansowe możemy łatwo zdobyć z publikowanych raportów spółek. Dzięki miedzynarodowym standardom rachunkowości podawane w raportach dane są odpowiednio ustrukturyzowane i porównywalne. Oczywiście istnieje wiele pułapek, które już opisywałem, bądź takich o których sam nie mam pojęcia. W końcu kreatywność księgowych jest nieskończona.

Jednak istnieje wiele innych aspektów, które mogą mieć ogromne znaczenie dla rentowności inwestycji, a nie zawsze zobaczymy to w raportach. Mam na myśli przede wszystkim wszelkie aspekty niematerialne firm jak posiadane marki czy patenty i ich wpływ na zyskowność. Posiadane zasoby ludzkie, przede wszystkim zarząd, ale też stosowane metody zarządzania personelem. Poziom motywacji załogi.

Istotne są też branże w jakich firma działa. Czy produkt który sprzedaje jest unikalny, czy też łatwo zastępowalny. Czy firma działa w sektorze B to B (Business to Business) czy B to C (Business to Consumer). Firmy działające w sektorze B to B mają z reguły niższe marże i finalnie mniejsze rentowności od firm działających w B to C. Wynika to stąd, że ich  klientami są inne firmy, często o znaczącej pozycji i mające możliwość głębokiej due diligence dostawcy. Częstą praktyką jest również ustalanie cen w kontraktach na zasadzie przejrzystej, czyli z uwzględnieniem wszystkich składowych kosztów + marża. W takich warunkach ciężko o wysoką rentowność. Zwykle też w przypadku firm B to B występuje znacznie mniejsza baza klientów niż w przypadku B to C. Oznacza to, że w przypadku utraty jednego klienta, np. w wyniku przegrania przetargu występuje znaczne uszczuplenie przychodów.

Z kolei w przypadku firm B to C istnieje duża i rozdrobniona baza klientów, więc utrata nie jest aż tak bolesna i zwykle następuje stopniowo w czasie. W przypadku firm B to C dużą rolę dla marży i rentowności odgrywa odpowiedni marketing. Posiadanie silnych marek i sensowne kampanie reklamowe.

Kolejnym ważnym aspektem jest stosunek siły negocjacyjnej firmy w stosunku do dostawców i klientów. Nie wiem nawet, czy nie jest to najważniejszy aspekt, ponieważ bezpośrednio wpływa na przychody i koszty oraz możliwość ich kształtowania przez firmę.

Weźmy za przykład firmy wydobywcze jak choćby z naszego podwórka KGHM czy JSW. Ich przychody są uzależnione wyłącznie od światowych cen miedzi czy węgla i same firmy nie mają na to żadnego wpływu. Mogą jedynie wpływać na poziom własnych kosztów. To sprawia, że zdarza się, że ich produkcja sprzedawana jest poniżej kosztów. Gdy taka sytuacja trwa dłużej może dojść do bankructwa firmy.

Innym przykładem są Lotos i Orlen. W ich przypadku to cena surowca jest uzależniona od cen światowych ropy i same spółki mają na nią nikły wpływ.  Z drugiej strony mają stosunkowo dużą swobodę w kształtowaniu cen sprzedaży swoich produktów, co sprawia, że ryzyko ich bankructwa jest małe.

W stosunkowo niekorzystnej sytuacji biznesowej są np. wytwórcy opakowań z tworzyw sztucznych dla przemysłu spożywczego. Z jednej strony mają silnych dostawców – wytwórców polimerów, z drugiej silne koncerny spożywcze. A i konkurencja w branży dość duża. Stąd rentowności takich firm nigdy nie będą wysokie, a ryzyko bankructwa jest znaczne.

Generalnie najwyższe marże mogą osiągać spółki innowacyjne, które wchodzą na rynek z nowym, nieznanym wcześniej produktem. Ale i tak po debiucie rynkowym tegoż produktu znajdzie się mnóstwo naśladowców przyciągniętych wysoką marżą, co w efekcie doprowadzi do konkurencji i zbicia marż.

Kolejną branżą, gdzie mogą występować wysokie marże są monopole lub firmy z dominującą pozycją rynkową typu Microsoft. Tu również występują ogromne marże, jednakowoż przyszłość spółek jest uzależniona od otoczenia legislacyjnego i zwykle występuje większa szansa, że coś się pogorszy niż poprawi.

Wnioski

Opisałem w niniejszym odcinku wiele różnych metod wycen przedsiębiorstw. Ludziom, którzy ufają analizie fundamentalnej mogę jedynie polecić stworzenie własnych modeli wyceny i obserwowanie wybranych branż i spółek, których działalność znają i rozumieją.

Tego typu modele są często tworzone przez działy finansowe dużych firm, gdy zarząd chce wiedzieć jak będą się kształtowały zyski w zależności od różnych aspektów. Nazywa się to analiza wrażliwości i jest dość skutecznym narzędziem prognostycznym.

Jeśli rozumiemy biznes spółki możemy sami określić od jakich czynników zależą przychody i koszty firmy i na tej podstawie przeprowadzić analizę przychodów i kosztów, w funkcji zmieniających się czynników.

Do takich czynników możemy zaliczyć kursy walut, wysokość inflacji, wysokość kosztów pracy, ceny najważniejszych surowców bądź produktów firmy, jeśli są ustalane przez rynki światowe.

Taka analiza wykaże przy jakich poziomach firmie grozi zejście poniżej progu rentowności, jak mogą zwiększyć się jej zyski, kiedy poszczególne czynniki osiągną pewne odmienne choć realne wartości.

Dzięki temu inwestor nie musi czekać na raport finansowy danej spółki, ani tym bardziej na rekomendację analityków, ale sam może ocenić, jak poszczególne czynniki wpłyną na zyskowność firmy.

Inną radą, jakiej mogę udzielić inwestorom to wyszukiwanie spółek tanich. Oczywiście powiecie banał. Każdy zaleca wyszukiwanie i kupno spółek tanich. No niby każdy, tylko, że większość znanych mi guru inwestowania ocenia „taniość” pod kątem współczynnika C/Z, a to jest gruby błąd.

Pamiętacie pewnie z poprzedniego odcinka jak opisywałem JSW. Najlepszym momentem do zakupu jej akcji był czas, kiedy jej współczynnik C/Z nie istniał, bo nie było zysku. W miarę dobrym momentem był czas, kiedy C/Z wynosił około 1000. Obecnie zaś, C/Z dla JSW to 7,7. Ktoś powie, że teraz to dopiero JSW jest tania. No niezupełnie, skoro jest 10x droższa, niż była kiedy te współczynniki były tak ogromne.

Dlatego jeśli ktoś chce zrobić naprawdę dobry interes na inwestowaniu fundamentalnym, powinien raczej wyszukiwać dobre i stabilne spółki, które mają przejściowe kłopoty z zyskownością z powodów od nich niezależnych. Takim spółkami były np. 1-2 lata temu JSW, KGHM, Tauron czy Lotos. O ile w przypadku pierwszych dwóch ryzyko bankructwa rzeczywiście istniało i istnieje, o tyle w przypadku kolejnych dwóch jest minimalne. Do tego spółki te w tamtym czasie wykazywały niskie zyski. Przyczyną były oczywiście niekorzystne ceny światowe klucozwych surowców czy kursy walutowe.

Po zmianie trendów na tych surowcach spółki gwałtownie odbiły dając ogromne stopy zwrotu.

I takich inwestycji wszystkim czytelnikom życzę 🙂

Przykładowe źródła:

  1. wycenyfirm.pl
  2. bdm.com.pl/analizy
  3. biznesradar.pl/rekomendacje

Arcadio


Miłego i do następnego  ?Nie zapomnij Ocenić i Zareagować ! Nie wymagane, ale raczej zalecane? PS. Za 2 i poniżej bez komentarza co cię w duszy boli IP-BAN, bo element trolla na tyle zasługuje. 

Komentarze ( 9 )

  • Dzięki Arcadio super sie czyta Twoje artykuły. Co ja moje powiedzieć – piszesz treściwie, podajesz przykłady , które jak dla mnie (laika w dziedzinie ekonomii) są bardzo ważne. Czyta się przyjemnie, nie ma ściany definicji jak to zazwyczaj są pisane tego typu artykuły.

    Własnie sie zastanawiałem zawsze skąd oni te analizy biorą i czemu większość z nich sie nie zgadza. Szczerze mowiac uwazałem to za preceder naganiaczy lub odganiaczy bo w większości przypadków chyba te prognozy sie nie sprawdzają? Takie ja odnosze wrażenie.

    Co do tych analiz zastanawiałem, się nad stworzeniem sieci neuronowej przetwarzającej N danych. Jest on o tyle ciekawy, że do rzeczy czysto analitycznych (jak chociażby stworzenie swojego modelu wyceny przedsiębiorstw) sieci te uzyskują obecnie lepsze rezultaty niż ludzie. Oczywista zaletą jeśli chodzi o analize giełdy jest ilość danych, z którymi nie am najmniejszego problemu. Dla mnie problemem jest rozpisanie wszystkich składowych takowej analizy, żeby dobrać odpowiednią ilość warstw, in, out. Co myślisz o takim pomyśle? Dzięki za informacje
    • @sage_slav
      Nie do końca mocno się czuje w sieciach neuronowych, ale być może właśnie to jest narzędzie, które mogłoby umożliwić analizę spółek w czasie rzeczywistym na bazie kilku, kilkunastu zmiennych wejściowych.
      Na pewno nie ma sensu zaprzęgać więcej zmiennych, bo zwykle tylko kilka z nich ma naprawdę istotny wpływ na wyniki spółki. Poza tym trzeba się pogodzić z faktem, że finalnie analiza będzie obarczona pewnym błędem, jak również na pewno nie da się matematycznie ugryźć czynników miękkich, o których wspominałem. Już sama analiza wrażliwości spółki na jedną zmienną jest dość trudna do zasymulowania. Zwykle nie są to jakieś funkcje liniowe tylko bardziej zaawansowane zależności.
      Ale moim zdaniem warto, bo inwestor ma wtedy przewagę nad rynkiem. Nie musi czekać aż wypowiedzą się analitycy czy inni guru, tylko sam wie, jaki wpływ na kurs może mieć np. wzrost kursu USD/PLN.

      O tym jak to jest ważne można się przekonać choćby przy publikacjach raportów spółek. Np. za II kwartał ’17 PZU wykazał 506 mln zysku netto przy oczekiwaniach analityków między 438 a 684 mln.
      Jak widać, całkiem pokaźna rozbieżność, biorąc pod uwagę, że PZU jest dość dobrze rozpracowaną spółką o dość czytelnym modelu działania. Dodatkowo oczekiwania tyczyły się nie przyszłości, ale już zamkniętego okresu rozliczeniowego. Więc co można powiedzieć o rekomendacjach biur maklerskich na przyszłość, skoro nie są w stanie przewidzieć zysku analizowanej spółki post factum ?

      Ogólnie, żeby inwestować na bazie analizy fundamentalnej i proponowanej przez mnie metody wyceny spółek trzeba się interesować rynkiem i rozumieć biznes jaki prowadzi spółka. Dlatego dla ludzi, którzy nie mają czasu polecam jednak prostszą analizę techniczną.
    • “Na pewno nie ma sensu zaprzęgać więcej zmiennych, bo zwykle tylko kilka z nich ma naprawdę istotny wpływ na wyniki spółki.”

      Masz racje. Ogólnie im więcej tym gorzej dla modelu – dłużej się musi uczyć. Chociażby, ze względu na to ze każdy czynnik może mieć wpływ na inny czynnik (koniunkcja zdarzeń A i B, nie musi być suma wynikową zdarzeń A i B), siec z taką samą ilością współczynników (jeśli wszystkie byłby od siebie zależne) trzeba by stworzyć i głebokości tej samej ilości współćzynników. I Rośnie nam pokaźnie trudność nauki takiej sieci. Ogólną tendencją jest “skracanie” głebokości poprzez eliminacje wpółczynników które ze sobą nie korelują. Lub upraszczanie bardziej prymitywne – ale wtedy traci się pokrycie z rzeczywistością.

      Co do zastosowania takiej sieci do analizy technicznej jestem dosyć sceptycznie nastawiony. Ogólnie jest właśnie tak, że dla nas co jest łatwe – np rozpoznanie drzewa dla AI jest cholernie ciężkie – i o odwrotnie co dla nas jest cholernie ciężkie – dla AI jest proste chocaiżby całkowanie, czy zwykłe mnożenie liczb 9 cyfrowych. Wydaje mi się, że rozpoznawanie formacji na wykresach to właśnie takie rozpoznawanie drzewa – dla nas wydaje sie to proste, ale AI miałoby z tym problem. O wiele lepiej AI sobie radzi w kwestiach 0/1, a właśnie taka wydaje mi się analiza fundamentalna. W końcu wszystkie dane wejściowe to liczby, a nie formacje na wykresach.
      Zamierzam napisać prace magisterską właśnie w oparciu o taki model, ale do tego jeszcze kawałek drogi – w każdym razie zbieram informacje.
    • Pomysł z automatem skanującym rynek w oparciu o sieci neuronowe to jakieś rozwiązanie. O ile sama implementacja nie jest raczej trudna to już algorytm to nie bułka z masłem. Należało by się zastanowić jakich parametry w nim uwzględnić? Każdy wie że księgi są czarowane. Najpierw należało by znaleźć set danych które są bardzo trudne do manipulowania, czyli np. Sales, EV, itp.
      Dodać dane dywidendowe i jaka tam dynamika.
      Potem należałoby zastanowić się jak P/E, P/S, P/BV itp mogą być wyczarowane i zastanowić się jak je odczarować z szajsu itp. Należało by się opierać na GAAP nie jakichś śmieciach bez-standardowych itp. No i skąd pobierać dane live?
      Łatwo się pisze ale w rzeczywistości to nie taka łatwa sprawa, dlatego o wiele łatwiej iść w AT, bo z fundamentami to różnie bywa, Fundamenty ludziki bardzo różnie oceniają i to problem percepcji. I dodatkowo to funkcja makro-koniunktury, a tu już masz schody poważne.

      #Wiesław u siebie na blogu kiedyś coś w tym temacie robił. Można-by z nim pogadać i coś razem wymyślić o ile on byłby zainteresowany. Oczywiście wszystko w kręgu zamkniętym bo jak ludziki wiedzą to już nie masz przewagi 🙂
      np coś takiego jak zamknięte forum typu
      http://www.bogaty.men/forum/viewforum.php?f=19
    • A kim jest Wiesław? Chyba nie znam. Właśnie skupiam swoja edukacje na analizie fundamentalnej, o AT mam jedną książke, ale szczerze mówiąc jakoś mnie nie przekonała. jak ją czytałem odnosiłem wrażenie, że fajnie jest analizować przeszłe zdarzenia, bo można sobie dopasować dane do teorii. Gorzej z przewidywaniem przyszłosci. Wydawało mi się to wszystko za proste, żeby było prawdziwe. Poza tym AT jest chyba do inwestowania krótkoterminowego? I tak największy skutek na wycene akcji mają dane rzeczywiste, nie zaś zachowanie ludzi na rynku? Czy może jedno jest pochodną drugiego?

      Ogólnie to jestem chętny popracowac nad tym tematem razem. Pełną moc umysłową mogę zaprzęc po październiku póki co próbuje poznajdywać dane i mniej wiecej zorientować się w temacie. Coby nei było, że cały plan w piździec, a ja sie narobie jak wół.
    • #wiesław to nasz kolega od IT21, który zaprzestał tam aktywnie komentować z powodów oczywistych.
      Możesz znaleźć jego blog pod http://przeplywypieniezne.pl/
      Masz tam troche info o fundamentalnej analizie jak i przykłady.
      Z tego co piszesz wynika że jesteś młodym człowiekiem i bez doświadczenia. Co mogę ci poradzić to tyle że świat finansów nie jest taki jak to książkowe mole i naganiacze na inwestycje powiadają. Aby móc działać z jakimś sukcesem musisz rozumieć Makro-Analizy światowe i widzieć przepływy kapitału bo to najważniejsze, używać AT do określania wejść i wyjść, znać podstawy fundamentów aby określić czy coś jest tanie a co nie, obserwować zachowania tłumu i SMART MONEY, COT i czytać profesjonalna prasę aby widzieć na co jest nagonka.
      A na koniec musisz sobie stworzyć portfel ale taki aby nie było tak że nie masz dywersyfikacji w aktywach bo Tail Risk ci może całość wyczyścić. Aktywa mają korelacje czego nie rozumie większość dawców kasy 🙂
      AT jak piszesz jest używana głownie krótko terminowo. Ale jest też przydatna bo pokazuje wiele co się dzieje na rynku, czy wykupiony itp, trendy też widać i jak to się może rozegrać.
  • W najblizszych miesiacach/latach jak moze wygladac sytuacja rynku cukrowniczego? Cukier bedzie tanial czy drozal?
    • Cukier jest trendzie spadkowym, na szybko to wygląda na ostatnią 5 falę korekcyjną. Możliwe że to ubijanie dna bo na COT nastąpiła zmiana trendu i Smart money już ma kontrakty na PLUS.
      Pytania tego typu kieruj na forum do tego przeznaczone (o kreskach i inwestycjach) bo tam można dodawać wykresy, twitty video itp. Tu się nie da, i to też nie w temacie wpisu.
      http://www.bogaty.men/forum/viewtopic.php?f=32&t=29
      Jak będę miał jutro chwile to pokaże tam kreski i COT do cukru.
    • @Blizbor
      Rynek cukru w UE będzie wkrótce uwolniony. Ceny cukru od miesięcy już spadały dyskontując ten scenariusz.
      Myślę, że jeszcze trochę pospadają aż najsłabsze podmioty wycofają się z rynku. I wtedy nastąpi zmiana trendu na rosnący.
      Same cukrownie na polskim rynku są skonsolidowane i mają niskie koszty, więc raczej nic im nie grozi.
      Już i tak produkowały dużo więcej niz wynosiły ich kwoty cukrowe, resztę sprzedając wolnorynkowo.


  • Skomentuj