Pytanie Dnia


  • [PYTANIE DNIA]
    Dlaczego rosnąca światowa gospodarka potrzebuje rosnącej bazy monetarnej, więcej pieniądza w obiegu?
    • bo cześć ludzi operuje gotówką .. lub trzyma w przyslowiowej skarpecie
      bo banki komercyjne musza trzymac rezerwy w BC

      to wszystko jest proporcjonalne do rosnącej gospodarki
    • Bo cyrkulacja pieniądza spada. A dlaczego spada to o tym już pisałeś Bmen wiele razy na blogu.

      Poza tym chyba aktualny cały czas jest wzór, że ilość pieniądza powinna odpowiadać iloczynowi wartości/ilości produktów i usług oraz prędkości obiegu pieniądza. Więc z jednej strony rosnąca masa produktów i usług wymaga większej ilości pieniądza z drugiej mamy generalnie spadające tempo cyrkulacji pieniądza związane z wszystkimi dysfunkcjami systemu, których początek można datować na lata 70-te ubiegłego wieku.

      Bmen jak sam też pisałeś emisja pieniądza dłużnego, choroba zwana kredytyzmem dla podtrzymania systemu potrzebują kolejnych jeszcze większych strumieni pieniędzy.

      A tak na marginesie rozwój gospodarczy podtrzymywany czy kreowany dzięki polityce monetarnej po 2008 roku miał charakter najsłabszego ożywienia jeżeli chodzi o jego wewnętrzną siłę. To tak jakby płuca pacjenta wróciły do pracy ale pacjent dychał załóżmy na 30% – 40% swojej normalnej wydolności.

      Jednak “Zarządzający” systemem wykazali pewien z ich punktu widzenia kunszt, gdyż tę ostatni hossę podtrzymali przez kilkanaście lat. Tyle, że to był rozwój za cenę odłożenia narastających problemów w czasie.

      Reasumując system by zdechł w trybie natychmiastowym gdyby nie było systematycznego dodruku, dopływu świeżego pieniądza.
    • Jak wyżej, plus trzeba pieniędzy na odsetki.
    • za Breton Woods (przed 71) nie było wlauty dłużnej i co?
      dlaczego ilość płacidła musiała rosnąć wraz ze wzrostem gospodarki?
    • “dlaczego ilość płacidła musiała rosnąć wraz ze wzrostem gospodarki? ”

      1.Potrzeba tranzakcyjna?
      Po wojnie trzeba wszystko odbudowac, pojawilo sie duzo nowych produktow nowa infrastruktura, plan marshalla,a poniewaz handel szybko sie rozwijal to trzebabylo duzo srodka platniczego jakim byl dolar, aby zaspokoic popyt na dolara w ktorym to sie rozliczano, wszystkie waluty musialy utrzymywac kurs +-1% a to dodatkowo wymuszalo rezerwy dolarowe.
      Wszyscy wtedy sie rozliczali w zlocie > dolarze >wlasnych walutach wszystko bylo powiazane, czyli dolara musialo wystarczyc na calosc rosnącej swiatowej produkcji?
    • Wydaje mi się, że najważniejszą odp. na to pytanie to tylko stwierdzenie, że:

      Rosnące gospodarki – globalnie – produkują więcej towarów i usług więc potrzebujemy więcej płacidła, aby nie pojawiła się deflacja, a że system ma generować inflację więc to clue, aby dalej działał.

      Prędkość obiegu – jeśli spada, a wiemy że teraz spada – powoduje, że jeszcze więcej płacidła generują, aby ratować system. Niedługi czeka nas helikopter money w realu jeśli dalej tak to pójdzie – czyli dochód podstawowy, NIRPy, 500+ itd. itp.

      Prawdopodobnie tak się nie da na dłuższą metę więc coś się wykolei i możliwe, że cały system będzie do remontu.
    • Po przeczytaniu przedmówców stwierdzam, że najbardziej odpowiednim stwierdzeniem będzie:
      próg 2% inflacji, przy rosnącej gospodarce wymusza zwiększenie (i to powyżej 2%) ilości pieniądza w obiegu. W sensie najważniejsza składowa, nie przeczę, że są inne np QE, stymulacja gospodarki czy przeciąganie cyklu koniunkturalnego przez BC.
    • Jeżeli faktycznie gospodarka w ujęciu rzeczywistym rośnie, tzn. wytwarzane jest generalnie z roku na rok coraz więcej produktów i usług to konieczny jest wzrost bazy monetarnej aby zapewnić dostateczną płynność.
    • @Gregory42
      I wtedy dostawca owej “bazy monetarnej” jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. ^^
    • Rosnąca baza monetarna dewaluuje oszczędności zmuszając ludzi do ich wydawania napędzając wzrost konsumpcją lub inwestycjami. Bo jak spada ilość waluty w obiegu to coraz mniej jest z kim co wymieniać.
    • Firmy optymistycznie patrzące w przyszłość pod wpływem rosnącej gospodarki często nie są w stanie ze środków własnych zrealizować nowych większych inwestycji. Potrzebują więc kapitału z zewnątrz, np. w postaci kredytu. Kredyt inwestycyjny to jedno ale dla zapewnienia płynności produkcji często jeszcze dochodzi kwestia kredytu lub pozyskania środków na zapewnienie dostaw wszystkich surowców i materiałów a w Polsce dzisiaj sprostaniu wyzwaniu jakim są rosnące wynagrodzenia. W tym miejscu mam oczywiście na myśli płynność bieżącą oraz płynność szybką przedsiębiorstw. Wielu klientów, z których większość jest pracownikami widząc wzrost wynagrodzeń jeszcze szybciej od niego zwiększają apetyt na konsumpcję, bardzo często też na kredyt. Więc wzrost gospodarki generuje zapotrzebowanie na płacidło po stronie i firm jak też konsumentów.

      Reasumując wzrost gospodarki rozumiany jako rosnąca z roku na rok masa wytwarzanych produktów i usług wymusza zapotrzebowanie na pieniądz aby w systemie zachować płynność.
    • Po to żeby utrzymać tempo wzrostu (a nie wzrost sam w sobie). Z różnych przyczyn taki ukształtował się model ekonomiczny światowy że liczy się tempo a ono potrzebuje utrzymania płynności. Gdyby gospodarki w XIIIVw wystartowały na modelu stałej bazy monetarnej (o ile to w teorii możliwe) to w dalszym czasie wzrost bazy monetarnej nie byłby potrzebny. Wraz ze wzrostem gospodarki rosła by wartość pieniądza.
    • @ bmen albo cie dobrze zrozumiałem, albo mnie oblać i do poprawki bo uczeń ze mnie kiepski.

      Odpowiedź brzmi – Gdyż jest to pieniądz dłużny. Przez dłużny rozumiem, że nie ma takiej ilości gotówki na świecie, która pokryłaby wszystkie zobowiązania. A pieniądz ten jest tworzony przez banki komercyjne. Zatem im więcej długu w obiegu tym bardziej kręci się gospodarka. Gdy zakręca się kranik robi sie deflacja, a gdy robi się deflacja umierają banki, chyba że ich społeczeństwo dokapitalizuje i weźmie na swoje spracowane barki ich zobowiązania w postaci jak to się wyraził magister historii obecny premier “zapierdalania z miskę ryżu”. Koniec cytatu.

      Czasami się zastanawiam czy to nie przypadkiem jakiś plan działa finansjery, żeby ludzi okraść z owoców ich pracy. Ale to już by podchodziło pod spiskowe teorię dziejów,a ja człowiek rozumny jestem, zatem w wierzyc w to nie moge, gdyż społeczeństwo uzna mnie za słabującego na umyśle, co innego gdybym sobie doczepiał cycki, o to to byłoby git i normalny człowiek ze mnie by się zrobił, a tak jak wierze, że banki muszą zwiększać baze monetarną, gdyż to co drukują to wszystko dług nie do spłacenia to mnie za idiotę biorą, co jest mianem niezasłużonym gdyż sprawami państwa nie tylko się interesuje ale i w nich czynni udział biorę. Grecy starożytni w grobach się przewracają gdyby dowiedzieli się co z tym słowem uczynili współcześni.

      Podsumowując nie ma takiej możliwości, żeby w obecnym systemie i państwach gospodarka szła do przodu bez dodruku mamony.
    • “…Czasami się zastanawiam czy to nie przypadkiem jakiś plan działa finansjery, żeby ludzi okraść z owoców ich pracy…” – po co tu jakiś plan? Kradzież nie wymaga planu, to naturalna egoistyczna reakcja na zaistniałą sytuację. Banki robią to od XVw z błogosławieństwem Kościoła i monarchii.
    • To co bylo w breton woods , to nie naturalny twór , gdy wszystkie waluty sa przypiete posrednio do zlota
      , to w relacjach miedzy krajami nie moze byc deficytu w handlu, inaczej rezerwy zlota zostana szybko wyssane, od lat 50 ubieglego wieku stany maja deficyt, a politycy naduzywaja mozliwosci zadluzania wiec, co jakis czas w systemie breton woods dochodzilo do dewaluacji raz to jednej a innym razem do innej waluty co mialo pozniej implikacje na inne waluty, ustalany przez IMF sztywny kurs nie zdal egzaminu na zywym “organizmie demokracji” gdzie toczy sie pokusa politykow spend more!!

      1.Spogladajac w przeszlosc obecny twor gdzie nie ma pegu do zlota nie jest czasem lepszy dla
      gospodarek poszczegolnych krajow? Gdyz dany kraj moze sie rozwijac nie ogladajac sie aby miec zrownowazony trade balance z innymi?

      2.Z drugiej strony ten wzrost ,ktory mamy nie jest w duzej mierze fikcyjny? gdyz podaz waluty i tak jest wieksza od wzrostu GDP.Za kozyscia parytetu zlota przemawia, zrownowazony budzet i dobrze alokowane zasoby w gospodarce, bo jak nie mozna za duzo sprzedac za granice, to sie przestawia gospodarke na konsumpcje wewnetrzna,a niewlasciwe podmioty gospodarcze nie sa szprycowane kredytem,ale tu problemem jest demokracja bo politycy patrza na punkt pierwszy WZROST, to sie ladnie sprzedaje w mediach. Dlatego to musialo upasc, i nie dawalo mozliwosci USA zycia na koszt innych^^
    • Beny to co piszesz to nie teoria spiskowa. FED zawsze dostarvzal płynność i w pewnych momentach ja scinal wywołując zaplanowane kryzysy. Na kryzysach najwięcej się zarabia.

      Dlaczego wzrost PKB jest związany ze wzrostem inflacyjnym? Chodzi o konsumpcję. Konsumenci jako popyt. Nie ma inflacji bez popytu a im wyższy dług tym ciężej wywołać inflację.
    • No a jak mamy stałą monetarna (albo mniejszej dynamice przyrostu) a wzrost gospodarki to co sie dzieje?
      Rozwazmy dwa przypadki
      1) na fixed exchange
      2) na float jak teraz.

      A petrodolar to byĺ naturalny wytwór?
    • Na fixed exchange to napisałem – rośnie wartość pieniądza a nie jego ilość w obiegu. Chyba coś takiego miało miejsce w XIXw, gospodarki się rozwijały – baza monetarna przyrastała wolniej niż rosła ekonomia.

      Na float wartość waluty maleje i trzeba dorzucać do pieca żeby utrzymać jej wartość jako środka wymiany.
    • @bmen

      Nie wiem czy dobrze Ciebie rozumiem, ale odpowiem na to jak zrozumiałem 🙂

      1. fixed exchange

      Czyli dla uproszczenia – przykład wirtualny – globalna gospodarka składa się z 2 “gospodarek” Powiedzmy “zachodnia” i “wschodnia”. Jeśli mądre głowy wymyśliły fixed excahnge to znaczy, że niezależnie ile obie gospodarki do siebie importują/eksportują to mamy stały kurs wymiany. Coś podobnego było po bretton woods – dolar miał fixa do złota jako fixed exchange, a reszta walut był fixed do dolara.

      “Trade imbalances” czyli nierównowagi handlowe w takim świecie (więcej ktoś eksportował niż importował) przy stałym kursie wymiany generowały tarcia gdyż ten co miał “niski” zafiksowany kurs to zyskiwał kosztem tego który miał swój kurs “wysoko” – wtedy mieliśmy zafiksowaną nierównowagę handlową i kraj o silniejszej walucie miał problem z konkurowaniem z krajem o słabszej walucie. Radzili sobie wtedy przepływem złota z jednej gospodarki do drugiej, aby jakoś utrzymać ten sztuczny twór fixed exchange. Przykład USA najpierw zasysały całe złoto, dzięki temu siła nabywcza walut EU była silna w stosunku do realnej ich gospodarki co powodowało, że “było ich stać” na zakupy w USA czyli jedynej fabryce po II wojnie. Po ok (10-15 latach) jak EU się odbudowała, zaczęła zasysać złoto z powrotem gdyż ich gospodarki były konkurencyjne do USA. Skończyło się na Francji kiedy to zażądała wymiany USD za złoto i wiadomo jak to się skończyło – upadek pegu USD do złota.

      Więc wracając do tematu – fixed exchange działałby przy idealnie zbilansowanych gospodarkach (?) co jest moim zdaniem utopią. Balans polegałby, na tym, że jest to gra o sumie zerowej więc jak mamy 2 gospodarki to obie musiałyby tyle samo eksportować jak i importować do siebie. Gdyby tych gospodarek było więcej to poziom trudności rośnie niebotycznie i jest nierealne, aby przy fixed exchange to działało na dłuższą metę. Będą powstawać nierównowagi których nie można zniwelować poprzez dewaluację waluty.

      Przykładem fixed exchange jest Unia. Mamy regiony o silnej gospodarce np. Niemcy oraz regiony które straciły na tym czyli Grecja, Włochy itp. Mają fixed exchange bo narzucono im Euro co powoduje, że ich regionalne gospodarki nie mogą konkurować z efektywniejszą niemiecką i są w pułapce. Są biorcą, a niewiele dają od siebie gdyż nie są efektywni w “eksporcie”. To działa – moim zdaniem – tak samo jak przykład PL – mamy Mazowieckie i Warmińsko-Mazurskie. Wiadomo, że Mazowieckie będzie utrzymywać Warmińsko-Mazurskie, ale nikt z tego powodu nie robi halo bo przecież to Polska! Nie powiemy regionowi, aby się zbilansował bo inaczej wyrzucimy ich z unii polskiej. Nie będziemy kazać im zaciskać pasa i robić austerity. Myślę, że tu jest problem Unii – niby to jedno państwo, ale mentalnie jesteśmy osobnymi narodami i tu jest clue problemu. Albo Unia na całego, albo to pęknie. Fixed exchange nie będzie tutaj działać jak nie będzie Unii fiskalnej, monetarnej, politycznej i mentalnej – to ostatnie najtrudniejsze.

      2. free float

      Float jest o tyle dobry, że “silna” gospodarka powiedzmy np. Szwajcaria ma “mocny” czyli wysoki kurs CHF do innych gospodarek czyli walut. Oznacza to, że im silniejsza waluta tym trudniej eksportować i łatwiej importować. Kiedy powstają trade imbalances (np. większy import niż eksport) w tej sytuacji to pojawia się presja na silną walutę, aby się osłabiała, bo więcej importuje gospodarka niż eksportuje (staje się niekonkurencyjna). Eksportować ma trudność gdyż ma wysokie koszty pracy gdyż waluta jest silna. Przy free float te nierównowagi w handlu powinny w dłuższej perspektywie same się niwelować stąd wzrosty i upadki walut i to jest dobre.

      3. Stała baza monetarna na świecie globalnie przy fixed exchange

      Mamy więc stałą ilość pieniądza w każdej walucie i zafiksowane nierównowagi handlowe. Realnie kraj o lepszej gospodarce zasysa walutę innego kraju, a tamten, biedny nie może tworzyć waluty i dodatkowo silniejszy kraj wyciąga od niego to co mu zostało. W kraju słabszym mamy mego deflację.

      4. Stałą baza monetarna świecie globalnie przy free float

      Kraj o silniejszej gospodarce (więcej do słabszego eksportuje niż importuje) wyciąga walutę słabszego, a tamten doświadcza deflacji, a kurs wymiany leci na łeb na szyję. Przy niskim kursie wymiany słabsza gospodarka robi się konkurencyjna i może odwrócić przepływ towarów czyli zacznie więcej eksportować.

      W obu przypadkach – 3 i 4 – przy rosnących gospodarkach i stałej bazie monetarnej doświadczymy deflacji z powodu rosnącej ilości towarów i usług. Kraje słabsze doświadczą większych perturbacji, ale globalnie będzie deflacja – w różnych gospodarkach na różnym poziomie.
    • @Andrewin
      “Myślę, że tu jest problem Unii – niby to jedno państwo, ale mentalnie jesteśmy osobnymi narodami”
      Przepraszam, czy mnie coś ostatnio ominęło?

      Jeśli eksport to dobre, a import to złe, to… jaki jest sens eksportu? Ciężko się napracować, by obcemu to oddać w ramach eksportu?

      @BenyRBH
      “Czasami się zastanawiam czy to nie przypadkiem jakiś plan działa finansjery, żeby ludzi okraść z owoców ich pracy. ”
      Przecież z niczego innego okraść ich się nie da. Mają oddawać owoce pracy i oddają. A czy są to materialne dobra czy usługi takie czy owakie, to już zupełnie drugorzędne. Jeśli zaciągają “kredyt”, a w zamian mają oddać swój pot i znój, to czym to jest? No właśnie. Uczciwie za obietnicę dostarczenia pśp byłoby spłacać własnymi wekslami – obietnicami dostarczenia. I w razie próby realizacji obietnicy w kwocie większej niż 10% ogłoszenie niewypłacalności, bo niedasię. ^^
    • 1.Fixed exchange
      Zasanie waluty z innego kraju o stalej bazie monetarnej do inego kraju o stalej bazie monetarnej spowoduje krotkoterminowo upadek slabszej gospodarki i emigracje obywateli za praca do silniejszego kraju. bmen pisze ze gospodarka rosnie, ale tymczasowo do puki nie zostanie zassana waluta przez silniejszy kraj, w takim otoczeniu nie jest mozliwe by gospodarka rosla dlugoterminowo po jakims dluzszym okresie moze z pol pokolenia, waluta zakumulowana przez silniejszy kraj musi zostac uwolniona ,np wykup ziemi w slabszym kraju nastepnie inwestycje w koncu cos trzeba zrobic z zakumulowana gotowka. Ogolnie presja na niestabilnosc gospodarcza.

      2.Float exchange
      przy stalych bazach monetarnych ustabilizuje przeplyw/zasysanie waluty przez jeden kraj od drugiego. I to jest dobry wariant dla swiata wg mnie:) Stala baza monetarna + Float exchange, przeciez depozytariusz w banku moze wyrazic zgode na pozyczke jego srotkow:)Nie powinno w takim scenariuszu byc zapasci gospodarczej.

      Petrodolar mial za zadanie przyspieszyc wzrost bazy monetarnej, bo zlota wydobywamy malo, a ropy mozemy robic drill baby drill w szybszym tepie, a tylko jedyny sposob zaspokojenia swiatowego popytu przy rezerwowej walucie, i kosztownej marynarce wojennej.

      Przy stalej bazie monetarnej nie musimy sie martiwc ,ze kredytu musi przybywac,a w deflacyjnym otoczeniu sa realizowane projekty tylko bardzo potrzebne, sila nabywcza obywateli rosnie, produktywnosc tez, obywatele maja czas na innowacje…Niestety do stalej bazy monetarnej predko nie wrocimy, bo politykierzy nie urzadza rozdawnictwa w koperacji z bankierami.
    • @Eltor
      “Przepraszam, czy mnie coś ostatnio ominęło?”

      Taki skrót myślowy 🙂

      To, że teraz nie jesteśmy Unią to nie znaczy, że to do tego nie zmierza. To jedyna metoda na utrzymanie Unii. Historia uczy, że prób było kilka i jakoś nigdy nie wychodziło. Możliwe, że się historia powtórzy.
      Nie będzie UE bez unii politycznej, fiskalnej, monetarnej, prawnej i mentalnej. Czy to realne ? Nie wiem, ale jestem sceptyczny – wszystkie inne unie są możliwe, najgorsza przeszkoda to unia mentalna, reszta to tylko konsekwencja tej największej przeszkody.

      “Jeśli eksport to dobre, a import to złe, to… jaki jest sens eksportu? Ciężko się napracować, by obcemu to oddać w ramach eksportu?”

      Eksportując, region który eksportuje uzyskuje “bogactwo”. Eksport i import jest ok – to jedyna szansa na spajanie ludzi, aby się nie pozabijali. To największy wynalazek cywilizacji. Pokojowe koegzystowanie gdzie zamiast zabijać się nawzajem ludzie handlują.

      Ciągła nadwyżka w eksporcie względem importu powoduje bogacenie się krainy eksportującej i biednienie krainy importującej, bo co mają dać w zamian gdy realnie więcej importują niż sami wytwarzają ??? Im dłużej to trwa tym większe tarcia występują pomiędzy dwoma społeczeństwami.

      Handel międzynarodowy jest grą o sumie zerowej. Eksport i import jest ok jeśli to się bilansuje. Jeśli nie to przepis na “tragedię” gotowy – tragedia przybiera różne postacie w zależności od sytuacji.
    • “Przykładem fixed exchange jest Unia.”

      Niewiem dlaczego sie uwazacie ,ze Fixed exchange w uni jest problemem, bo przeciez Grecka budzetowka zyje z obywateli musi podniesc podatki, gdyby grecka budzetowka zgodzila sie pracowac za mniej, moznaby obnizyc podatki i greckie produkty bylyby konkurencyjne, podsumowujac jest to problem polityczno/mentalny a nie problem wspolnej waluty,nierownowage w produktywnosci mozna zniwelowac nizszymi podatkami np. na poludniu, w koncu tansze nieruchomosci / tanszy koszt zycia dla greckiej budzetowki, wiec mozna dac nizsze podatki niz w niemczech, tyle ze mentalnie za duzo krzycza na ulicy i to jest problem dla politykow!Musza budzetowce podniesc bo ich nie wybiora, dlatego wracajac do Reality ,realnie to sie nie sprawdza.Na zmiane mentalnosci potrzeba czasu, ale to jeden z tych wariantow mission imposible strefa euro nie ma jednoego pokolenia zycia:(Gdyby niemiecki emeryt wykupil chawiry na poludniu to proces zmiany mentalnosci by przyszpieszyl po asymilacji obywateli.
    • @CaesarGREG

      Ciekawe spostrzeżenie – wydaje się logiczne i słuszne. Obniżka podatków, obniżka zarobków i robią się konkurencyjni mimo, że wciąż są w strefie EUR

      Od Japończyków nauczyłem się pewnego podejścia do problemu – skoro jest jak jest to z czegoś to wynika, może naturalnie się wyrodziło ? Jaka jest przyczyna źródłowa ?

      Taka więc teoria: To że ludzie nie lubią podniżek jest jak najbardziej naturalne, szczególnie w naszym kręgu kulturowym (nie wiem jak w innych).
      Cała więc zabawa w inflację wyrodziła się naturalnie kiedy to mądrzejsi zauważyli, żeby sterować ludem należy ich w jakich sposób wydudkać.
      Może naturalnie było zawsze tak, że ludzie chcieli więcej (przynajmniej w naszym kręgu kulturowym) i więcej. Aby to jakoś spiąć do kupy i żeby “plebsowi” wydawało się, że jest więcej to pojawił się szatański pomysł na inflację.
      Bartosiak wspominał ostatnio na wykładzie o kontrakcie społecznym – ludzie chcą więcej (wzrostu wynagrodzeń bogactwa) i jak władza im tego nie dowozi to lud wywozi władzę na taczkach 😉

      I teraz to meritum – społecznie nie jest akceptowane takie rozwiązanie jak podniżki więc gdyby to wydarzyło się realnie w Grecji to władza przekroczyłaby społeczny rubikon i stąd tej opcji nie ma co rozważać (?).

      Lepiej zdewaluować walutę i udawać, że wszystko ok tylko jakoś tak drożej wychodzi. Możliwe, że wciąż ciemnogród panuje statystycznie w społeczeństwie i jest to akceptowane bardziej niż oficjalne podniżki. Może to jest odpowiedź ?