Pytanie Dnia


  • Pytanie Dnia: Co to jest Globalizacja, czym się objawia, jakie widzisz korzyści i zagrożenia płynące z tego zjawiska??
    • Globalizacja to przede wszystkim narzędzie wpływu mocarstw na wszystkie inne kraje świata.
      Kiedyś, żeby mieć wpływ na sąsiada, czy jakieś inne państwo na globie trzeba je było napaść, zaprowadzić swoje rządy itd.
      Było to bardzo kosztowne, bo utrzymywanie porządku przez najeźdźcę w podbitej krainie dużo kosztuje.
      Trzeba ich pilnować, oni się buntują, wywołują powstania etc.
      To jak zatem wpływać na innych bezkosztowo ? Jak zapewnić sobie władzę nad innymi, bezpieczeństwo własne w sposób stabilny i pewny ?
      Ano najlepszym sposobem jest utwierdzenie rządzonych, że to dobre dla nich.
      Dlatego dobudowuje się ekonomiczne teorie do globalizacji. Że jest korzystna dla biednych krajów, bo dzięki temu nadrabiają dystans cywilizacyjny do bogatych.
      Że wspiera wolny handel, który jest niby źródłem wszelkiej pomyślności.

      A prawda jest trochę mniej różowa.
      Co prawda rzeczywiście da się zaobserwować, że kraje otwarte pozornie się bogacą, ale nie jest to bogactwo liczone poprzez wartość majątku netto, a raczej przez sztuczne wskaźniki typu PKB czy majątek brutto nie uwzględniając zadłużenia.
      Weźmy np. Polskę. Oczywiście inaczej wygląda nasz kraj niż np. w 1980. w dużych miastach jest pełno wysokich biurowców, apartamentowców, galerii handlowych. Tego nie było.
      A ile z tego należy do nas ? Teraz jesteśmy winni obcym jakieś kilka bilionów.
      Wtedy wartość zadłużenia była kilkanaście razy mniejsza, a mieliśmy przynajmniej w pełni własny przemysł, handel i usługi.

      Wolny handel jest oczywiście dobry, ale dla tych, którzy decydują na jakich warunkach będzie się odbywał.
      Od wielu lat, mniejsze kraje, żeby przystąpić do wolnego rynku, muszą oddać swoją suwerenność w ręce międzynarodowych organizacji i zobowiązać się do wielu “zasad” typu przestrzeganie praw człowieka itp. dyrdymałów. Chodzi o ubezwłasnowolnienie narodowych rządów, które od tego momentu stają się de facto administratorami a nie rządzącymi.

      Wszelkie międzynarodowe traktaty które np. Polska tak ochoczo podpisuje i ratyfikuje stają się de facto absolutną blokadą suwerennego rozwoju naszego państwa, a dla naszych kolonizatorów gwarancją, że nigdy nie będziemy im w tanie zagrozić. Wymieńmy chociażby traktaty o prawach człowieka. Jesteśmy sygnatariuszem przynajmniej kilkunastu, traktaty klimatyczne, o migrantach, o niezależności banku centralnego, deklaracja terezińska itp.

      Poczytajcie sobie o czym są te traktaty, a zrozumiecie, że jako naród nie mamy żadnych szans na rozwój naszego kraju. Jednocześnie nieprzystąpienie bądź wyjście z tych umów, jest realnie niemożliwe, bo światowa propaganda przypnie nam wiadomą łatkę i staniemy się obiektem zagranicznej interwencji zbrojnej w obronie demokratycznej opozycji a przeciwko rządzącemu reżimowi.

      Ogromną zaletą globalizacji dla kolonizatorów, a wadą dla kolonizowanych jest to, że naturalnie obniża zdolności autarkiczne poszczególnych krajów kolonizowanych.
      Kiedyś duża ilość krajów była autarkiami. Przy dość szczelnie zamkniętych granicach radziły sobie ze wszystkim same jak mogły. Za surowce energetyczne robiło wszystko co dany kraj miał. Wszystkie produkty potrzebne ludziom musiały być wyprodukowane na miejscu. Oczywiście dlatego często były trochę nieudane i drogie, ale były. Nawet mniejsze czy średnie kraje zachowywały suwerenność.
      Nie można im było nic narzucić, chyba że drogą wojny.

      Obecnie globalizacja eliminuje konkurencję lokalną sprawiając, że każdy produkt jest produkowany przez góra kilka firm na świecie, bo przecież łatwiej jest coś zaimportować i kupić tańszy i jakościowo lepszy produkt zagraniczny niż utrzymywać własną często nierentowną produkcję. Zresztą dotowanie własnego przemysłu jest jak wiadomo, na mocy traktatów międzynarodowych, zabronione.

      Taka sytuacja sprawia, że niepokorne państwo, które chciałoby mieć własne zdanie w kwestiach politycznych jest zwyczajnie zdalnie wyłączane przez mocarstwa poprzez wprowadzenie sankcji handlowych, odcięcie od światowych systemów rozliczeniowych czy dostępu do kapitału.
    • Uważam, że Arcadio wyłożył wszytko jak należy. Chciałbym tylko uwypuklić jeden z punktów, o którym pisze Arcadio w pierwszym akapicie – korzyść z perspektywy niewolnika/defetysty.
      Czy kraje, które ‘uległy’ globalizacji/kolonizacji, te które nie są pierwszym jej beneficjentem, czy miały jakikolwiek wybór? Czy gdyby w PL w latach `80-`90 zebrała się ekipa patryjotów, którzy nawet mieliby sesnowny plan na przyszłość to czy mieliby szanse coś zrobić zanim, ktoś by kogoś poćwiartował, przekupił, nałożył sankcje czy zwyczajnie najechał i wytłukł tysiące ludzi?
      Jak to wyglądało w Amer. Płd…

      To jest ta “korzyść” – podbój odbywa się w sposób oficjalnie mniej krwawy a jednocześnie przynajmniej częsci społeczeństwa pozwala żyć w matriksie. Po prostu mniejsze zło.