o Systemach Monetarnych – Smithsonian Agreement aka Wirtualne Złoto

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (8 votes, average: 5.00 out of 5)
Loading...
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

Poniższy artykuł powstał około 5 lat temu, jako jeden z serii o systemach monetarnych.

  1. o Systemach Monetarnych – Obrys i Konstrukcja
  2. o Systemach Monetarnych – Rysy Czasu Primo
  3. o Systemach Monetarnych – Rysy Czasu Secundo
  4. o Systemach Monetarnych – Rysy Czasu Terzo
  5. o Systemach Monetarnych – Złoto w ujęciu Monetarnym
  6. o Systemach Monetarnych – FX-Wars czyli światowe wojny walutowe 
  7. o Systemach Monetarnych – Trade Wars czyli globalne gospodarcze harakiri
  8. o Systemach Monetarnych – Smithsonian Agreement aka Wirtualne Złoto
  9. o Systemach Monetarnych – IMF – Finansowy Żandarm Świata i jego Papierowe Złoto SDR
  10. o Systemach Monetarnych – Petro$Dolar
  11. o Systemach Monetarnych – Wolna Amerykanka lat po 70s – Financialization
  12. o Systemach Monetarnych – Rise of YUAN System
  13. o Systemach Monetarnych – Cyfrowe-SDR jako Wschodząca Gwiazda Bankierów
  14. o Systemach Monetarnych – One-ALL czyli 1-Waluta i 1-Zarząd Światowy

Wielki Wybuch w Washington DC

Wszystko zaczęło się – jak to już wielokrotnie udowadniano w astrofizyce – od wielkiego wybuchu. Czynnikiem sprawczym był 37 prezydent USA – Richard Nixon, a eksplozją o niewyobrażalnej magnitudzie jego słowa wypowiedziane 15 Sierpnia 1971 r. i transmitowane na żywo w telewizji.

„I have directed Secretary Connally to suspend temporarily the convertibility of the dollar into gold or other reserve assets, except in amounts and conditions determined to be in the interest of monetary stability and in the best interests of the United States.”

Zapewne wielu Amerykanów zastanawiało się o co chodzi ich prezydentowi. Przecież żyli w dobrobycie, powojenna prosperity trwała a prezydent nagle wyskakuje z jakąś wymienialnością dolara na złoto. Przecież dla typowego Amerykanina taka opcja od 1934 r. nie była dostępna – złoto posiadał od jubilera w postaci kolczyków czy obrączek. Rok wcześniej na ekrany kin weszło „Złoto dla zuchwałych” (Kelly’s Heroes) z Clintem Eastwoodem i Tellym Savalasem, no to w końcu zobaczył jak wygląda sztabka złota. No może co u niektórych dziadek wciąż trzymał złote i srebrne monety, przebąkiwał o Wielkim Kryzysie lat 30-tych i kategorycznie odmawiał ich oddania. Ale przecież dziadkowi swoje się przeżyło i zapewne od-fiksowało. A my – wygraliśmy wojnę, rozwijamy amerykański sen, walczymy z czerwonymi w Wietnamie i przewodzimy wolnemu demokratycznemu światu. Nic złego stać się nie może, nieprawdaż? Jasne że ceny ostatnio wzrosły i trochę gorzej się dzieje z budżetem domowym, ale to zapewne chwilowe perturbacje.

Ludzie nie wiedzieli i nie spodziewali się, że gdy pójdą spać, ucałują swoje pociechy na dobranoc, przytulą żonę, a następnego dnia wstaną do pracy, to będzie to już miało miejsce w zupełnie innym świecie determinującym ich życie. Ale aby to wyjaśnić musimy trochę cofnąć się w czasie. 

Fundamenty Amerykańskiego snu

Dwudziestowieczny Amerykański sen rozpoczął się w roku 1944 r., kiedy to przedstawiciele 44 krajów spodziewając się już nieuchronnego upadku państw Osi, jej sojuszników i przyjaciół spotkali się w hotelu „Mount Washington Hall” w kurorcie wypoczynkowym Bretton Woods w stanie New Hampshire. Tematem rozmów miała być sytuacja finansowa świata powojennego i wzajemne relacje finansowe jego podmiotów. I była najwyższa ku temu pora, bo od 1931 r., – kiedy to Wielka Brytania a wraz z nią blok szterlingowy, zrezygnowała z Gold Exchange Standard świat nie posiadał jednolitego systemu rozliczeniowo-ekonomicznego a protekcjonizm i wojny walutowe tylko wydłużyły wychodzenie ze światowego kryzysu. Później zaś wybuchła wojna i każdy miał ważniejsze sprawy na głowie.

Rezultaty porozumienia zostały opisane w 2 cz. Cyklu o Systemach Monetarnych – Rysy Czasu Primo, oraz jak widziano to z perspektywy Londynu – BANK of ENGLAND cz. 3 – W Sieci Globalnych Układów (1939-1970). Tak więc teraz tylko rozrysuję dla narracji. USD stał się jedyną walutą spegowaną ze złotem a miało to miejsce w stosunku 35 USD za oz. Kursy innych walut ustalane były wobec dolara jako tego najważniejszego i za utrzymanie ich odpowiedzialne były banki centralne krajów. Od spegowanego kursu dopuszczano odchylenia 1% w dół lub w górę. Kursy walut ustalono na podstawie przedwojennych co czyniło USD mocno niedowartościowanym, bo gospodarka amerykańska porównując do 1939 r. przypominała teraz raczej rozpędzony parowóz na długiej prostej, a waluty europejskie mocno przewartościowanymi – bo większość przemysłu europejskiego leżała w gruzach/była rozszabrowana przez Sowietów. Walutę można było deprecjonować – dla przykładu – Wielka Brytania, już w 1949 r. zdeprecjonowała Funta Szterlinga o 30%, ale odbywać się to miało pod kuratelą i za zgodą (niechętną ale jednak) dziecka i strażnika porozumienia z Bretton Woods – Międzynarodowego Funduszu Monetarnego. Nota bene potrzeba było przykładu i w tydzień później kolejne 23 kraje były w trakcie procesu deprecjacji swoich walut). Także wszystko działało i miało potencjał stabilizacyjny.

Ale w 1947 r. prezydent Truman ogłosił, że USA na żądanie banków centralnych będą dokonywać wymiany USD na złoto. Tego w Bretton Woods nie było i szczerze mówiąc często pakuje się obydwa do jednego wora co jest błędne. Deklaracja Trumana miała na celu jeszcze bardziej umocnić prestiż dolara w oczach świata. A że zapasy w Fort Knox pokrywały zagraniczne zobowiązania USA w 250% i nic nie zapowiadało ewentualnych wymian to można było obiecywać. A tak naprawdę wytworzyło to gwoździe do trumny dla niedawnego układu.

Od tego momentu rząd jakiegokolwiek kraju aby nabyć złoto, musiał nabyć najpierw dolary a następnie zgłosić chęć wymiany US Treasury Secretary. Ustalano termin i miejsce odbioru na terenie USA, i jeśli tylko śmiałek okazał się być o czystym sercu (czytaj: nie odstąpił od zamiaru kuszony kontrofertami), to na końcu drogi czekała na niego zapakowana na paletach nagroda, którą mógł zabrać do domu. Oczywiście do przywileju wymiany USD na złoto nie byli dopuszczeni nisko urodzeniem obywatele, a jedynie czystej krwi przedstawiciele rządów zagranicznych. Nachodzi pytanie – po co wymieniać? – przecież to “dolar was king”. Zaiste, USD był w tym nowym układzie kopernikańskim słońcem, a pozostałe waluty planetami krążącymi po orbitach. Amerykański dolar był rozpoznawalny uniwersalnie jako waluta zwycięskiego mocarstwa, był oparty na powszechnym wyborze sygnatariuszy, był walutą dobrobytu i odbudowy, a posiadanie go umożliwiało dokonywanie zakupów o wiele łatwiej niż gdyby miało to miejsce za pomocą swojej własnej waluty, pochodzącej z jeszcze do niedawna okupowanego, bombardowanego i rozkradzionego przez ostatnie lata kraju a także szukającego usilnie deprecjacji aby rozruszać gospodarkę.

Rodzi się wątpliwość – dlaczego USD, a nie tradycyjnie funt szterling? Bo raz – Imperium już nie było. Była Wspólnota Narodów a proces rozpadu i pęknięć zaczął się już w międzywojniu. Niepodległość Indii i Pakistanu z 1947 r. była przypieczętowaniem rozmontowywania starego. Dwa – bo w Bretton Woods amerykańska delegacja poradziła sobie lepiej niż delegacja brytyjska przewodzona przez schorowanego i dodatkowo z zawałem J.M. Keynes’a. Trzy – plotka głosi że funt też miał być wpisany w system, ale Amerykanie wykołowali Keynsa nie dotrzymując ustaleń a ów sprawdził tekst dopiero w jakiś czas po podpisaniu. Ale kto by tam plotkom wierzył. A cztery – uprzywilejowanie dolara było logicznym skutkiem przepływu złota z Europy do USA w czasie wojny. USA posiadały 22000 ton złota, co stanowiło ok. 70% światowych zasobów. Innymi słowy – USD do pozycji waluty rezerwowej nie miał konkurencji.

Dodatkowo, nie jest trudno być liderem światowej produkcji gdy twoja konkurencja leży w gruzach. Na przykładzie samochodówki – we Francji i Anglii lat 40-tych i po części 50-tych przemysł motoryzacyjny to trójkołowce i „innowacyjne inaczej” konstrukcje wytwarzane z resztek oraz tanich kompozytów. Sowieci mieli wiecznie problemy z produkcją ciężarówek i osobówek, za to wychodziły im czołgi i traktory. Niemiecki i Japoński przemysły motoryzacyjne przechodziły etap odgruzowywania. A w podobnej kondycji były również i inne gałęzie przemysłu. Nie dziwi zatem że znaczek „Made in USA” nosił w pewnej chwili dosłownie co 2 przedmiot wyprodukowany na świecie.

Mając zatem splendor dolara oraz niezniszczony i rozpędzony przemysł Amerykanie produkowali zaopatrując większość świata a dodatkowo nadwyżki trafiały do Europy najpierw jako UNNRA a potem w postaci Planu Marshalla, którego dodatkowym aspektem było zapobieżenie rozwojowi komunizmu. Podobny plan – Dodge’a zaimplementowano w Japonii którą wybrano na nowego dalekowschodniego sojusznika po tym gdy czerwoni zdobyli Chiny kontynentalne. Sojuszników odbudowywano nie tylko by powstrzymać czerwoną zarazę, ale głównie dlatego, aby mieć wspaniałe miejsca zbytu dla swoich towarów.

USD jako waluta był powszechnie pożądany, akceptowalny i było go w powszechnych oczekiwaniach za mało w obiegu międzynarodowym. W tej sytuacji FED zrobił to, co wydawało się najlogiczniejszym i najprostszym rozwiązaniem dla utrzymania dominacji gospodarczej USA. Włączył dodruk. W ten sposób dollars gap (popyt na USD w świecie) zaczął stopniowo być zasypywany nowymi banknotami z drukarni FEDu. A każdemu z nich towarzyszyło wylansowany w świecie slogan – US dollar – as good as gold. Bo król miał być tylko jeden.

W związku z powyższymi – jak myślicie – jakiej waluty pożądał teraz cały świat? Podpowiem – chodzi o zielone prostokąty z podobiznami zmarłych kolesi.

Jednak z czasem, Niemcy, Francja, Japonia i Wielka Brytania odbudowały swój potencjał przemysłowy co w rezultacie spowodowało zmniejszenie amerykańskiego eksportu. Wyścig zbrojeń z ZSRR wymagał coraz większych nakładów, wojny w Korei a później w Wietnamie okazały się studniami bez dna, a socjalny projekt Wielkiego Społeczeństwa prezydenta Lyndona Johnsona okazał się wielkim pożeraczem pieniędzy. Stany Zjednoczone zaczęły odczuwać inflację i wzrost cen. Powoli zmuszone były wprowadzać cła i podatki na produkty importowane, aby zachować dominację. Jako zaś, że dolar był w obiegu powszechnym a waluty zachodu spegowane z nim kursami, to z każdym naddrukowanym zielonym prostokątem, eksportowano część swojej inflacji na pozostałe kraje posiadaczy USD.

Błędna polityka monetarna USA spowodowała, iż w lata 60-te świat wkroczył z dużą ilością naddrukowanych dolarów. FED robił swoje, co napędzało malejący gospodarczy boom. Ale gdzieś w tej okolicy przekroczono pewien punkt krytyczny – finansowy Rubikon – i zaufanie do USD zaczęło spadać. To z kolei rozpoczęło powolny, mozolny początek końca systemu Bretton Woods. Piękny obrazek spełnionego amerykańskiego snu zaczął tracić kolory i się łuszczyć. 

Pęknięcia w marmurze

Aby dostrzec siatkę pęknięć na marmurowym posągu która to jest niewidoczna z daleka, zazwyczaj trzeba prawie że dotknąć nosem powierzchni kamienia. Naszym oczom ukażą się wtedy spękaliny powierzchni, które sprawiają, że rzeźby renesansowych mistrzów nie są już takie doskonałe. Zróbmy więc taki prymitywny balance sheet żeby pokazać pęknięcia narastające na układzie z Bretton Woods.

USA jest pożyczkodawcą dla Europy. A więc Europa emituje obligacje państwowe, USA je zakupują, Europa ma dzięki temu fundusze na odbudowę i z przyszłych korzyści z tej inwestycji/odbudowy wykupi te obligacje w określonym terminie zapadalności, płacąc USA odpowiedni procent. Ponadto nasza Europa stara się akumulować rezerwy monetarne pochodzące np. z handlu – czyli nasze USD – w celach czysto rozwojowych. Dopóki wszyscy pragną USD to USA nie ma o co się martwić – co więcej, USA posiadając obligacje z Europy uzyskuje z nich jeszcze zysk, przy założeniu że stopy są wyższe niż inflacja. I tak dla przykładu – w 1945 r. obligacje rządu jego królewskiej mości (long-term) są oprocentowane na 2.95-3.00%, a średnia inflacja w USA za 1945 r. to 2.3%. Czyli profit dla USA, aczkolwiek później nie było już tak kolorowo.

Stany Zjednoczone mają zatem:

  • krótkoterminowe zobowiązania wobec Europy, które to Europa używa jako pieniądze międzynarodowe do swojego rozwoju,
  • długoterminowe assety w postaci pożyczek udzielonych Europie w zamian za obligacje i procent z nich płynący.
  • oraz rezerwy w postaci złota, teoretycznie nienaruszalne 

Dzięki temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie musi zwiększać w żaden sposób swoich międzynarodowych rezerw (wymyślone później koszyki walutowe SDR oraz na ten moment naszej narracji złoto i używane waluty) a robią to za niego Stany Zjednoczone, zwiększając podaż dolara. 

Przyjmując że SDR i złoto to podażowe M0, USD to M1 a pozostałe waluty to M2, to wzrost jednego powinien pociągać za sobą proporcjonalny wzrost drugiego. Tymczasem zaczynało to wyglądać tak:

I tu widzimy kolejne pęknięcie w marmurze. Inflacja. USA posiadało spory deficyt budżetowy, a beneficjentem był zagranica. Zasypując dollars gap dodrukiem FED i US Treasury powiększają nam inflację. Słabsza ekonomia już dawno by padła pod jej naporem ale nie było to problemem dla USA. Znaczne wolumeny emitowanych USD trafiają nie na rynek domestic ale na rynek zewnętrzny. W tym celu musimy zmodyfikować powyższy obrazek. Podstawa piramidy czyli nasze M2 powinno powiększyć się proporcjonalnie do M1. Bo banki centralne innych krajów zbierały dolary, traktowały je jak złoto lub przynajmniej jako as good as gold (czyli jako swoje M0) i na tej podstawie zwiększały wolumeny emisyjne swojej własnej waluty.

W 1966 r. Amerykanie próbowali walczyć z inflacją za pomocą regulatora Q – czyli FED mógł reglamentować oprocentowanie depozytów bankowych. Co zatem zrobiły amerykańskie banki prywatne? Wyemigrowały swoje operacje dolarowe do Europy. Od 1958 r. waluty starego kontynentu były już wymienialne w normalny powszechny sposób. A w 1966 r. dzięki ruchowi za wielką wodę odkryto benefity rynku „eurodolarowego” – czyli przyjazne otoczenie, wysoką akceptowalność USD oraz przebywanie z dala od FEDu i jego profitożernych i racjonalizatorskich dla gospodarki pomysłów.

Ale wracając do naszych „agregatów pieniężnych” – w czym leży problem? Amerykańskie M0 leży w Forcie Knox. Teraz złoto zaczyna być wyraźnie niedowartościowane i zaczyna to przekładać się na cały system. Można było temu przeciwdziałać dla przykładu dokonując ponownej wyceny złota lub wytwarzając więcej SDRów – innymi słowy powiększając M0.

W 1968 r. dokonano zwiększenia liczby SDRów o 10 mld USD (w świecie Anglo-Saskiej finansjery ta liczba to 10 bln USD – inna nomenklatura, ale chodzi o 9 zer) ale SDRy były jeszcze w fazie testowania. O tym że to 10 mld USD to stanowczo za mało nawet nie wspomnę W tymże samym roku szef FEDu Arthur Burns miał odwiedzić najważniejsze europejskie banki centralne i zadać pytanie – Czy zgadzacie się na rewaluację wyceny złota? Podobnież odpowiedzi były pozytywne. Burns miał podobnież nawet rozmawiać o tym z Nixonem, ale ten zbyt był zajęty swoją kampanią prezydencką i stwierdził ze jest to sprawa do zajęcia się nią po wyborach. A w natłoku wydarzeń po elekcji 1968 r. już po prostu o tym zapomniał.

Jeszcze innym pęknięciem było utrzymywanie pegów. Cała zainteresowana Europa popełniła błąd pilnowania pegu swojej waluty z USD. Założono na ten przykład, że skoro kurs GBP vs USD będzie sztywny i kurs DM vs USD będzie sztywny, to zapewne kurs GBP vs DM będzie sztywny. No nie do końca. W rezultacie Europa pilnowała pegu z USA wykonując robotę za FED.

Zrekapitulujmy zatem. Tworzyło to wszystko sytuację w której świat zbierał dolara jako rezerwę, zamiast złota. Stawiało to USA w sytuacji w której obcokrajowcy z czasem pożyczają nadmiar dolarów z powrotem do USA. Zwiększa to zobowiązania krótkoterminowe skarbu państwa i wymaga aby Stany Zjednoczone zwiększały non stop swoje wolumeny złota, utrzymując przyobiecaną wymienialność. Wydobycie złota na świecie w latach 1960-75 przedstawiało się następująco:

Wolumeny wydobycia złota 1960-1975

Ale US Treasury nie widziało absolutnej potrzeby w powiększaniu dotychczasowych rezerw, więc nie kupowało.

Wspomniane kilka akapitów temu 10 mld. w SDR było kwotą zdecydowanie za małą aby wypełnić lukę, myślę że możemy założyć spokojnie że całkowite wydobycie złota z tych 15 lat również. No ale na chwilę załóżmy że w USA znaleziono TAKĄ żyłę złota i tak łatwo ją obrobiono, że powrócono do pełnego 1:35 i nie stworzyło to zawirowań na rynkach. Ani na chwilę nie zagwarantowałoby to stabilności systemu. Zaraz zaczęto by pchać dźwignie drukarskie albo w jedną albo w drugą stronę.

Truman w 1947 r. jednym podpisem wytworzył hybrydę Bretton Woods z Gold Exchange Standard i skazał naprawdę niezły system na długotrwałą śmierć w męczarniach. Obydwa systemy działałyby nieźle osobno – albo jeden albo drugi – ale nie jako wzajemnie wykluczająca się hybryda. Różnice leżały już w fundamentach.

  • Gold Exchange Standard to ciągłe przepływy kapitału spegowanego ze złotem pomiędzy członkami. Złoto zmienia właściciela wraz z każdą transakcją.
  • Bretton Woods to system dominacji jednej waluty spegowanej z nienaruszalną rezerwą w złocie. Złoto pozostaje w rękach 1 emitenta co stanowi o zaufaniu do jego emisji.

Co zatem robić? Witamy w Paradoksie Triffina – Co wypadałoby robić będąc skonfliktowanym w ekonomii pomiędzy krótkoterminowymi interesami krajowymi a długoterminowymi interesami międzynarodowymi, w sytuacji gdy nasza waluta służy jak światowa waluta rezerwowa? Perspektywy przedstawiane przez tego belgijskiego ekonomistę były apokaliptyczne. 

Kruszec w okowach

Co nieco opisaliśmy sobie już w temacie przepływów. No ale czas zabrać się za dotychczas pomijanego słonia w pokoju. Wszyscy wiemy że złoto warte jest więcej niż 35 USD, no więc jak to tak? Popytu nie było? Ludzie nagle stracili poczucie jego wartości?

Zacznijmy od tego że od 1934 r. Amerykanom nie wolno posiadać dużych ilości złota bulionowego na własny użytek. Zostaje im biżuteria, kilka maksymalnie monet, kolekcje numizmatyczne jeśli kogoś to pociągało i tyle. Następnie przypomnijmy że przy zakończeniu wojny to właśnie USA posiada 70% złota wydobytego, a jest to równoznaczne z byciem nieformalnym bankiem dla reszty narodów (sformalizowane w 1944 r.). Kolejne spore wolumeny złota znajdują się w Szwajcarii i po części zapewne w Kanadzie, z czego to pierwsze objęte jest tajemnicą bankową i śmierdzi Niemcami na odległość a to drugie należy do różnych rządów (nasi tam byli) które wywiozły je na czas.

Gdy w 1933 i dalej w 1934 r. w USA dokonano nacjonalizacji złota, skupiono ją od obywateli za pi razy drzwi 20 USD za uncję. Po tym wszystkim podwyższono cenę rynkową złota do 35 USD za oz. I cenę utrzymano. Tworząc układ z Bretton Woods popełniono jeden ważny błąd – użyto kursów walut i ceny złota wyrażonej w USD z okresu przedwojennego – co zasygnalizowałem już wcześniej. Problem w tym że po wojnie dokonano 2-krotnie sporej deprecjacji walut wobec USD a porównując ceny za Roosevelta i ceny za wczesnego Nixona, okazuje się że wzrosły o ok. 100%. Nasze złoto trzyma natomiast poziom 35 USD. W rezultacie w latach 50 nie czuje się jeszcze że złoto jest niedowartościowane, ale od przełomu dekad słoń który siedział w pokoju zajmując ¾ jego powierzchni i blokując dostęp do światła i drzwi, zaczyna być zauważalny. Nawet dla mieszkańców USA od pokoleń przyzwyczajonych do tej ceny.

Dopóki hasło in dollar we trust przyświeca światu, dopóty jest dobrze. Ale coraz więcej ludzi na świecie zaczynało rozumieć, że Amerykanie ze względów prestiżowych zaangażowali się w obronę dotychczasowej wyceny metalu. Skoro bowiem dolar miał być równie dobry jak złoto, nie można go było zdewaluować. Wiadomo było jednak, że Amerykanie nie zdołają robić tego w nieskończoność bo inaczej rozwalą system. Pewnego dnia zmienią politykę i wówczas złoto wystartuje w kierunkach dalekiej północy na wykresach. Należało zatem skorzystać z okazji i kupować póki tanie. Tak jak w pierwszej połowie lat 50-tych partnerom Stanów Zjednoczonych wystarczała świadomość, że można wymienić dolary na złoto, tak później coraz częściej rzeczywiście żądali takiej wymiany.

Amerykanie pilnowali ceny 35 USD za oz, co rusz rzucając na rynek jakieś wolumeny złota aby utrzymać kruszec w ryzach i w ten sposób pozbawiając się cennych rezerw. W ten sposób dolar się wykrwawiał – jak to ładnie ujmują historycy ekonomii. Dochodzimy tutaj do roku 1960 r. Właśnie wtedy wybory w USA w 1960 r. (JFK vs. Nixon) wywołały takie emocje i run na złoto, że FED musiał wspomóc się BoE aby zdewaluować złoto z 40 USD do poprzednich poziomów. Okazało się to dobrym pomysłem wartym zinstytucjonalizowania. Tak powstał London Gold Pool, czyli grupa 8 banków centralnych (FED + Europa Zachodnia) które 1 Listopada 1961 r. zgodziły się na kooperację w sprawach złota aby utrzymać system Bretton Woods. Każdy dawał do puli odpowiednią ilość kruszcu (FED 50%, Niemcy 11%, BoE 9% itd.) i na porannych konferencjach podejmowano działania mające na celu utrzymać cenę złota na poziomie 35 USD flat. Wytworzona tak instytucjonalna manipulacja ceną złota nie była pierwszą – podobna wycena złota zapoczątkowana została jako London Fix już w 1919 r. kiedy to przedstawiciele najważniejszych banków (np. JP Morgan) sięgali po telefon i rozmawiali ze swoimi odpowiednikami w innych bankach oraz z aktualnie najważniejszym Rothschildem. System po prostu zmieniał się i ewoluował. London Gold Pool był natomiast specjalny bo był centralny.

A i jeszcze jedno. W London Gold Pool, USA występuje w postaci petenta, proszącego partnerów o pomoc. I tylko USA żywotnie było zainteresowane dołowaniem ceny AU. Reszta krajów robiła to bo Amerykanie poprosili.

Przypomnijmy kolejny raz – inflacja zwiększała deficyt w balansie handlowym USA, za granicę trafiało jeszcze więcej dolarów, a jako że waluty krajów były spegowane z dolarem, to przyjmowały zatem i inflację. Ta w samych Stanach Zjednoczonych wzrosła z 2% w 1965 r. do 6% w 1969 r. Ponadto dochodziły do tego czynniki geopolityczne (…goodbye my darling, hello Vietnam…), socjalne (Great Society), zimnowojenno-rozwojowo-odkrywcze (It is a small step for a man but giant leap…) które już opisywałem, a także w kontekście metali szlachetnych – embargo na złoto RPA i praktycznie nie zmieniające się przez większość lat 60-tych stałe poziomy wydobycia. Wszystko to owocowało utratą coraz większą utratą zaufania do dolara i powiększało rozjazd pomiędzy wyciekającymi wolumenami złota w skarbcach FED a dolarami naddrukowanymi. Pojawiła się paradoksalna zatem sytuacja, gdzie bez dodatkowych rezerw dolarowych system przestawał być wydajny i wiarygodny a z kolei z dodatkowymi dolarami stawał się niestabilny i tracący na zaufaniu.

Uśredniona miesięczna inflacja w USA (w %) 1944-1975 r.

Widząc co się dzieje, Francja wycofała się z London Gold Pool w 1967 r. a następująca w kilka miesięcy później raptowna dewaluacja funta szterlinga spowodowała zamieszanie na rynku i run na złoto. Sytuacja ta wymusiła zamknięcie London Gold Pool w Marcu 1968 r. najpierw na dzień + weekend a następnie na dalsze 2 tygodnie. Szwajcarskie banki natychmiast podjęły działania mające na celu zminimalizowanie wpływu sytuacji na ichni system bankowy i walutę poprzez ustanowienie swojego własnego centrum do handlu złotem. Tak powstał Zürich Gold Pool. W międzyczasie Kongres USA zdecydował się uchylić wymóg złotej rezerwy wspierającej USD. Otwarto tzw. złote okno.

To była fundamentalna zmiana, pierwszy z wielkich wstrząsów poprzedzający wybuch wulkanu. Założenia przyświecające Amerykanom dotyczyły utworzenia 2-poziomowego rynku złota – jeden dla rządów i banków centralnych a drugi dla mas. Ten dla mas byłby ściśle izolowany od wielkiego świata finansjery. Tam masy mogłyby sobie obracać złotem po jakichkolwiek cenach by chciały. Rynek dla banków centralnych ściśle trzymałby się kursu 35 USD za 1 oz, tam rządy jak i banki kontynuowałyby dotychczasowy system. Rynek bankierów nie zakupywałby złota od rynku dla mas ani też go nie sprzedawał. To byłoby po prostu zamknięte akwarium z własnym mikroklimatem i prawami. W rynku bankowym, złoto przechodziłoby między balance sheets zainteresowanych w postaci cyfr.

Ponadto USA w tym momencie zaczęły naciskać ostro na Międzynarodowy Fundusz Walutowy ażeby ten wypuścił szybko swoją tajną broń nad którą pracował od pewnego czasu. SDR – bo o nim tu mowa – miał być koszykiem walutowym zaprojektowanym z jednej strony w celu zastąpienia z czasem złota a z drugiej jako własna jednostka rozrachunkowa Funduszu. Taka volta umożliwiłaby FED-owi drukowanie dolara na potęgę, we wsparciu z innymi rządami koszykowymi. I działoby się to po wieki, albo do momentu aż inflacja nie zamieniłaby się w hiperinflacje. Na ten moment jednak ani Europa Zachodnia, ani kraje z twardą walutą jak np. Australia nie były zainteresowane wprowadzeniem zamiennika dla złota. W rezultacie SDR pozostał na ten czas tylko małym suplementem dla USA.

Na zakończenie tej części – zarówno Keynesiści i Friedmanici prognozowali, że złoto zniknie z systemu finansowego gdy tylko odetnie się od niego pępowinę łączącą z USD. Najpierw miało spaść poniżej 35 USD, potem wręcz do 8-10 USD. 2 rynki odwlekły trochę problemy w czasie, ale jednocześnie zaczęły budować wartość złota, wycenianą przez uwolniony rynek szybciej niż mogłoby się to przydarzyć w normalnych okolicznościach. Tymczasem inflacja i deficyt w USA powiększały się, USD w posiadaniu Europy kumulowało a złote okno zostało odebrane w rezultacie, jako kolejny etap utraty zaufania do USD. 

Porównanie uśrednionej wyceny rocznej ceny złota, wartości DOW na zamknięcie roku i inflacji

O tym jak Nowy Jork skapitulował przed Francuzami

Rezerwy USA w złocie malały i podczas gdy w 1945 r. było to 70% światowych wydobytych i przetworzonych zasobów to w 1958 r. już 52%. Wraz ze stopniowym spadkiem zaufania do USD, potrzeba było jednego kamyczka aby wywołać lawinę. I tutaj na scenę wkracza Prezydent Republiki Francuskiej, Generał Charles de Gaulle – od zawsze sceptyczny wobec USD i anglosaskich sojuszników w szczególności. Dnia 4 Lutego 1965 r. na konferencji prasowej prezydent V Republiki ogłosił:

“We consider necessary that international trade, be established as it was the case, before the great misfortunes of the World on an indisputable monetary base and one that does not bear the mark of any particular country (…) In truth, no one see how one could really have any standard criterion other than gold.”

Republika Francuska dokonała już poprzednio wymiany części swoich USD na złoto (1962 i 1963 r.), ale były to kwoty nieporównywalnie mniejsze do zgłoszonego 7 Stycznia 1965 r. zamiaru dokonania wymiany po kursie oficjalnym. Teraz chodziło o 150 mln USD po kursie 35 USD za 1 oz. W związku z tym V Republika posłała swoją flotę przez Atlantyk, do Nowego Jorku w asyście dla wytypowanego niszczyciela, który miał oddać jeden ładunek a podjąć inny. Problem w tym, że po Francuzach uczyniło to samo kilka innych krajów i w rezultacie rezerwy złota USA stopniały do 27% rezerw światowych w 1968 r.

Ostateczny cios układowi z Bretton Woods zadali Niemcy Zachodni. Dokładnie – ci demokratyczni Niemcy, odbudowani za amerykańskie pieniądze, pierwszy bastion przed postępem komunizmu w Europie, w Maju 1971 r. oficjalnie porzucili dotychczasowy system, pociągając za sobą Szwajcarię (50 mln USD w złocie) w Sierpniu i Francję (kolejne 191 mln w złocie) zaraz potem. Oczywiście wszystkie kraje zażyczyły sobie wymiany USD na sztabki. W USA, spowodowałoby to sytuację gdzie gospodarz nagle zostałby zalany na powrót swoimi dolarami, a jego rynek zareagowałby na to co najmniej źle, rozprzestrzeniając dalsze wstrząsy na rynki światowe. I właśnie wtedy prezydent Nixon zmuszony został do podjęcia kroków, które historia zapamiętała jako Nixon Shock

Terapia szokowa

15 Sierpnia 1971 r. Nixon zamknął “złote okno”. FED nie honorował już wymiany USD na złoto dla obcych banków centralnych. Dodruk dolara dokonywany przez dekady zarżnął kurę znoszącą złote jaja. Oczywiście w swojej mowie telewizyjnej jak i później, Richard Nixon obwiniał o doprowadzenie do takiej sytuacji wszystkich w koło, którzy to poprzez nieuczciwe praktyki handlowe i brak odpowiedniego zaangażowania w Zimną Wojnę doprowadzili do takiej sytuacji. Jednocześnie Nixon postulował, aby obce waluty wzrosły na wartości w stosunku do dolara oraz żeby nie deprecjonować wartości dolara w stosunku do złota. W Fort Knox tymczasem pozostało złota na pokrycie 19% międzynarodowych zobowiązań USA.

Oczywiście deklaracja takiego pokroju nie mogła zostać niezauważoną. W świecie finansjery międzynarodowej zapanowała konsternacja, a następnie nastroje minorowe. Odczuwało się atmosferę kryzysu i niepewności. Wiele walut dokonało aprecjacji swojej wartości wobec dolara i to pomimo poważnych prób nie dopuszczenia do tego. Wszyscy obawiali się upadku wzajemnych relacji między-monetarnych na świecie, wzrostu tendencji protekcjonistycznych i rozpoczęcia wojen walutowych.

W starożytnych sztukach istniało pojęcie “Deus ex machina”. Główni bohaterowie sztuki w trakcie jej trwania popadali w coraz to większe tarapaty, aż w końcu znajdowali się w sytuacji bez wyjścia – co nie zrobić, gdzie nie pójść, tam czekała śmierć, tortura, tragedia i zniszczenie. I wtedy objawiało się bóstwo. Bóstwo wkraczało efektownie na scenę, przy akompaniamencie gromów i występując ze ściany, albo spływając z nieba i lewitując w powietrzu. Taką machinerię umożliwiając efektowne wejście nazywano właśnie “Deus ex machina” – Bóg z maszyny. Nie muszę chyba dodawać że wejście bóstwa było punktem przełomowym w sztuce a nasz Zeus czy inna Atena miotali gromami, karali złych, skazywali niedobrych na tortury piekielne ogólnie rozwiązywali ten węzeł gordyjski który spłodzili śmiertelnicy.

W tragedii zwanej “Upadek Bretton Woods” w roli bóstwa rozwiązującego problemy zstąpił Międzynarodowy Fundusz Walutowy, nakazując wszelkim zainteresowanym stronom zasiąść do negocjacji nad nowym porozumieniem.

15 Sierpnia 1971 r. prezydent Nixon wprowadził 90-dniowe zamrożenie cen i pensji które miało na celu zatrzymać powiększającą się inflację. Były to jednak doraźne środki zaradcze. Kto dał radę wymienić dolary na złoto ten dał radę, pozostali grozili że tak zrobią, a tymczasem Ameryka była właściwie już bez złota a zobowiązania istniały. Świat powrócił w pewien sposób do realności lat 30-tych, gdzie nie oparte na złocie waluty były wyceniane przez rynek, a nad światową finansjerą czyhało widmo powstania bloków walutowych, dewaluacji, wojen ekonomiczno-walutowych i załamanie międzynarodowego handlu i inwestycji. Problemem było złoto i pozycja USA w światowym systemie finansowym nabyta przez Bretton Woods. Jakiekolwiek utrzymanie wymienności dolara na złoto na rynkach światowych wymagało napisania nowych ustaleń, bowiem poziomy rezerw złota USA spadły, wartość i zaufanie wyrażone w dolarze także a zatem status quo tracił zastosowanie. Utrzymanie wymienialności na tych samych zasadach ale z inną wyceną złota na przykład, spowodowałoby zatracanie roli USD na rzecz grupy rosnących walut europejskich i YENa. Jestem przekonany że ani Nixon ani włodarze FEDu nie znali słów Gomułki „Raz zdobytej już władzy nie oddamy nigdy”, ale w przypadku roli USD jako waluty rezerwowej świata, przyświecała im dokładnie ta sama idea. Rozwiązanie było zatem jedno. Należało rozerwać powiązania USD i złota, a kruszec postarać się wyrugać poza ramy systemu finansowego. 

Umarł król, niech żyje król

Waluty są zazwyczaj wyceniane albo po kursie stałym albo zmiennym. Ten pierwszy wyceniany jest przez emitenta lub przez emitenta i grupę zainteresowanych (np. innych emitentów). W tym drugim wypadku emitent zdaje się na osąd wolnego rynku. W tym pierwszym przypadku zazwyczaj waluta jest wyceniana po stałym kursie, a jej fluktuacje zawierają się w poziomie pewnych określonych widełek (+1% do -1% wg. układu z Bretton Woods). Przy kursie zmiennym, fluktuacje waluty mogą być zaś znaczne.

W Grudniu 1971 r. kraje grupy G10 (Belgia, UK, Kanada, Francja, Holandia, Włochy, Japonia, USA, Szwecja i RFN) spotkały się w sławnym waszyngtońskim „Smithsonian Institute” aby stawić czoła komplikacjom wynikającym z “Nixon Shock”. Należało wytworzyć nowy międzynarodowy system zależności walutowych który – weźmy to już na logikę – miał odejść od standardu złota, czy to pośredniego czy też nie. Należało również utrzymać spegowanie walut wobec siebie, bo utrzymywało to stabilność i przewidywalność ekonomii świata zachodniego, ale należało przeanalizować jakiego rodzaju widełki były dopuszczalne. Ponadto nowy układ musiał zdeterminować pozycję USD a także poziom tegoż wobec innych walut oraz w ogóle walut wobec siebie. Jak już wspominałem wcześniej, po USD spodziewano się choćby deprecjacji, a niektóre waluty ze starego kontynentu wymagały akcji wprost przeciwnej.

Nowy układ determinował nowy peg między-walutowy na następujących zasadach:

  • USD nadal miał być spegowany do złota, jednak stosunek 35:1 zastąpiono stosunkiem 38:1. Deprecjonowało to w nowym układzie wartość dolara o 7.9%, co przy ilościach naddrukowanej amerykańskiej waluty w obiegu, było zasadne i konieczne.
  • USD nie był już wymienialny na złoto. Oznaczało to, że zagraniczne banki centralne nie mogły już zgłaszać się do US Treasury ze swoimi zebranymi dolarami i oczekiwać wymiany na złoto. Kto nie zdążył ten zostawał z dolarami i to o mniejszej wartości.
  • Każdy z sygnatariuszy zadecydował o utrzymaniu pegu swojej waluty w stosunku do USD. W tym zakresie kontynuowano porozumienie z 1944 r. Aczkolwiek dokonano rewaluacji wyceny i tak oto YEN zyskał 16.9%, Marka 13.6%, Frank 8,6%, GBP 8,6%, Lira 7.5%.
  • Umożliwiono wahania waluty na nieprzekraczalnym poziomie +2.25% do -2.25%. a bank centralny każdego z sygnatariuszy miał obowiązek interwencji na rynkach, gdyby przekroczono te progi. I ponownie – główne założenie z Bretton Woods zostało zachowane, zwiększono jednak możliwości fluktuacyjne walut.
  • Last but not least – zdejmowano 10% opłaty dodatkowe na import, które wdrożył Nixon w Sierpniu 1971 r. Przynajmniej teoretycznie, wraz z nowym układem, amerykańska gospodarka nie potrzebowała dodatkowych ceł zaporowych na importowanych towarach.

Można więc powiedzieć, że po kilku miesiącach wolnorynkowych (lub wg. niektórych – kryzysowych) ruchów na wartościach walut w 1971 r., przywrócono ich stałą wycenę. Oczywiście nie działo się to gładko. W administracji Nixona istniały napięcia pomiędzy weteranami biorącymi udział w konferencji z 1944 r. a zwolennikami nieregulowanego wolnego rynku. Sekretarz Stanu – Henry Kissinger i szef FED – Arthur Burns byli absolutnymi zwolennikami pegu, widełek i fixed rate. Z kolei zwolenników zmiennych kursów walut i mechanizmów cenowych mających ustalać wartość waluty na wolnym rynku reprezentował George Shultz – Sekretarz Pracy. Oczywistym wydaje mi się stanowisko Międzynarodowego Funduszu Walutowego w tychże negocjacjach – jakby nie patrzeć był on czynnikiem sprawczym i dzieckiem Bretton Woods.

Administracja Nixona ogłosiła Smithsonian Agreement „najważniejszą umową finansową w historii świata” – trzeba przyznać, że jak potrzeba to mają rozmach nazewnictwowy. Zaprzeczono również że w 1971 r. FED jakoby miał prowadzić agresywne akcje zakulisowe, mające na celu utrzymanie dotychczasowo obowiązujących zasad walutowych. Legalizująca Smithosnian Agreement w USA ustawa „Par Value Modification Act” została przepchnięta przez kongres przy wsparciu ze strony FED i administracji prezydenckiej już w następnym roku. Na papierze nowy układ był piękny. Nie zwrócono jednak (celowo czy przypadkiem) uwagi na kilka zagrożeń które miały w tym momencie miejsce.

  • Waluty europejskie wciąż potencjalnie pozostawały niedowartościowane.
  • US dolar wciąż był postrzegany jako waluta która traciła na zaufaniu.
  • Waluty były spegowane wobec USD, ten z kolei nie nosił nawet śladowej obietnicy wymiany na coś innego. Posiadanie zatem USD było wspięciem się na szczyt piramidy…
  • … z której i tak właściciel mógł w każdej chwili kazać ci „sobie iść”, no bo przecież tylko FED był odpowiedzialny za podaż zielonego papieru i to on ustalał zasady gry.
  • Nowy układ prezentował się dobrze w świetle międzynarodowym, ale nie zmieniał niczego na rynku wewnętrznym w USA, gdzie panowała inflacja, powiększająca się dziura w balansie płatniczym i w ogóle źle się działo.
  • W nowym układzie pominięto całkowicie rolę złota. tj – ustalono nową wartość USD vs AU, ale już niewymienialną pomiędzy bankierami centralnymi. Kruszec miał stał się bękartem systemu skazanym na zapomnienie wg zwolenników fiat money.
  • A wytwarzając system fiat money, Smithsonian Agreement właściwie zapoczątkował uwolnienie rynkowej ceny złota. Z tym że ta poszła dokładnie w odwrotny kierunku niż sie spodziewano. 

Monetarna czkawka

Amerykański FED uznawał nowy układ za solidny, o dobrych podstawach i w ogóle dokonanie godne pomników. Alternatywą były przecież dziko wahające się wyceny walut i dewaluacje których skutków lepiej nie opisywać – jak mniej więcej określił to Arthur Burns.

A w międzyczasie wspomniane waluty zagraniczne nie potrafiły się utrzymać w ryzach 2.25% w każdą stronę. Już w trakcie sygnowania porozumienia, pierwszy wyłom wytworzyła Kanada, która zadecydowała by wycena jej waluty vs USD została zdeterminowana przez rynki. Z kolei w czerwcu 1972 r. Bob Haldeman – chief of staff Nixona poinformował prezydenta o niebezpiecznych fluktuacjach Brytyjskiego Funta. Nixon miał jednak odpowiedzieć „Nie obchodzi mnie to”, a Wielka Brytania jeszcze w tym miesiącu zmuszona była opuścić porozumienie i dokonać poważnej deprecjacji. W lipcu 1972 r. FED musiał wesprzeć dolara w Niemczech, ponieważ marka niemiecka za bardzo zaczynała rosnąć. Następna na widelcu okazała się Włoska Lira, ale Nixona też nie obchodziła. W lutym 1973 r. dokonano wyprzedaży znacznych ilości amerykańskiego dolara, przez co dokonano deprecjacji jego wartości o 10%. Pomimo że banki centralne krajów G10 zaczęły interweniować (poprzez dokonywanie zakupów USD), to było to za mało by przekonać rynki, że USD był wyceniony sensownie i poprawnie. W związku z tym Japonia i niekomunistyczne kraje Europy zdecydowały się na uwolnienie pegu swoich walut. Frank, Marka, Jen i pozostałe po prostu były przez rynek uznawane za godniejsze zaufania. Deprecjacja dolara spowodowałaby także deprecjację ich wartości i wszelkie idące za tym negatywne aspekty. Dlatego też zdecydowano się na taki krok. W rezultacie, teraz to europejskie waluty zaczęły rosnąć na wartości. A złoto wzrosło w stosunku do USD do 1:42. W Marcu 1973 r. G10 porzuciło układ, a do Maja było już właściwie po wszystkim.

Dlaczego Richard Nixon nic nie zrobił? Przecież sam wychwalał Smithsonian Agreement pod niebiosa. Być może jego głowę zaprzątały o wiele ważniejsze problemy – 1972 r. wygrał kolejne wybory zapewniając sobie 2 kadencję, a w 1973 r. cała Ameryka dowiedziała się o aferze Watergate. Być może jego wiedza ekonomiczna ograniczała się do tego co referowali mu ludzie z jego administracji i uznał ze Smithsonian Agreement jest tak dobre że raz na zawsze kończy sprawę.

W sytuacji tracącego dolara i zyskujących na tym „Europejczyków” nastąpiła częściowa zmiana nastrojów, w szczególności pośród ekonomistów Friedmanitów. Uważano, że może to doprowadzić do odwrócenia sytuacji ogólnej, jako że teraz USD będzie tańszy, co wspomoże wolumeny eksportowe amerykańskich firm i z czasem zmniejszy rozjazd pomiędzy importem a eksportem. Okazało się to oczywiście utopijną wizją. I jakoś nie pomyślano, że aby zachować konkurencyjność swojej własnej waluty, kraje Europy i Japonia będą musiały w końcu dokonać dewaluacji. Co zaś dotyczy złota, to niestety, od sierpnia 1971 r. złoto nijak nie chciało zejść poniżej 35 USD a wręcz odwrotnie, trzeba było siłą ściągać jego cenę w dół.

Przytoczony już przeze mnie George Shultz wspominał później, że administracja liczyła na bardziej fundamentalną reformę a w jego rozumieniu Smithsonian Agreement funkcjonował zaledwie jako preludium do takowej. Sama obrona systemu spegowanych walut była wg. niego daremnym wysiłkiem. Jednocześnie Shultz opłakiwał fakt, ze polityka gospodarcza miała negatywny wpływ na gospodarkę rynkową i uważał, że oparcie się w pełni na systemie i wycenie rynkowej stanowiło najlepszą alternatywę. Milton Friedman postulował z kolei przed 1971 r. uwolnienie dolara, a już w 1972 r. stwierdzał że im szybciej Smithsonian się skończy tym lepiej. 

Rekapitulacja czasowo-perspektywiczna

Jeden z architektów układu z 1944 r. – Harry Dexter White stwierdził przed śmiercią , że był w błędzie. USA nie było w stanie symultanicznie zaopatrywać świata w dolary i utrzymywać ogromne rezerwy złota wymagalne przez układy o wymienialności waluty na kruszec. Wtórował mu Robert Triffin, wspomniany wcześniej krytyk układu z Bretton Woods, który rozwinął tezy naszego rodaka Feliksa Młynarskiego i wytworzył z nich tzw. Paradoks Triffina.

Premier Wielkiej Brytanii Harold Macmillan, w rozmowie z JFK w 1962 r. stwierdził, że należałoby podnieść wycenę złota dwukrotnie – do 70 USD za 1 oz. Może nie rozwiązałoby to Paradoksu Triffina, ale na pewno kupiłoby systemowi światowemu więcej czasu na rozpatrzenie i rozwiązanie problemu. Dlaczego JFK nie zdecydował się na takie rozwiązanie? Podobnież uważał je za środek ostateczny, a także nie posiadał odpowiednich środków mających pozwolić na przetrwanie takiej skokowej i poważnej dewaluacji dolara. W zamian za to USA zdecydowały się na wprowadzanie ceł, podatków, interwencji na rynku i wszelkiej maści rzeczy przed którymi Triffin przestrzegał.

Kolejnym ciosem był brak wsparcia zagranicznego. De Gaulle i wielka wymiana USD na złoto, przyśpieszyła rozmontowanie systemu. Sam De Gaulle nie był ekonomistą – ale w sprawach ekonomicznych doradzał mu Jacques Rueff – znany profesor ekonomii, adwersarz Keynesa w sprawie reparacji za I Wojnę Światową i kolejny obok Triffina prorok apokalipsy naszych czasów. Sam De Gaulle – zagorzałym przeciwnikiem Anglo-Sasów, zarówno tych zza kanału jak i zza wielkiej wody, więc w jego głowie siedziała stała chęć złamania dominacji Washington-Londyn.

Układ Smithsoniański nie przetrwał długo, ale miał swoje dzieci, wszystkie pogrobowcy, które zaczęły zmieniać oblicze ziemi.

  • Europejskie waluty w 1972 r. utworzyły węża walutowego zmniejszającego spread do 1.125% w każdą stronę. Akurat stabilizacja była tym czego tymczasowo potrzebowano.
  • SDR formalnie ukończony w 1970 r. i dotychczas w cieniu USD zaczął żyć swoim własnym niezależnym życiem.
  • W 1974 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zrezygnował z ograniczeń i rozpoczął floating, czyli wolną amerykankę dla walut.
  • Banki centralne celem zdołowania ceny złota i wyrzuceniu go zatem poza obieg zaczęły wyprzedawać swoje rezerwy. Przyczyniło się to do wystrzelenia złota na początku lat 80-tych .

 

The End

Enemy (Bolesław Wójtowicz)


Ps. Jeżeli podobał wam się artykuł, zachęcamy do ocenienia, skomentowania, podzielenia się przemyśleniami i za-linkowania lub podzielenia się via media.


DISCLAIMER / UWAGA! Niniejszy opracowanie (jak każde inne na tym blogu) ma charakter amatorskiej analizy, która ma na celu jedynie ogólnie przybliżenie czytelnikowi omawianego tematu. Analiza ta jest efektem dociekań autora, i jest na tyle szczegółowa/precyzyjna, na ile autor uznał za stosowne. Jest ona tylko prywatną opinią autora, nie stanowi żadnych rekomendacji inwestycyjnych, i nie może służyć jako podstawa decyzji inwestycyjno-biznesowych. W celach głębszego zrozumienia tematu, bądź też zdobycia profesjonalnej informacji, autor zachęca do sięgnięcia po prace specjalistów z danej dziedziny. Sam autor, na własne potrzebny, zebrał podstawowe informacje w tematyce po to, aby móc wyrobić sobie poglądy na interesujące go zagadnienia, a przetrawione wnioski są owocem tej pracy. 

Niniejszym Team Bmen-ów zastrzega, że publikowane informacje i tezy są wolnymi przemyśleniami amatorów, na podstawie których nie mogą być konstruowane żadne roszczenia, przyrzeczenia, obietnice te rzeczowe czy też matrymonialne. W przypadku oblania się gorącą kawą lub zakrztuszenia rogalem podczas czytania tekstu Team nie bierze za to żadnej odpowiedzialności i renty płacić nie będzie!! 


LITERATURA

Komentarze ( 1 )

  • https://github.com/ProjektyUstaw/Ustawy-o-PIT

    Projekt ustawy o PIT na githubie … 😉


  • Skomentuj