Pytanie Dnia


  • Pytanie Dnia: Jaki jest sens życia?
    • Tylko jeden: przekazywanie genow i zabezpieczenie ich przekazywania.
    • Cieszenie sie drogą, niekoniecznie samym celem bo te ciągle sie zmieniaja. Pomaganie innym, tak by ta podróż nie była egoistyczna.
    • Dla każdego inny, dla niektórych przez całe życie żaden. Przede wszystkim celem jest przetrwanie, to nie zmieniło się od początku naszego istnienia.
      A dla mnie osobiście to szukanie równowagi w życiu, czyli tak kombinować, żeby zarobić, ale też nie siedzieć w robocie po 12 godzin. Uczyć się, zmieniać pracę na lepszą, podróżować (niekoniecznie daleko) i jakoś się tym wszystkim cieszyć.
    • pytanie strasznie abstrakcyjne, cóż… Próba odnalezienia właściwego przeznaczenia oraz wewnętrznej spójności? Jak nie wola w sile, to przekazanie genów dalej…
    • Przeżycia, doświadczenia
    • Sensem życia jest dążenie do szczęścia, po drodze wypełnionej ciężką pracą na rzecz siebie i swojej rodziny oraz innych ludzi, tak aby zaspokoić ich i swoje potrzeby w najpełniejszy sposób. Bo tylko człowiek w pełni zaspokojony jest szczęśliwy. Wszelkie inne kwestie choćby jawiły się jako dobra wyżej postawione w rzeczywistości są tylko pochodną powyższej drogi prowadzącej do szczęścia jak i niego samego, kiedy już się je osiągnie.

      W myśl filozofii Dalekiego Wschodu człowiek szczęśliwy to oświecony. A stan oświecenia podobno oznacza nieśmiertelność fizyczną i wyzwolenie z tradycyjnie pojmowanych praw życia i śmierci, mówiąc wprost z objęć cierpienia i unicestwienia.
    • Ostatecznym i jedynym celem naszego życia jest zanurzenie się w Absolucie czyli w Stwórcy. Nie mylić z wódką absolut. Zanurzenie się w absolucie z małej litery, to cel życia Kwaśniewskiego.

      Czas to jedyny realny zasób, który otrzymaliśmy od Boga i tylko od nas zależy na co go zamienimy. Czas czyli nasze życie. Możemy zamienić na pieniądze, na mieszkania, samochody, wiedzę, rozrywkę, stukanie w smartfona? Powinniśmy go przeznaczyć na zbliżenie się do Boga, na jego odkrywanie wokół.

      Św Tomasz z Akwinu napisał rozprawę, pod znamiennym tytułem “Głupota jest grzechem”. Nie jest to potępienie ludzi nieumiejętnych, Św. Tomasz nie potępia tych którzy byli głupsi od niego. Św. Tomasz głupotą nazywał trwonienie talentów i czasu który dał nam Bóg. Pisał, że celem naszym jest całym rozumem wolą, energią życia zbliżać się do Boga, poznawać go. Chociaż nigdy go nie dotkniemy, zobaczymy to nie jest dla nas osiągalne. Chodzi o to żeby do niego dążyć, tak aby umierać spokojnym uśmiechniętym na twarzy, spełnionym.

      Przekazywanie genów, jest dobre i wystarczające dla goim, dla ludzi nie, to za mało …..
    • Różnie można by o tym pisać.
      Przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie którą pigułkę chcemy połknąć – niebieską czy czerwoną 🙂 Dalej zadać sobie pytanie kim jesteśmy skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy (z premedytacją napisałem “zadać” a nie “odpowiedzieć”). A następnie skupić się na rzeczach które mają jak największy sens w jak najdłuższej perspektywie czasu.
      A dla “hardkorów”: żyć i umrzeć bez żalu 🙂
    • Upraszam wybaczenia.
      Poszło nie pod tym dyskursem co trzeba.
      Następnym razem pójdzie oryginał z The Times, tylko nie kamienujcie potem proszę.
    • Sensem życia jest samo życie w sobie, tzn. jest to możliwość doświadczania/przeżywania dla duszy i szansa na zbawienie / oświecenie.
    • Życie wartością samą w sobie! Czyli oczywiście jego przeżycie. Dla niektórych może to być hedonizm, dla innych asceza albo coś po środku (lub zupełnie inne koncepcje). Większość nie wie, nie interesuje się, bądź mylnie zakłada co jest sensem życia. Dlatego też (często) się to w ciągu życia zmienia. Swoją drogą taka dygresja, nawet najwięksi altruiści są w pewnym sensie egoistami. Największe szczęście daje im ofiarowywanie się za innych i z premedytacją do tego dążą. Ale to temat na dłuższą dyskusję.
    • Dla mnie 2 najważniejsze~

      1. Geny już przekazałem, a obecnie zabezpieczam przyszłość syna.

      2. Realizacja samego siebie – świadomość, poczucie spełnienia, radość z osiąganych celów.
    • A gdybyśmy tak na chwilę zapomnieli o tych wszystkich dereistycznych konstrukcjach psychicznych, które kiedyś ktoś umyślniejszy nam sprzedał lub wdrukował..

      Okazałoby się wówczas że sensem życia jest jak najefektywniejsze sterowanie się w zmieniających się warunkach otoczenia.
      http://www.autonom.edu.pl/publikacje/mazur_marian/cybernetyka_i_charakter/czlowiek_jako_system_autonomiczny.php

      Na szczęście mało osób na świecie się tym kieruje.
      Na nieszczęście bardzo dobrze im to wychodzi.
    • Przed próbą odpowiedzi należy zadać sobie pewne pytania. Skąd jesteśmy i po co jesteśmy? Czym jest ziemia, wszechświat, kosmos? Kim jest człowiek? Skąd pochodzi jego wolność i jaki jest cel tej wolności?
      Osoby których rozmyślania doprowadzą to tego, że to wszystko pochodzi z nicości czy tam wielkiego wybuchu i podeprzą to wszystko teorią (w sumie trafne wyrażenie – teorią) ewolucji lub tam innymi ideologiami pochodnymi, dla nich sensem życia mogą być tylko i wyłącznie dobra materialne tego świata: kasa, władza, samorealizacja, dążenie do szczęścia, zaspokajanie popędów, nawet i rodzina w sensie swojego własnego dobra.
      Osoby które wysuną wnioski, że to wszystko nie mogło się samostanowić i istnieje coś nadrzędnego – transcendentnego, dla nich sensem życia będzie stosowanie się do pewnych zasad moralnych opartych na prawdzie, opartych na prawie naturalnym. Dla osób tych wartości materialne są tylko dodatkiem 😉 Sensem życia stają się wtedy zarówno działania dla dobra wspólnego jak i dobra własnego, ponieważ jest się pełnoprawnym podmiotem a nie przedmiotem.
    • To crush your enemies,
      To see them driven before you,
      and to hear the lamentaion of their women.

      (Conan the Barbarian)
    • Sensem życia jest wieczność w miłości.
    • @jerkey
      Wow. Można i jednym zdaniem złamać system 😉

      @Morus
      Św. Tomasz z Akwinu nie na darmo jest uważany za jeden z wybitniejszych jak nie najwybitniejszy umysł w historii ludzkości. Ja znam tylko pobieżne opracowania. Czytałeś może jego prace? Co polecasz? Jak to się czyta?
    • jest to mój drugi wpis w temacie, już przy pierwszym o tym myślałem…, meta-pytanie, @bmen, czy te pytanie ma coś wspólnego z dyskursem pod pytaniem o dumę narodową?
    • Drogi @Arczi sprowokowałeś mnie do sięgnięcia do biblioteczki :-). Suma Teologiczna wydana przez Londyńskie wydawnictwo VERITAS, Imprimatur 11 Septembris 1967. Tom 10 “Uczucia” tłumaczenie Jan Bardan.

      Jak się to czyta? Hmmm? :-). Jak lubiłeś na studiach Analizę Funkcjonalną to Ci się spodoba :-). Inaczej może być ciężko.


      Nauka może mieć tylko jeden przedmiot: byt. Wszak poznajemy tylko prawdę, ta zaś i byt, to pojęcia zamienne. Otóż filozofia zajmuje się każdym bytem, także i Bogiem; stąd to – świadkiem tego Filozof2 – nawet jedna część filozofii nosi nazwę: teologia, czyli nauka o Bogu. A więc poza filozofią żadna już inna nauka nie jest potrzebna.

      …….

      Pierwsze. Człowiek jest skierowany do Boga jako do swego celu; prawda ta jednak przekracza zdolności poznawcze rozumu; mówi o tym wyraźnie prorok Izajasz: “Oko nie widziało, Boże, poza Tobą, coś nagotował miłującym Ciebie”4; a przecież człowiek, który ma obowiązek wszystkie swoje pobudki i postępki kierować do celu, winien wpierw znać ten cel. Samo więc zbawienie człowieka koniecznie wymaga, by o niektórych prawdach, przekraczających rozum ludzki, powiadomiony został przez objawienie Boże /6/.


      http://www.katedra.uksw.edu.pl/suma/suma_1.pdf

      “..
      Otóż skoro tylko pojmę sens nazwy: Bóg, od razu widzę, że Bóg istnieje; nazwa ta bowiem oznacza byt najwyższy, nad którym już nie ma nic takiego, co by mogło nosić to imię. Każdy zaś uznaje wyższość bytu istniejącego i w rzeczywistości i w myśli nad bytem istniejącym tylko w myśli. A ponieważ skoro tylko pojmę sens wyrazu: Bóg, natychmiast istnieje On w mojej myśli, wynika z tego, że musi także istnieć i w rzeczywistości. A więc istnienie Boga jest jasne samo z siebie – [z samego pojęcia: Bóg]. /31/
      3. Istnienie prawdy to rzecz jasna sama z siebie; kto bowiem przeczy istnieniu prawdy, tym samym uznaje jej istnienie; bo gdy mówi: nie ma prawdy, tym samym twierdzi: prawdą jest, że prawdy nie ma; a skoro się już uzna coś za prawdę, musi się i ….
    • @Jerkey brawo, tak to jest droga, zanurzenia się w miłości na zawsze, zanurzenie w bycie doskonałym który jest czystą miłością. Jezus dał kierunkowskaz.

      Ludzie niestety kombinują, że da się inaczej, że najpierw udowodnią albo obalą tezę o istnieniu Boga.

      Zdaje się, że nie da się udowodnić istnienia Boga, bo:
      1. Istnienie Boga jest artykułem wiary, wiadomo zaś, że artykułów wiary nie da się udowodnić; czemu? Bo dowód rodzi wiedzę – [oczywiście], wiara zaś, o czym jasno mówi Apostoł1, dotyczy rzeczy nieoczywistych. A więc istnienia Boga nie da się udowodnić.
      2. Środkowym wyrazem dowodu jest określenie podmiotu: czym jest! Tymczasem, jak Damascen poucza2, człowiek wcale nie może poznać istoty Boga: czym jest, ale jedynie: czym nie jest. A więc nie możemy udowodnić istnienia Boga.
      3. Jeśli już, przypuśćmy, można udowodnić istnienie Boga, to chyba jedynie ze skutków Jego, a te, wiadomo, nie stoją w żadnej proporcji do Niego, albowiem Bóg jest nieskończony, skutki są skończone; nie ma zaś żadnej proporcji między skończonością a nieskończonością. Skoro więc nie da się udowodnić przyczyny ze skutku do niej nieproporcjonalnego, wydaje się, że nie ma możności udowodnienia istnienia Boga.
    • @sage_slav
      “Tylko jeden: przekazywanie genow i zabezpieczenie ich przekazywania.”

      W punkt!
      Zgadzam się z tym w 100%.
    • @Eltor, ale to bardzo redukcyjne podejście :-). Marksiści tak mają ….

      Czy aby na pewno chodzi o same geny? Może o cos więcej? Popatrz tutaj.

      https://www.youtube.com/watch?v=sGl576-7ygU
    • @Morus. Dzięki za wyjaśnienia dot. Św. Tomasza Akwinaty. Możliwe że jeszcze nie czas dla mnie na takie dzieła. Ze swojej strony polecam książkę ktora aktualnie czytam. Opisuje ona relacje między judaizmem a chrzescijanstwem. Książka zdecydowanie zmienia punkt widzenia kazdego człowieka bez względu na jego światopogląd. Jeżeli się ją uważnie przeczyta to napewno uzupełni wizję swiata. Roy Schoeman “Zbawienie bierze początek od Żydów”.

      http://sklep.loretanki.pl/literatura-moralno-spoleczna/4196-zbawienie-bierze-poczatek-od-zydow.html
    • @Arczi.

      Moim zdaniem nie powinieneś się poddawać. Ja sam na raz nie jestem w stanie przeczytać więcej niż 10 do 15 stron. To nie jest powieść Ludluma. Biegłość przyjdzie w czytaniu jak zaczniesz regularnie ćwiczyć.
      Na tych stronach internetowych co podałem, są wszystkie tomy, musisz tylko zmieniać cyferki w linku :-).

      Siostry Loretanki mają niezłe wydawnictwo, warto na pewno zaglądać co drukują. Dziękuje, poszukam tej książki.

      Co do tematu to należy odróżniać mozaizm od judaizmu. Mozaizm był religią, moim skromnym zdaniem judaizm nie jest religią. Judaizm jest kulturą, zbirem reguł, Miszna i Gemara nie dotyka kwestii istoty Boga, tam nie ma miłości. Autor książki którą wskazujesz słusznie prawi, że żydzi się zagubili, że się zaplątali, bo judaizm został zbudowany na kontrze w stosunku do chrześcijaństwa, to ślepa uliczka. Dziś judaizm zajmuje się zwalczaniem chrześcijaństwa. Czym jest w takim razie judeochrześcijaństwo.

      To przeczytaj w następnej kolejności.

      https://wydawnictwowam.pl/prod.wielkie-herezje.7330.htm
    • Jest dokładnie tak jak piszesz. Autor wyjaśnia znaczenie judaizmu biblijnego oraz jego odejście od prawdy w judaizmie talmudycznym. Wychował się w ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej, ale po głębokiej analizie swojej religii oraz chrześcijaństwa, nawrócił się na katolicyzm.
      Ks. prof. Waldemar Chrostowski świetnie wyjaśnia różnice między judaizmem biblijnym (mozaizm) oraz judaizmem talmudycznym (rabinicznym). Dla zainteresowanych gorąco polecam, ponieważ judaizm talmudyczny jest w totalnej opozycji do chrześcijaństwa. Dlatego też nie mogę tolerować jak ktoś mówi o judeochrześcijańskich korzeniach Europy. Jest to fałsz.
    • Przy takim pytaniu zawsze mam przed oczami kadr z filmu, gdy Achilles waha się czy wyruszyć na Troję.
      Gdy matka mu mówi (cytat z pamięci):
      “Jeśli zostaniesz będziesz będziesz zapewne wielkim władcą, pamiętać o Tobie będą twoi wnukowie i może ich wnukowie. Ale gdy popłyniesz, pamięć o Tobie nie zginie do końca świata.”

      “Exegi monumentum” – zostawmy coś dla ludzkości aby mogła o nas pamiętać…

      Sensem życia jest bycie lepszym od całej reszty, przynajmniej we własnym przekonaniu a niektórzy jeszcze potrzebują to udowadniać swemu otoczeniu.
    • obrona cywilizacji lacinskiej
    • @Morus
      Nie wierze w Boga katolickiego od 13 roku życia. wcześniej nawet byłem można powiedzieć zapalonym wierzącym, zreszta moi rodzice to samo.
      Obrzydzała mnie obłuda kościoła, ołtarze ze złota kiedy mówią nam o życiu w skromności. . Z każdym kolejnym rokiem utwierdzałem się w tym przekonaniu ale czara goryczy przelałą się kiedy byłem zwiedzać Watykan – ściany ze złota kiedy na świecie DZIECI umierają z GŁODU. Więcej tam zła niż dobra. Więcej Boga czuje w naturze, w zwierzętach, w życiu. Życie to prawdziwy cud od Stwórcy, a my jesteśmy jego częścią, ale naprawde egoistyczne jest myślenie o nas jako o czymś wyjątkowym.
      Jestem agnostykiem, bo pewności mieć nie można nawet czasem sobie porozmawiam z Stwórca jak jestem w lesie itp, ale.. Nie wierze w raj albo raczej – wierze w inne prawa moralne niż te postulowane przez KK.

      Co mnie od tego najbardziej odciągneło? Zło na świecie rzecz jasna. W Afryce niektóre dzieci mają wybór w wieku 12 lat – zabijasz swoich rodziców i idziesz z “nami” albo my ich zabijamy na Twoich oczach, a potem Ciebie, doprawiając twoją końcówkę żywota torutrami.
      Czy takie dziecko jest wg Ciebie złe? Ze chciało przeżyć? Prawa katolickie nie mają ciągłości logicznej dla wszystkich ludzi na Ziemi, bo nam w Polsce łatwo być “dobrymi” a co powiesz o Afrykańczykach? Co powiesz o ludziach dobrych z innych religii?

      To ogólnie temat rzeka, ale obecnie stawiam więcej na to iż ludzie to zwierzęta (jak wszystkie stworzenia nia ziemi) i nie ma w nas NIC nadzyczajnego. Czemu uważasz, że człowiek jest lepszy niż pies? Widziałem KUNDLE mające więcej człowieczeństwa niż LUDZIE.
      Dlatego zakładam, że właśnie tym jesteśmy. Zwierzętami.

      Człowieczeństwo to już inna kwestia, nawet powiem szczerze, że z dafaultu postrzegam ludzi jako zwierzęta, a tylko jak człowiek dowiedzie swojego człowieczeństwa staje się nim i zasługuje na prawa przysługujące mu z tego tytułu.
      Ogólnie to dobrze traktuje zwierzęta, lepiej niż niektórzy ludzie innych ludzi, więc prosze mi nie zarzucać braku empatii.


      Aczkolwiek postrzegam religie jako czynnik zabezpieczający moją pulę genową, więc swoje dzieci wychowam jak na porządnego katolika przystało 🙂 Niech same decydują potem którą drogą iść. W każym razie dam im zaplecze potrzebne do podążania drogą, którą sam poszedłem.
    • zabawne jak na pozór banalne pytanie i może wywołać mózgo-tok.
      #entropia. Pytanie to nie jest strasznie abstrakcyjne. Otóż jest to jedno z najważniejszych pytań jakie z czasem ludzie sobie zadają, bo to de facto ustala celowość życia. Po co ja w ogóle żyję?? To be or not to be?
      otóż ludzi nieświadomi czego chcą i do czego zmierzają, to zwykłe mięso armatnie dla wszelakiej maści manipulatorów, predatorów, jak całej tej agendy nowoczesnego oświecenia.

      zacznijmy od tego tego że większość ludzi ma problem z tym czym jest ten sens życia (istota i cel ludzkiej egzystencji, powołanie człowieka, to co uzasadnia trud życia i czyni je wartym przeżycia). większości się wydaje że sensem jest aby być szczęśliwym, a w tej podgrupie znajduje się potężny podzbiór osobników wyznających głównie zasadę 4Z. (zapić, zakąsić, za-kopulować, zaspać). ale przecież gdybyś palił zioło non-stop to był byś bardziej niż szczęśliwy.
      gdyby tylko przekazanie genów było celem jak pisze #sage_slav to bylibyśmy jak np dzikie psy, które nie są wstanie nic poza przeżycie osiągnąć, żyjąc jedynie z daru natury ( np. dom za jaskinie, las za magazyn żarła)

      Otóż w mojej ocenie sensem życia jest ewolucja, zarówno ta duchowa/świadomościowa jak i społeczno-cywilizacyjna.
      Ewolucja jest koniecznym warunkiem rozwoju i samorealizacji. bo gdyby nie to to już by nas nie było i nie mieliśmy bu spuścizny wiekowej, worka bagażu i technologi, wiedzy i całej reszty.
      Życie ludzkie oznacza świadomość. Każdy z nas ma szczególną świadomość, indywidualną świadomość, a ta świadomość jest napędzana przez naszą wewnętrzną inteligencję, czyli element który się ciągle rozwija. Mamy różne stopnie świadomości. Istnieje także ciągłość w świadomości, gdyż musi istnieć przeszłość i przyszłość, nie ma skoków. inteligencja życiowa nie bierze się z powietrza, on jest efektem właśnie tej ewolucji. musimy się ciągle uczyć się aby maksymalizować swój potencjał. To dlatego życie na świecie mutowało i rozszerzało się. Ta mutacja, ta ekspansja świadomości została dokonana z powodu tego wzrostu, tej ewolucji.
      Życie stanowi platformę do gromadzenia doświadczeń dla naszej świadomości, aby mogła ewoluować i stawać się lepsza, szersza i bardziej wszechstronna. ta ewolucja idzie w nieskończoność głębiej i głębiej i daleko poza ludzkie życie. Dlatego celem życia jest ewolucja.
      bo w życiu nie chodzi o to aby dogonić króliczka ale żeby go ciągle gonić, z właśnie z tej ciągłej gonitwy czerpiemy przyjemności, rozwój naszej świadomości, jak i nasze działania powodują rozwój materialny i duchowy, nas jak i otaczającego nas świata. Bo każdy poważny chce jak najlepiej dla swojego potomstwa. Nikt nie wie czy jak już dotrze do szczytu, to co tam będzie, a jak nic tam nie będzie, to co wtedy? wystarczy poczytać pamiętniki starców którzy przeżyli całe życie, a najlepiej tych zamożnych, których było stać na zachcianki. a oni często mówią, że kiedy osiągnęli już to, czego chcieli, czyli bogactwo, związek, przyjemność, nadal czegoś im brakowało.

      Ludzik to zwierze stadne, dlatego też użyteczność jest jest środków aby osiągać cele w życiu, bo sam sobie niewiele można zdziałać, i to dlatego ludzie zawsze łączyli siły i poprzez innowacje, ciężką pracę i właśnie użyteczność budowali lepszą przyszłość dla siebie i swojego potomstwa.
      Ewolucja to rozwój, gdyż prowadzi do zwiększonej produktywności, lepszego jutra, itp.
      Ale nie odbędzie się to bez ewolucji intelektualnej, bo to jest nic innego jak rozwój świadomości. ewolucja indywidualna to szukanie właściwych relacje/spotkania się z Bogiem, który nam mówi ze tylko życie w przyjaźni/dobroci/miłości może nam to dać to czego zdążamy, czyli spełnienie i zadowolenie ze swojego życia.
      Nie jest to nawet poszukiwanie Boga, znalezienie Boga i zjednoczenie się z Bogiem, to ciągła ewolucja, a Zasada 4Z to tylko środek w drodze do osiągnięcia tych celów, a każdy poważny rozumie że zgoda buduje niezgoda rujnuje.
      Dlatego celem życia jest doprowadzenie do celowego życia, do ewolucji zarówno tej osobowej jaki cywilizacyjnej.
    • Czyli skromnie podsumowując z mojej strony – człowiek powinien dążyć do prawdy. Tylko próba jej odnalezienia i dopełnienia pcha ludzkość do przodu w sensie cywilizacyjnym, duchowym i intelektualnym. Jest taki światopogląd którego prawda jest myślą przewodnia, ale w wyniku pewnych uwarunkowań, jest aktualnie mieszany z błotem.