Rozważania o Konfiskatach Złota i Nie Tylko

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (8 votes, average: 5.00 out of 5)
Loading...
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

WSTĘPEM

Naszych czytelników na pewno nie trzeba uświadamiać w kontekście anonimowości zakupu złota oraz dyskrecji w jego posiadaniu. W długim terminie okazuje się trochę, że dziadkowe metody “w słoik, do ziemi i zapomnieć” sprawdzają się najlepiej. Wszak rekwizycje kruszcu to rzecz cykliczna i powszechna.

W tym kontekście, opierając się na źródłach amerykańskich co rusz przytacza się executive order 6102 z 1933 r. Goldbugi w USA do dziś przeżywają konfiskację z przed blisko stulecia. I choć mają powody do niepokoju, to wypada przypomnieć, że pod względem częstotliwości rekwizycji są tu jednak wagą piórkową.

Tymczasem osadzenie Polski w Europie, w EU, w NATO i pośród innych rozwiniętych struktur międzynarodowych daje – w szczególności młodemu pokoleniu nie obytemu z historią – pewne poczucie bezpieczeństwa. Samo zaś złoto często przedstawia się jako relikt minionej epoki. Wyświechtanych słów Bena Bernanke o barbarzyńcach i reliktach, będących Keynesowskim cytatem wyrwanym z kontekstu przytaczać nie będę. Wszyscy je znają.

No i nie zapominajmy, że złoto na siebie nie zarabia. Nie jest zatem inwestycją “per se” a zabezpieczeniem. A w świecie w którym rządzą kwartalne targety do wykonania a młodzi managerzy “yuppie” jedyny kryzys jaki przeżyli to taki że ich dziewczyna zostawiła nie dziw, że rola złota drastycznie spadła.

A bardziej poważnie, to koniec Bretton Woods, nieudane Smithsonian Agreement, uwolnienie ceny złota oraz trwająca kilka dekad walka banków centralnych i banków centralnych banków centralnych o wyrugowanie złota z obiegu, też swoje zrobiła. W obliczu dzisiejszego, czyli dekady skupu QE, oraz regulacji Basel III wydaje się to być już jednak zamierzchłą przeszłością.

KAPITAN PAŃSTWO W AKCJI

Tymczasem porozmawiajmy o tym jakie zagrożenia niesie dla posiadacza posiadanie.

Zacznijmy od metody “łagodnej” – opodatkowania. Państwo zawsze może zgodnie z nurtem “zachodnim” opodatkować zakres aktywów w naszym posiadaniu. Deklaracje Demokratów w USA dotyczące opodatkowania aktywów przecież istnieją i będą wdrażane w tej czy innej postaci.

U nas już istnieje podatek od deszczówki naliczany w przypadku nieruchomości wolno-stojącej. I jest on absolutnie usankcjonowany i nie podlega kontestacji prawnej a jedynie zdroworozsądkowej. Nielogiczny? Tak samo jak belgijski podatek od grilla. Powietrze też już jest opodatkowane. Nie bezpośrednio, ale poprzez limity CO2. Co szkodzi zatem aby legislatorzy opodatkowali złoto w naszym posiadaniu np na 8% a srebro na 10%. W postaci bezpośredniej albo aktywów w posiadaniu ogolnie. Nic, zupełnie nic.

Nie ma bowiem sposobu, po który nie sięgnie aparat państwa celem uratowania budżetu i ukarania nie mających wiary w lokalną walutę. Wątpiących że takowe rozwiązania mogą w EU mieć miejsce, chciałbym pokierować do zapoznania się z Indiami, czyli casusem obszaru, który standardowo traktowany jest przez bankierów jako poligon doświadczalny dla nowych rozwiązań finansowych. Ale to już w następnym rozdziale.

Jednak istnieje jeszcze metoda “ostra” czyli rekwizycje. A tych w Polsce już kilka w XX w. mieliśmy. W historii najnowszej naszego kraju najpierw w 1939 r. rekwirowali Niemcy i od wschodu Sowieci, Od 1944 r. wraz z “wyzwalaniem”, zaczęły się rekwizycje przeprowadzane przez soldatów ze wschodu. A w 1950 r. stało się chyba najbardziej przykre. Bo na ruinach powojennej para-wolności rekwirować złoto i waluty zaczęli… „nasi”.

Z dniem 28 października 1950 r. wprowadzono ustawę o zakazie obrotu walutami, platyną i złotem. Za posiadanie wspomnianych groziło od 15 lat aż po „ostateczny wyrok” wykonany rękoma władzy ludowej. Zniesienie nastąpiło dopiero z listopadem 1956 r. Kto zachował potajemnie kruszec i komu nie zaszkodzili sąsiedzi działający zgodnie z linią partii, ten mógł przynajmniej częściowo odetchnąć. Jego zabezpieczenie stawało się własnie z czarnorynkowego szaro-strefowym. Czyli niby nadal nie wolno, ale tak bardziej już spoglądając przez palce.

Po drakońskich metodach prezydenta Bieruta rodem ze szkoły upiornych marionetek Stalina, nadszedł czas na „gomułkowską odwilż”. Złagodzono kary, otwarto państwowy skup złota i walut po cenach zbliżonych do rynkowych. Z czasem umożliwiono również ich wymianę na dobra Pewex-owe. Uwarunkowania rynkowe sprawiały, że złoto do Polski trafiało z zza granicy cichcem i było witane z radością, bo na rynku wewnętrznym „najweselszego z baraków” za kruszec płacono więcej. Dodatkowo, duży popyt likwidował potencjalny nawis inflacyjny, ściągając i zamrażając z rynku gotówkę. Taki stan rzeczy trwał do 1990 r., kiedy to NBP wydał pierwsze prywatne zezwolenie na handel złotem.

POSIADANIE A PODATEK: CASUS INDIE

Skoro o Indiach wspomniałem i obiecałem wątek rozwinąć, to słowa trzeba dotrzymać.

Posiadanie złota przez obywateli Indii nie jest odgórnie limitowane w żaden sposób, jeżeli tylko właściciel jest w stanie przedstawić faktury i udowodnić, że jego źródła dochodu umożliwiły mu zakup. Jeżeli dochody obywatela wynoszą powyżej 50 Lakh / 5 mln Rupii (ok 65 tys. USD w 2019 r.) rocznie, musi obowiązkowo przedstawić informację o posiadanym przez siebie złocie w rocznym zeznaniu podatkowym.

Złoto w Indiach traktowane jest jako zwyczajnie jako aktywo w posiadaniu. Dlatego też zyski powstałe ze sprzedaży należy zadeklarować i odprowadzić od nich podatek. W przypadku zbycia złota w przeciągu 3 lat od daty zakupu, należy dodać zysk do przychodów rocznych i uiścić krótkoterminowy podatek dochodowy zależny od progu dochodowego. Przy zbyciu złota będącego w posiadaniu powyżej 3 lat, w roku sprzedaży należy zapłacić długoterminowy podatek dochodowy w wysokości 20.8% zysków minus wcześniejszy.

Dlatego też na wypadek kontroli z lokalnego urzędu skarbowego, konieczne jest posiadanie faktur celem udowodnienia legalności zakupu i jego daty, oraz źródła dochodu umożliwiającego poczynienie inwestycji. Bo nielegalne wydobycie w Indiach w postaci ASM, mafijnych kopalni, czy sam przepływ z Afryki via Dubai, to niekończąca się opowieść i walka z wiatrakami. Regulacje mają za zadanie uderzać to w szarą strefę, czarną strefę i pozwalają państwu na wchodzenie z kontrolą na rynek który jeszcze kilka dekad wstecz był wolną amerykanką.

Nie istnieją limity dotyczące dziedziczonego złota. Do wyceny używa się faktur z dnia nabycia produktu. Jeżeli nie jest to możliwe, to celem ustalenia wartości używa się ceny z 1 kwietnia 2001 r. Podobnie działa się w przypadku biżuterii zakupionej przez 1 kwietnia 2001 r.

System tak stworzony karze surowo za unikanie podatków dochodowych. Jeżeli bowiem w obowiązkowej deklaracji rocznej nastąpi zatajenie stanu faktycznego posiadanego złota, w przypadku kontroli skarbowej i stwierdzenia niezgodności może nastąpić konfiskata. Jej dokonanie odbywa się za wyłączeniem pewnych limitów: mężatka, do 500 gram złota, kobieta niezamężna do 250 gram złota, mężczyzna do 100 gram złota. Ergo: lepiej mieć dużo córek.

Powyższe wolumeny mogą być indywidualnie zmienione przez oficera kontrolującego na korzyść posiadającego. Bierze się w tej sytuacji indywidualne czynniki dotyczące rodzinnej tradycji, religii, status finansowy czy poważanie w społeczeństwie… 

…albo też i stopień zażyłości oficera kontrolującego z rodziną kontrolowaną. Należy być świadomym, że Indie stoją dość wysoko we wskaźnikach korupcjogenności.

Szacuje się, że w rękach prywatnych i świątynnych w Indiach znajduje się 25 tys. t. złota.

W UKŁADZIE Z NIEALOKOWANYM DIABŁEM

W świecie współczesnym poza metodą “domową” istnieje wiele innych metod trzymania kruszcu. Jak np. depozyty transgraniczne w bezpiecznych skrytkach czy wręcz depozyty bankowe w postaci skrytek lub kont bullionowych. W przypadku tych ostatnich nalicza się generalną opłatę. A jako że ze strony banku generuje to niepotrzebne koszty, używa się często usług specjalistycznych podwykonawców.

Tak zbierany kruszec zarabia na siebie (pardon, dla banku) poprzez jego alokowanie na kontach “unallocated” i obrót na rynkach złota. Głównie LBMA. 

Czym jest konto typu “unallocated”, czy może po swojskiemu niealokowane. Miałem przyjemność opisać to w 2020 r. w fundamentalnej analizie złota. Kto nie czytał, temu polecam. Kto przeczytał, gratuluję wytrwałości.

https://www.bogaty.men/zloto-jako-aktywo-centralne/

LBMA Unallocated Gold Account to sytuacja w której klient posiada tylko roszczenie wobec banku bullionowego na złoto o odpowiedniej wartości. Z kolei bank bullionowy posiada u klienta dług o tej samej wartości. W systemie LBMA klient definiowany jest jako “niezabezpieczony kredytodawca”. Przepływy odbywają się nie poprzez fizyczny transfer a poprzez zmianę pozycji debit/credit w księgach. W przypadku LBMA słowo “nie-alokowany” nabiera zatem znaczenia “nieuregulowanego zadłużenia”.

Klient chcący uzyskać ekspozycję dostaje na swoje konto zakupiony “lot” cyfrowego złota a bank może zabezpieczyć się otwierając pozycję long, przy czym inny bank będzie musiał otworzyć pozycję short. Z perspektywy klienta, posiada on ekspozycję na lot złota jednak jest to tak naprawdę roszczenie, które musi być zrównoważone w innych miejscach na rynkach. W sytuacji potencjalnej niewypłacalności banku bullionowego, ta cząstka złota fizycznego wynikająca z systemu rezerwy cząstkowej i przypisana w sposób proporcjonalny do kont “nie-alokowanych” formalnie należy do wierzycieli instytucjonalnych. Unallocated Gold Accounts odpowiadają za około 95% wszystkich transakcji.

W przypadku “runu na bank”, klienci muszą zatem czekać kilka miesięcy na wypłatę kruszcu. Taki casus dla złota przeżyli klienci HSBC w 2008 r. oraz Morgan Stanley dla srebra. I na pewno nie tryskali radością z tego powodu.

DEPONENT I DEPOZYTARIUSZ KONTA ALOKOWANEGO

Dla bardziej wyrachowanych – czy też może należałoby powiedzieć “świadomych” klientów – proponuje się konta alokowane.

LBMA Allocated Gold Account to sytuacja gdzie bank bullionowy przechowuje fizyczne złoto w imieniu klienta i działa jako jego strażnik. Bank nie ma do tego depozytu żadnego prawa, nie wpisuje je na swój balans księgowy i formalnie działa tylko jako magazynier i strażnik. Klient ma prawo do odbioru dokładnie tych samych pod względem wybitego numeru i wagi sztab, tak jak zapisano na listach inwentarzowych w momencie składania depozytu.

W sytuacji bankructwa banku bullionowego, dłużnicy nie mają prawa do alokowanych depozytów, gdyż nie należą one do banku. Jedyny sposób w jaki może nastąpić zmniejszenie lub zwiększenie depozytu, to fizyczne dodanie lub zabranie sztab wraz z wpisem do inwentarza, albo transfer pomiędzy dwoma różnymi kontami za-alokowanymi. Złoto znajdujące się na alokowanym koncie jest przedmiotem umowy tylko pomiędzy dwiema stronami, czyli depozytariuszem i strażnikiem. Allocated Gold Accounts stanowią ok. 5% całkowitych transakcji.

Jednak bank sam z siebie nie powie klientowi o specyfice umów ze skarbcami powierniczymi, pośrednikami i stronami. Nie ma takiego, obowiązku, są to wewnętrzne sprawy banku związane z logistyką i bezpieczeństwem depozytu. Dlatego też pragnąc odebrać swój depozyt, trzeba skierować się do banku bezpośrednio. Żaden z partnerów czy podwykonawców usługi “allocated” nie ma prawa i nie powinien udzielić informacji na temat czy twoje złoto jest u nich w depozycie. A tym bardziej dokonać wydania. Umowa zawarta była z konkretnym bankiem a nie podwykonawcami. “Podwykonawca twojego podwykonawcy nie jest twoim podwykonawcą” parafrazując średniowieczną kontynentalną zasadę feudalną. A dodatkowo kwestie bezpieczeństwa, RODO, etc. etc.

I tu istnieje klasyczne ryzyku wyłożenia się jednego z elementów łańcucha logistycznego. A upublicznienie takiej informacji niewątpliwie spowoduje to czego banki boją się najbardziej, czyli “run na bank”.

Próbuję sobie uświadomić jaką panikę w City wywołałaby trwająca 24h i niezdementowana informacja o “default” Brinks’s. Czyli profesjonalnych panów z profesjonalnym sprzętem, w nie mniej profesjonalnych opancerzonych furgonetkach, zajmujących się logistyką, zabezpieczeniem i działających jako jeden z akredytowanych strażników fizycznego lotu rynku LBMA.

I nie potrafię.

Tymczasem złoto w postaci alokowanej również musi na siebie zarabiać, tym bardziej, że w łańcuchu jego obiegu znajdują się pośrednicy. Trafia więc ono i tak na wielki rynek LBMA i na 100% jest częścią “lotu” składającego się na ekwiwalent fizycznej sztaby 400 oz. W przypadku jeżeli klient zdecyduje się na wycofanie, rozliczenie i zwrot depozytu może nastąpić dość szybko (musi przyjść z centrali) albo z długim, w zależności od ilości takich próśb i ilości kontraktów na “locie” z banku.

ZABAWA W SCHOWANEGO

Większość banków w EU-ropejskiej strefie przymuszonej szczęśliwości nie oferuje usługi imiennych kont bullionowych. Powodem jest konieczność posiadania ich w formie fizycznej, wysokość opłat i marż, oraz jednak pewien poziom wyedukowania klienta który kruszec posiada, ponieważ bankowi, rządowi i fiatowi nie do końca ufa.

Pewne zapotrzebowanie na tego typu usługi jednak istnieje . Wychodzi mu na przeciw prywatna instytucja imiennych kont kruszcowych w formie skarbców. Tu jednak liczą się zasady jurysdykcji oraz nienaganna reputacja strażnika.

W kontekście jurysdykcji poruszyłem już wątek opisując nasze rodzime PRL-owskie doświadczenia. Kruszce świecić będą inflacyjnym blaskiem w dobie kryzysu. Skoro jednak inflacja nie jest brana pod uwagę przy wartościach nominalnych, to tez dla organów państwowych nie będzie się liczyć ile np. butelek wody możemy zakupić za uncję względem stanu z przed x lat. Brana pod uwagę będzie natomiast ilość fiatów jaką otrzymamy przy zbyciu towaru.

Tak więc, wybierając jurysdykcję do prywatnego przechowywania złota poza systemem bankowym, należy wybrać jurysdykcję z najlepszymi dostępnymi przepisami i historyczną reputacją w zakresie ochrony inwestorów, czy to zagraniczną, czy krajową. Tutaj KYC i AML się nie uniknie. A czasem nawet lepiej że będzie. Skoro bowiem jest, to znaczy że instytucja w której deponujemy jest “compliant”, czyli w zgodzie z zasadami prawnymi i podatkowymi.

Zapewne szanowny czytelniku twoje myśli powędrowały w te same zakątki kuli ziemskiej co i w moim przypadku – Szwajcaria. Fizyczne posiadanie złota przechowywanego w szwajcarskich skarbcach reprezentowanych przez szwajcarskich zarządców majątku nie jest uważane za „rachunek finansowy” podlegający sprawozdawczości podatkowej zgodnie z zasadami IRS lub Wspólnymi Standardami Sprawozdawczości OECD. Jednak nie ma i nie istnieje legalna opcja pozwalająca na założenie całkowicie anonimowego konta bulionowego. Podobnie jak w starciu z urzędem skarbowym nie uchroni nas zasada tajemnicy bankowej.

Należy jednak pamiętać, że nie dla psa kiełbasa. Bezpośrednie dojście do tego typu usług będzie dostępne dla “poważnych” depozytów. Jeżeli takowy chciałby uzyskać drobny kilkunasto-uncjowy deponent, to zwyczajnie opłaty roczne go zjedzą żywcem.

A w sytuacji np. przymusowej konfiskaty będą liczyć się godziny. 24-48 h opóźnienia we wprowadzeniu nowych zasad względem sąsiadów, może przyczynić się do ich gniewu. Sprawi jednak, że wielu wdzięcznych klientów za parę lat powróci do nas. I przyciągnie ze sobą kolegów.

KYC to skrót od “Know Your Customer”. W kontekście tej części należałoby raczej powiedzieć “Know Your Custodian”. Czym kierować się przy wyborze depozytariusza naszego kruszcu. 

Podstawą jest bezpieczeństwo. Dostęp do kruszcu musimy mieć zagwarantowany 24 godziny na dobę, Dobrze byłoby gdyby skarbiec posiadał zabezpieczenia ocierające się o militarne i był wstrząsoodporny, idioto-odporny, EMP-odporny i IT-odporny. Należy sprawdzić również strukturę posiadaczy przedsiębiorstwa, celem upewnienia się co do ich 100-procentowej niezależności.

A prawda jest taka, że o tych zasadach można by stworzyć osobny wpis.

IN GOLD WE TRUST?

W nocy z 16 na 17 lipca 1918 r. w Jekaterynburgu, z powodu zbliżania się armii “białych”, “czerwoni” dokonali mordu na rodzinie carskiej oraz towarzyszącej im służbie. Egzekutorzy przyznawali, co wyszło po dekadach, że od carskich córek kule odbijały się, przez co dziewczynki były zaledwie ranne i trzeba było dobić je bagnetami. Zrobiło to ogromne wrażenie pośród profesjonalnego zespołu egzekutorów. Być może przez kilka chwil zwątpili oni w światło komunizmu i przypomnieli sobie czego uczono ich w szkołach. Że może rzeczywiście “błagoraditielskaja” rodzina carska jest zesłana od Boga.

Przyczyna była jednak bardziej prozaiczna. Kule rykoszetowały od zaszytych wewnątrz w gorsetach dziewczynek kamieni szlachetnych. Rodzina Mikołaja II liczyła może nie tyle na wyswobodzenie przez wierne carowi wojska, co na możliwość dokonania żywota na wygnaniu, we Francji.

Oczywiste że z początkiem XX w. nie było na granicach maszyn prześwietlających a i deklaracje celne wyglądały inaczej. Zresztą gdyby jakimś sposobem TAKA rodzina opuściła Rosję rewolucyjną, zapewne zostałaby powitana we Francji ze wszystkimi honorami. Nawet mimo trwającej jeszcze wojny i faktu że Moskwa z wojny wycofała się w 1917 r. A nawet jeśliby nie z honorami panstwowymi, to zapewne pisałyby o takich rezydentach wsyztskie gazety kontynentu. I tymi klejnotami nikt by się nie przejmował.

Zupełnie inaczej jest w naszym przypadku. Przy przekraczaniu granicy, widząc wielką czarną plamę na ekranie, celnik zapewne zapyta o zawartość torby. Obowiązująca unijnie legislacja przewiduje konieczność deklaracji środków przewożonych przez granicę o wartości przekraczającej 10 tys. EUR i ich pochodzenia.

Fora internetowe pełne są debat i rozmów dotyczących deklarowania wartości monet jedno-uncjowych czy to po nominale czy po realnej wartości. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, każdy odpowie inaczej, czy to z własnego doświadczenia czy też na podstawie wiedzy. Ale przy zaostrzaniu zasad lepiej nie ryzykować. A ile przy tym można się namęczyć próbując nadgorliwego reprezentanta władzy przekonać, że racja jest po naszej stronie.

Jako że posiadacze kruszcu zazwyczaj mają uzasadnione obawy dotyczące stabilności systemu finansowego, można w pewnych kręgach uważać ich za paranoików. Pisząc akurat te słowa, mam przed oczyma scenę z likwidacji getta z “Listy Schindlera” i rodzinę zawijającą klejnoty szlachetne w chleb i połykającą tak ugniecione drogocenne kulki. Być może niestosowny przykład, jednak należy sobie zadać fundamentalne pytanie:

Jeżeli spodziewamy się konieczności dokonania szybkiej ewakuacji pomiędzy jurysdykcjami, to co jest mniej rzucającym się w oczy aktywem? Sztaba wielkości trzech scyzoryków, czy śmiesznie wyglądający mały pendrive?

 

Enemy

 

The END


Ps. Jeżeli podobał wam się artykuł, zachęcamy do ocenienia, skomentowania, podzielenia się przemyśleniami i za-linkowania lub podzielenia się via media.


DISCLAIMER / UWAGA! Niniejszy opracowanie (jak każde inne na tym blogu) ma charakter amatorskiej analizy, która ma na celu jedynie ogólnie przybliżenie czytelnikowi omawianego tematu. Analiza ta jest efektem dociekań autora, i jest na tyle szczegółowa/precyzyjna, na ile autor uznał za stosowne. Jest ona tylko prywatną opinią autora, nie stanowi żadnych rekomendacji inwestycyjnych, i nie może służyć jako podstawa decyzji inwestycyjno-biznesowych. W celach głębszego zrozumienia tematu, bądź też zdobycia profesjonalnej informacji, autor zachęca do sięgnięcia po prace specjalistów z danej dziedziny. Sam autor, na własne potrzebny, zebrał podstawowe informacje w tematyce po to, aby móc wyrobić sobie poglądy na interesujące go zagadnienia, a przetrawione wnioski są owocem tej pracy.

Niniejszym Team Bmen-ów zastrzega, że publikowane informacje i tezy są wolnymi przemyśleniami amatorów, na podstawie których nie mogą być konstruowane żadne roszczenia, przyrzeczenia, obietnice te rzeczowe czy też matrymonialne. W przypadku oblania się gorącą kawą lub zakrztuszenia rogalem podczas czytania tekstu Team nie bierze za to żadnej odpowiedzialności i renty płacić nie będzie!!

Komentarze ( 3 )

  • W temacie potencjalnej konfiskaty złota to w słonecznej Hiszpani pojawiły sie pomysły legislacyjne, które jak przejdą, to za pomocą takowej legislacji Kapitan będzie mógł tymczasowo rekwirować majątek prywatny, do walki z epidemią.

    ..that authorities can temporarily requisition all types of assets, take over or temporarily occupy those that are needed and suspend all activity.


    Spain drafts legal reform allowing state to mobilize all adults in times of crisis
    https://english.elpais.com/spain/2021-07-06/spain-drafts-bill-allowing-state-to-mobilize-all-adults-in-times-of-crisis.html
  • z kolej chlopaki od Douga Caseya piszą tak :

    What the Next Gold Confiscation Will Look Like..
    https://internationalman.com/articles/what-the-next-gold-confiscation-will-look-like/

    przychylałbym się do tej opini,. gdyż nie wielu ludzi jest w posiadaniu AU, więc lepiej dużym podatkiem od zysku go potraktować.
  • romeoBezKasy
    Nie należy też zapominać o wcześniejszym ‘demokratycznym’ rządzie i jego ustawie z 1919 roku.

    http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19190840463/O/D19190463.pdf

    Nowy Ład tamtych lat bardzo potrzebował cudzej kasy.


  • Skomentuj