Pytanie Dnia


  • Pytanie Dnia: Gdybyś ktoś zaoferował ci 2-tyg wakacje życia i miałbyś wybrać jedno miejsce ,to gdzie byś się wybrał, i co ważniejsze dlaczego tam a nie gdzie indziej. DLACZEGO jest głównym punktem dyskusji.

    ps. Standardowo podparte klockiem wpisy lądują tam gdzie ich miejsce.
    • Miejsce które może niedługo zniknąć z powierzchni ziemi. Pierwsza myśl to Malediwy choć tam chyba nie ma za wiele do roboty 😉
      Kolejne kryterium to niedostęposc terenów z uwagi na przyszłe zagrożenia. Jak ktoś nie zjechał Europy w zdłuż i wszerz to też niedługo Schengen może zniknąć oraz tubylcy mogą nie być do końca gościnni
    • Jeśli można nierealnie to wybrałbym jakąś inną, odległą planetę zdatną do życia i został odkrywcą 🙂 Takie marzenie z dzieciństwa.
    • Rozumiem, że w pytaniu powinno być “zostało ci 2 tygodnie” i możesz wybrać miejsce. Kuszą te Malediwy, ale 2 tyg. nijak się mają do wieczności i naszej nieśmiertelnej duszy- więc dla mnie racjonalnym wyborem (podkreślam – dla mnie) jest klasztor na Jasnej Górze spędzone na przygotowaniu do opuszczenia padołu (dzieciaki jadą ze mną).
    • Sorry za off topic, moja odpowiedź jest jednak na trochę inny temat, ale też ciekawy- jeszcze raz sorry
    • 1) Znowu bym uderzył do Iranu. Dlaczego? Bo są tam świetni ludzi – to najprzyjaźniejszy kraj w jakim byłem. A teraz dodatkowo jest tam śmiesznie tanio.
      2) Na drugim miejscu – Nepal i jakiś górski trekking. Taki z zasięgiem tylko w wioskach po drodze. Dlaczego? Bo dawno tego nie robiłem.
    • Ja pojechałabym na Maderę. Jest tam czyściutko, kwitnąco i cieplutko. W prawie każdym ogródku rosną bananowce, kwitną strelicje i aechme. Poza tym są przepiękne ogrody botaniczne. Wycieczki levandami pozwalają odpocząć psychicznie i wyciszyć się. I nie ma tam tłumów ‘jak na Giewoncie’. Mieszkańcy są mili i uśmiechnięci. I odpoczywam tam od motoryzacji ( ze strachu). Poruszam się pieszo. Po wędrówkach polecam kąpiel w basenach z lawy nad Atlantykiem (w Porto Moniz) W czasie wędrówek oko cieszą widoki zapierające dech w piersiach. Jest to jedno z miejsc do których chcę wrócić.
      http://podroze.se.pl/swiat/europa/portugalia/madera-jesien-na-wyspie-wiecznej-wiosny/1590/
    • Ja bym wybrał Patagonie. Podobno jest ona wykupywana przez możnych tego świata. Chciałbym ją zobaczyć póki jest jeszcze możliwość oraz przekonać się na własne oczy dlaczego ją wybrali oraz poczuć jak to jest żyć w takim miejscu. Obraz, który utkwiłby mi w pamięci, przypominałby mi jak i gdzie mieszkać na codzień (w sensie gdzie mieszkać, żeby nie wybrać na miejsce zamieszkania jakiegoś Lemingradu). Fajnie byłoby też zobaczyć kiedyś gwiazdy z półkuli południowej 😉
    • Jeżeli miałyby to być wakacje życia to wybrałbym Tasmanię – miejsce umożliwiające z jednej strony totalny kontakt z przyrodą abym mógł się naładować jego „energią” i cieszyć kontaktami z lokalnymi ludźmi i żeby te doświadczenia zapadły w moim umyśle tak mocno żeby optymizm niósł mnie przez resztę życia. Z drugiej zaś strony aby stanowiły one istotny element mojej szerszej strategii życiowej, tj. pomysłu na życie, abym mógł do tej strategii dodać kolejną istotną cegiełkę przybliżającą mnie do celu finalnego, tj. emigracji na tę wyspę. Dla mnie odpowiedź na pytanie dlaczego zadałeś pytanie o wybór miejsca na wakacje życia może mieć następujące podłoże:
      a) Czy wybieramy cel podróży, który istotnie zaowocuje niezwykłymi przeżyciami i doświadczeniami, czy też raczej kierujemy się reklamami i folderami, a więc czy jesteśmy świadomi swoich wyborów?
      b) Trochę filozoficznie – Czy obrany cel stanowi jakiś element szerszej strategii życiowej, wyznaczonych celów i szerszych planów życiowych? Po części dotyczy też wcześniejszego pytania, tj. jaki jest sens życia!!!
      c) Czy potrafimy obierać sobie cele, które są racjonalne z punktu widzenia naszych możliwości finansowych i wnoszą coś wartościowego do naszego życia?
      d) Czy w ogóle potrafimy w racjonalny, przemyślany sposób planować i dobierać narzędzia do realizacji?
      e) Czy jesteśmy w stanie zweryfikować autentyczność oferty oraz wszystkie jej atuty oraz zagrożenia? Czy ostatecznie przyjmowanie czegoś wartościowego od innych nie świadczy o naszej ułomności, że sami nie byliśmy sobie tego zorganizować we własnym zakresie?

      Pozostałe powody, dla których wybrałbym Tasmanię są następujące:


      1. Na Tasmanii jest mnóstwo jezior i rzek (raj dla wędkarzy i miłośników sportów wodnych) ,wiele unikatowych skarbów przyrody, parki narodowe zajmują bodajże 40% powierzchni wyspy. Praktycznie brak zagrożeń ze strony ludzi oraz jadowitych zwierząt, których na Tasmanii jest bardzo mało, szczególnie w odniesieniu do stworzeń jakie żyją na Australii Kontynentalnej. Temperatury niższe o 20 stopni C. w porównaniu z Australią Kontynentalną.

      2. Mały ruch na drogach i wielka życzliwość jej mieszkańców, którzy dla turysty zawsze znajdą czas i to często w dużych ilościach. Tasmania to kraina ludzi szczęśliwych- tam generalnie nikt nie wtyka nosa w życie innych żeby im zaszkodzić czy prawić morały co mają czynić i jak żyć. Każdy żyje wg własnego rytmu, generalnie w zgodzie z naturą.


      3. Oderwanie od generalnie toksycznej polskiej mentalności. Kojąco działa przebywanie wśród ludzi, którzy tak jak można przeczytać w książce polskiej podróżniczki Beaty Pawlikowskiej „Blondynka na Tasmanii” postępują bardzo racjonalnie nie dokonując zmian w obrębie przepisów prawnych i ram ustrojowych, które sprawdziły się, a więc okazały się dobre w ostatnich dziesięcioleciach. Jak Pani Beata spotkała mieszkankę Tasmanii i zapytała się a czy nie warto abyście się oddzielili jako państwo od Brytyjskiej Wspólnoty Narodów to ona jej odparła – „A po co zmieniać coś co się sprawdziło przez tyle lat”!!! Mentalność i wynikające z niej podejście zupełnie odwrotne od tego spotykanego w Polsce.

      4. Wybrałbym się na Tasmanię w czasie regat Sydney – Hobart (stolica Tasmanii) aby obejrzeć jachty/żaglowce – uczestniczące w tej wielkiej imprezie o wydźwięku światowym.


      5. Tasmanię wyróżnia mnogość gospodarstw i upraw ekologicznych. Tasmania słynie z ekologicznego rolnictwa i markowych produktów. Jeżeli miałyby to być wakacje życia to też i skosztowanie autentycznie ekologicznego jedzenia z drugiego końca świata wpłynęłoby dodatkowo na „naładowanie moich akumulatorów”.

      6. Wg bodajże WHO przy ONZ najczystsza woda morska na świecie oblewa Islandię a najczystsze na świecie powietrze jest na Tasmanii. Czystość powietrza Tasmania zawdzięcza dbałości jej mieszkańców (TASSI) o przyrodę i bliskości Antarktydy.

      7. Mawiają, że do miejsca które odwiedzisz i autentycznie pokochasz wrócisz jeszcze raz. Ponieważ nigdy nie byłem w Australii ani na Tasmanii, więc odnosząc to do tej sentencji miałbym szanse wrócić na Tasmanię jeszcze raz , tym razem już na stały pobyt przynajmniej jako rezydent a z czasem obywatel. Należę też do osób, które przewidują w granicach 2045 roku wybuch wojny światowej w czasie której spadnie pewnie od kilku do kilkunastu bomb atomowych. A zdaniem ekspertów Tasmania jest miejscem, do którego jej skutki dotrą najpóźniej i w najmniejszym zakresie. Tym bardziej więc z mojego punktu widzenia warto by pojechać pierwszy raz na Tasmanię aby potem szybciej wrócić do niej ponownie jak już finanse na to pozwolą.


      8. Jak obywatel Australii mieszkający na Tasmanii straci pracę to Rząd stanowy nie pozwala mu zginąć – otrzymuje on co miesiąc 900 USD świadczenia socjalnego. Nie jest to tak dużo ale z głodu człowiek nie zginie. Przyjemnie jest przebywać wśród ludzi, którzy bardzo mocno dbają o środowisko i cenią to co otrzymali od natury czy Boga.

      Reasumując doświadczając wakacji życia na Tasmanii dodałbym kolejną wartościową cegiełkę na drodze prowadzącej do realizacji mojej Strategii Życiowej (pomysłu na życie), która właśnie zakłada docelowo emigrację na tę przepiękną wyspę. Tasmania leży na tej samej szerokości geograficznej, co Nowa Zelandia.
    • Przeczytałem pytanie jeszcze i wyraźnie jest napisane “gdyby ktoś zaoferował Tobie 2-tygodniowe wakacje życia”. Nie odczytuję tego jako pytania gdzie bym się wybrał na wakacje jakby pozostały mi 2 tygodnie życia? No chyba, że Bmen popełnił błąd stylistyczny/gramatyczny? Ale chyba pytanie jest konkretne, podwójne i je dobrze zrozumiałem!?
    • Jaki byłby koszt skorzystania z takiej oferty, tzn. czy oferent nie chciałby nie tylko dziś ale też później czegoś więcej w zamian, tzn. czy koszty ostatecznie nie przekorczyłyby wartości korzyści?

      Czy nie lepiej jednak samemu realizować pewne cele, ewnetualnie w ramach szerszej współpracy podpartej racjonalnymi warunkami wyznaczającymi jej ramy (np. wspólnicy w spółce pomanżający swoje udziały) zamiast przyjmować coś od kogoś? To w przypadku gdyby oferta wiązała się ze sponsorigniem.
    • Dla mnie ważniejsze pytanie, to z im miałbym spędzić te wakacje. Pytanie gdzie jest wtórne do tego z kim. Gdyby to miały by być samotne wakacje, to Australia i Nowa Zelandia (nigdy tam nie bylem, pełna egzotyka) lub Japonia (to co poprzednio plus wpływ rozwoju technologicznego na społeczeństwo). Jeśli wakacje z rodziną i przyjaciółmi to tydzień w górach (piesze wędrówki) i tydzień nad morzem. Dlaczego – bo tak lubię spędzać wolny czas.
    • #8826, To jest też słuszne spostrzeżenie z kim – bardzo ważna kwestia. Masz więc Bmen cały przekrój naszych odpowiedzi.

      Dla mnie też oczywistą kwestią jest to, że sam za daleko bym nie pojechał. Ale to też jest dla wielu oczywista oczywistość. A bmen ma materiał analityczny, na co użytkownicy najbardziej zwracają uwagę. Czy cenią np. rodzinę i dobrali cel aby jej członkowie byli najszczęśliwsi, by też zabezpieczyli rodzinę przed nieprzewidzianymi okolicznościami, nie wpakowali w jakieś zagrożenia.
    • Ja to pytanie odebrałem jako “wakacje życia” z bezwarunkowym powrotem po 2 tygodniach, a nie jako one way ticket lub tym bardziej jako ostatnie dni życia. Dobrze by było spędzić ten czas z rodziną, ale relatywnie te 2 tygodnie to niedługi okres czasu.
    • Na dwa tygodnie to wybrałbym sobie wyjazd do Australii na poszukiwanie złota albo opali z doświadczonym przewodnikiem który zna się na geologi. Aby poznać smak poszukiwań i mieć pamiątkę
    • #magnicer zdziwiłbyś się co do Malediw. Jak ktoś lubi wodę itp,. zchodzenie z butlą, snurkling czy wyciszenie to miejsce jest pierwszorzędne. trzeba założyć maskę i płetwy aby to zrozumieć, podobnie jak trzeba wynająć sobie LandCrusera na safari aby to przeżyć.

      #ryngraf
      “zostało ci 2 tygodnie” – mało istotne czy zostało czy nie. Nie słyszałeś od starszych i mądrzejszych abyś
      “Żył tak jakby nie było jutra”?? Jaką masz pewność że dożyjesz jutra? Pytanie było jakie jest twoje największe marzenie, bo skoro ktoś ci oferuje bilet za free to możesz się wybrać tam gdzie ci się marzy i cię nie stać.

      #panowie i panie
      odpowiedzi nie są dla mnie, One sa dla was bo każdy taki komentarz może dąć do myślenia.
      Pytanie Dnia powstało właśnie po to aby wypowiedzi się w danym temacie, a inni mogą dostać natchnienia itp.
    • Ja podobnie jak Arczi wybrałbym Patagonię (piątka!). Wspaniały “wielki zapomniany kraj” na końcu świata, daleko od wszystkiego z piękną, spektakularną, dziką przyrodą. I te “fiordy”! Porównajcie sobie na mapie z norweskimi które przy patagońskich wyglądają śmiesznie.
    • Dzięki za info, myślałem że tam tylko widoczki. Z butlą nie nurkowałem jeszcze ale z rurka jak najbardziej i bardzo lubię. Wygląda na dobre miejsce na podróż poślubną 😉
    • Odnośnie Patagonii polecam poczytać o bariloche, bardzo bardzo ciekawa miejscowość. Zresztą temat tego kiedyś wpłynął bodajże u tradera albo 3r3
    • superpustka w Wolarzu, blisko w miarę centrum, co najmniej 10 Mly od najbliższych galaktyk z odpowiednim sprzętem do obserwacji. Dowiódł bym jednorodności wielkoskalowej struktury i powierdził obalił parę hipotez dot jej tworzenia.
    • Yodzio piona:) Co jest w tym Bariloche?
    • Właśnie zdałem sobie sprawę, że najbardziej ze wszystkich miejsc na świecie wybrał bym dom rodzinny z którego musiałem wyjechać z powodów materialnych. Co za bezsens. Jak to niewiele człowiekowi potrzeba.

      A tak na zagranice to wybrałbym Karpaty i cały pierścień karpacki. Rumunia, Ukraina, Słowacja, Polska, Węgry i Czechy. Byłem kiedyś w Słowackim Raju i podobała mi się ta dzikość przyrody. Nieujarzmione zwalone i zbutwiałe pnie starych drzew. Podejścia pod pionowe 100 m wodospady drabinką zaraz obok spadającej wody. Świadomość, że w głuszy człowiek jest nikim daje do myślenia ten bezkres gór i ich ogrom. Nie ma tam żabki co 500 m. Prowiant tylko ten co na sobie.
      Kiedyś był taki film ostatni traper. Takie klimaty. Poza tym Panowie cudze chwalimy a swojego nie znamy. U nas też jest prawie wszystko. Nawet pustynia Błędowska.
    • Islandia lub Nowa Zelandia. Powyżej już zostały wymienione za, dlaczego te dwa 😉 bylebym mógł żonę i dzieci zabrać.
    • Himalaje. Dlaczego ? Wystarczy popatrzyć na zdjęcia.