Katalonia vs Hiszpania: wojna niemożliwa do wygrania dla żadnej ze stron – [Analiza iPL]

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (54 votes, average: 4.83 out of 5)
Loading...
  • 9
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

 

Opracowanie powstało w ramach prac InstytutPL, autorzy: Krzysztof Wojczal & Bmen


Dlaczego 1-październikowe referendum może się okazać się stypą, a nie weselem?

Czy kataloński konflikt może być przyczyną śmierci EURO waluty? Okazać się początkiem rozpadu Hiszpanii, a nawet przyczynić się do wybuchu kolejnej wojny domowej?

Dla Hiszpanii utrata Katalonii byłaby podobnie dotkliwa, co dla Polski jednoczesna utrata Śląska, Dolnego Śląska i dodatkowo portu w Gdyni. Ogłoszenie niepodległości przez Katalonię wiązałoby się z wieloma problemami. Dla Hiszpanów, separatystów, ale i dla Unii. To dlatego Madryt może być zdeterminowany do utrzymania Katalonii. Nawet za wszelką cenę. Zwłaszcza, iż secesja Katalonii z pewnością zachęci do walki o swoją niepodległość Kraj Basków…

Przypomnijmy ostatnie wydarzenia.

Na początku września, w czasie gdy Irma zmierzała w kierunku Karaibów, w Hiszpanii również rozpętał się prawdziwy huragan. Polityczny. Oto chronologia zdarzeń:

  • 6 września regionalny kataloński parlament zadecydował o przeprowadzeniu 1 października referendum w sprawie niepodległości Katalonii,
  • 8 września hiszpański Trybunał Konstytucyjny zawiesił decyzję Katalończyków,
  • 9 września rozpoczynają się ogromne protesty Katalończyków, 11 września liczebność manifestacji wyniosła (jak podaje The Guardian) nawet 1 mln osób,
  • 14 września prokurator generalny Jose Manuel Maza nakazał katalońskim prokuratorom postawienie w stan oskarżenia każdego katalońskiego burmistrza, którzy będzie udostępniał lokale na plebiscyt, dotyczyło to ponad 700 z nich (pisałem o tych wydarzeniach tutaj i tutaj),
  • 15 września baskijskie organizacje społeczne poparły Katalonię oraz zapowiedziały przeprowadzenie plebiscytu w sprawie własnej niepodległości w dniu 5 listopada,
  • tego samego dnia centralne władze Hiszpanii zapowiedziały zwiększenie kontroli nad tym, na co Katalończycy wydają przydzielane przez Madryt fundusze.

Powyższe wydarzenia są bezpośrednim pokłosiem zwycięstwa stronnictw separatystycznych w wyborach do autonomicznego parlamentu Katalonii w 2015 roku. Jeszcze tego samego roku nowy parlament uchwalił tzw. deklarację niepodległości oraz oficjalnie zapowiedział odłączenie się od Hiszpanii i proklamowanie niepodległej republiki. Oczywiście akt ten został unieważniony przez Trybunał Konstytucyjny w myśl zasady, że secesja będzie legalna tylko, jeśli nastąpi w wyniku porozumienia pomiędzy Hiszpanią, a Katalonią. Od tego czasu Katalończycy zabiegali o przeprowadzenie referendum dot. niepodległości Katalonii w całym państwie. Madryt zwlekał, co było powodem opisanych na wstępie wydarzeń z września tego roku.

Odrodzenie ruchu separatystycznego

Dlaczego Katalonia nie chce być Hiszpanią? Katalończycy czują się wykorzystywanymi przez centralne władze w Madrycie, które decydują o redystrybucji środków do wszystkich 17 wspólnot autonomicznych, na które podzielona jest Hiszpania. Ale nie jest tak pięknie jak się separatystom wydaje. Katalonia, chociaż jest najbogatszą ze wspólnot, jest też wspólnotą najbardziej zadłużoną. Na koniec 2016 roku zadłużenie tego regionu wyniosło 79 mld euro „pod kreską”.

Katalończycy od dawna widzieli siebie, jako fundamentalnie różnych od Hiszpanów. Zapasy o oderwanie zaczęły się ponad dekadę temu. Powody są dwa: kulturalny i finansowy, które się łączą.

Podłoże kulturalne

Nacjonalizm Katalończyków zaczął gwałtownie narastać w czasach dyktatury Franco. Ponieważ w wojnie domowej, która wybuchła w 1936 roku, Katalończycy opowiedzieli się po stronie Republiki, po wygraniu wojny generał zdecydował ukarać niepokorny region. Wycofano kataloński język ze szkół, sądów i urzędów. Zniesiono całkowicie jakąkolwiek formę autonomii. Do 1975 roku w Hiszpanii oficjalnie panował tylko jeden język, a państwo było jedną homogeniczną/jednorodną krainą.

Po rządach Franco, represje zelżały tylko trochę. Presja na ograniczanie kultury i języka katalońskiego były wciąż silne. Dopiero w 2006 roku rząd Hiszpanii nadał Katalonii status autonomii. Status ten pozwalał na regionalny zarząd krainy, znany jako Generalitat, mający więcej uprawnień w dziedzinie podatków, spraw sądowych i silniejszego wpływu na imigracją.

Punkt zwrotny

W 2010 hiszpański Trybunał Konstytucyjny podważył istnienie narodu katalońskiego. Trybunał ten stwierdził mianowicie, iż nie ma legalnych podstaw, aby rozpoznać Katalończyków jako naród, TK dodał przy tym: “The constitution only knows one nation, Spain”.

Był to początek nowej wojny o uznanie Katalonii jako narodu. Rozpoczęły się liczne manifestacje(jak np. September 11, znana jako „La Liada”). W 2012 roku przez Barcelonę przeszedł milionowy pochód znany jako “Catalonia, a new state in Europe”. W 2013 zorganizowano ludzki łańcuch rozciągający się na 400 km, łączący granicę z Francją i nadmorski Alcanar. W 2014r. około 1,8 mln mieszkańców zebrało się, aby wspólnie utworzyć flagę katalońską, która rozciąga się po ulicach Barcelony na 11 km długości.

Katalońscy politycy szybko zwietrzyli szansę zbicia na sprawie politycznego kapitału. W listopadzie 2014, zorganizowali niewiążące referendum, w którym mieszkańcy odpowiedzieli na dwa pytania:

  • „Czy chce Pan/Pani, żeby Katalonia była państwem?”, a jeśli tak, to
  • „Czy chce Pan/Pani, żeby była niepodległa?”

Wynik? Z 2,3 mln Katalończyków, którzy wzięli udział w głosowaniu aż 80 proc. (ok 1,8 mln) wskazało podwójne „Tak”, opowiadając się za pełną niepodległością.

Głosowanie nie miało mocy prawnej, ponieważ Madryt nie wydał zgody na referendum. Jednak w konsekwencji referendum katalońscy politycy przedstawili sześcio-punktowy plan, którego realizacja miała dać Katalonii niepodległość w ciągu najbliższych 18 miesięcy.

W kolejnych zapasach odbył się polityczny show, zorganizowany przez poprzedniego prezydenta Katalonii, Artur Masa i dwóch innych polityków biorących udział w organizowaniu symbolicznego referendum w 2014.

W maju 2017 El Pais opublikował fragmenty mapę drogowej katalońskiego rządu do niepodległości.

Sytuacja rozwijała się dalej. Hiszpańskie władze próbowały zamknąć stronę referendalną, http://www.referendum.cat/, co się ostatecznie nie powiodło. Kolejnym krokiem, było ogłoszenie, że referendum jest nielegalne “beyond all doubt”. Dalsze wydarzenia z września tego roku opisałem powyżej.

Dodać należy, że policja przeszukiwała drukarnię katalońską i lokalną gazetę tygodniową podejrzewaną o drukowanie kart do głosowanie w referendum, podczas gdy Prokurator Hiszpanii w Hiszpanii wszczął postępowanie karne przeciwko urzędnikom z Katalonii.

Madryt wciąż podkreśla, że głosowanie nad referendum nie może dojść do skutku i zagroził uruchomieniu art. 155 konstytucji Hiszpanii, co umożliwiłoby skuteczne zawieszenie autonomii regionalnej Katalonii. Jednocześnie rząd hiszpański zagroził, że jest gotowy na odcięcie katalońskich finansów.

Rozpoczęto także również śledztwo w sprawie przestępstwa postawionemu całemu rządowi katalońskiemu, marszałkowi parlamentu katalońskiego, przywódcom dwóch separatystycznych stowarzyszeń komunalnych i ponad 700 burmistrzom katalońskim (reprezentującym 75% gmin Katalonii) za zgodę na współpracę z planowanym plebiscytem. 
https://www.nytimes.com/aponline/2017/09/13/world/europe/ap-eu-spain-catalonia.html
Spanish Government is Poised to Seize Catalan Finances.

Rząd Hiszpanii odrzuca żądanie dialogu, co może prowadzić do rebelii. The Telegraph pisze Spain threatens to cut funding for Catalonia over the independence referendum.

Eskalacja konfliktu trwa, a przypomnieć należy, że jeszcze w 2007 r. zaledwie 14% ludności katalońskiej poparło niepodległość (zgodnie ze statystykami rządu regionalnego). Do roku 2013 liczba ta wzrosła ponad trzykrotnie, do 48%. W 2017 to już około 62%.

I tak oto na ulicach miast Katalonii liczebność demonstracji liczy nawet milion osób:
https://www.theguardian.com/world/2017/sep/10/catalans-celebrate-national-day-independence-protests

Kolejnym argumentem to gospodarka i rosnące PKB krainy.

Katalończycy dostrzegają, iż otrzymują mniej środków od rządu niż inne pół-autonomiczne regiony. Generuje to frustrację, zwłaszcza, że pojawiają się problemy z wypłatami dla pracowników budżetówki (rząd Katalonii zaciąga kolejne długi).

Tymczasem rząd centralny przeznacza wysokie kwoty na niepotrzebne, zdaniem Katalończyków, przedsięwzięcia tj. Global Financial Crisis. Katalonia za to płaci bo jest najbogatszym regionem Hiszpanii i produkuje też więcej niż inni. Katalońscy podatnicy tracą 8,8 mld euro więcej niż otrzymują od rządu hiszpańskiego i tracą 8,5 procent swojego PKB rocznie ( za Bloomberg).

Bogactwo regionu – garść danych z pola bitew

Blisko 7,5 mln Katalończyków (16% ludności Hiszpanii) wytwarza 20% PKB całego państwa (dane 2016 rok to poziom 223,6 mld euro). Na każdego mieszkańca regionu przypada średnio w PKB niemal 30 tys. euro (w stosunku do 24 tys. w Hiszpanii). Katalonia jest najbogatszym regionem Hiszpanii oraz drugim, pod względem zaludnienia (po Andaluzji). Jest to najczęściej odwiedzany przez turystów region na Półwyspie Iberyjskim (1/4 całej turystyki Hiszpanii), ale nie tylko z tego utrzymuje się Katalonia. Blisko 600 tyś. firm z różnych branży pracuje na rozwój regionalnej gospodarki. Dzięki temu eksport Katalonii, który osiągnął w 2016 roku poziom 65,2 mld euro stanowi aż 25,6% całego hiszpańskiego eksportu.

Poziom bezrobocia wynoszący 13,2% jest jednym z najniższych w kraju. To z kolei m.in. wpływa na wysoki poziom ściągalności podatków – 37,8 mld Euro (20,8% dochodów podatkowych całej Hiszpanii).

Nic dziwnego, że Katalończycy mają przeświadczenie, że ich region jest podporą dla całej Hiszpanii. Nie dziwi również powszechność przekonania, że Katalonia, dzięki swojej sile gospodarki, doskonale poradzi sobie jako niezależne państwo.

Finanse i zadłużenie

Na koniec 2016 roku zadłużenie Katalonii wynosiło ok. 79 mld. euro, co w stosunku do lokalnego PKB wyniosło 35,4%. Dla porównania poziom długu całej Hiszpanii wyniósł 99,4% w stosunku do PKB generowanego przez całe państwo (poziom Unii wyniósł średnio 83,5%). Wydawałoby się, że Katalończycy radzą sobie z zadłużeniem na prawdę nieźle, jednak w rzeczywistości jest inaczej.

Już w 2016 Bloomberg pisał o problemach z długiem w Katalonii.
http://www.bloomberg.com/news/articles/2016-03-17/catalonia-said-to-court-default-in-game-of-chicken-with-spain

Z kolei w tym roku agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę zdolności kredytowej dla Katalonii na poziom „śmieciowy”. Wszystko przez to, że region nie radzi sobie z obsługą własnego zadłużenia… Z czego to wynika?

Katalonia wpłaca do państwowej kasy znacznie więcej (37,8 mld euro), niż otrzymuje. Jej bilans z Madrytem na tym polu jest mocno ujemny. I m.in. to również jest jednym z głównych powodów pojawienia się separatystycznych nastrojów wśród Katalończyków.

Jednocześnie wierzycielem 60% długów Katalonii jest… Właśnie Madryt.

Hiszpania jest także jednym z głównych odbiorców towarów i usług z Katalonii. Eksport Katalończyków do państwa utrzymuje się stabilnie na poziomie 18-19% (ok 39 mld euro). Natomiast kataloński import z Hiszpanii jest wart 27 mld euro (co stanowi 3,1% hiszpańskiego PKB). Tym samym bilans handlowy jest tutaj dla Katalończyków dodatni. Podsumowując Katalonię w Hiszpanii Liczbowo:

Source: MishTalk.Com

Ewentualny potencjał militarny

Jeśli założyć, że Katalonia będzie przeznaczać 2% PKB na armię, to Katalończycy będą mogli finansować wojsko na pułapie ok. 4,5 mld euro. Czyli większym niż Dania, która przeznacza na ten cel również 4,5 mld tyle, że dolarów, a także nieco większym niż neutralna Szwajcaria (4,8 mld USD). Duńczycy posiadają małe liczebnie, aczkolwiek całkiem nieźle uzbrojone i nowoczesne siły zbrojne. Podobnie jak Szwajcarzy. To pokazuje, że za wyżej wskazane pieniądze da się zbudować przyzwoitą armię (Polski budżet obronny dla porównania, to 9,4 mld USD… Czyli nawet nie 2 razy więcej niż potencjalny budżet Katalonii…).

Wskazać ponadto należy, że Katalonia posiada długie wybrzeże śródziemnomorskie z dużymi portami w Barcelonie (jeden z największych na M. Śródziemnym) i Tarragonie. Tym samym Katalończycy to bardzo poważny gracz, jeśli chodzi o ten akwen morski.

I ostatnia, chyba najważniejsza kwestia. Katalończycy od 2008 roku całkowicie kontrolują służby policyjne na swoim terytorium. Innymi słowy, już dzisiaj Katalonia dysponuje całkiem sporą, zorganizowaną administracyjnie, służbę mundurową. Ponadto od 2015 roku katalońscy politycy otwarcie zaczęli mówić o wzmocnieniu potencjału militarno – produkcyjnego, a także o przywróceniu tradycji wojskowych w regionie. Ciekawy jestem ile udało się od tamtego czasu realnie dokonać, jeśli chodzi o te dziedziny.

Ewentualny potencjał polityczny

Secesja Katalonii z pewnością wywoła tematy uczestnictwa tego regionu w UE i NATO. Zarówno względy ekonomiczno-gospodarcze jak i militarne przemawiają na korzyść Katalończyków, jeśli chodzi o ich udział w w/w projektach politycznych. Były kataloński premier Artur Mas już w 2015 roku zapowiadał, że niepodległa Katalonia będzie ubiegać się o członkostwo w EU i NATO, które z pewnością widziałyby ją we własnych strukturach. Przecież bogaty, silny i dobrze położony geograficznie region zawsze stanowi wzmocnienie tego rodzaju inicjatyw.

Temat ten może jednak rozbić się o kwestie prawno-polityczne. Hiszpania prawdopodobnie nie pozwoli na zalegalizowanie niepodległości Katalonii, a tym bardziej nie zgodzi się na jej uczestnictwo w strukturach UE czy NATO. Jak takie veto może zablokować politycznie ubiegającego się o członkostwo kandydata, obserwujemy na przykładzie Macedonii. Grecy skutecznie zablokowali akcesję tego państwa do którejkolwiek z omawianych struktur międzypaństwowych.

Ewentualne skutki secesji

Po stronie Katalonii

Hiszpański minister finansów postraszył ostatnio Katalończyków, że jeśli opuszczą oni Hiszpanię to mogą stracić nawet 30% PKB, a bezrobocie w regionie wzrośnie dwukrotnie.

Te szacunki wcale nie muszą być przesadzone, bowiem o ile dzisiaj Katalonia handluje z Europą jako członek UE, o tyle po secesji będzie musiała liczyć się z ewentualnymi cłami (przynajmniej dopóki nie przystąpi ponownie do Unii). Ponadto jak wskazałem wcześniej, ponad połowa katalońskiego eksportu to wynik handlu z Hiszpanią. Gdyby Madryt obłożył Katalonię sankcjami, ta znalazłaby się w podbramkowej sytuacji gospodarczej.

Może się okazać, że Katalonia bez Hiszpanii będzie miała równie trudno, o ile nie trudniej, co Hiszpania bez Katalonii. W przypadku secesji Katalonia nie ma co liczyć na błyskawiczną akcesję do Unii Europejskiej. Czeka ją droga każdego nowego państwa ubiegającego się o członkostwo. Separacja też raczej opuszczenie EU , i możliwe restrykcje handlowe w postaci taryf i w konsekwencji dedukcja inwestycji. Wytworzenie struktur krainy też będzie nie mało kosztować, ale na to podobno będzie grosz z offsetu podatkowego ( Generalitat de Catalunya).

Hiszpański Split oznaczał będzie zwiększenie długu, ponieważ zgodnie z prawem międzynarodowym, niepodległa Katalonia będzie musiała przejąć część potężnego (1,3 bln euro; dane z połowy sierpnia tego roku) długu publicznego Hiszpanii, (za The Guardian).

Po stronie Hiszpanii

Hiszpanie nie są jednak w dużo bardziej komfortowej sytuacji, bowiem mogą oni stracić co najmniej 1/5 swojej siły gospodarczej, a dodatkowo zyskają mocnego gospodarczego konkurenta w regionie Morza Śródziemnego. Mało tego, z perspektywy geografii, w przypadku utraty Katalonii oraz Kraju Basków (bo jedno może pociągnąć za sobą drugie) Hiszpania straci praktycznie lądowy kontakt z Francją… Główne trasy tranzytowe biegną tylko u wybrzeży półwyspu, a budowa nowej autostrady przez środek Pirenejów raczej nie wchodzi w grę. Ponadto ewentualne sankcje handlowe również uderzyłyby w gospodarkę Hiszpanii. Wprawdzie w mniejszym stopniu, jednak z pewnością odczuwalnym.

Zagrożenia dla obu stron

Jednocześnie podkreślenia wymaga jedna kwestia. Jeśli dzisiejszy potencjał gospodarczy Hiszpanii określić na poziomie 100%, to odseparowanie od tego państwa Katalonii nie będzie automatycznie oznaczało, że Hiszpania po secesji osiągnie pułap np. 75-80%, a Katalonia 20-25% wcześniejszej siły gospodarczej. Na podziale oba państwa stracą, zwłaszcza, że wybuch kryzysu ekonomicznego będzie wówczas niemal pewny (pytanie tylko jak będzie on głęboki).

Jednocześnie w przypadku wariantu siłowego, czyli wybuchu wojny domowej, to i Hiszpanie i Katalończycy ponieśliby ogromne straty. Nie tylko gospodarczo-finansowe.

Gdyby Barcelona odmówiła spłacać długu do Madrytu, to zarówno Katalonia jak i Hiszpania zostałyby zapewne w szybkim tempie zdeklarowane jako default, z pełnym wachlarzem konsekwencji. Jakie miałoby to ramifikacje dla banków hiszpańskich? i w dalszej konsekwencji Europu i globu?

Sytuacja przypomina tą z powiedzenia: „Złapał Kozak Tatarzyna …” Hiszpania była dość stabilnym państwem przed kryzysem. Jednak Po 2008 stała się beczką prochu w wyniku uspołecznienia strat finansowych banków. Beczką prochu czekająca na zapalenie. W przeciągu 8 lat dług Hiszpanii spuchł z 40% do 100%, w ujęciu do PKB. Sytuacja ESP nie do pozazdroszczenia. Pomiędzy 2011 i 2015 hiszpański rząd wydał €121 miliardów– 12% rocznego PKB – na spłaty samych odsetek.

Dlaczego Hiszpania jeszcze trzyma się nad poziomem kipieli?

Dzięki ECB (Europejski Bank Centralny), który skupuje obligacje rządowe ESP (jeśli Katalonia opuści Hiszpanię i jednocześnie nie wejdzie do UE i strefy euro, ECB nie będzie mógł jej wspierać). Na żywo notowania możesz znaleźć na MarketWatchu. Dopóki ECB jest kupcem ostatniej nadziei, dopóty z hiszpańskimi finansami nic się nie stanie, because nothing else really matters. Kiedy EBC przestanie kupować hiszpańskie obligacje lub choćby zasygnalizuje ruch, że nie będzie już ich kupować, sytuacja może się zmienić. Mario Draghi (prezes EBC) kończy panowanie w 2019 roku. W kuluarach słyszy się, kto dostanie po nim schedę – Jens Weidmann. Wiele się może się zmienić za jego panowania. Jens Weidmann nie jest ulubieńcem Włochów i Hiszpanów, ale to nie oni rozdają teraz karty na fotel Prezesa EBC. Europejski rynek obligacji nie jest gotowy na EBC pod prezesurą „Bundesbank” Weidmann. Hiszpania jest zbyt duża, aby uratować ją bail-outem. Obecna strategia SuperMario “extend and pretend” działa jak na-razie. Jakiekolwiek turbulencje na rynku bondów za-triggerują rynek CDS (credit default swaps), a to wykaże, że cały ten collateral, finansowy domek z cart wyceniany poprzez mark-to-fantasy się zawali.

System hiszpańskiej bankowości trzęsie się już teraz. Banko Popular został przejęty za pare euro przez Santandera w spektakularnej akcji shotgun bail-in, a strat narobił podobno na 38 miliardów EUR. Był to de facto pierwszy przypadek, od tego z Global Financial Crisis, kiedy to akcjonariusze (shareholders) i posiadacze długu niezabezpieczonego (subordinate bondholders) nie zostali uratowali poprzez bailout od podatników.

Kolejnym bankiem na skraju belly-up jest Liberbank. Strach ogarnął inwestorów, ponieważ ten 8 największy bank w Hiszpanii powstał tak na prawdę z siłowego małżeństwa trzech failed cajas (savings banks): CajasturCaja de Extremadura i Caja CantabriaLiberbank w księgach rachunkowych posiada aż 22% pożyczek zagrożonych. Bank musi zebrać €500 milionów kapitału. Jeżeli to się uda, to wzrośnie również pokrycie toksycznych aktywów z 43% do 50%. Cuda się zdarzają, więc SuperMario&Co z pewnością myślą, jak załatwić ten problem. Poniżej warto pokazać panikę wakacyjną na akcjach. Dziś sytuacja się już uspokoiła bowiem zabroniono shortowania akcji Liberbanku .

 

Sytuacja systemu bankowego nie jest ciekawa. Całkowite Non Performing Loans ( w skrócie NPL – pożyczki zagrożone) są na poziomie około 8% i wynoszą około €140mld EUR. Dane historyczne o hiszpańskim NPL są pokazane poniżej, jednak to zapasy z Banco Popular pokazały prawdziwą ukrytą skalę problemu.

 

Ile wszystkich NPL jest w Europie możesz poczytać pod:
http://www.europarl.europa.eu/RegData/etudes/BRIE/2017/602072/IPOL_BRI(2017)602072_EN.pdf

Jakby tego mało to nasz dobry znajomy Moody’s wziął się poważnie za banki z półwyspu Iberyjskiego.
https://www.moodys.com/research/Moodys-takes-rating-actions-on-Spanish-banks–PR_366034

Hiszpania to bańka nieruchomości, która nie została jeszcze rozładowana, od niej to zaczęły się problemy ludzików od Gazpacho. Jak się przestawia Index Nieruchomości tam możesz pooglądać na TradingEconomics: https://tradingeconomics.com/spain/housing-index 

Zagrożenia po stronie Unii Europejskiej

Ponieważ UE należy traktować jako państwo (posiada wszystkie cechy państwa za wyjątkiem armii), to rozpad Hiszpanii oznaczać będzie również straty dla UE. Ewentualny kryzys na Półwyspie Iberyjskim odbije się na kontynencie. To będzie oznaczało kolejny problem gospodarczy (a już UE zmaga się z kryzysami m.in. w Grecji i Włoszech) i kolejne pole do wewnętrznych politycznych sporów (jedni poprą Hiszpanię inni separatystów).

W wewnętrznie skłóconej Unii (jaką obserwujemy dziś), nowe zarzewie konfliktu i to w dodatku na spokojnej do tej pory flance, może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny. 

Kiedy może nastąpić apogeum konfliktu? – Iskra w beczce prochu

Dotychczasowe wydarzenia pokazują, że zarówno Katalończycy jak i Hiszpanie są zdeterminowani postawić w tym sporze na swoim. Bez kompromisów. Katalonia organizując referendum wbrew woli władz z Madrytu zmusiła je do podjęcia stanowczej reakcji. Hiszpanie z kolei nieco przeszarżowali oskarżając 700 burmistrzów, którzy przecież zawsze mają poparcie lokalnej społeczności. Taki ruch musiał i wywołał masowe protesty, zaognił sytuację i jeszcze bardziej zjednoczył Katalończyków.

Obecnie mamy krótki moment odprężenia, bowiem jeśli obie strony nie pójdą po rozum do głowy, to przed 1 października (data referendum) może dojść do groźnych incydentów, a nawet mogą zapaść decyzje, które spalą mosty na przyszłość.

Istnieją dwie opcje.

Jeśli Hiszpanie zdecydują się na niedopuszczenie do fizycznego odbycia się referendum, to jedynym dla nich wyjściem byłoby wprowadzenie stanu wojennego/wyjątkowego i postawienie na ulicach katalońskich miast wojska (bowiem lokalna policja podlega formalnie Katalończykom i może nie posłuchać rozkazów Madrytu). A to już grozi, w skrajnym wypadku, wybuchem wojny domowej. Nawet jeśli do niczego by wówczas nie doszło, to Hiszpanie byliby zmuszeni do utrzymania tegoż stanu wojennego przez nie wiadomo jak długi czas, a tym samym ponosiliby duże koszty związane z utrzymaniem żołnierzy w stanie gotowości na terenie Katalonii. Z pewnością ucierpiałby na tym również biznes, a tym samym gospodarka całego państwa.

Innym rozwiązaniem byłoby nieme pozwolenie na referendum, a następnie nie uznanie jego wyników. Wówczas negocjacje i przepychanki polityczno-prawne mogą potrwać bardzo długo. W tym czasie Katalonia będzie miała szansę przygotować się do siłowego rozwiązania kwestii niepodległości, choćby po to, by mieć kolejny argument w negocjacjach.

By umożliwić sobie taką opcję, Katalończycy musieliby przestać oddawać pobierane od lokalnego społeczeństwa podatki do Madrytu. To z kolei wywołałoby odpowiednie ekonomiczne i gospodarcze reakcje Hiszpanów.

Tym samym okres napięcia równałby się z możliwością wybuchu kryzysu gospodarczego u obu stron, co niewątpliwie miałoby wpływ również na gospodarkę całej Unii Europejskiej.

 Reasumując, Hiszpanie przed 1 października (jeśli Katalończycy nie odpuszczą) będą mieli wybór. Albo siłowe załatwienie sprawy, które może wywołać tragiczne skutki już teraz, albo „miękki” wariant, który może sprawić, że przyszłości Katalończycy przygotują się na ogłoszenie niepodległości, nawet, jeśli miałoby to oznaczać konflikt zbrojny.

Czy wybuchnie wojna domowa?

Rząd centralny już zagrał va-bank ponieważ zagroził odcięciem funduszy centralnych, wiec Katalonia straci pieniądze na spłaty kredytów. Ten szantaż może jednak okazać się strzałem w stopę lub nawet samobójstwem. Fundusze centralne pochodzą przecież z podatków wpłacanych przez Katalonię do Madrytu. Innymi słowy, jeśli Hiszpania odetnie Katalonię od finansowania, to ta najdalej po miesiącu przestanie odprowadzać do rządu centralnego podatki pobrane na swoim terytorium (czyli de facto, Katalonia straci jedynie finansowanie z 1 miesiąca). Ponadto, ponieważ Hiszpanie są wierzycielami 60% całego katalońskiego długu, to Ci drudzy mogą przestać spłacać Madryt.

Jeśli chodzi o kwestie społeczne, Hiszpania również użyła argumentu siły, doprowadzając do zamieszek między służbami porządkowymi, a Katalończykami. Wsadzanie ludzi do więzień, rekwirowanie ulotek, sprzętu drukarskiego oraz rewizje, budzi olbrzymi sprzeciw społeczny.

Polityczne władze Katalonii podkręcają temperaturę, wietrząc swoją szansę na reelekcję i utrzymanie wpływów. A przecież nawet pokojowy rozwód, może przynieść i Hiszpanii i Katalonii więcej szkód niż pożytku.

O ile samotna Katalonia nie jest jeszcze chyba gotowa na siłowe odłączenie od Madrytu, o tyle wsparcie przyszło z Kraju Basków.

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1854588,Hiszpania-sie-rozpada-Kraj-Baskow-staje-ramie-w-ramie-z-Katalonia

Tak więc Hiszpania trzeszczy w szwach. Jedność krainy została postawiona pod znakiem zapytania. Rząd traci legitymacje to sprawowania władzy. Te wydarzenia z pewnością będą miały odzwierciedlenie w gospodarce i finansach.

Działania Madrytu i Barcelony, jak dotychczas, kierują się w jedną stronę. Rebelii i być może nawet wojny domowej. Antagonizm urósł tak bardzo, że niezwykle trudno będzie go wygasić. Wydaje się, że katalońska elita doprowadziła region do momentu, w którym nie może się on cofnąć. Jeśli politycy nie zrealizują swoich obietnic i zatrzymają proces secesji, to przy takich nastrojach społecznych, z pewnością utracą władzę w kolejnych wyborach do katalońskiego parlamentu.

Ale na razie problem ten jest niedostrzegany, bowiem o jakimkolwiek wycofaniu się z roszczeń niepodległościowych mowy nie ma. Wręcz przeciwnie. Nastroje separatystyczne narastają.

Można zupełnie realnie spodziewać się, że rebelia w Hiszpanii wybuchnie. Albo stanie się to w okolicach 1 października 2017 roku, albo zostanie przełożone na przyszły rok (będzie to 3 rok kalendarzowy sprawowania rządów przez nowy kataloński parlament, który z pewnością będzie chciał czegoś „dokonać” jeszcze przed kolejnymi wyborami).

 

Popcorn przygotowany??


opracowali: Krzysztof WojczalBmen

Artykuł powstał w wyniku prac InstytutuPL


P.S. Na koniec dla zainteresowanych, poniżej krótki rys historyczny:

Katalonia to region w północno-wschodniej części Hiszpanii. Jest to region autonomicznym, z własną polityczną, prawną i kulturową strukturą sięgającą wieków. Katalończycy, których liczba estymowana jest 7,5mln posiadają swój język Catalan, nie będący dialektem hiszpańskiego.

Historia Katalonii się sięga XII wieku i jest starsza niż historia Hiszpanii, która de facto jako naród wytworzony został poprzez małżeństwa szlachty. Katalonia urosła w siłę gdy w 1162 kiedy hrabia Barcelony Ramon Berenguer IV poślubił księżniczkę Petronillę z Aragonii i powstało Królestwo Aragonii. Potem ono się rozrosło na Majorkę, Walencje, Sardynię. W XV wieku Izabela I z Castyli i Ferdinand z Aragoni wzięli ślub i tak właśnie powstały podstawy Hiszpanii. W 1640 hiszpański król Philip IV zmusił Katalończyków do walki w ‘War of the Spanish Succession’ wywołując pierwszą rebelie przeciwko koronie. Wojna zakończyła się zwycięstwem Filipa V Burbona. Filip zjednoczył i połączył krainę znaną nam teraz jako Hiszpania. 1714 to upadek Barcelony w czasie trwania wojny o hiszpańską sukcesję. Następnie w XIX wieku niejaki Antoni Gaudi zainicjował ‘Renaixença’ krwawej hiszpańskiej wojnę secesyjną. W 1936 nastawił przewrót w Republice i zaczęła się wojna cywilna, wspierana przez nacjonalistów z Włoch i Niemiec. Gen Franco zaczął rządzić i przez całe jego panowanie od 1939 do 1975 Katalonia była ostro represjonowana.

Historię Katalonii możesz poczytać na Catalonia profile – Timeline, gdzie bardzo wyraźnie jak długa jest historia separatyzmu i sięga ponad 100 lat.


Do samodzielnego studiowania:

https://www.idescat.cat/?lang=en
https://www.statista.com/statistics/327063/gross-domestic-product-in-catalonia-and-spain/
http://www.thestrategist.media/Catalan-independence-is-a-debt-bomb-for-Spain_a2179.html
https://www.ft.com/content/f9f0df04-b953-3d37-9a7b-3166c27401d1
http://www.atlanticcouncil.org/blogs/defense-industrialist/the-military-implications-of-scottish-and-catalonian-secession
http://www.businessinsider.com/economics-of-catalan-secession-from-spain-2016-2?IR=T
http://www.france24.com/en/20170916-spain-tightens-grip-catalan-spending-tensions-referendum-barcelona-rajoy-puigdemont?ref=tw_i
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/1071438,hiszpania-sie-rozpadnie-baskowie-zorganizuja-referendum-niepodleglosciowe.html
https://www.theguardian.com/world/2017/sep/11/catalonia-barcelona-independence-national-day-diada
https://www.reuters.com/article/us-russia-nato-wargames-putin/putin-watches-as-russia-intensifies-war-games-that-have-rattled-west-idUSKCN1BT1E8?il=0
http://www.express.co.uk/finance/city/674092/Eurozone-Spain-meltdown-shares-plummet-EU-Spanish-banks
https://wolfstreet.com/2016/05/28/spain-banking-crisis-is-back-banco-popular-capital-npl/
http://www.catalangovernment.eu/pres_gov/AppJava/government/news/300276/catalonia-reduces-deficit-0-93.html
http://www.zerohedge.com/news/2017-09-15/spain-passes-new-laws-restrict-catalan-finances-ahead-independence-vote
https://www.ceicdata.com/id/indicator/spain/non-performing-loans-ratio
http://www.bbc.com/news/world-europe-41284764
http://www.sbs.com.au/news/explainer/why-do-catalans-want-independence-spain
https://www.spectator.co.uk/2017/07/catalonia-vs-spain-a-battle-that-neither-side-can-win/
https://graduatesofdemocracy.wordpress.com/2017/07/07/catalonia-a-new-state-in-europe/
https://www.thespainreport.com/articles/1124-170915100128-referendum-campaign-begins-for-suspended-vote-as-spanish-judges-condemn-separatist-totalitarianism

Komentarze ( 17 )

  • I tak trzymać! Tekst czyta się znakomicie – szczególnie język i struktura artykułu zasługują na pochwałę.

    Co do samej treści, to brakuje mi przeglądu interesujących cytatów z prasy katalońskiej i hiszpańskiej zarówno tych najbardziej wyważonych, jak i skrajnych.
  • Mogą sobie Katalończycy napisać żale na ośle:
    https://www.populationpyramid.net/pl/hiszpania/2016/

    Przecież tam ubywa ludzi, kto niby ma być niepodległy od kogo? Świeże powietrze od wilgotnego?
    Tam nie ma młodej kohorty na jakiekolwiek ruchy poważniejsze niż dyskusje w knajpie. Mogą jedynie liczyć na to, że cała reszta też nie ma młodej kohorty aby im nakłaść pał na nery za pyskowanie.

    W Hiszpanii jest olbrzymie bezrobocie, głównie wśród młodego, ogłupionego leminga. Młodzi stamtąd uciekają (pracuję z takimi co uciekli z Barcelony tak tam dobrze), być może mała, zwycięska wojna domowa spuści nieco leminga z klifu i będzie po kłopocie społecznym. Wszak na co komu dzieci, które tylko klimat psują:
    http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/170719725-Szwedzi-Ratujcie-klimat-miejcie-mniej-dzieci.html

    Dzieci to ZUO 😀
    Hiszpania jest kolejnym po Polsce przykładem, że pokój bez prosperity jest pozbawiony sensu.
    //===========
    Your comment is awaiting moderation.
    Mine? – You bastards!
    • każdy post z linkami tak ma. Wynika to z problemów z ruskimi pajacami, którzy co chwile jakieś porno linkują. podobnie na forum. obchodzą gcapcha itp. zapewne u was też się z czasem zjawią jak już ich nie ma.
  • Bardzo dobry artykuł, poparty linkami i fajnymi ilustracjami. Chłopaki, gratulacje !
    Chciałbym też dodać nieco komentarza z mojej strony:
    1) Rola UE w konflikcie – piszecie, że ten konflikt jest niedobry dla UE, a przecież to sama UE jest główną promotorką tegoż konfliktu poprzez swoją politykę niszczenia państw a promowania tzw. regionów.
    To dlatego Polska musiała zmienić swój sensowny podział administracyjny na “regiony” , bo inaczej te regiony nie dostałyby wsparcia unijnego. Trzeba pamiętać że UE istnieje w interesie Niemiec i lewactwa a Ci chcą zniszczenia państw narodowych. Niemcy chcą być zaś jedynym zintegrowanym państwem na kontynencie.
    Żeby doszło do takiej eskalacji konfliktu jak obecnie w Katalonii, potrzebna jest masa krytyczna ludzi chcących secesji, a tą masę buduje się poprzez długoletnie urabianie opinii publicznej.
    Czyli szerzenie wrogości do reszty Hiszpanii i tego jakoby to Katalonia utrzymywała resztę Hiszpanii.
    Podobne kłamstwa w Polsce głoszą ludzie z RAŚ.
    Nawet po przedstawionych liczbach widać, że 16% ludności tworzy 20% PKB co nie jest jakimś gigantycznym rozstrzałem.
    Przecież w każdym państwie, czy innej jednostce administracyjnej zawsze są miejsca gdzie więcej się tworzy i mniej. Oznaczałoby to konieczność ciągłych podziałów, co jest nonsensem, bo bogactwo jednego regionu bierze się choćby z tego że może exportować do drugiego.
    Od zawsze wiadomo, że aby się wzmocnić trzeba się łączyć, nie dzielić. Stąd separatystyczne tendencje sa objawem głupoty bądź podszeptów z zewnątrz.
    2) Temat historii Katalonii chyba wzięty z katalońskich źródeł 🙂
    Nigdy nie było chyba czegoś takiego jak naród hiszpański. W okolicach średniowiecza istniały chrześcijańskie księstwa na Północy i muzułmańskie Południe.
    Za początek Hiszpanii można uznać wyparcie muzułmanów z płw Iberyjskiego a to było dziełem głownie Kastylii jako krainy bezpośrednio graniczącej z Maurami, jak i wspierającej jej Aragonii, która zjednoczyła również Walencję i Baleary.
    Katalonia wyparta przez Francuzów z Francji nie miała innego wyjścia jak sprzymierzyć się z Aragonią poprzez rzeczone małżeństwo. Inaczej zostałaby podbita przez Francję i Aragonię.
  • Pogadałem sobie dzisiaj z Katalończykami, tam jest dużo więcej niż tylko kasa i niezależność, oni mają fochy o bardzo wiele spraw, jest to tak wielkie mnóstwo, że z powodu byle głupoty jak nazwa ulicy, nauka języka w szkołach czy hymn może być awantura. Warunki ekonomiczne to już tylko wisienka na torcie.
  • Krzysztof Wojczal
    Pierwszy wspólny tekst i mam nadzieję nie ostatni. Z racji braku czasu i pewnych problemów technicznych nie dograliśmy pewnych kwestii i przez to wyszło sporo literówek i drobnych błędów językowych. Jednak myślę, że to nie ostatni taki projekt, a kolejny tekst będzie lepiej dopracowany.

    Niemniej myślę, że dobrze się uzupełniliśmy. Co dwie głowy to nie jedna i szukając osobno źródeł, obaj znaleźliśmy sporo ciekawych informacji. Temat myślę ogarnięty całościowo.

    Muszę podciągnąć się z tematów ekonomiczno-inwestycyjnych, bo przyznam szczerze, że niektórych fragmentów Bmena do dziś nie rozumiem 😀
  • Panowie, świetna robota! Przyznam szczerze, że kompletnie temat był mi nie znany i traktowałem raczej jako takie czcze gadanie w mediach a i tak nic nie będzie – a wygląda to jednak dosyć poważnie. Generalnie patrząc szerzej wydaje mi się, że jakimś zewnętrznym siłom zależy na mocnej destabilizacji całej Hiszpanii. Ja wyżej opisane ruchy rozłamowe wiążę również z tymi dziwnymi manifestacjami przeciwko turystom (refugees welcome, tourists not welcome ?? ridicilous). Ktoś też widzi jakieś związki między tymi nieodległymi w czasie wydarzeniami? Krzysztof jest mocno w geopol to może połączy więcej faktów 🙂 Czekam na więcej!
    Aha no i gratuluje udanego debiutu, z tego co widziałem na wykopie to udało im się wysypać stronę 😉
  • Mój kataloński kolega mówi, żeby nie brać tego tak na serio, co się dzieje teraz. Mówi, że chcą dialogu… Jedna z opinii.

    A tu co mi wysłał i gdzie obecnie przebywają posiłki mundurowe w Barcelonie.

    https://verne.elpais.com/verne/2017/09/22/articulo/1506064053_793109.html
  • Dobry artykuł. Korzystając z okazji dorzucę słowa uznania dla autora tekstu o Zapadzie (poproszę o więcej takich – wartościowa treść).
    @Arcadio zgadzam się w dużej części z Twoja opinią, jednak nie widzę cymesu w tym aby stawiać na autonomie regionów i inne secesje. No chyba że jest już zadecydowane w BIS i wajcha na upadek euro jest już przestawiona. Wiec dlaczego ma się nie zacząć od Espanii? Tyle że gdzie tu jest interes dla sąsiadów? Kto od nich kupi towar za DM?
    I Jeszcze to: “To dlatego Polska musiała zmienić swój sensowny podział administracyjny na “regiony” , bo inaczej te regiony nie dostałyby wsparcia unijnego”
    A czy byłeś kiedyś w Koninie albo Skierniewicach? Ja tak i do tej pory jak tam bywam to sie zastanawiam jakby to było jakby dalej były stolicami województw? No i tych 49 wojewodów – ehh ile rodziny można by poobsadzać na ciepłych krzesłach.

    ps. z racji tego że to mój pierwszy komentarz na stronie chciałbym dwa słowa dla prowadzącego: DOBRA ROBOTA!!!
    • Krzysztof Wojczal
      Dziękuję
      Takie komentarze to paliwo dla mojej weny 😉

      Tematów podobnym mam w kolejce sporo – trochę cierpliwości 🙂 Doba ma tylko 24h a trzeba jeszcze zarabiać $

      Moim zdaniem Berlin i Paryż idą w Super państwo. Klamka zapadła, a teraz jest tylko szukanie pretekstów i rozprzestrzenianie gangreny na kolejne członki ciała po to by je później z czystym sumieniem odciąć. Po co Berlinowi utrzymywać zadłużone po uszy Ateny, Rzym, Madryt, Lizbonę? Po co Berlinowi “partnerzy” na wschodzie, skoro mogą nas tutaj wszystkich całkowicie spacyfikować gospodarczo i politycznie (wystarczy, że USA znów odpuści region).
    • drogi Berlina i Paryża idą ostro w kierunku superpaństwa. Armia, skarb są już w planach.
      EURO już każą każdemu szybko wprowadzać tak więc wyścig z czasem rozpoczęty.
      I masz ci tu Trump się zjawił, Trójmorze ostro wspiera, UK też i powstały dwa fronty. jednego jestem pewien: Bedzie wesoło. Nasze reparacje wojenne to też nie przypadek.

      Myślę ze coś naskrobie o tym jak to widzę, wrzucimy pare wykresów i a potem dodasz swoje info i powstanie kolejny wpis GEO z ramach instytutu PL.
      pzdr
    • @Srebrnyptak
      Cymes jest dla Niemiec. UE to podstawa IV Rzeszy osiągnięta bezkrwawymi metodami, bo krwawe im nie wychodziły. Jedynym istotnym zagrożeniem dla Niemiec są inne państwa narodowe, dlatego podsyca się separatyzmy regionalne, żeby rozsadzić te państwa od środka.
      I nie chodzi tu o likwidację waluty Euro, ktora jest przecież gwarantem dalszego wysysania narodów Europy przez Niemcy. Wystarczy zobaczyć jak wyglądają transfery Target2.
      Co do polskich województw, to zauważ, że stary podział na 49 województw nie zniknął. W Koninie, Skierniewicach i innych miastach wciąż istnieją stare struktury, tylko pod zmienioną nazwą – obecnie to delegatury urzędów wojewódzkich.
      “Reforma” Buzka na zlecenie UE zwiększyła tylko ilość struktur, wprowadzając nowe województwa, a nie likwidując starych w sensie fizycznych urzędów, dołożyła ponad 300 powiatów.
      Wprowadziła również dwuwładzę na szczeblu województw, gdzie równolegle funkcjonuje urząd wojewody i marszałkowski.
      Efekt znamy- ponad 3x tyle urzędników obecnie co w 1989.
  • Dla admina: Kilka dni temu zainstalowałem Malwarebytes i i od tego czasu pojawia mi się komunikat: “Malwarebytes blocked a suspected bad URL or an unwanted program.” Ciekawe czy coś jest w Waszym kodzie witryny albo to jakiś rodzaj cenzury.
  • Witam,
    Na wstępie gratulacje za bloga i tematy na nim ukazujące się. Kawał doskonałej pracy!
    Co do tematu Mam taką refleksje, że byla juz wojna futbolowa (Salwador – Honduras) to moze czas na pokój fudbolowy tzn. może powstrzymać te lewactwo moze byc wykluczenie FC Barcelona z UEFA
    Sezon/-ny bez Grand Derby to może być nie do zniesienia dla Katalonczyków Gdzie bedzie grała FC Barcelona
    W lidze francuskiej?/ włoskiej?/ angielskiej?/ portugalsliej? To nigdy nie bedzie to samo.
  • KontaNIEmaJUZ
    Świetny artykuł, ale warto skorygować pewne błędy dotyczące odrodzenia się autonomii katalońskiej po upadku reżimu Franco. Podaję linka do oficjalnej strony rządu katalońskiego, chyba wiedzą co piszą 😉 http://web.gencat.cat/en/generalitat/historia/historia_4/#bloc4


  • Skomentuj