Od chwili kiedy Wódz K. ogłosił nowe obietnice wyborcze czyli słynnego hattricka, nie ustają komentarze na ten temat. Szczególnie mocno komentowana jest kwestia szybkiego wzrostu pensji minimalnej do 2600 zł w 2020, oraz aż do 4000 zł w 2024.
Mój komentarz z linkiem na Linkchat również wywołał duży odzew czytelników.
Dlatego dziś postanowiłem trochę głębiej omówić ten temat. Płaca minimalna podnosić czy nie?
Skąd się biorą dochody?
W największym uproszczeniu dochody pochodzą z pracy lub z kapitału. To jest najistotniejszy czynnik rozróżniający. Jedni ludzie inwestują kapitał w przedsięwzięcia, następnie zatrudniają innych ludzi, a Ci pracują tam w celu osiągnięcia jak najwyższych dochodów.
Zarówno jedni, jak i drudzy mają na uwadze własny interes. Chcą połączyć własne siły, umiejętności i zasoby w celu zaspokojenia swoich partykularnych interesów.
Każdy bogaty człowiek (przypominam, że bogaty to nie ten, co dużo zarabia, tylko ten co dużo ma) stara się wykorzystać swój kapitał w celu zapewnienia sobie jak największych dochodów, przy jak najmniejszym udziale pracy własnej. Jest to pragnienie jak najbardziej logiczne i uzasadnione.
Drogi Czytaczu, właśnie rozpocząłeś czytanie kolejnego darmowego wpisu na witrynie www.Bogaty.Men. Mamy nadzieję, że twój czas nie zostanie zmarnowany. W ramach podziękowań chcielibyśmy prosić Cię na końcu wpisu o OCEŃ GWIAZDKI ☆ i PODAJ DALEJ w serwisach społecznościowych
. Może ktoś inny skorzysta i w przyszłości się tym samym Tobie odwdzięczy. Dziękujemy za twój Marketing Społecznościowy (&Szemrany).Z kolei biedni ludzie, czyli ci co nie mają kapitału, muszą pracować, żeby zaspokoić swoje choćby podstawowe potrzeby życiowe. Poszukują zatem pracy, czyli jakiegoś człowieka bogatego, aby pracując dla niego, zrealizować swoje cele. A ponieważ bogaci ludzie też poszukują ludzi biednych do pracy, po to, żeby zwiększyć swoje bogactwo, takim sposobem dochodzi do nawiązania stosunku pracy.
Funkcjonujące na powyższych zasadach przedsiębiorstwa wypracowują wartość dodaną, czyli sławne PKB. Po sprzedaży wypracowanych towarów i usług dochodzi do podziału wypracowanej wartości dodanej między pracodawców a pracobiorców.
Można tutaj założyć, że pewnie daliby radę dogadać się sami, ale od wieków w ich umowy ingeruje trzeci gracz, czyli państwo. Państwo określa zasady, na jakich te umowy maja być nawiązywane. Dodatkowo państwo potrzebuje pieniędzy na swoje utrzymanie i utrzymanie władzy nad obywatelami. Dlatego opodatkowuje i pracodawców i pracobiorców.
W ten sposób państwo np. polskie zgarnia około 40% PKB w postaci różnych danin i dalej sobie te pieniążki redystrybucje wg. własnego uznania. Dzięki temu może realizować swoją politykę.
Kiedy spojrzymy bliżej na owe 40% PKB zebrane w daninach okazuje się, że ogromną większością tych danin obciążeni są pracobiorcy. Rząd zauważył, że znacznie łatwiej dobrać się do dochodów pracobiorców, bo dochody z pensji jest dość ciężko zoptymalizować.
Pracodawcy mają znacznie szerszy zakres możliwości optymalizacyjnych. Stać ich na prawników, mogą zmieniać jurysdykcje podatkowe czy formy prowadzonej działalności, tak, żeby w efekcie ich danina dla państwa była jak najmniejsza.
Państwo to widzi, więc zamiast zwiększać swoje dochody przez podnoszenie CITu, woli dobrać się do dochodów pracodawców metodą pośrednią, poprzez podniesienie pensji minimalnej, którą dalej jest stosunkowo łatwo obłożyć ZUSem i PITem. Dodatkowo pracobiorcy swoje dodatkowe pieniążki na pewno skonsumują więc pojawią się też wzmożone wpływy z akcyzy i VATu.
Wprowadzając i ustalając pensje minimalną państwo pełni rolę regulatora rynku. Jednocześnie może realizować też własną politykę i tym sposobem powiększać swój udział w redystrybucji dochodów. Można również powiedzieć, że występuje w interesie pracobiorców, bo szczególnie w Polsce, gdzie praktycznie nie ma związków zawodowych, zwiększa siłę negocjacyjną słabszej strony.
Udział płac w PKB
Jest to kluczowy wskaźnik jeśli chodzi o to, ile może wynosić pensja, średnia czy też minimalna.
Ten wskaźnik rzadko pojawia się w dyskusjach ekonomicznych, bo przecież nie po to ktoś zostaje ekonomistą, żeby bronić interesów pracowników. Ten, który zatrudnia „ekonomistę” raczej nie życzy sobie, żeby ten ględził o niskim i ciągle zmniejszającym się udziale płac w PKB. Zatem jak wygląda sytuacja.
Spójrzmy na powyższą grafikę. Dla Polski udział płac w PKB wyniósł 48% w 2017 roku. Dla innych krajów naszego regionu wygląda to podobnie. Zgoła inaczej wygląda ten sam wskaźnik dla krajów rozwiniętych Europy Zachodniej, gdzie średnia to około 55%.
Liberałowie i zwolennicy szkoły austriackiej twierdzą, że płace rosną ze wzrostem PKB.
W Polsce nie do końca to nastąpiło, bo pomimo, że wzrost PKB w ostatnich 30 latach wyniósł ok 225% to płace urosły tylko 200%. Zatem to pracodawcy zgarnęli brakującą część.
Czy wykorzystując coraz to większy udział swoich zysków w PKB podnieśli konkurencyjność gospodarki, czy zautomatyzowali swoje fabryki do takiego stopnia jak na Zachodzie? No nie, bo po co inwestować w automatykę skoro jest tania siła robocza. Każdy pomysł inwestycyjny w przedsiębiorstwie musi przejść przez sito kryteriów opłacalności. Zwyczajnie liczy się payback dla inwestycji. Nikt nie zakupi robotów, jeśli nie będzie paybacku. A ludzie w Polsce są zwyczajnie tańsi niż roboty, więc nie ma wielkiego parcia na unowocześnianie przemysłu.
Warto pamiętać, że firmy nie inwestują w zależności od tego czy mają duży zysk czy mały, tylko w zależności od tego czy dana inwestycja się szybko spłaci czy też nie. Dostęp do kapitału jest w dzisiejszych czasach dość łatwy, a sam kapitał stosunkowo tani. Więc nawet firmy, które maja relatywnie słabe rentowności są w stanie inwestować, jeśli tylko widzą sens tych inwestycji. W Polsce inwestowało się mało w unowocześnianie technologii, bo zwyczajnie taniej było korzystać z taniej siły roboczej.
Tym sposobem dochodzimy do kolejnego mitu powtarzanego jak mantra przez „Austriaków”, że płaca musi iść w parze z wydajnością produkcji. Oczywiście, że tak. Tylko, że to nie pracownik ma wpływ na wydajność produkcji. Pracobiorcy zwyczajnie przychodzą do pracy i stawiają się do dyspozycji pracodawcy. Jaką wydajność osiągną zależy w największym stopniu od pracodawcy, który zapewnia odpowiednią organizację pracy i efektywność procesów.
To nie od pracownika zależy czy w firmie będzie się pakować towar ręcznie, czy też na zautomatyzowanych liniach. A w obu przypadkach diametralnie inaczej wygląda ta osławiona wydajność produkcji. I tu kółko się zamyka, bo pracodawca, któremu nie wychodzi payback, z powodu tanich pracowników nie będzie inwestował w unowocześnienie technologii. A nie nowoczesna technologia nie zapewni wysokiej wydajności. Jak widać, Ci od których zależy wysoka wydajność nie czynili zbyt wiele w ostatnich 30 latach, aby ją zapewnić, pomimo tego, że płace rosły wolniej niż PKB. A właściwie należy powiedzieć, że właśnie dlatego nie inwestowali w nowoczesność, bo płace nie rosły.
Zatem pokazałem powyżej jak przedstawia się udział płac w PKB w przypadku krajów rozwiniętych i bogatych oraz krajów rozwijających się. Przejdźmy teraz do omówienia ogólnego zjawiska spadającego udziału płac w PKB.
Dlaczego udział płac w PKB spada od około 40-50 lat?
W źródłach zalinkowałem dwie świetne analizy (OECD i McKinseya) potwierdzające to samo zjawisko. Otóż od wielu lat, a konkretnie od polowy lat 70-tych udział płac w PKB systematycznie spada. Problem dotyka nie tylko krajów rozwijających się, które są zwykle wykorzystywane jako kolonie, ale również krajów rozwiniętych.
Przykładowo naukowcy z McKinsey spostrzegli, że udział płac w PKB USA spadł z 63,3 % w 2000 roku do 56,7% w 2016. Ogólnie trend spadkowy jest zauważalny od lat 50-60 tych z tym że wcześniej trend był słaby i średni poziom oscylował wokół 64%, podczas gdy dramatyczny spadek nastąpił po 2000 roku.
Panowie przeanalizowali długi okres czasu w wielu branżach i doszli do wniosku, że największy wpływ na obniżanie się udziału płac w PKB mają:
- Supercycles and boom-bust – 33%
- Rising depreciation and shift to IPP capital – 26%
- Superstar effects and consolidation – 18%
- Capital substitution and technology – 12%
- Globalization and labor bargaining – 11%
Oczywiście każdy z tych 5 czynników wpływał z różną siłą na różne branże. Wyjaśnijmy np. wpływ pierwszego. Otóż ten czynnik spowodował największe przesunięcie podziału wypracowanej wartości dodanej w sektorze wydobywczym i developerce.
Jak działają cykle i boom-bust w tych sektorach chyba wszyscy wiedzą. Ceny surowców i nieruchomości są najpierw pompowane, później nagle spadają. Jak to się ma na podział wartości dodanej? No więc pensje w branży rosną stabilnie, głównie w oparciu o CPI czyli jakieś 2-4% rocznie. Ceny surowców i nieruchomości potrafią zaś rosnąć o kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt procent rocznie. Cały rosnący zysk wpada do kieszeni pracodawców wpływając na obniżenie udziału płac w wartości dodanej.
Kiedy przychodzi kryzys, biznesy padają z hukiem, ludzie idą na bruk i nigdy nie dochodzi do odzyskania udziału płac w wartości dodanej.
Drugi czynnik jest prawie nieznany w literaturze. Chodzi o rosnący wpływ sposobów amortyzowania praw do własności intelektualnych, co powoduje większe korzyści dla pracodawców, będących właścicielami tychże praw w odniesieniu do pracowników.
Trzeci czynnik to efekt konsolidacji i firm będących gwiazdami w swojej branży. Oczywiście to jasne, że firma wchodząca na rynek z innowacyjnym produktem czy usługą może liczyć na ponadprzeciętne marże, natomiast jej pracownicy raczej nie mogą liczyć na ponadprzeciętne płace, bo o nich decyduje „rynek”. Jeśli chodzi o konsolidacje, czyli merger & acquisitions to też jest jasne, że firmy się łączą po to, żeby zachować swoje zsumowane rynki i przychody, ale osiągnąć synergie kosztowe, czyli głównie zwolnienia zdublowanego personelu.
Czwarty czynnik to zastępowanie pracy ludzi nowymi technologiami i automatyzacją, dzięki czemu firmy mogą osiągać te same bądź większe zyski, przy coraz mniejszych kosztach pracy.
Wreszcie ostatni czynnik to wpływ globalizacji na negocjacje płacowe między pracodawcami a pracownikami. Nie od dziś wiadomo, że dzięki otwartym granicom kapitał może się łatwo przenosić i jeśli w jednym kraju, koszty pracy są zbyt wysokie, np. na skutek zbyt silnej pozycji negocjacyjnej pracowników, zawsze można przenieść biznes do innego kraju o niższych kosztach pracy.
Podsumowanie
Jeśli przyjrzymy się uważnie raportom OECD i McKinseya zauważymy, że po pierwsze udział płac w PKB jest relatywnie większy w krajach rozwiniętych (gdzie wynosi ok. 55%) niż w krajach rozwijających się ( gdzie wynosi ok. 40%).
Po drugie udział płac w PKB systematycznie spada, szczególnie w krajach rozwiniętych od lat 50-60 tych kiedy to wynosił 60-70%. Źródła o tym nic nie piszą, ale moim zdaniem jedną z przyczyn, innych niż wcześniej wymienione, jest rok 1973 czyli początek psucia dolara. Wcześniej każdy rozumiał i czuł co znaczy twarda, wymienialna na złoto waluta. Jednak taki stan nie podobał się politykom, ale również pracodawcom. Dlatego zdecydowano się na zerwanie pegu ze złotem co powodowało utratę wartości waluty w sposób nie do końca odczuwalny dla pracowników, którym wydawało się, że zarabiają coraz więcej, bo przecież dostają podwyżki.
Jednakowoż podwyżki płac były zawsze uzależnione od inflacji CPI, która jak wiemy jest liczona w specyficzny sposób i całkowicie oderwany od podaży pieniądza M3, który w sposób decydujący wpływa na realną wartość waluty i rzeczywistą inflację.
Czy zatem podwyższać, czy nie płacę minimalną?
Co możemy zatem powiedzieć o pensjach minimalnych wiedząc powyższe.
- Otóż podnoszenie pensji minimalnych jest nie rękę przede wszystkim pracodawcom, bo podwyższa udział płac w PKB, jednocześnie zmniejszając część tortu dla pracodawców,
- Najbardziej szkodliwe jest podnoszenie płac minimalnych dla pracodawców z biznesów gdzie udział płac w przychodzie jest wysoki a rentowność niska,
- Podnoszenie płacy minimalnej jest również szkodliwe dla średniej kadry, czyli specjalistów i menedżerów, ponieważ pracodawcy będą próbować optymalizować koszty pracy poprzez zabieranie tym wyżej opłacanym, żeby dać tym niżej opłacanym. Taką sytuację mamy na Zachodzie, gdzie są stosunkowo wysokie pensje minimalne i duży udział płac w PKB. Zarobki menedżerów zaczynają się tam już od około 1,5-2x pensja minimalna, podczas gdy w Polsce jest to raczej od 2.5x wzwyż. Dochodzi więc do spłaszczenia struktury płac tym samym zwiększenia relacji między płacą minimalna a średnią do nawet 60% – zjawisko szczególnie widoczne we Francji, ale nie tylko.
- Podnoszenie płacy minimalnej wpływa na wzrost inflacji, bo najmniej zarabiający pracownicy najczęściej wydają całe swoje wynagrodzenia, co powoduje zwiększoną konsumpcję. Tym samym jest to kolejny czynnik dla utraty siły nabywczej klasy średniej pracującej.
- Podnoszenie płacy minimalnej w pewnych rozsądnych granicach jest stymulujące dla gospodarki i wpływa na zwiększenie PKB, poprzez większą konsumpcję tych najmniej zarabiających, oraz zwiększone inwestycje pracodawców w unowocześnienie procesów. Jako rozsądną granicę uważam obecnie poziom krajów rozwiniętych czyli około 55% udziału płac w PKB. W Polsce jest to obecnie 48% czyli istnieje miejsce na około 7% wzrostu udziału płac w PKB czyli, uwaga 15% wzrosty płac – czyli dokładnie tyle ile proponuje rząd. Wyższe podniesienie płacy minimalnej spowodowałoby niechybnie ucieczkę przedsiębiorców do innych jurysdykcji, ewentualnie boom na automatyzację, co prowadziłoby do gwałtownego wzrostu bezrobocia.
Arcadio
Ps. Jeżeli podobał wam się artykuł, zachęcamy do ocenienia, skomentowania, podzielenia się przemyśleniami i za-linkowania lub podzielenia się via media.
DISCLAIMER / UWAGA! Niniejsze opracowanie (jak każde inne na tym blogu) nie ma charakteru profesjonalnej analizy, która mogłaby służyć jako podstawa decyzji inwestycyjno-biznesowych. Tekst ma na celu ogólnie przybliżyć czytelnikowi omawiany temat i jest na tyle szczegółowy lub precyzyjny, na ile autor uznał za stosowne. Jeśli szukasz głębszych informacji na poruszane tematy, zachęcam do sięgnięcia po prace specjalistów z danej dziedziny lub zajmujących się stosownym regionem/państwem/obszarem. Sam autor, na własne potrzebny, zbiera podstawowe informacje po to, by móc wyrobić sobie poglądy na interesujące go zagadnienia. Niniejszy artykuł jest efektem dociekań autora i chęci przekazania zdobytych informacji dalej w jak najbardziej przystępnej formie.
Niniejszym Team Bmen-ów zastrzega, że publikowane informacje i tezy są wolnymi przemyśleniami amatorów, na podstawie których nie mogą być konstruowane żadne roszczenia, przyrzeczenia, obietnice te rzeczowe czy też matrymonialne. W przypadku oblania się gorącą kawą lub zakrztuszenia rogalem podczas czytania tekstu Team nie bierze za to żadnej odpowiedzialności i renty płacić nie będzie!!
Źródła:
https://www.oecd.org/g20/topics/employment-and-social-policy/The-Labour-Share-in-G20-Economies.pdf
Komentarze ( 76 )
PIS dokonuje majstersztyku. Chce podnieść płacę minimalną do 2600 od 2020 aż do 4000 w 2024.
Normalnie nie analizuję obietnic wyborczych ale te pisowe są szczególne bo naprawdę realizowane.
Jak to usłyszałem to trochę się przerazilem, ale po namyśle uważam, że to może być świetny pomysł, który wreszcie wymusi postęp technologiczny w przemyśle, handlu i usługach.
Odbędzie się to do pewnego stopnia kosztem pracodawców, ale tylko tych kiepskich. Zresztą udział przedsiębiorców w podziale PKB jest i tak zbyt duży a podniesienie minimalnej jest zdrowsze, i trudniejsze do optymalizacji niż podniesienie podatków.
Giełda warszawska już dziś dyskontowala przyszłe zyski.
ADMIN-INFO Przeniesione z Linkchat
https://www.bogaty.men/linkchat/
Mianowicie chodzi mi po głowie takie pytanie: jeśli faktycznie minimalna skoczy do 4k, to co się stanie ze stopami procentowymi?
Jeśli tak naprawdę zmieni się nominał, a faktyczna siła nabywcza będzie taka, jak dziś tych 2k (co podejrzewam w oparciu o trajektorię inflacji), to… no, właśnie. Ktoś ma jakieś przemyślenia na ten temat?
– po pierwsze będą próbowali utrzymać pkb poprzez silną stymulacje konsumpcji, tak aby ta przejęła jako tako straty eksportowe
– poprzez próby regulowania płacy minimalnej będą chcieli zakończyć model krainy montowni. co ciekawe wysoka płaca minimalna może przyśpieszyć proces re-nacjonalizacji gospodarki, bo przecież koszta pracy silnie wzrosną i takim lidlom, teskom itp nie będzie się opłacać bić z lokalnymi o czapkę gruszek, znaczy się koszta “optymalizacje” będą musiały być też poważnie zmniejszone, bo strat nie można przecież ciągle wykazywać.
– silny bodziec re-emigracyjny tak aby rodacy wracali na stare śmieci, z kapitałem i doświadczeniem.
– hattrick to też atak na większość parlamentarną, bo wódz K tyle już gadał o zmianie konstytucji ze czas w końcu to dostarczyć.
– zagrożeń jest kilka, ale największym zapewne silne globalne hamowanie,
– inflacja cen zawsze wyprzedza fundusz płac więc kolejne Financial Repression, pytanie czy będą mogli podnieść stopy jak świat będzie musiał luzować.
– zwiększy się bezrobocie, ale może o to im chodzi, aby presja zarobkowa nie napędzała dodatkowo kosztów pracy.
jedno jest pewne mają optymistyczne założenia, ale co, pozostało nam im dobrze życzyć, bo jak się uda to może być lepiej, a jak się nie uda to koszta poważne już poniesie Kowalski.
https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-parlamentarne-2019/aktualnosci/news-mateusz-morawiecki-o-placy-minimalnej-4000-zlotych,nId,3193824
Nie wydaje mi się, że to zwykła kiełbasa wyborcza. Nawet jeśli teraz pełni taka rolę, to jest to zbyt poważny ruch, aby nie był dobrze przemyślany.
Zgadzam się ogólnie z @bmen. Ograniczenie transferu zysków za granicę poprzez zwiększenie płac i danin na nie to dość sensowny w obliczu braku możliwości zastosowania innych, np. opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych.
@27499
Morawiecki mówi co się stanie. Jak plan nie wypali to poważnie osłabią złotówkę. A tak w ogóle to wg mnie oni w ogóle planują osłabić złotówkę.
Zastanawia mnie jeszcze o ile wzrosną ceny produktów, usług i podatków lokalnych. Przykładowo: jest urząd gminy lub placówka operatora energetycznego. Prawie zawsze korzystają one z firm zewnętrznych, z których mają portiera, sprzątaczkę. Jak pensja tym pracownikom skoczy to to zostanie przerzucone na zamawiającego usługę, a w ostateczności i tak zapłacą za to wszystko zwykli ludzie w podatkach i opłatach lokalnych oraz cenie energii (tu opłaty stałe pewnie będą rosły). Co ciekawe zaobserwowałem, że wiele takich firm usługowych jak sprzątające, ochroniarskie i wiele innych zaczyna stosować różne zabiegi by płacić legalnie jak najniższy zus.
Powstaje więc pytanie czy mając kapitał lepiej kupić złoto albo nawet kawałek ziemi i wydzierżawić go za 1% jej wartości czy też lepiej ulokować kapitał w biznes w Polsce, mieć do czynienia z masą kontroli i całą biurokracją i walczyć o te 1,6%!? Wreszcie jeżeli przedsiębiorca ulokuje kapitał w biznes przynoszący 1,6% zysku brutto w relacji do przychodów, czy nie lepiej wyjdzie na kupnie jakiś bezpiecznych aktywów generujących 1% zysku zagranicą w kontekście chociażby prognozowanego spadku kursu PLN!??? Trzymając kapitał w bardziej pewnej walucie, w zagranicznych aktywach korzyści wydają się być większe. Nie ponosi się ryzyka z tytułu prowadzenia działalności i nie ma stresu, że firma może upaść.
To jest pomysł, który pozostawi na rynku firmy o bardzo dobrej kondycji, przede wszystkim duże i po części średnie, z kolei dla drobnego przedsiębiorcy nie zaawansowanego technologicznie może oznaczać bezsens dalszego prowadzenia działalności gospodarczej. Może też do pewnego stopnia przyczynić się do unowocześnienia firm, postępu technologicznego, itp. Prawda jednak jest taka, że największy postęp osiąga się dzięki innowacjom a, np. rynek finansowania innowacyjnych startupów w Polsce praktycznie wcale nie istnieje. Więc w kontekście braku możliwości zdynamizowania rozwoju innowacji nie za bardzo widzę te wielkie zmiany w zakresie unowocześniania i postępu technologicznego. One zajdą ale nie będą porywające.
Wódz K ryzykuje tym posunięciem bardzo dużo. Ja mu życzę dobrze. Ale mówimy tutaj o dosyć długim horyzoncie czasowym rzędu kilku lat a pojawia się na świecie coraz więcej symptomów spowolnienia i nadciągającego kryzysu. W tym kontekście nie wierzę, że pozostaniemy totalną ostoją spokoju, w której rzekami i z kranów będzie płynąc coraz więcej miodu i mleka.
Uważam, że za 10 lat – 20 lat pozostaną po tym sukcesie tylko wspomnienia. Przypomina mi się w tym miejscu jak bito kiedyś pianę w trakcie ko9lejnych restrukturyzacji wielkich stoczni, że już są nowe zamówienia, że przyjęto do pracy dodatkowych 1500 pracowników. A faktycznie była to agonia tyle że rozłożona mocno w czasie. Na końcu pozostała ruina. Jestem zdania, że w oparciu o sam socjal nie uda się zbudować bardzo silnego państwa. Jeszcze raz przypomnę, że fundamenty polskiego biznesu patrząc przez pryzmat rentowności sprzedaży brutto na poziomie 4,6% są raczej słabe i byle większy podmuch może je mocno podważyć.
September 9, 2019 @23:03
Mateusz Morawiecki o płacy minimalnej 4000 złotych.
https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-parlamentarne-2019/aktualnosci/news-mateusz-morawiecki-o-placy-minimalnej-4000-zlotych,nId,3193824
Gadałem w wczoraj z kolesiem, który przez wiele lat żył i pracował w Szwecji, kilka lat temu wrócił bo założył w końcu rodzinę. Cały czas ma stały kontakt z Polkami którzy dalej tam siedzą. Mówił, że jak poszłą informacja o planach Wodza K. i płacy minimalnej to podobno Polacy tak się rzucili na powroty że wykupione są bilety na prom ze Szwecji na dwa lata do przodu bo po co siedzieć w Szwedowie za podobne pieniądze
“że to może być świetny pomysł, który wreszcie wymusi postęp technologiczny w przemyśle, handlu i usługach.”
w takim razie od razu proponuje podniesc place minimalna do 10k … wtedy to dopiero wymusi postep technologiczny !! 🙂
“Odbędzie się to do pewnego stopnia kosztem pracodawców, ale tylko tych kiepskich”
kosztem sektorów niskomarzowych, o wysokim udziale pracy w kosztach … a koniec koncow kosztem nas wszystkich
@bmen:
“– poprzez próby regulowania płacy minimalnej będą chcieli zakończyć model krainy montowni. ”
model krainy montowni nie konczy sie podnoszeniem placy minimalnej, a podnoszeniem wartosci dodanej wytwarzanym przez dana krainę
wynagrodzenie za prace nie bierze sie z rozporzadzenie, a z wartosci ktora ta praca przynosi
… a przy nastepnych wyborach JK zarzadzi ze zawsze bedzie swiecic slonce … jaaaasne
“co ciekawe wysoka płaca minimalna może przyśpieszyć proces re-nacjonalizacji gospodarki, bo przecież koszta pracy silnie wzrosną i takim lidlom, teskom”
a polskim firmom to nie wzrosną ???
“– hattrick to też atak na większość parlamentarną, bo wódz K tyle już gadał o zmianie konstytucji ze czas w końcu to dostarczyć.”
i tego powinnismy sie obawiac najbardziej … bo to jest chyba glowny powod tego tematu z 4k placy minimalnej
“ale może o to im chodzi, aby presja zarobkowa nie napędzała dodatkowo kosztów pracy.”
a podniesienie placy minimalnej to nie zwieksza kosztow pracy ? … maslo maslane
Sir W. Churchill
https://forsal.pl/praca/aktualnosci/artykuly/1429349,pisonomika-podniesienie-pensji-minimalnej-jakie-skutki-dla-gospodarki-bedzie-miala-obietnica-pis.html
wartość dodana montowni to głównie siła mięśnia i czas prola, i to kosztuje właściciela miskę ryżu. jeżeli ta miska będzie kosztować x2 to właściciel będzie rozważał aby ją zamknąć, a inni nie będą już budować nowych montowni, tylko je otworzą w krainie U albo B.
jezeli takie kopro mają koszta “własne” duże, to jak im podniosą koszta prola to albo podniosą ostro ceny i wtedy bułka będzie droższa niż w DE (co będzie już podejrzane), albo odchudzą koszta właśnie albo się wyniosą na inny żer.
nasi będą mogli albo podnieść ceny albo isć w zamknięcie. tyle ze konsumpcja będzie się kreciła i każdy chce być tam gdzie coś się dzieje, a przypomnę ze cała europa za-kredytowana pod korek i supermario na niemały problem jak podnieść inflacje cen.
wszystkim przedsiębiorcą wzrosną koszta, a 15% wzrost kosztów to nie bułka z masłem. problem tu jest taki że jest tak że to że wzrost wynagrodzeń goni CPI, a tutaj oni skokowo (15%) atakują wzrost kosztów pracy, i będą czekać na odpowiedz skokową w postaci PPI i CPI.
i pytanie co się stanie, bo takich zapasów nikt nie aplikował w dużych krainach, a dodatkowo sytuacja geopolityczna też swoje robi.
jeżeli władza uważa że wynagrodzenie za pracę bierze się z rozporządzeń to będzie miała też to co chce mieć: upadek MiŚów JANUSZY. bo to ci będą musieli redukować ostro koszta pracy.
skutki będą też takie że FDI spadną ostro a nasza konkurencyjność zagraniczna spadnie ostro, chyba że …. ostro zdewaluuja PLNa. I tu może być brakujący element układanki.
takie działania żadnego poważnego postępu technologicznego nie zdziałają, poza ograniczaniem stanowisk dla taniej siły roboczej.
i tak się może stać że automatyzacja i tele-robory będą u nas na porządku dziennym. chyba że Wodz K ma jakis plan na poważny rozwój R&D w PL.
troche uspokajajace jezeli chodzi o ZUS liczony od dochodu
To teraz popatrz jak po kieszeni dostaną kontraktorzy, którzy dziś są na samozatrudnieniu.
a tu małe uzmyslowienie jak moze sie skonczyc protekcjonizm, zbyt szybkie podnoszenie placy minimalnej i ‘konczenie z modelem montowni’ bez alternatywy dla tejze montowni
No właśnie coś takiego zakomunikował PM. Sądzę, że oni w ogóle chcą ją zdewaluować i decyzja jest już podjęta.
PS. Zastanawiam się, czy to wiąże się jakoś z 447. No bo, jeśli roszczenia będą wyceniane z majątku w Polsce wg PLN, to roszczenia te liczone w PLN przełożą się na mniejszą ilość waluty do zapłaty. Na ich miejscu jeśli musiałbym grać w grę 447, to starałbym się chociaż robić to swoją talią wyprzedzając ruchy.
Chciałbym się pochwalić, kiedyś byłem milionerem i zarabiałem nawet kilka milionów m/c.
Było to u schyłku PRL gdzie wszyscy mogli zaznać luksusu bycia milionerem!
@Eltor
“To by oznaczało, że kredytobiorcy będą wielkimi wygranymi.”
Eltor
“Mianowicie chodzi mi po głowie takie pytanie: jeśli faktycznie minimalna skoczy do 4k, to co się stanie ze stopami procentowymi?”
Prime MM liczy na to, że tendencje inflacyjne w PL spotkają się ze zdychającą globalną gospodarką czyli tendencją deflacyjną. Ciekawe czy PIS będzie w stanie zrównoważyć obie siły? Jeśli coś pójdzie nie tak, to zostaną tylko “smród i kapcie” tj. stagflacja.
Bardzo ciekawi mnie to, czy RPP podniesie stopy procentowe? jeśli nie, to pozostaje wskoczyć do pędzącego pociągu RE i za parę lat cieszyć się z własności 🙂
Ale w końcu to ważna sprawa.
Dziwię się, że nawet na forum bmenów tyle osób nie rozumie ekonomii i powtarza zasłyszane nieprawdy odnośnie działania ekonomii. Ale tak to jest jak musimy czerpać wiedzę o ekonomii z onetu, IT21 lub z dzieł austriaków.
Odpowiem kilku krytykom:
– podwyższenie pensji min. do 10k spowodowałoby natychmiastową zapaść. Taki komentarz jest niemądry, bo to tak, jakbyś powiedział lekarzowi leczącemu anginę – daj mu 10 g penicyliny zamiast 1g.
Każdy rozsądny człowiek wie, że narzędzia musza być dobrane. Kiedy głębiej analizuję propozycję PMM to coraz bardziej go doceniam.
– Albo że zapłacimy my wszyscy – komu i za co zapłącimy ? Powiedz to Niemcom, którzy muszą płacić 8k za pracę sprzątaczki czy sklepowej
To może lepiej wprowadzić pensje zerowe i podatki zero dla przedsiębiorców ?
Jak rozumiem wtedy właściciele natychmiast za zaoszczędzone pieniądze zakupią nowe technologie i postawią tysiące nowych fabryk, bo nie nowe BMW, dalekie i dłuższe wczasy czy większy brylant dla zony ?
Ogólnie to nie jest droga do bogactwa jaką preferuję i polecam, ale przynajmniej sposób na pewną normalność.
Ta metoda nie sprawi że Polska stanie się mocarstwem.
Pisałem kiedyś o tym, że w Polsce PKB jest niesprawiedliwie dzielony, bo największy udział w nim mają pracodawcy, raczej mały pracownicy i najmniejszy państwo.
Tak, w porównaniu do innych bogatych państw wygląda to źle i przez lata rządów liberałów nie poprawiało się.
Redystrybucja PKB do tej pory była prowadzona przez podatki. Jednak PMM słusznie doszedł do wniosku, że ta metoda się wyczerpała, bo baza się skończyła. Trzeba by podwyższać stawki, a to jest niepopularne.
Więc jak tu dojść do udziału pańśtwa w PKB na poziomie państw rozwiniętych czyli te 45-50% ?
Skoro pracodawcom nie da sie więcej uszczknąć przez podatki, bo przecież umieją optymalizować, to trzeba im solidarnie obniżyć zysk – poprzez właśnie zwiększenie płacy minimalnej.
A dalej już pracobiorców jest opodatkować łatwo. Stąd państwo dostanie swoją działkę i swój udział w PKB.
Dostaną także pracownicy. Pracodawcy się nie wycofają,bo ich biznes to ich sposób na życie i na zarabianie.
Być może zamkną CI co ledwo wiążą koniec z końcem. Może po prostu nie nadają się na pracodawców i lepiej zostać pracownikiem.
Na pewno pójdzie w górę inflacja. W końcu warzywa czy owoce są zbierane przez prostych ludzi, a kiedy Ci ludzie zarobią więcej będzie drożej.
Będzie też trochę drożej w sklepach.
Nie sądzę, żeby poupadali akurat polscy przedsiębiorcy. Z tych których znam mało kto płaci minimalną.
Kierowcom w transporcie płaci się 3x min, budowlańcom 2x min.
NAtomiast montownie się wyprowadzą bądź zautomatyzują.
najpierw stworza problem, a potem .. będą go rozwiązywac !! czy to nie genialne ? 🙂
oczywiscie wszystko przy wmawianiu ludowi ze to wszystko wina tuska lewakow i LGBT 🙂
jak to mowia .. ciemny lud wszystko … 🙂
@Arcadio .. twoj wpis to chyba pileczka wyslana do mojego wpisu … juz odpisuje
“– podwyższenie pensji min. do 10k spowodowałoby natychmiastową zapaść.”
prosze tylko pokazac gdzie pisalem o *zapaści*
“– Albo że zapłacimy my wszyscy – komu i za co zapłącimy ?”
my wszyscy .. gorzej funkcjonujaca gospodarka
“Powiedz to Niemcom, którzy muszą płacić 8k za pracę sprzątaczki czy sklepowej”
tylko niemcy maja nagromadzony przez dekady kapital i to ten kapital powoduje ze moga placic 8k sprzataczace
pojedz na Ukraine i tam wprowadz 1k EUR pensji minimalnej .. alez bedzie dobrobyt 🙂
“To może lepiej wprowadzić pensje zerowe i podatki zero dla przedsiębiorców ?”
jak już cos to *place minimalne* zerowe … cos ala liberatrian wet dream
“Jak rozumiem wtedy właściciele natychmiast za zaoszczędzone pieniądze zakupią nowe technologie i postawią tysiące nowych fabryk”
placa minimalna byla podnoszona od dwoch dekad … i jak to wplynelo na automatyzacje i budowanie innowacyjnosci polskich przedsiebiorstw ? 🙂
jak to mowil dziadek Einstein … jezeli powtarzasz ta sama czynnosc i oczekujesz innych efektow – jestes wariatem !!
“Być może zamkną CI co ledwo wiążą koniec z końcem. Może po prostu nie nadają się na pracodawców ”
a moze tak sam bys zalozyl wlasny biznes ? i pokazal jak sie placi pracownikom ?
nie wszystkie biznesy to kury zloszace zlote jaja, a jezeli myslisz ze one sa niepotrzebne i moga byc zamkniete, to czeka Cie niespodzianka
Czy wiecie na przykład, że żeby zapłacić 100 KPLN VAT za miesiąc z rachunku SPLIT PAYMENT VAT, trzeba mieć 100 KPLN na rachunku bieżącym. Otóż jeżeli robisz przelew na VAT-7 dnia 25.09.2019 , to bank pobierze te pieniądze z rachunku głównego a dopiero potem ściągnie te 100 KPLN z rachunku VAT. Pan Premier doprowadził do sytuacji żeby zapłacić na koniec roku 1 MPLN CIT trzeba mieć 2 MPLN na rachunkach bankowych 1 MPLN na rachunku VAT i 1 MPLN na rachunku bieżącym.
Dlaczego o tym mówię, ano dlatego że jest wiele takich nowych regulacji które uderzają w płynność spółek. Nawet montownie przecież zostały zbudowane z kredytu lub leasingu. Leasingi bierze się na 60 miesięcy kredyty maksymalnie na 84 miesięcy. No i to wszystko się tak ledwo spinało płynnościowo, no bo maszyny do montowni to się amortyzują 10 lat najmniej. Jeszcze większe niedopasowanie jest na nieruchmościach, tu kredyt na 10 lat a ekonomicznie to trzeba by to zrobić na 25 lub 20 lat. Jakie to niesie za sobą konsekwncje, ano że firmą coraz ciężej wypełnić covenant zwany Service Debt Ratio
.
1 KPLN pensji minimalnej wyssie płynność z rynku, tego się nie da inaczej sfinansować na obecnym etapie jak z KREDYTU. Kredytu obrotowego, a to jest już nie fajnie, bo z długiego kredytu się nie da tego sfinansować.
Jak to mówi moja sprzątaczka co sprząta w kilku firmach: “Panie Morus, firmy teraz nie żyją z zysku tylko z KREDYTU”.
To co Pan PMM osiągnie to jeszcze większe zadłużenie na poziomie firm na poziomie kraju wzrośnie PKB, same pensję urzędników wywindują PKB o kilka procent, no a jak PKB wzrośnie to nominalnie będzie można więcej pożyczyć. I chyba o to chodzi.
Zgadzam sie z tobą ze samo podniesienie płacy minimalnej może nie
wywołać trzęsienia ziemi i część pracodawców nie bedzie miała z tym problemu. Przywołujesz przykład kierowców ale to akurat zawód deficytowy więc nie dziwne że zarobki powyżej średniej.
Problem ja widze w tym ze to nie tylko płaca minimalna ale również wzrost kosztów stałych dla przedsiębiorców – energia, obsługa prawna , transport, i co najgorsze coraz większa opresyjność Państwa i zmienność polityki gospodarczej i prawnej. Kolejną sprawą jest produktywność pracy , nie sądzę aby dało
się zwiększyć ten wskaźnik wraz z płaca minimalną a porównywanie płacy minimalnej z innymi krajami bez koleracji z produktywnością i otoczeniem ekonomicznym jest niepełne.
Piszesz że pracodawcy zostaną i zamkna sie tylko ci, którzy sie nie nadają na pracodawców. A co jeśli tak bedzie i pracodowcami zostanie jedynie państwo i korporacje ? Mali odpuszczą? I pytanie kto nie nadaje sie na pracodawcę ten kto uczynnie płaci wszystkie podatki i pensje pracownikom, rzetelnie prowadzi swoją firme czy ten kto dobrze kombinuje i ucieka w szarą strefę albo ma kapitał ? Ma to sens jeśli państwo stwarza równe reguły gry na rynku i stoi na ich straży ale w Polsce jest akurat odwrotnie. Ze zmienną polityka podatkową, zmianami interpretacji przepisów nieudolnym sądownictwem właśnie ci uczciwi odpuszczą.
Ludzie przychodzą o 12.00 do pracy czasami o 13.00 wychodzą kiedy chcą i gdzie chcą…, nikomu się nie chce kompletnie, zniechęcenie na maxa z patrzenia na starych leśnych dziadków którzy nie robią absolutnie nic a biorą stażowe duże uposażenia, młody to widzi i głupi nie jest nie chce za starego lenia pracować. Bywają dni, że z 7 osobowej załogi nie pojawia się przy piątku więcej niż jedna dwie osoby. Każdy chce i marzy o swoim. Nikt nie chce dorabiać innych. Nawet u fryzjera za rogiem widziałem, że wywieszają coraz częściej kartki “Piątek nie robimy – urlop”
Na chama trzeba skończyć to rumakowanie bo się gospodarka zaraz przekręci. Przy poklasku gawiedzi bo oni nie zrozumieją, że to jest bat na najbiedniejszych, który stopniowo i skutecznie zacznie niszczyć ostatnie wolne miejsca pracy. Myślałem dziś cały dzień o tym i wydaje mi się, że my się w ten sposób chcemy sami zamknąć od środka. Nic nie robić nie produkować – w kryzysie i tak rynki zbytu wyschną na Wyspach, Włochach, Hiszpanii, Portugalii, Grecji a my działamy wyprzedzająco. Jak kryzys ma uderzyć po tym skoro nie będzie produkcji. To jest działanie albo bardzo cwane i przebiegłe albo baardzo baaaaardzo głupie. Bo ostatecznie na koniec w takim scenariuszu musi nas ktoś przyjść uratować a my nie wiemy kto to będzie.. wróć oczywiście, że bardzo dobrze wiemy kto to będzie. Włochate kręcone kur…ony promują się u nas coraz mocniej. Nie przejdziesz 50 m, żeby nie było gwiazdy dawida z koroną, kampanii “Masz to po mnie” https://marketingprzykawie.pl/espresso/cytaty-ze-znanych-polskich-zydow-promuja-muzeum-polin/ czy też festiwalu ich kultury. Tego ostatnio jest prawdziwy zalew przez duże Z.
Nasz kraj jest dziś jak młoda i jędrna panna na wydaniu, chudzinka na giełdzie a i tak się jeszcze odchudza aby zyskać na braniu. Przedsiębiorstwa też się podomyka lokalsom, większy kapitał chętniejszym okiem spojrzy na naszą krainę jak będzie tylko mrowie ludzi w kredytach do spłacenia bez prywaciarzy na swoim chętnie godzących się za pracę o przysłowiowej misce ryżu.
Inflacje na spożywcę (pewnie z 30% jak to ma miejsce w tym roku na owocach/warzywach)
Wyeliminuje małych graczy z rynku, którzy żyją dzięki kredo lub zmusi ich do zatrudniania ludzi na ½ etatu i dawania kasy pod stołem.
Umożliwi rolowanie długu, Państwo zgarnie większy haracz co umożliwi finansowanie kolejnych programów „+”
A jakby sytuacja wyglądałaby przy wzroście kwoty wolnej od podatku?
Kowalski by nie dostał „podwyżki” na papierze.
Wpływ do budżetu byłby niższy. Ale czy na pewno? Jak to policzyc?
Są kraje gdzie nie ma stawki minimalnej a ludzie jakoś nie klepią biedy.
Przytoczę tutaj Cynika9
“A propos – w cytowanej tutaj czasem Szwajcarii nie ma płacy minimalnej co raz jeszcze potwierdza zacofanie alpejskiej republiki i jej dystans do socjalistycznych ideałów. Pewnie dlatego płace tam należą do najwyższych w Europie… ”
https://dwagrosze.com/2010/10/socjalistyczny-dogmat-pacy-minimalnej/
https://dwagrosze.com/2013/02/produkcja-bezrobocia-w-socjalizmie/
Przykład Szwajcarii nie jest trafiony – obiecaj mi, że w PL nie będzie najazdów od sąsiadów przez 100 lat to też będziesz miał Szwajcarię.
Szwajcarzy kolaborowali z Niemcami i dorabiali się na bycie pośrednikiem gdy miliony ginęły w Europie.
Sprzedaj się, kolaboruj z kim popadnie i nie niszcz własnej infrastruktury w kraju i nie wysyłaj dzieci na rzeź pod karabiny – tylko tyle trzeba.
Jak już pył opadnie to ułóż się z wygranym – vide Szwajcaria z USA po II wojnie.
Te wynagrodzenia minimalne wskazane przez PMM nie są już jakieś zabójcze, gdyby same się urealniły. Bardziej niebezpieczne jest wskazanie już teraz płacy minimalnej, która będzie za kilka lat, bo to jest jak samospełniająca się przepowiednia. W takim wypadku oczekiwania finansowe wszystkich pracowników będą istotnie rosły, bo jeśli najniższa rośnie to i ta trochę wyższa też musi.
W dłuższym okresie wzrost ten nie będzie bardzo odczuwalny dla przesiębiorstw, ponieważ to wynagrodzenie w np. 2020, czy 2023 musi być porównywane z realiami tamtego roku, nie 2019.
Natomiast bardzo niebezpieczny jest pomysł ZUS od dochodu dla małych firm.
Na skali gdzie sceptycyzm do tego programu liczymy od 0-50, a optymizm 51-100, możecie mnie wsadzić na słabiutkie 51.
Będąc poza PL nie mam aż takiego wglądu w codzienność Polski i dlatego staram się o tym nie wypowiadać zbytnio. Ale teraz skoro się nie znam i zacząłem to się wypowiem 🙂
PiS musi być bardzo pewien swojej pozycji i wsparcia zza Odry i z USA aby rzucać takie obietnice. W szczególności gdy kluczowymi sektorami wiążemy się z USA a więzy gospodarcze z Niemcami są bardzo silne. Ale my widzimy malutki wycinek i próbujemy interpretować ile tej góry lodowej jeszcze się kryje pod powierzchnią oceanu.
Nie umiem się jednak wypowiedzieć w kontekście wpływu tegoż na prowadzenie firmy w Polsce.
Także znów wycinek.
A co będzie jak Kaczyński umrze albo się pochoruje?
Jak upadnie zaufanie do ZUS to tego kraju nie ma. Drugi raz ten sam scenariusz z bumelantami i wyłapywaniu do pracy na roboty społeczne.
To jest przerażające do jakiego stanu doprowadzono to terytorium. Jak niewiele brakuje aby wszystko poszło zaraz z dymem.
Nowy namiestnik jeśli się nie przyłoży i nie odratuje sytuacji to nawet i on z tego nie spije śmietanki. Anarchia willkommen meine freuden.
A tak będzie jak miało być dawniej multi kulti z jarmułkami w granicach RON ożyje zmartwych ale z chciwym odwiecznym pasożytem Europy.
Kiedyś spotkałem jednego eskimosofila i wiele sobie razem rozmawialiśmy. Kiedyś mi wspominał że inteligencja zawsze z nimi trzymała, zawsze problemem byli chłopi bo nie chcieli w karku schylać i wszystko i wszystkich kwestionowali zawsze. Dlatego dziś się ich tępi i to zdrowo.
Tak, w porównaniu do innych bogatych państw wygląda to źle i przez lata rządów liberałów nie poprawiało się…”
Jak te proporcje wyglądają w innych krajach?
Oznacza to, że przy tym samym pkb pensje Polaków mogą wzrosnąć ok 20proc osiągając wtedy poziom udziału plac w pkb na poziomie Niemiec czyli raczej bez tragedii dla firm.
Dopiero większe podwyżki wprowadziłyby dużą dysproporcje w podziale pkb
Pod koniec próbuje rozszyfrować o co chodzi PIS-owi – jego zdaniem o zbilansowanie budżetu.
https://www.youtube.com/watch?v=ZRADUBwLU9E
ADMIN-INFO Przeniesione z Linkchat
Bo wodzowi K chodz o
– re-emigracje
– re-montownie
– re-januszownie
Ale co my amatorzy możemy wiedzieć.
Prawdziwy zawodowiec MR Glapinski stwierdził ze cpi wzrośnie o 0.1%.
https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/podwyzki-placy-minimalnej-komentarz-prezesa-nbp-adama-glapinskiego,968701.html
musiał to chyba wszystko przeliczyć. Pogratulować zdolności wróżbiczych.
Ja se myślę ze w sumie może mieć racje. Jak bezrobocie skoczy na 15% to i CPI i może być prawie zerowe.
Myślisz że ten pomysł PiSu może ściągnąć trochę Polaków z zagranicy?
Sensowny jest ten argument @arcadia o tym że mamy niski udział plac w PKB.
A spora część usług, które dzisiaj są powszechne, staną się dla sporej części społeczeństwa elitarne/od święta 🙂
https://spidersweb.pl/bizblog/konsekwencje-podniesienia-placy-minimalnej/
Może wódz JK to wie, że można krzyknąć i 8 KPLN, żeby tylko wygrać, że wszystkie miary straciły znaczenie.
Płace w strefie euro wzrosły w najszybszym tempie od dziesięciu lat,
W drugim kwartale płace nominalne wzrosły o 2,7 procent w porównaniu do porównywalnych trzech miesięcy ubiegłego roku
https://www.ft.com/content/95df1740-d608-11e9-a0bd-ab8ec6435630
“My chcemy doprowadzić do tego, żeby ten uśpiony polski kapitał i mówię tutaj o kapitale sensu stricte, po prostu o pieniądzach, ruszył ku unowocześnieniu polskiej gospodarki. “
i dalej
Kaczyński powiedział, że PiS odrzuca „postkolonialną koncepcję Polski jako kraju taniej siły roboczej”. – Koncepcję która już nam bardzo zaszkodziła i nie powinna już szkodzić dalej – podsumował.
https://www.wprost.pl/wybory-parlamentarne-2019/10250458/kaczynski-odrzucamy-postkolonialna-koncepcje-polski-jako-kraju-taniej-sily-roboczej.htm
Jeszcze jedna sprawa mnie nurtuje: nie wiadomo jaka będzie koniunktura za parę lat u naszego sąsiada – Niemiec. Nasza gospodarka jest powiązana z ich. Niech przyjdzie spowolnienie, które może dotknąć nasz kraj, to wtedy tak wysoka minimalna nie będzie korzystna dla wszystkich.
1. Nie odnosisz się do idącymi za wzrostami pensji, wzrostami cen produktów podstawowych,liczonych jako PPI, CPI czy zwyczajna karteczka zakupowa kowalskiego. To jest punkt numer 1, jakiego boją się ludzie w odniesieniu do obietnicy prezesa – casus późnej gospodarki Gierka, chleb za 100 zł, upadek całej masy małych biznesów typu: lokalny sklep alkoholowy, warzywniak, żabka osiedlowa, wywalenie z rynku małych “rodzinnych” przedsiębiorstw na rzecz dużych i średnich (m.in. zagranicznych).
2. Brakuje mi w tym estymowanych liczb jak miałoby to wpłynąć na kondycję balance sheet państwa.
PS – z własnego doświadczenia potwierdzam stosunek pensji dyrektorskich do managerskich do pracowniczych biurowych, do pracowniczych linniowych. W UK gap jest % niższy niż w Polsce.
Co innego ceny usług, tu faktycznie może nastąpić znaczący wzrost – no ale to chyba wszyscy widzą, że ceny usług w PL są często śmiesznie NISKIE. I to nawet dość specjalistycznych (np. plomba w zębie).
Morus tu pisał na Linkchat że 2 lata temu płacił za szewca 15 zł. To chyba już jakiś hobbysta był, doprawdy, jak 15 zeta brał za naprawę butów – ja w mojej mieścinie (17K) płaciłem 20 zł już 9-10 lat temu.
Co do “chleba za 100 zł” – taką cenę chleb osiągnął dopiero pod koniec czasów Jaruzelskiego, gdzieś tak 1987-1988. W 1989 – 530 zł.
Ceny w sklepach UK, zależy o czym mówimy – sensowny chleb 2-2.5 f., tostowy 1 f, czteropak piwa 4-5.50 f, litr diesla 1.31 f, kilogram wędliny z “polskiego sklepu” ok 9 f, łosoś z lidla na tacce – 3-4 f, koszula z nexta pod garnitur 20-25 f. fryzjer męski (głowa z brodą 15-17 f). Chcesz prześledź ceny na angielskim tesco czy np https://www.sainsburys.co.uk/. To wartość nabywcza GBP jest wyższa a nie ceny niższe
Co innego powie socjalista, co innego interwencjonista a jeszcze co innego wolnościowiec.
Jakby nie patrzeć jeżeli istnieje jakaś legislacja to działa ona w czyimś interesie.
Przykładowo Business Centre Club szacuje, że radykalne podwyższenie wynagrodzenia minimalnego będzie oznaczać dla pracodawców dodatkowe koszty w wysokości ok. 47 mld zł w ciągu 4 lat.
https://www.podatki.biz/sn_autoryzacja/logowanie.php5/artykuly/wynagrodzenie-minimalne-radykalna-podwyzka-moze-kosztowac-nawet-50-mld-zl_16_42146.htm
W czyim interesie działa BCC?
Opisałeś udział płac w PKB i jest on w Polsce niższy niż w Europie.
Jest to poniżej 48%. A co z resztą?
Jaki jest całkowity podział PKB? praca, państwo, prywaciarze?
Czy istnieje jakaś teoretyczna wartość do jakiej powinno się dążyć dla optymalnego rozwoju Państwa?
Dzięki za dobre słowo.
Odnośnie CPI na pewno wzrośnie w przypadku towarów, gdzie w cenie zawarty jest duży udział płacy, czyli głównie warzywa i owoce oraz drobne usługi typu fryzjer czy kosmetyczka.
Nie wzrośnie w przypadku dóbr przemysłowych jak rtv, agd, samochody itp.
Pytanie jak to wpłynie na cały koszyk zakupowy. Moim zdaniem wzrost inflacji na pewno będzie mniejszy niż wzrost dochodów pracowników.
Wpływ na bilans handlowy – neutralny, na rachunek bieżący – pozytywny z powodu zmniejszenia deficytu dochodów pierwotnych.
@gregorio
W czyim interesie działa to wiemy. Pytanie dlaczego oszacowali tylko koszty a już nie dodatkowe dochody ?
Przecież chyba nikt nie wątpi, że wzrośnie konsumpcja, czyli dodatkowy kawał tortu do zagospodarowania przez przedsiębiorców.
Działania takich organizacji jak BCC pokazują, że obcy jest im interes kraju, dbają tylko w sposób stricte partykularny o interesy jednej grupy. Najbardziej by chcieli zarabiać jak najwięcej bez ryzyka i bez wysiłku.
@lucek
Niestety nie mam dostępu do jakiś sensownych danych na ten temat.
Widzisz, że musiałem robić research głównie w anglojęzycznych źródłach poważnych analityków.
A i tak nie ma tego zbyt dużo.
W Polsce ten temat jest prawie zupełnie przemilczany, oprócz kilku artykułów prasowych.
Czym zajmują się w tym kraju katedry ekonomiczne wyższych uczelni – nie wiem.
Dla mnie optymalną wartością jest ta, którą notujemy w najbogatszych, rozwiniętych państwach świata czyli te 55%
Zwyczajnie trzeba brać przykład z najlepszych.
Choć moja opinia jest taka, że ten wskaźnik powinien być jeszcze wyższy, tylko, że nie da się tego osiągnąć metodami nakazowo-administracyjnymi.
Zwyczajnie pracobiorcy są ekonomicznie mniej dojrzali niż przedsiębiorcy i dlatego to Ci drudzy zgarniają większość torta. Optymalnie byłoby, gdyby wszyscy byli pracowici i jednocześnie dojrzali ekonomicznie oraz chętni do ryzyka. Wtedy to byłaby większa konkurencja wśród firm, a tak to jest raczej konkurencja ilu chętnych na jedno miejsce pracy.
Niestety system edukacyjno-prawny nie idzie w tą stronę. Kształci się raczej dobrych pracowników niż przedsiębiorców, a bariery natury prawnej do wejścia w biznes są ogromne.
A tu linki odnośnie pieczywa z ciasta głęboko mrożonego (produkcja przemysłowa):
http://mojedolcevita.pl/2015/03/chleb.html
https://natemat.pl/107037,swieze-pieczywo-prosto-z-pieca-w-biedronce-lidlu-i-marketach-tak-naprawde-to-mrozona-masa-ktora-pol-roku-lezy-w-magazynie
Msp i mikro jak zwykle dostaną rykoszetem i jak zwykle będę musiały sobie z tym poradzić bo jak nie to jak powiedział główny wódz – widocznie na polskiego przedsiębiorcę się nie nadają.
Tragikomiczne jest to, że dyskusja nt. minimalnej płacy zbiegła się choćby z informacją o tym, że VW Polska automatyzuje produkcję i zwolni część pracowników. Bo nawet tania siła robocza opłaca się tylko do pewnego momentu.
W dalszym ciągu zbyt wielu ludzi jest nauczonych siedzieć na dupie w jednej robocie i nic nie szukać i nie negocjować podwyżek – generalnie sami sobie winni, ale. Szczególnie dotyczy to starszego pokolenia, które pamięta czasy jak z robotą było krucho i się szanuje to co ma. No a że mamy wielu tzw januszy biznesu to bezwzględnie to wykorzystują i sami z siebie nie podniosą za ch*** choćby srali pieniędzmi… Chyba, że zostaną przymuszeni brakiem rąk do pracy lub też właśnie pensją minimalną.
Ja wiem, że łatwo się mówi z poziomu pracownika, ale ludzie powinni godnie zarabiać, a najniższa na dzień dzisiejszy to nie jest godne życie w PL.
Również nie oszukujmy się, ludzie pracujący za najniższa praktycznie wszystko wydają od razu i żyją od pierwszego do pierwszego. Więc dodatkowe pare groszy nakręci dalszy konsumpcjonizm.
Podsumowując, jeśli stóp procentowych nie wywali w kosmos to wielkimi wygranymi będą zakredytowani w nieruchach.
http://niewygodne.info.pl/artykul9/Rzad-zyska-a-przedsiebiorcy-zaplaca.htm
6,16 mld zł wyższych kosztów prowadzenia działalności w skali roku, z czego w skali roku wpływy do budżetu z tytułu wyższej pensji minimalnej powinny być większe od wydatków aż o 1,47 mld zł.
Co mnie też niepokoi to rewaluacja rent i emerytur, bo to też będzie musiało być zrobione.
Macie jakieś przemyślenia w tym temacie? Do emerytury mi już nie daleko.
Ja już też zauważyłem, że może być problem z emeryturami. Napisałem to parę wypowiedzi wyżej. Na razie rządzący żyją przyszłymi wyborami, więc się do tego jeszcze nie odnoszą. W końcu jak będzie wzrost inflacji to emerytury będą musieli sprawiedliwie waloryzować, to spory elektorat. W poprzednim miesiącu moja mama złożyła papiery do zus o przejście na emeryturę, na dzień dzisiejszy brak odpowiedzi. Słyszałem, że często zus źle wylicza i trzeba samemu sobie policzyć i wnieść odwołanie. Dotyczy to tych ludzi co mogą wybierać stare zasady lub na nowych gdzie liczy się tylko tyle ile się odłożyło.
Może się okazać że rodziny z dochodem do 7kPLN nie będą mogły być ścigane przez komorników 🙂
no i możemy mieć polski DEBT JUBILEE
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/placa-minimalna-a-zajmowanie-konta-przez-komornika/cmd5jmm
Nastąpi utrata miejsc pracy netto, wzrost zatrudnienia na czarno i skok w inflacji.
https://dwagrosze.com/2019/09/bedzie-wesele/
Jak zwykle zachwala Szwajcarię, gdzie prace rośną tam w tempie średnio 4.8% bez ingerencji państwa.
Pisze też że Szwajcarii udało się nie wejść do eurokołchozu, gdzie panuje socjalizm i może dlatego Szwajcaria jest taka atrakcyjne.
Tam stać sklepikarza na zatrudnienie osoby za 3200 chf a u nas zbankrutuje jak będzie musiał wyłożyć 3000 pln ? Dobre.
No tak. Zapomniałem że ci szwajcarscy robotnicy mają wyższa wydajność ?
podatki skomplikowane, biurokracja wielka.
ale zarobki dla specjalistów i standard życia są właściwe. dlatego nie można narzekać.
to co ich trzyma(ło) przy życiu to banking system i stabilność polityczna. pierwsze umarło już, ale drugie ma się dobrze, chociaż EU zaczęło ich ostro atakować i mogą mieć problemy gospodarcze.
Dla mnie ważniejsze w artykule jest pokazanie zależności jakie zachodzą między “producentami pieniądza” a pracodawcami i które to zależności uderzają w pracowników. O tym się pawie nie mówi, a już na pewno nie mówią “wolnościowcy”, że wolny rynek przy mnożonym kredycie i nadpodaży pieniądza odsysa kapitał ludzi pracy.
https://www.rp.pl/Rzad-PiS/190919887-Kaczynski-Prezes-NBP-mowil-ze-wyzsze-place-nie-zaszkodza-gospodarce.html
Logika na której opiera się Wodz K
“Mamy do czynienia ze związkiem przyczynowo-skutkowym. Jeżeli dochody się zwiększają, jeśli zwiększają się płace, to istnieje nacisk w kierunku unowocześniania się gospodarki. Jeżeli gospodarka się unowocześnia, zwiększa się produktywność – także pracowników i wtedy są podstawy ekonomiczne do tego, by płace rosły.”
Ja bym z chęcią poznał tą ukrytą logikę na której bazuje team PJK+PMM.
https://www.tvp.info/34188184/19102017-1827
albo w skrót w wersji pisanej
https://www.ekspedyt.org/2017/10/26/wicepremier-morawiecki-potwierdza-polska-jest-kolonia-krajem-posiadanym-przez-kogos-z-zagranicy/
aby zrozumieć że PMM bardzo dobrze rozumie w jakiej sytuacji jest obecna Polska.
Są też na necie inne wcześniejsze wypowiedzi PMM jak jeszcze nie był premierem, bardziej wyraźne, dające większy obraz.
Argumentacja typu damy wam tyle że nie udźwigniecie sugeruje sobie darować.
Ci panowie rozumieją bardzo dobrze co to jest demokracja i jak ona działa 🙂
Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego taki Janek K ma problemy z 5%??
https://rekinfinansow.pl/budzet-panstwa-wzrost-placa-minimlana/
– 4000 sprzedaje się papużką jako tu i teraz a to ma być do 2023.
– papużki piszą i powtarzają co na popularnych portalach jest a tam mizeria pod kazdym względem, to i argumenty podobnie słodkie.
– ktoś powyżej płakał,że PMM wymyślił,zrobił…… bo VAT trzeba tak a nie inaczej płacic. JPK to też przekleństwo pewnie. Oczywiście. Tylko to wszystko to skutek złodziejstwa papużek zwyczajnego. Tak samo jak odwrotne obciążenie VAT na pręty czy inne komórki. Bo tak kradli biedaczki.