Dawno temu w Ameryce – cz.4 Wojna Secesyjna

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (12 votes, average: 5.00 out of 5)
Loading...
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

4 lipca roku 1776 uchwalona została Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych, która de facto ustanowiła nowy amerykański rząd rewolucyjny i oficjalnie wypowiedziała wojnę Wielkiej Brytanii. Konflikt zbrojny między Wielką Brytanią a jej 13 koloniami w Ameryce Północnej zakończony został uznaniem przez Wielką Brytanię niepodległości Stanów Zjednoczonych. Zwycięstwo kolonii i zakończenie walk przypada na podpisanie przez oba kraje traktatu paryskiego w 1783 r. Po traktacie pokojowym z Anglią, stosunki pomiędzy powstałymi 13 państwami amerykańskimi, które zawiązały konfederację, zaczęły się dramatycznie psuć. W konsekwencji w maju 1787 r. zwołano kolejne spotkanie przedstawicieli 13 państw, którego obrady zakończyły się uchwaleniem konstytucji. Przekształcała ona luźne stowarzyszenie państw (jakim była wówczas konfederacja) w ściślejszy związek, federację. Powstały obecne Stanów Zjednoczonych Ameryki. Konstytucja Stanów Zjednoczonych weszła w życie 4 marca 1789 roku. Wraz z konstytucją napisana została Karta Praw Stanów Zjednoczonych (Bill of Rights), zawierająca katalog podstawowych praw oraz wolności obywatelskich. Wśród nich mowa jest o wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń, prawie do posiadania i noszenia broni, prawie do nietykalności osobistej i materialnej, określone są prawa oskarżonych, wprowadzony został zakaz nadmiernych kaucji i okrutnych kar. Powyższe akty prawne zostały omówione w szczegółach w poprzedniej części sagi, do której odsyłamy.

Dawno temu w Ameryce – cz.3 – Konstytucja & Karta Praw Stanów Zjednoczonych

Amerykańska konstytucja oparta została o zasadzie trójpodziału władz, wraz z mechanizmem do ich kontrolowania i równowagi w działaniu. Ratyfikowanie jej stworzyło unię federalną stanów, z prezydentem, Kongresem i Sądem Najwyższym w Waszyngtonie. Unia Stanów Zjednoczonych krzepła zresztą jeszcze przez 76 lat, aż do zakończenia wojny secesyjnej w 1865, której zasadniczą przyczyną była inna wizja amerykańskiego państwa. Północ proponowała postać ścisłej federacji, a stany Południa były zwolennikami luźnej konfederacji. Oficjalnie północ walczyła o zachowanie Unii, a południe o zachowanie swoich praw i stylu życia. W tle rozgrywał się jednak inny ważniejszy konflikt: wojna o niewolnictwo. To z tego wynikały wszystkie dalsze implikacje. 

Wojna Secesyjna była naj-krwawszym konfliktem w historii Stanów Zjednoczonych. Przywołuje się przy tej okazji liczbę 680 tys. zabitych, choć zapewne należałoby ją powiększyć o dalsze straty ludności cywilnej. Jest to liczba porównywalna do łącznej liczby zabitych amerykańskich żołnierzy podczas obu wojen światowych. Należy to tego również gigantyczne straty w infrastrukturze na terenie dzisiejszych stanów południowych. Pamięć o “bratobójczym konflikcie” jest zachowywana w USA po dziś dzień, pomimo że minęło od jego zakończenia zaledwie trochę więcej niż półtora wieku. 

O działaniach wojennych powstały niezliczone artykuły, analizy, monografie i prace historyków. Pamięć o konflikcie upamiętniana jest zarówno przez grupy rekonstrukcji historycznej, jak i przez polityków lokalnych i federalnych. Poświęcone są mu liczne pomniki, statuy i symbolika. Autor nie zamierza jednak opisywać tutaj dokładnego przebiegu działań wojennych, a jedynie go zarysować i wskazać najważniejsze wydarzenia oraz konsekwencje. Zainteresowanych odsyła natomiast do odpowiednich prac temu poświęconych.

Wojna Secesyjna to nie tylko teatr działań wojennych, ale także długotrwałe budowanie powodów, a także daleko idące i długotrwałe skutki. Autor zastanawia się w związku z tym, czy demony przeszłości we współczesnych Stanach Zjednoczonych nie wychodzą znów z letargu, gdyż obecne rozwarstwienie ideologiczne zaczyna generować bardzo silne podziały w amerykańskim społeczeństwie.

BAWEŁNA W GOSPODARCE MŁODYCH STANÓW

W wyniku Wojny o Niepodległość trzynaście kolonii stworzyło nowy niepodległy byt, jakim były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Wygrana z Brytyjczykami pozwoliła przejąc amerykanom terytoria natywnych amerykanów będące pod dotychczas pod nominalną kontrolą Wielkiej Brytanii. Z początkiem XIX w. granice USA rozciągały się już aż do wybrzeży Missisipi. W dalszym ciągu kontynuowano parcie na zachód, a zajmowane obszary z czasem przyłączano do Unii.

Obszary poszczególnych stanów różniły się jednak znacznie pod względem gospodarczym, co autor opisał w cz. 2 sagi Dawno temu w Ameryce. Główna linia podziału gospodarczego przebiegała jednak pomiędzy stanami północnymi i południowymi.

Przewaga gospodarcza stanów północnych nad południowymi. Źródło: http://www.glencoe.com/qe/images/b96/q2453/tak8_resou.gif

Liczniejsze ludnościowo stany północne rozwijały swoją gospodarkę przemysłową oraz handlową. Cieszyły się także wyższym wskaźnikiem urbanizacji. Sprzyjał temu dostęp do surowców mineralnych Appalachów, ale także lepszy wskaźnik zalesienia niż na południu. Posiadały one również bardziej rozwiniętą sieć kolejową i drogową. Stany południowe były z kolei mniej liczne pod względem ludności je zamieszkującej. Wielki areał rolniczy w postaci farm i plantacji wymuszał w naturalny sposób rozsianie ludności, przez co na południu istniało mniej obszarów miejskich.

Rozwój areału na którym uprawiano bawełnę w 1820 r. i 1860 r. Źródło: https://teachers.henrico.k12.va.us/tucker/strusky_m/webquests/VUS6_Expansion/Cotton%20Production%201820-1860.jpg

Początek XIX w. przyniósł postęp w technologii tkackiej zarówno w północnej części kraju, jak i w Europie zachodniej. Wzrosło zatem znacznie zapotrzebowanie na bawełnę. Południowe stany ze swoim ciepłym i wilgotnym klimatem oraz żyzną ziemią, były więc idealnym miejscem do uprawy tego towaru. Produkcja bawełny była tam tak duża, że na rok przed wybuchem Wojny Secesyjnej bawełna stanowiła ponad połowę całkowitego eksportu kraju. Gigantyczne areały uprawne stanów południowych potrzebowały taniej siły roboczej do wykonywania ciężkiej pracy w trudnych warunkach. Z tego powodu posiadacze ziemscy zaopatrywali się w siłę niewolniczą. Jednak w przeciągu kilku dekad istnienia państwa, temat ten miał stać się drażliwym elementem pogłębiającym podział między północą i południem.

Gospodarka to bardzo ważna część życia państwowego, ale nowo powstałe państwo musiało opierać się na literze prawa i zasadach sprawiedliwości, tak jak zapisali to w prawie Ojcowie Założyciele. Pomimo iż sami nie byli jednomyślni co do pewnych elementów prawnych nowego porządku, starali się osiągnąć liczne kompromisy.

KONGRES ELEKTORSKI

Jednym z poważnych problemów z jaki musiała zmierzyć się nowo powstała republika, była opracowanie format systemu wyborczego. Stało się to elementem poważnej dysputy podczas przygotowań do wyborów prezydenckich ww 1787 r. Nad rozwiązaniem ojcowie założyciele debatowali długo, z czego niektórzy byli zwolennikami prezydenta wybieralnego przez połączone izby kongresu, a z kolei inni optowali za głosowaniem powszechnym. Pierwsze opcja miała stać się rozwiązaniem używanym we wczesnych XX-wiecznych republikach demokratycznych, i tak wybierano m.in. prezydentów w międzywojennej Polsce. Drugie rozwiązanie stało się natomiast elementem tzw. dojrzałej demokracji.

Mapa rozdziału głosów elektorskich w 1789 r. Źródło: https://study.com/academy/lesson/electoral-college-lesson-for-kids.html

W kontekście wyborów prezydenckich, Ojcowie Założyciele byli przeciwnikami “czystej” demokracji, czyli nieograniczonych rządów większości. Zdecydowanie się na wybory powszechne, uniemożliwiłoby zapoznanie się wszystkim głosującym z programami wyborczymi kandydatów. Wszak najszybszym środkiem transportu nadal pozostawał koń, a nie wszyscy koloniści umieli czytać i pisać. Na dodatek szlaki komunikacyjne nie były tak rozwinięte jak w dzisiejszych czasach. Sprzeciwiali się także wyborowi głowy państwa przez połączone izby kongresu, czyli jego ewentualnej wszech-decyzyjności. Obawiano się bowiem, że głosowanie reprezentantów i senatorów w tej kwestii  mogłoby w dalszej perspektywie okazać się rozwiązaniem korupcjogennym. Zdecydowali się zatem na kompromis w postaci stworzenia kongresu elektorskiego. Z dzisiejszego punktu widzenia, wypracowany kompromis może wydawać się staromodny, kontrowersyjny i nie odzwierciedlający wyniku głosowania powszechnego. Jednakże pod koniec XVIII w., w czasach powszechnej władzy monarszej, było to novum przecierające szlaki.

Kolejnym problemem jaki się pojawił był podział głosów elektorskich pomiędzy stany. Uznano, że cenzus liczebnościowy stanu powinien być czynnikiem decydujący o ilości elektorów. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy dużą część mieszkańców stanu stanowili ludzie niewolni, czyli z definicji nie posiadający praw wyborczych? W stanach południowych liczba niewolnych oscylowała bowiem w okolicy 40%, a w Wirginii ten wskaźnik wynosił aż 60%. 

Stany Południowe jako posiadające mniejszy odsetek ludności z czynnymi prawami wyborczymi, nie byłyby skłonne zaakceptować sytuacji w której od samego początku dominowała by liczebniejsza “demograficznie” północ. Zdecydowano się zatem na kompromis, w którym dla potrzeb ustalania liczby elektorów przypadających na stan, jeden niewolnik liczony był jako 3/5 czynnego wyborcy. Dla przykładu stan posiadający 500 tys. czynnych wyborców oraz 500 tys. niewolników traktowany był dla potrzeb wyliczenia głosów elektorskich jako posiadający 800 tys. czynnych wyborców.

Wypracowany kompromis usatysfakcjonował przedstawicieli południa. Nie mogąc liczyć na przewagę w Izbie Reprezentantów ale nie zostali również zmarginalizowani. Sprawiło to także, że niewolnicza Wirginia (sławna wówczas ze swoich upraw tytoniu) posiadała od samego początku dużą ilość głosów elektorskich. W rezultacie, przez pierwsze 32 lata istnienia USA, tylko jeden prezydent pochodził z poza tego stanu. Byznes First, jakby to powiedział obecny prezydent Donald Trump.

Na inne rozwiązanie zdecydowano się jednak przy podziale miejsc w wyższej izbie kongresu, czyli Senacie. W tym przypadku, każdy ze stanów otrzymał po dwa głosy elektorskie, co miało zapewnić mniej liczebniejszemu ludnościowo stanom południowym zachowanie wpływu na kurs polityczny kraju. Wraz z rozwojem terytorialnym, do 1850 r. stosunek stanów niewolniczych do wolnych dawał południu przynajmniej równowagę w Senacie. Dzięki temu kilkukrotnie udało się tam zablokować legislację anty-niewolniczą.

Tymczasem młoda republika dalej poszerzała swoje terytorium kierując się na zachód, ścierając się przy tej okazji z natywnymi amerykanami oraz młodym niepodległym Meksykiem. Kwestią czasu było zatem powiększenie liczny stanów wchodzących w skład Unii. Jak miało się to do podziału na wolne i niewolnicze?

TRUDNY BALANS STANÓW

Nie wszystkie obszary zdobywane na zachodzie były korzystnymi dla rolnictwa, w tym uprawy tytoniu i bawełny. Im bliżej Pacyfiku, tym więcej pojawiało się obszarów pustynnych i górskich. Nie potrzebowano tam zatem siły niewolniczej, a mieszkańcy optowali za abolicją niewolnictwa. Celem zachowania równowagi pomiędzy stanami niewolniczymi i wolnymi sięgnięto po legislację. W 1820 r. wypracowano tzw. “Kompromis Missouri” przyznający stanowi Missouri status niewolniczego w zamian za uznanie przez stany południowe równoleżnika 36.30′, jako granicy niewolnictwa na zachodzie.

Rozwój stanów zjednoczonych z podziałem na stany wolne i niewolnicze. Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:US_Slave_Free_1789-1861.gif

Problem pojawił się jednak w 1850 r. przy powołaniu do życia stanu Kalifornia. Według “Kompromisu Missouri” powinien on zostać zakwalifikowany jako stan niewolniczy, ale przeciwstawiała się temu stanowczo lokalna ludność. W pewnej chwili rozważano nawet stworzenie dwóch Kalifornii, podobnie jak to miało miejsce z Karolin-ami. W wyniku kompromisu politycznego zdecydowano, że nowo przyjęty do Unii stan stał się stanem “wolnym od niewolnictwa”. W konsekwencji jednak zaogniło to relacje pomiędzy mieszkańcami północy i południa.

Kolejnym problematycznym stanem okazał się stan Kansas w 1854 r., do którego rościły sobie prawa zarówno strona pro-niewolnicza jak i anty-niewolnicza. Kongres zadecydował, że decyzję powinni podjąć biali mieszkańcy stanu na drodze referendum. W związku z tym, w dziwny i niewyjaśniony sposób okazało się nagle, że Kansas jest rajem na ziemi, do którego zaczęli ściągać zarówno abolicjoniści z północy jak i zwolennicy niewolnictwa z sąsiedniego Missouri. Rezultatem było kilka poważnych utarczek zbrojnych pomiędzy stronami, takich z użyciem strzelb i noży.

NIEWOLNICTWO I IDEA WYZWOLENIA

Abolicjonizm niewolnictwa był ideą dojrzewającą powoli i zyskującą na popularności w latach 40-tych XIX w. Zwolennicy zniesienia niewolnictwa wywodzili się głównie ze stanów północnych, jednak istnieli również na południu. W tym przypadku stanowili jednak zdecydowaną mniejszość.

Czarnoskórzy niewolnicy z południa oczywiście próbowali odmienić swój los, poprzez nieliczne lokalne rewolty szybko tłumione przed oddziały milicji i wojska, czy też poprzez ucieczkę. Ta druga miała miejsce w większości przypadków dzięki zorganizowanemu współdziałaniu komórek abolicjonistów oraz ich agentów na południu. Przygotowywano zatem szlaki przerzutowe oraz kryjówki, które prowadziły na północ wzdłuż wybrzeży rzeki Missisipi i wzdłuż wybrzeża atlantyckiego, jak pokazano na poniższej mapie. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że abolicjonizm przed wybuchem wojny domowej nie był masowym. Zyskał znacząco natomiast z powodu jej rozpętania.

Główne szlaki przerzutowe niewolników poza stany niewolnicze. Źródło: https://media.nationalgeographic.org/assets/photos/000/233/23320.jpg

Nurt likwidacji niewolnictwa został w pewien sposób sformalizowany w 1840 r., kiedy to na scenie politycznej kraju pojawiła się partia Liberty Party. Zniesienie niewolnictwa było jednym z najważniejszych punktów jej programu. Choć partia nie przebiła się do czołówki politycznej kraju, którą tworzyli Demokraci, Wigowie i rodząca się Partia Republikańska, to ich kandydat na prezydenta w 1840 r. uzyskał 7 tys. a w cztery lata później już 62 tys głosów. Świadczyło to o rosnącej na północy popularności nurtu likwidacji niewolnictwa.

Jednym z przykładów radykalizmu abolicjonistycznego tamtych czasów był John Brown, który był weteranem walk osadników w Kansas. W swoich poglądach wskazywał on m.in. na brak władzy sprawczej rządu federalnego aby zakończyć niewolnictwo. Przez dwa i pół roku zbierał fundusze i wytrenował 21 ochotników z którymi przeniósł się następnie do Wirginii. Tam, w 1859 r. rozpoczął realizację swojego planu. Celem był atak na lokalny arsenał federalny, zdobycie broni, uzbrojenie lokalnych niewolników i wycięcie krwawego szlaku przez południe celem uwolnienia więcej czarnoskórych i przebicia się na północ. Plan okazał się całkowitą porażką, gdyż lokalni niewolnicy bali się podnieść broń przeciw swoim białym panom. Brown został pojmany przez lokalną milicję i oddziały wojskowe pod dowództwem Roberta E. Lee, a następnie osądzony i stracony za zdradę przeciw stanowi Wirginia.

W USA istniał federalny Fugitive Slave Acts z 1793 r, według którego w przypadku schwytania, należało dokonać zwrotu zbiegłego niewolnika do jego właściciela. Dotyczyło to całego obszaru Stanów Zjednoczonych oraz terytoriów, czyli obszarów kontrolowanych, nie będącymi jeszcze formalnie stanami. Prawo w oparciu o artykuł IV, Sekcji 2 Konstytucji USA upoważniało sędziów stanowych, okręgowych i federalnych do podjęcia ostatecznej decyzji o statusie zbiegłego niewolnika. Jednakże interesującym casusem prawnym w tym kontekście był wyrok w sprawie Prigg vs Pensylwania z 1842 r., gdzie Sąd Najwyższy stwierdził, że władze stanowe nie mogą być w żaden sposób przymuszane do wydania uciekinierów.

Legislacja dotycząca zniesienia niewolnictwa pojawiała się kilkukrotnie w Kongresie, jednak przewaga południa w senacie umożliwiała zawsze jej storpedowanie. Spór o status Kalifornii jaki rozgorzał w 1850 r. oraz ostra postawa południowców na forum Kongresu wobec działań abolicjonistów, przyniosły w tym samym roku zaostrzenie zapisów Fugitive Slave Act. Była to cena jaką kongresmeni z północy wynegocjowali w zamian za status Kalifornii jako wolnego stanu.

Według nowych ustaleń, schwytany na północy zbiegły niewolnik tracił prawo do sądu. Dodatkowo nakładano kary finansowe na federalnych szeryfów przymykających oko na proceder organizowania ucieczek z południa, a także na cywili którym udowodniono pomoc. Według odnowionych zasad, afroamerykański uciekinier powinien być ścigany również na terytoriach północnych, a po złapaniu wydany i zwrócony właścicielom. Nowa legislacja w efekcie zwiększyła w wolnych stanach poparcie dla prawnego zniesienia niewolnictwa. Przyczyniła się również do intensyfikacji działań abolicjonistów. Dodatkowo, niektóre stany północne indywidualnie zaczęły wprowadzać swoje własne prawa stanowe zakazujące wydawania uciekinierów. Poniższa tabela oparta jest o spis ludności z 1860 r. Przedstawia ona odsetek ludności wolnej i niewolnej z podziałem na stany.

Dla powyższej tabeli trzeba zaznaczyć dwa ważne elementy. Kansas zostało formalnie stanem dopiero w 1861 r., czyli traktowane jest jako terytorium. Z kolei w Nowym Meksyku niewolnictwo zniesiono w 1862 r., jednak dla spisu z 1860 r. nie ma danych co do populacji niewolniczej. Trzeba również zaznaczyć, że w powyższych liczbach wolnych obywateli, zawiera się około pół miliona wolnych afro-amerykanów żyjących na terenie stanów północnych.

Odnowiony Fugitive Slave Acts z 1850 r. był literą prawa federalnego, ale jak widać jego implementacja na poziomie stanowym była już różna. Zaostrzenie zasad dotyczących wydawania zbiegłych niewolników jeszcze bardziej zaogniło stosunki pomiędzy wolną i niewolniczą częścią kraju. Dodatkowo wszystkie powyżej wymienione aspekty przyczyniły się na południu do stworzenia poczucia zagrożenia. W ten sposób powstał mit historiograficzny południowych stanów, dotyczący zachowania południowego stylu życia oraz jego zagrożeniu przez północ. Mit ten istnieje na południu po dziś dzień i określa się go mianem walki o “swoje prawa”  i za “straconą sprawę”.

PRAWO CZY SPRAWIEDLIWOŚĆ?

Mit historiograficzny obecny w amerykańskim nauczaniu po dziś dzień, będzie mówić o walce o “prawach południa”. Problem polega na tym, że istnieje w tym wszystkim poważny konflikt prawno-etyczny. Legislacja federalna dotycząca zasad zachowania niewolnictwa, powinna mieć bowiem przewagę nad indywidualną legislacją stanową, ale prawo Fugitive Slave Acts już wówczas uważane było coraz bardziej za niemoralne i nieetyczne. Czy zatem w sytuacji łamania prawodawstwa federalnego na poziomie jednostkowym i stanowym, jego zwolennicy mają prawo i powody ogłosić secesję? A także czy mają prawo do tejże pomimo konstytucyjnej zasady niepodzielności Unii? Są to pytania, na które należałoby oczekiwać odpowiedzi od specjalistów prawa konstytucjonalnego w USA.

Był to jednak główny wątek sporu pomiędzy przyszłymi secesjonistami a Waszyngtonem. W swojej konstytucji, stany secesjonistyczne wyraźnie zaznaczały punkt dotyczący zachowania niewolnictwa na terytoriach posiadanych, ale także zdobytych w przyszłości.

“In all such territory the institution of negro slavery, as it now exists in the Confederate States, shall be recognized and protected by Congress and by the Territorial government; and the inhabitants of the several Confederate States and Territories shall have the right to take to such Territory any slaves lawfully held by them in any of the States or Territories of the Confederate States.”

Karolina Północna była pierwszym ze stanów, który ogłosił secesję od Unii. Władze stanowe wydały “Deklarację Bezpośrednich Przyczyn”, w której sprzeciwiały się indywidualnym przepisom stanów północnych, zakazującym wydawalnia zbiegłych niewolników.

Innym argumentem budującym legendę o “zachowaniu południowego stylu życia” był wątek podatkowo-taryfowy. Podatki rzekomo nakładane przez rząd federalny były zbyt wysokie. Doprowadziło to do kilku kryzysów w latach 30-tych na linii Południowa Karolina – Unia. Nie zagłębiając się w detale, władze stanowe uznały, że nowe podatki są niekonstytucyjne i zagroziła secesją. Groźba użycia siły przez władze federalne oraz brak poparcia dla “sprawy” ze strony innych stanów spowodowały, że pomysł secesji szybko zarzucono. Nowe taryfy wprowadzone w życie w 1857 r. były niższe niż dotychczasowe i zostały dobrze przyjęte przez posłów i senatorów z południa. W rezultacie plantator z południa mógł cieszyć się najniższymi podatkami od pół wieku. Jednak w rok później, liczba stanów w Unii zmieniła się i południe straciło długo utrzymywaną większość senacką. W rezultacie południowcy znów poczuli się zagrożeni.

Powyższe, wraz z postrzeganiem północy jako przeciwnika sprawiły, że przede wszystkim na południu, ale także w historiografii amerykańskiej dominuje mit walki o prawa stanowe. Ma on odzwierciedlenia w kulturze masowej, grupach rekonstrukcji historycznej, wyrażany jest poprzez symbolikę. W ciekawy sposób podsumowuje go duet (raczej pro-Demokratycznych w dzisiejszym rozumieniu tego sowa) amerykańskich komików – Key & Peele.

By potwierdzić, że Wojna Secesyjna rozgrywała się przede wszystkim o ciała i dusze niewolnych, warto spojrzeć na poniższą mapę południa z podziałem na hrabstwa. Szybko okaże się, iż obszary gdzie rolnictwo wielko-areałowe nie istniało, były za utrzymaniem Unii. Z kolei hrabstwa z plantacjami, potrzebowały niewolników i głosowały za odłączeniem się. Dla przykładu – zachodnie Tennessee było obszarem rolniczym i głosowało za secesją. Wschodnia część stanu była obszarem górskim i głosowała przeciw. W Wirginii, rozkład głosów i przyczyny są podobne. Nawet w konserwatywnej Alabamie, niewolnictwo było relatywnie częstszym zjawiskiem na południu stanu, niż na północy.

Południe – Głosy za i przeciw secesji z podziałem na hrabstwa. Źródło: http://electiondissection.blogspot.com/2010/07/civil-war-secession-maps.html

Spór o niewolnictwo wytworzył gigantyczną polaryzację w USA. Była ona zauważalna również na poziomie partyjnym. Każdy prezydent wybrany przed 1860 r. cieszył się popularnością przynajmniej częściowo na północy i na południu. Jednak wybory prezydenckie 1860 r. zmieniły ten stan i potwierdziły silny bi-polarny podział partyjny, zarówno na północy jak i na południu.

BI-POLARYZM WYBORCZY 1860 R.

Zazwyczaj każda z partii posiadała jednego kandydata na cały kraj. W wyborach 1860 r. było ich więcej. Północni Demokraci wybrali Stephena Douglasa, podczas gdy południowi Demokraci Johna Breckinridge’a. Na północy resztki rozpadającej się partii Wigów połączyły swoje siły z Republikanami wystawiając Abrahama Lincolna. Z kolei na południu Wigowie złączyli się z Konstytucjonalistycznymi Unionistami pod przewodnictwem Johna Bella. W rezultacie podział sympatii politycznych w USA z podziałem na hrabstwa prezentował się następująco:

Rozkład głosów w USA w wyborach prezydenckich 1860 r. Źródło: https://www.vox.com/2015/4/14/8396477/maps-explain-civil-war

Jednak szanowni czytelnicy na przykładzie wyborów prezydenckich z 2020 r. zdają sobie sprawę, że rozkład głosów w hrabstwach jest mało ważny. Liczą się bowiem stany i ich głosy elektorskie. Lincoln zwyciężył uzyskując 180 głosów elektorskich, na 152 wymaganych. Z kolei Stephen Douglas zwyciężył zaledwie w jednym stanie, ale uzyskał drugą największą liczbę głosów. Na dodatek zarówno z północy i południa. Na południu zwyciężył Breckinridge, aczkolwiek Bell uzyskał silne poparcie w trzech najliczniejszych ludnościowo stanach.

Znaczną przewagę Lincolnowi dały stany Nowy Jork, Pensylwania i Ohio. Pamiętając przy tym, że liczba głosów elektorskich zależała od liczebności wolnej ludności stanu oraz 3/5 niewolnych, pozwoli to zobaczyć przy okazji, jak kształtowała się ówczesna gęstość zaludnienia.

Abraham Lincoln reprezentował wszystko czym południowe stany nie chciały być. Był Republikaninem, podczas gdy południe głosowało raczej za Demokratami. Lincoln był abolicjonistą, a południe zwolennikami utrzymania niewolnictwa. Wreszcie, jego poglądy na niewolnictwo były powszechnie znane, a Lincoln jako prawnik z wykształcenia prezentował wielokrotnie zdecydowany sprzeciw. Jego słowa przeszły już do klasycznych w kontekście sporu o niewolnictwo, a warto dodać, że nowy prezydent był świetnym mówcą i na dodatek znanym.

“If slavery is not wrong, nothing is wrong”

Masową popularność na skalę kraju przyniosły mu debaty z 1858 r, kiedy to jako reprezentant Republikanów starł się z przedstawicielem Demokratów i jednocześnie senatorem Stephenem Douglasem. Format starć ustalony został jako debaty, po jednej w każdym z dziewięciu dystryktów wyborczych w Illinois, który to stan obaj kandydaci reprezentowali. Zainteresowanie prasy wydarzeniem było ogromne, a sława popisów oratorskich interlokutorów sięgnęła daleko poza granice stanu. Jako że obaj byli świetnymi mówcami (a Illinois było stanem wolnym) toteż południowemu punktowi widzenia dostało się całkiem mocno. Miejsce w wyższej izbie Kongresu uzyskał Douglas, aczkolwiek na Lincolna oddano łącznie więcej głosów. Jednak w dwa lata później to Douglas miał przegrać najważniejsze wybory swojego życia – prezydenckie.

Obserwatorów naszej rodzimej sceny politycznej zapewne zszokuje fakt, że panowie ścierali się dziewięć razy, bez udziału moderatorów i na dodatek będąc w tej samej lokacji w tym samym czasie na jednej scenie. Okazuje się, że jednak można.

Południe bało się Abrahama Lincolna niczym diabeł święconej wody. Dlatego też jego wybór na stanowisko prezydenta kraju stał się bezpośrednią przyczyną secesji. Nurt ten nabierał mocy z upływem każdego roku, w wyniku sporów prawnych pomiędzy stanami. Lincoln został wybrany prezydentem USA 6 listopada 1860 r., a już 20 grudnia 1860 r. Karolina Południowa wystąpiła z Unii. Do 1 lutego 1861 r. wystąpiło sześć kolejnych stanów – Missisipi, Floryda, Alabama, Georgia, Luizjana i Teksas.

O PROKLAMACJI EMANCYPACJI

12 kwietnia 1861 r. konfederaci zaatakowali Fort Sumter, federalną twierdzę Południowej Karolinie. Natychmiast po ataku cztery kolejne stany – Wirginia, Arkansas, Karolina Północna i Tennessee – podjęły decyzję o wystąpieniu z Unii. Prezydent Lincoln nalegał, aby wojna nie dotyczyła tematu niewolnictwa ale zachowania Unii. Celem takiej deklaracji była próba zachowania przy Unii pozostałych niewolniczych stanów granicznych – Delaware, Maryland, Kentucky i Missouri. Ponadto, pomimo sukcesów ruchu abolicjonistycznego, większość mieszkańców północy nie była jeszcze zainteresowana walką o zniesienie niewolnictwa. Nie chcąc antagonizować mieszkańców północy rząd i prezydent odrzucili opcję przyjmowania afroamerykańskich ochotników do armii. Powyższe nie dotyczyło czarnoskórych pracujących od dawna na okrętach marynarki wojennej.
 
Ponieważ nie istniała dotychczas spójna polityka dotycząca uciekinierów z południa, należało takową napisać. 6 sierpnia 1861 r. zbiegłych niewolników uznano za „kontrabandę wojny”, jeśli ich praca została w jakikolwiek sposób wykorzystana do pomocy Konfederacji. Tym samym, po przekroczeniu frontu Konfederacko-Unijnego uznawano ich za wolnych.
 
Wraz z przesuwaniem się frontu na południe, tysiące czarnoskórych uciekało, albo zostawało wyzwoleńcami. Ponieważ ani rząd, ani władze stanowe nie były w stanie zakwaterować ani wyżywić taką ilość ludzi, duże znaczenie miała oddolna pomoc w postaci towarzystw pomocowych albo indywidualna. Zapewniano zatem żywność, pomoc w zakwaterowaniu oraz wprowadzono szkoły dla wyzwoleńców. Czarnoskórzy stawali się wyzwoleńcami, jednak wojna cały czas prowadzona była o zachowanie spójności Unii.
 
Na północy czarnoskórzy wolni (jak i wyzwoleńcy) nadal nie byli w dużej mierze elementem wysiłku wojennego, pomimo że zgłaszali się ochoczo. W 1862 r. Lincoln wielokrotnie dawał wyraz opinii, że powszechne wyzwolenie, abolicja i emancypacja są niezbędne do zwycięstwa. Tymczasem na południu, czarnoskórzy niewolnicy zmuszeni byli pracować na rzecz wysiłku wojennego w kuźniach, fabrykach, na plantacjach itd. Przyczyny tego należałoby upatrywać w głównym założeniu konfliktu. Zwycięstwo w wojnie o utrzymanie Unii, dawałoby dużą szansę na jej zachowanie. Zwycięstwo tylko pod sztandarem wyzwolenia niewolników, mogłoby pogłębić dalsze antagonizmy pomiędzy północą i południem.
 
 
Temat wyzwolenia pojawił się w 1862 r., ale z ogłoszeniem projektu Proklamacji o Emancypacji wstrzymano się do odniesienia przez wojska Unii wielkiego zwycięstwa, tak aby połączyć oba fakty propagandowo. Okazja znalazła się po bitwie pod Antietam. 22 września 1862 r. wydano wstępną proklamację o wyzwoleniu. Proklamacja nawoływała konfederatów do złożenia broni do 1 stycznia 1863 r. W przypadku nie niespełnienia warunków, ogłaszała że niewolnicy na całym terytorium USA (widzianym oczyma Waszyngtonu) zostaną uwolnieni. Konfederacja zdecydowała się walczyć, przez co dokument wszedł w życie z początkiem 1863 r.
 
Trzeba zaznaczyć jeden ważny fakt, mianowicie dokument dotyczył tylko obszarów w posiadaniu Konfederacji. Niewolnicze stany które pozostały przy Unii, mogły zachować swoich niewolników aż do wprowadzenia 13 poprawki w 1865 r. W ten sam sposób potraktowano również część Luizjany, Wirginii i Tennessee, będących wtedy pod częściową okupacją wojsk północy. Oznaczało to zatem wykorzystanie karty niewolnictwa celem zachowania jednej i niepodzielnej Unii. Właśnie to było najważniejszą prerogatywą rządów Abrahama Lincolna.

ZARYS DZIAŁAŃ WOJENNYCH

Wojna Secesyjna była konfliktem pełnym błyskotliwych kampanii, rajdów, podjazdów a także długotrwałych wojen pozycyjnych. Uznawana jest za pierwszą nowoczesną wojnę w dziejach świata, albo też za ostatnią ze starych wojen, ale na pewno za pierwszą wojnę totalną. To właśnie w trakcie jej trwania starły się po raz pierwszy w pełni opancerzone okręty. Wtedy także rozpoczęto pierwsze eksperymenty z okrętami podwodnymi. Oryginalnie jednoosobowymi i mającymi za cel podłożenie ładunków wybuchowych i ucieczkę z miejsca ataku. Wojska rozpoczynające wojnę secesyjną posiadały muszkiety ładowane od lufy, a kończyły z gwintowanymi muszkietami ładowanymi od tyłu. Dodatkowo z jej końcem coraz częściej pojawiać zaczęła się broń powtarzalna.

Więcej na temat postępu technologicznego tamtych czasów znajduje się w artykule Piotra Derengowskiego “Między nowożytnością a współczesnością. Broń palna wojny secesyjnej (1861-1865)“.

Pierwsza bitwa morska pomiędzy pancernikami. USS Monitor i CSS Virginia. Starcie było nierozstrzygnięte, ponieważ obie jednostki charakteryzowały się silnym pancerzem i uzbrojeniem, które nie mogło tego pancerza przebić. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Ironclad_warship#/media/File:The_Monitor_and_Merrimac.jpg

Odłączone stany utworzyły Konfederacyjne Stany Ameryki i wybrały na swojego tymczasowego prezydenta Jeffersona Davisa z Missisipi. Tymczasem Lincoln w swoim przemówieniu inauguracyjnym wygłoszonym 4 marca 1861 roku ogłosił, że jego obowiązkiem jest utrzymanie Unii. Oświadczył również, że nie ma zamiaru położyć kres niewolnictwu, ani tym bardziej nie pragnie uchylenia ustawy o zbiegłych niewolnikach. Była to oczywista próba powstrzymania konfliktu, która południowców jednak nie przekonała, a Republikanów z północy wręcz rozgniewała.

W ramach działań wojennych Unia zaordynowała strategię Anakondy, która miała odciąć Konfederację poprzez blokadę gospodarczą, i w rezultacie zdusić jej gospodarkę opartą o eksport bawełny i tytoniu. Jej elementami była silna blokada morska i lądowa stanów południowych. Filozofia wojenna południa miała opierać się z kolei na dążeniu do wygrywania bitew, tak aby złamać jak najszybciej ducha Unii i doprowadzić do uznania Konfederacji na gruncie międzynarodowym. Przedłużające się bowiem działania wojenne byłyby dla południa zwyczajnie niekorzystne ze względu na przewagę zasobową i liczebnościową Unii.

strategia Anakonda, czyli całkowita blokada gospodarcza południa. Źródło: http://memory.loc.gov/ammem/index.html

Wojna formalnie rozpoczęła się w 1861 r. od ataku Konfederacji na Fort Sumter w Karolinie Południowej. Fort nie posiadał odpowiednich zapasów do długotrwałych walk, dlatego też skapitulował po półtora dnia obrony. Przez pierwsze lata konfliktu inicjatywa należała do wojsk Południa, które wygrywały bitwy aż do nierozstrzygniętej bitwy pod Antietam, we wrześniu 1862 r. Zatrzymała ona pochód Konfederacji wzdłuż Atlantyku. Przez kolejne miesiące armia generała Lee dwukrotnie upokorzyła armie Unii w bitwach w Północnej części stanu Wirginia. Sam stan w trakcie wojny uległ podziałowi na część secesjonistyczną i lojalistyczną. W lipcu 1863 r. wojska generała Lee zostały ostatecznie pokonane w bitwie pod Gettysburgiem, co odebrało inicjatywę armii Konfederatów do końca wojny. Choć konfederaci nie zostali zdezorganizowani, tak straty poniesione w sile żywej były dla południa nie do odrobienia. Zniszczyło to także nadzieje secesjonistów na ewentualne uznanie niepodległości przez mocarstwa europejskie w wyniku sukcesów militarnych.

Flaga Unii w momencie rozpoczęcia Wojny Secesyjnej. Każda z 33 gwiazd reprezentuje inny stan. Pomimo secesji nie zdecydowano się na usunięcie żadnej z nich. Wszak wojna toczona była o niepodzielność Unii. Źródło: https://www.historynet.com/union-flags

Tymczasem na zachodzie wojska Unii odniosły sukcesy od samego początku. Udało im się m.in. odzyskać Kansas. Wielkim sukcesem było zdobycie praktycznie całego dorzecza rzeki Missisipi. Statki Unii wysadziły desant w południowej Luizjanie i wkrótce cała Missisipi była w ich posiadaniu. Wyjątkiem był ufortyfikowany Vicksburg, który poddał się dopiero  w lipcu 1863 r.

Terytoria Arizony i Nowego Meksyku wezwały Konfederację na pomoc celem usunięcia wojsk Unii, jednak początkowe sukcesy zostały zamienione w porażkę wraz z przybyciem wojsk i ochotników z Kalifornii. Z kolei Teksas i fragmenty Luizjany broniły się twardo przeciw wojskom Unii. Tereny te były teatrem działań wojennym jeszcze po kapitulacji wojsk generała Lee i po opanowaniu wszystkich stanów południowych.

Od 1864 r. wojska Unii zaczęły stosować taktykę spalonej ziemi na terenach Konfederacji. Demoralizująca i wyniszczająca gospodarkę skonfederowanych stanów metoda okazała się skuteczna. Umożliwiła ona Unii podzielenie stanów Południowych na kilka odrębnych obszarów. Jej głównemu realizatorowi, generałowi Williamowi Shermanowi umożliwiło to osiągnięcie i zdobycie stolicy Konfederacji – Atlanty. Z kolei walki na wschodzie toczone pomiędzy Ulyssesem Grantem a Robertem Lee zamieniły się z krwawej kampanii w wojnę pozycyjną.

W wyniku odcięcia, okrążenia i wycieńczenia działaniami wojennymi, a także z powodu kapitulacji Atlanty, w połowie 1865 r. jedna po drugiej zaczęły poddawać się armie Konfederatów. Konfederacja istniała już bowiem tylko nieformalnie, wojna była przegrana, a dalsze działania wojenne nie prowadziły do niczego. Może tylko do utrwalenia mitu “honorowej walki za straconą sprawę, aż do samego jej końca”. W przeciągu kilku kolejnych miesięcy poddały się również okręty kapersko-rajderskie południowców.

AFRO-AMERYKANIE W SŁUŻBIE NIEPODZIELNEJ UNII

Dopiero wraz z Deklaracją Emancypacji i pod naciskiem kół wojskowych, podjęto oficjalną decyzję o wcielaniu wyzwolonych i wolnych Afroamerykanów do armii. Pierwszym był 54th Massachusetts Volunteer Infantry Regiment, unieśmiertelniony w filmie “Glory” z 1989 r.
 

Do końca wojny, do armii Unii wstąpiło ponad 186 tys. czarnych żołnierzy z czego 93 tys. ze stanów Konfederacji, 40 tys. z przygranicznych stanów niewolniczych i 53 tys. z wolnych stanów.

Żołnierze spotykali się jednak z dyskryminacją i segregacją. Armia bardzo niechętnie zatrudniała czarnych oficerów, i w rezultacie w czasie trwania wojny było ich łącznie około stu. Żołnierze afroamerykańscy otrzymywali również niespełniające norm dostawy i racje żywnościowe, a także inne wynagrodzenie. Na początku zaciągu zakładano bowiem, że czarni żołnierze będą trzymani z dala od bezpośredniej walki, a mężczyźni będą opłacani jako robotnicy, a nie żołnierze. Obawiano się o skuteczność i morale Afroamerykańskich żołnierzy unii, a także planowano ich używać z początku tylko w roli oddziałów pomocniczych a nie frontowych. Czarni żołnierze otrzymywali zatem 7 USD miesięcznie plus 3 USD na odzież, podczas gdy biali żołnierze otrzymywali 13 USD miesięcznie plus 3.5 USD na ubrania. Czarni żołnierze stanowczo sprzeciwiali się temu traktowaniu, ale na wyrównanie poziomu płac musieli poczekać aż do 1864 r.
 
Dodatkowo czarnoskórzy żołnierze nie byli traktowani przez konfederatów na równi z białymi jeńcami. Uznawano ich a’priori za zbiegłych niewolników zbuntowanych przeciw swoim panom i traktowano bez litości. Każdy czarnoskóry złapany w mundurze wojsk Unii mógł liczyć się z natychmiastową śmiercią. Przykładów historycznych na wymordowanie czarnoskórych żołnierzy jest wiele, ale najważniejszym podnoszonym ostatnimi laty była masakra po Bitwie o Fort Pillow w 1864 r. Konfederacja pomijała w związku z powyższym czarnoskórych żołnierzy podczas wymiany jeńców, które dokonywano do 1863 r. Dopiero gigantyczne przeludnienie obozów jenieckich pod koniec wojny i wysoka śmiertelność z tym powiązana sprawiły, że obie strony zdecydowały się powrócić do wymiany jeńców. Tym razem Konfederacja wymieniała już wszystkich.
 
Na koniec wojny secesjoniści z powodu braków ludnościowych podjęli próbę wyekwipowania i posłania do walk części niewolników. Plan wymagał zgody ich właścicieli, jednak dość szybko okazało się, że jest zwyczajnie niewykonalny. Nie oznacza to jednak, że po stronie południowców nie walczyli czarnoskórzy. Dziwne, aczkolwiek prawdziwe i związane z faktem, że Luizjana była kiedyś w kolonialnym posiadaniu francuzów. Posiadała przez to wysoki w porównaniu do innych stanów południa odsetek wolnych Afroamerykanów i Kreolów. Ci jednak musieli uważać, aby w kontaktach z oddziałami konfederatów z innych stanów nie zostać omyłkowo wziętymi za uciekinierów.
 
Na południu posiadacze niewolników byli przekonani, że ​​ich “własność” pozostanie lojalna wobec domu ziemi i pana. Tymczasem zdecydowana większość uciekała, gdy tylko doszły ich wieści o zbliżaniu się wojsk Unii. Plantatorzy narzekali w rezultacie na olbrzymie straty finansowe. Nie spodziewali się, że mogą być one jeszcze większe. Po rajdzie armii Shermana na Południe, Konfederacja została fizycznie podzielona na niezależne części a po przejściu jego oddziałów pozostawał szeroki na 25-60 mil pas ziemi, wody, ruin i zapachu spalenizny.
 
Konfederacja również nie była monolitem. Wewnątrz ścierali się zwolennicy i przeciwnicy Unii a także różne wizje przyszłości skonfederowanych stanów. Ponadto struktura społeczna stanów południowych powodowała, że plantatorzy jako elita kraju byli zwolnieni z służby wojskowej, powoływano do niej natomiast zwykłych farmerów. Podtrzymano tę zasadę w poborze z 1862 r., co powodowało niechęć mieszkańców Konfederacji wobec “arystokracji południa”.
 
Nowy rozdział w historii USA rozpoczął się wraz z wprowadzeniem trzynastej poprawki, uchwalonej w styczniu 1865 r. Zniosła ona niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych. Cztery miliony Afroamerykanów zostało wolnymi, a wielu z nich podjęło decyzję ruszenia na południe w poszukiwaniu bliskich. Byli właściciele niewolników z kolei musieli stawili czoła oszałamiającemu faktowi wyzwolenia. Ogromna większość nie znała innej rzeczywistości niż plantacje bawełny na których pracowała ich własna siła robocza.

DYPLOMACJA IMPERIÓW, LOJALISTÓW I KONFEDERATÓW

W trakcie trwania Wojny Secesyjnej, obie strony rozwijały wachlarz kontaktów dyplomatycznych. Południe szukało uznania Konfederacji na arenie międzynarodowej i utrzymania dochodowego handlu bawełną, który umożliwiłby pozyskanie sprzętu wojskowego z Europy. Północ od samego początku trwania wojny założyła blokadę morską na zbuntowane stany i starała się planom południowców zapobiec. Jednak konieczność założenia blokady była po części przyznaniem się do międzynarodowego wymiaru konfliktu.

Amerykańska historiografia oficjalnie przyznaje, że północy udało się powstrzymać uznanie południa jako niepodległego bytu. Za przyczyny podaje się skuteczność amerykańskiej dyplomacji a także zainteresowanie Europy sprawami bliższymi jej geograficznie, takich jak wojna Prusko-Duńska o Szlezwig-Holsztyn czy Powstanie Styczniowe w Królestwie Polskim skierowane przeciw władzy caratu.

Na gruncie dyplomatycznym zarówno Londyn jak i Paryż zdecydowały o uznaniu swojej neutralności w stosunku do konfliktu. Choć podejmowane przez potęgi europejskie pewne dwuznaczne działania, stawiały powyższe pod znakiem zapytania. Niemniej jednak, nadawało to Konfederacji status belligerent. Słowo pochodzi od łacińskiego bellum gerere i oznacza stronę walczącą.

Nie uznaje się w ten sposób niepodległości strony. Natomiast, ze względu na sprawowanie władzy na określonym terytorium, przestrzeganie konwencji międzynarodowych oraz możliwość utrzymywania przez nią stosunków dyplomatycznych uznaje się jej prawo do prowadzenia dyplomacji, czy międzynarodowych kontaktów handlowych. Południe zostało usatysfakcjonowane częściowo bo mogło próbować kupować broń w Europie, choć nie na skalę masową. Północ uszczęśliwiono w ten sposób również częściowo, ponieważ uznano w ten sposób wprowadzoną blokadę morską. Jednak jednostki Konfederacji były w stanie przynajmniej częściowo ją omijać via Karaiby prawie do końca wojny.

Blokada spowodowała wielki głód bawełny w Europie, która posiadała podówczas wysoce rozwinięty przemysł tkacki. W Wielkiej Brytanii takim regionem był Manchester, we Francji Alzacja i Normandia. Już wkrótce do przemysłowych potęg tkackich miała dołączyć Łódź. Dlatego zarówno Napoleon III jak i Londyn proponowali amerykanom mniej lub bardziej oficjalne mediacje pomiędzy stronami. Było to nieakceptowalne dla Waszyngtonu, ponieważ jego celem podstawowym było utrzymanie Unii. Tymczasem jakakolwiek forma zasiadania przy stole negocjacyjnym północy i południa przy udziale międzynarodowych mediatorów mogła temu celowi zaszkodzić. Powodując przy tym konieczność uznania rebeliantów jako strony międzynarodowej.

Pomimo zabiegów Konfederacji, żadne mocarstwo europejskie nie zgodziło się na jej uznanie. Wyjątkiem było jedno z malutkich księstw Rzeszy Niemieckiej. Nie oznacza to jednak, że Londyn i Paryż trzymały się z dala od konfliktu. Pod koniec 1861 r. Wielka Brytania zwiększyła swój kontyngent zbrojny w Kanadzie. Armia Brytyjska była gotowa w każdej chwili na marsz na południe, zagrażając rządowi Lincolna od północy. W 1862 roku Wielka Brytania, Francja i Hiszpania dokonały desantu na wybrzeżach Meksyku, koncentrując swoje oddziały wzdłuż południowej granicy USA. Francja uwikłała się w tym kontekście w tzw. “Awanturę Meksykańską”, próbując uzyskać proxy-władzę nad tym terytorium. Z obszaru Meksyku było również niebezpiecznie blisko do pól bawełny głębokiego południa.

Brytyjczycy byli odpowiedzialni również za budowę okrętów dla Konfederacji, które tworzono oryginalnie jako jednostki handlowe, a praktycznie jako kapersko-rajderskie. Było to łącznie około 150 jednostek, z których najsłynniejszą była “Alabama”. Okręt wykonał siedem dalekomorskich wypraw ekspedycyjnych, przebywał na morzu przez 534 z 657 dni w służbie i nigdy nie odwiedził ani jednego portu konfederatów. “Alabama” zajęła lub spaliła 65 unijnych statków handlowych, wzięła ponad 2000 jeńców bez strat własnych. Żaden załogant z przejętego statku nie zginął, wszystkich wysadzano w najbliższych portach do których zawijano. Została ostatecznie zatopiona w 1864 r. u wybrzeży Francji.

Model slupa parowego CSS Alabama. najsłynniejszego okrętu kipersko-pirackiego Konfederacji. Źródło: https://www.stephensandkenau.com/ship/css-alabama-model-ship/

Po wojnie USA wystąpiło do rządu Wielkiej Brytanii o odszkodowanie, stwierdzając, że tego typu pomoc wydłużyła trwanie wojny o dwa lata. Ostatecznie w 1871 r. Waszyngton i Londyn zawarły Układ Waszyngtoński znacząco zmniejszając kwotę odszkodowania jaką Londyn ostatecznie zapłacił, regulując przy tym pewne spory dotyczące połowów morskich.

“KTO ZAMAWIAŁ RUSKIE”?

Ilustracja z jednej z nowojorskich gazet z 1863 r. Przyjęcie reprezentacji rady miejskiej przez admirała Lisowskiego na pokładzie Aleksandra Newskiego. Źródło: https://www.history.navy.mil/research/library/online-reading-room/title-list-alphabetically/r/the-russian-navy-visits-theunited-states.html

 
Interesująca w kontekście relacji międzynarodowych jest również dźwignia w postaci militarnej obecności rosyjskiej. W XIX w. relacje Waszyngtonu i Moskwy były jak najbardziej przyjazne, a napięcia do jakich przyzwyczaił nas XX w. są efektem zaistnienia na arenie międzynarodowej ZSRR. Lincoln czując zagrożenie ze strony Paryża i Londynu posłał list do cara Aleksandra II list z prośbą o pomoc. Władca Wszechrusi miał rzekomo stwierdzić przed jego otwarciem, że zgadza się na warunki i żądania w nim zawarte.
 
W 1863 r. do portów w Nowym Jorku oraz San Francisco wpłynęły liczne jednostki rosyjskich flot Bałtyckiej i Pacyficznej. Gazety amerykańskie prześcigały się w relacjach z wizyty “kurtuazyjnej” oraz zachwycały się mundurami i manierami rosyjskich oficerów. Rosjanie przedefilowali przez Broadway otoczeni przez wiwatujące tłumy. Nowojorskie orkiestry prześcigały się w wykonaniu “Boże Zachowaj Cara”. Flota rosyjska odpowiedziała salutem artyleryjskim i zagraniem “Yankee Doodle”. Zwieńczeniem nowojorskiej wizyty był wielki bal na cześć przybyłych. Wszelkie nawiązania do sytuacji powstańczej w zachodnich guberniach Imperium Rosyjskiego były podczas wizyty celowo pomijane.
 
Wizyta kurtuazyjna trwała blisko siedem miesięcy, a Rosjanie zaznaczyli swoją obecność na całej długości wybrzeży USA. Floty carskie pojawiły się w momencie, gdy południe odnosiło największe sukcesy na lądzie, północ ledwo zdążyła je zastopować w bitwach po Antietam i Gettysburgiem, a obecność Francuzów i Brytyjczyków przy granicach USA stanowiła formę realnego zagrożenia. Faktem jest, że zarówno Londyn jak i Paryż posiadały gigantyczne i ekspansjonistyczne imperia kolonialne. Rosja i USA miały prawo zatem czuć się przez nie zagrożone.
W skierowaniu floty rosyjskiej do Ameryki, nie należy jednak upatrywać aktu altruizmu politycznego. Moskwa ledwie kilka lat wstecz przegrała Wojnę Krymską przeciw koalicji Francusko-Brytyjskiej, ale wciąż była siłą z którą należało się liczyć. Obecność floty jego carskiej mości stanowiła formę niemego wsparcia Unii, którego zabrakło ze strony Londynu i Paryża. Historycy amerykańscy twierdzą, że istniało wówczas potencjalne ryzyko interwencji brytyjskiej i francuskiej w Polsce. Zatem gdzie flota bałtycka byłaby bardziej użyteczna? Na Bałtyku, który można było odciąć poprzez cieśniny duńskie, czy na Atlantyku gdzie mogłaby w przypadku wojny napastować brytyjskie okręty w sposób wręcz dowolny?
 
Istnieją poważne domniemania, że formą zadośćuczynienia finansowo-politycznego dla Moskwy za prezentację siły i poparcia, stał się obszar Alaski. Był to obszar, który podówczas Rosjanom przysparzał kłopotów z powodu bliskości do brytyjskiej Kanady, zagrożenia wojskowego z tej strony oraz rozciągnięcia szlaków komunikacyjnych. Ponadto kolonistów było zbyt mało, lokalne plemiona Aleuckie nie były do nich nastawione pozytywnie a zaopatrzenie należało ściągać z rosyjskiej faktorii handlowej w Kalifornii – Fort Ross. Dlatego też w kilka lat po wojnie, Rosjanie zaproponowali USA kupno tego obszaru.

WOJENNE FINANSE UNII CZYLI CUD “GREENBACKA”

Amerykański system monetarny przed Wojną Secesyjną opierał się głównie na przepływach złotych i srebrnych monet. Banki krajowe miały dodatkowo możliwość druku banknotów, ale musiały je wymieniać na kruszec na życzenie posiadacza. Dodatkowo gdy taki bank upadał, właściciel papieru pozostawał z niczym.
 
W pierwszym roku wojny secesyjnej, wydatki poniesione przez rząd Unii znacznie przekroczyły ograniczone dochody z podatków, a pożyczki w formie obligacji stały się głównym narzędziem finansowania wojny. Ustawa z 17 lipca 1861 r. upoważniła Sekretarza Skarbu Salmona P. Chase’a do emisji 50 mln USD w postaci obligacji skarbowych płatnych na żądanie. Te, wypłacane były bezpośrednio wierzycielom i służyły do ​​pokrycia płac żołnierzy. Choć wyemitowane jako obligacje skarbowe, miały cyrkulować w obiegu jako waluta, a i bardzo przypominały ją z wyglądu. Różnica była subtelna, ponieważ banknot nosił “obietnicę wymiany na kruszec” na żądanie, a obligacja tyko “obietnicę wymiany”.
 

Powyżej banknot z 1862 r. wymienialny na złoto i obligacja skarbowa w postaci banknotu. Źródło: https://www.wikiwand.com/en/United_States_Note

 
Wydatki wojenne jednak rosły, banknotów w postaci obligacji nie było za co wykupić, a ich wartość zaczęła spadać. Kongresman i bankier z Buffalo, Elbridge G. Spaulding, przygotował zatem projekt ustawy oparty na legislacji nowojorskiej, która ostatecznie stała się ustawą National Banking Act z 1863 r.
 
Wiedząc jednak, że przyjęcie przez Kongres jego propozycji zajmie wiele miesięcy, na początku lutego 1862 r. Spaulding przedstawił propozycję kolejnej ustawy zezwalającej Departamentowi Skarbu USA na emisję banknotów o wartości 150 mln USD jako prawnego środka płatniczego. Inna wersja tej historii głosi, że autorem pomysłu był pułkownik Edmund Dick Taylor. Propozycja wywołała ogromne kontrowersje w Kongresie, gdyż dotychczas konstytucja była interpretowana jako nie przyznająca rządowi uprawnień do emisji papierowej waluty. Twórca ustawy usprawiedliwiał swoją propozycję następująco:
„Ustawa, którą mamy przed sobą, jest środkiem wojennym, miarą konieczności, a nie wyboru (…) Są to niezwykłe czasy i należy zastosować nadzwyczajne środki, aby uratować nasz rząd. Zachować naszą narodowość ”.
Pomimo silnego sprzeciwu, Lincoln podpisał ustawę 25 lutego 1862 r. Pozwoliła ona na stworzenie “greeenbacków” czyli papierowej waluty nie obiecującej wymiany na kruszec, jako prawnego środka płatniczego. Dotychczasowa obietnica “płatności na żądanie” została usunięta i zastąpiona informacją o “prawnym środku płatniczym”. Banknot nie był zatem w czasie trwania konfliktu wymienialny na kruszec. Jego wartością było przyrzeczenie, wiara w niezachwianą Unię i wiarygodność rządu USA.
 

“Greenback” w swojej całej okazałości. Popularna nazwa spowodowana była dużą ilością zieleni na stronie tylnej banknotu. Źródło: https://www.wikiwand.com/en/United_States_Note

 
Wcześniejsze, kruszcowe środki płatnicze emitowane przez rząd USA nosiły wybite hasło “In God We Trust”. W tym kontekście, Lincoln stwierdził na posiedzeniu rządu, że dla “greenbacków” stosowniejszy byłby cytat z Nowego Testamentu:
“Srebra i złota nie mam nic, ale co mam, to ci daję”
Po pierwszej, miały miejsce jeszcze druga i trzecia emisja, które rozszerzyły limit druku do łącznej kwoty 450 mln USD. Wykorzystano go praktycznie w pełni. Po Wojnie Secesyjnej nadmierny przyrost banknotów w obiegu sprawił, że z czasem zaczęły tracić one na wartości i wymieniano je na złoto za połowę nominalnej wartości. Połączenie wycofywania części “greenbacków” z obiegu z globalnym kryzysem bankowym 1873 r. spowodowało w rezultacie kurczenie się bazy monetarnej i deflację. Jednak cierpliwość posiadaczy długoterminowych popłaciła, gdyż już w 1878 r. sytuacja finansowa i gospodarcza kraju poprawiła się na tyle, że “greeenbacki” można było znów wymieniać na ich pełną wartość w złotym kruszcu.
 
“Greenbacki” o wartości 350 mln USD były w obiegu przez kilka następnych dekad. Choć z dzisiejszego poziomu bankowości ta kwota może nie wydawać się duża, to z początkiem XX w. była olbrzymia. Wraz z utworzeniem Rezerwy Federalnej zaczęto stopniowo wymieniać banknoty rządowe na banknoty FED. Nie różniły się one od siebie znacznie. Temu zagadnieniu, jak i udziałowi złota i srebra w amerykańskim systemie monetarnym, autor poświęci jednak osobny rozdział w aktualnie tworzonej fundamentalnej analizie srebra.
 
Emisja “greeenbacka”, czyli zawieszenie wymienialności na kruszec i zwiększenie bazy monetarnej, oddała w ręce Unii niesamowitej mocy choć ryzykowne narzędzie. Z jednej strony umożliwiło to Unii sfinansowanie wojny domowej i osiągnięcie zwycięstwa. Z drugiej natomiast, gdy europejscy bankierzy zaproponowali Lincolnowi wysoko-oprocentowaną pożyczkę na sfinansowanie działań wojennych, ten mógł odesłać ich z przysłowiowym kwitkiem.

REKONSTRUKCJA I ODNOWIENIE

Po wojnie Kongres podzielił dawną Konfederację na pięć okręgów wojskowych i ustalił kryteria dla stanów ubiegających się o ponowne przyjęcie do Unii. Poniższa mapa pokazuje okręgi wojskowe, rok powrotu do Unii jak i rok w którym przywrócono w wyniku wyborów konserwatywne rządy lokalne. Te oczywiście zdominowane były przez białych, co Południowcy określali mianem „odkupienia”. Tymczasem północ chciała doprowadzić do “rekonstrukcji”, czyli wielkich zmian społecznych i kulturowych na południu, które miały w dłuższym terminie doprowadzić do wyrównania szans Afroamerykanów oraz zniesienia idei rasistowskich.

Powojenne okręgi wojskowe, wraz z datą przyjęcia do unii i datą powrotu do władzy rządów konserwatywnych. Źródło: https://cdn.vox-cdn.com/uploads/chorus_asset/file/6801071/military_reconstruction.0.jpg

Jak widać z powyższej mapy, rządy którym bliżej było do upamiętnienia idei “południowej dumy” dochodziły do władzy w stanach byłej Konfederacji w przeciągu kilku lat od zakończenia wojny domowej. Kres ich dominacji położył dopiero po części ruch na rzecz równouprawnienia z połowy XX w.

Idea “rekonstrukcji” upadła w 10 lat po zakończeniu Wojny Secesyjnej. W wyborach 1876 r. Demokraci wygrali dotychczas Republikańską Indianę, a o wyniku wyborów miały przesądzić wyniki z trzech okupowanych stanów południowych. Wygrali w nich Republikanie, ale zostali oskarżeni przez Demokratów o oszustwa wyborcze. Zawarto zatem kompromis polityczny, aby uniknąć rozbudzenia demonów niedawnej wojny. Demokraci uznali zwycięstwo Republikanów w wyborach, w zamian za wycofanie wojsk okupacyjnych z ich obszarów.

Oznaczało to, że południe pozostawało nadal pod kontrolą stanową “dumnych południowców”. Było to równoznaczne z uniemożliwieniem oddawania głosów przez Afroamerykanów. Odpowiednia poprawka w konstytucja nadawała im prawo wyborcze w postaci czynnej i biernej, jednak legislacja stanowa ustanawiała przeszkody. Jedną z takich była “klauzula dziadka”, mówiąca, że jeżeli twój dziadek miał prawo oddania głosu, wtedy ty również możesz to uczynić. Dla pokolenia wyzwoleńców, pamiętającego Wojnę Secesyjną i instytucjonalne niewolnictwo było to punktem niemożliwym do pokonania. Inne, jak wymóg testu na czytanie i pisanie oraz dowody uiszczania podatków przyczyniły się do tego, że reprezentacja afroamerykańska w kongresie licząca w 1873 r około 10 przedstawicieli, spadła wkrótce do jednego. Liczba głosów, które mogli uzyskać czarnoskórzy kandydaci została bowiem drastycznie okrojona.

Wojna domowa uwolniła niewolników, a “rekonstrukcja” tymczasowo przyznała im podstawowe prawa polityczne. Rozstrzygnięcie wojny nie przewidywało jednak reformy rolnej. Wielki areał plantacyjny, czyli podstawa południowej gospodarki pozostał nienaruszony. Wyzwoleńcy nie posiadali ziemi ani sprzętu rolniczego oraz byli w dużej mierze analfabetami. Większość czarnej ludności wiejskiej została zmuszona zatem do nieodpłatnej formy dzierżawy. W zamian za ziemię do uprawy, nasiona do sadzenia i podstawowe wyposażenie rolnicze, dzierżawca wykonywałby całą pracę i przekazywał dużą część dochodów właścicielowi. Powszechna dyskryminacja w stanach południowych sprawiała, że zmiana pracy była praktycznie niemożliwa Podobnie jak uzyskanie edukacji. Jedyną szansą była zatem migracja do wielkich ośrodków miejskich, czemu sprzyjała gwałtowna industrializacja północy i zapotrzebowanie na robotników.

UŚPIONE DEMONY CZY DUMA POŁUDNIOWCA?

Na południu licznie powstawały z czasem organizacje zrzeszające weteranów Konfederacji, a następnie ich potomków i potomkinie. United Daughters of the Confederacy i Sons of Confederate Veterans w dzisiejszych czasach liczą odpowiednio 20 tys. i ok. 30 tys. członków, co czyni je organizacjami masowymi. Wszystko celem podtrzymania pamięci “straconej sprawy”.

Zmitologizowany obrazek Wojny Secesyjnej znany na południu stawia walczących konfederatów na równi z rycerzami średniowiecznymi i ich kodeksem honorowym. Często wyolbrzymia się przy tym odwagę i zasady moralne reprezentowane przez dowódców konfederacji. Odwrotne cechy nadaje się dowódcom Unii. Według powyższego, konfederacki generał Rober E. Lee nabiera cech heroicznych, a generał Ulysses S. Grant przedstawiany jest jako alkoholik. Idea walki o “straconą sprawę” odwołuje się zatem do romantycznych ideałów walki z przeważającymi siłami wroga, do samego końca, pomimo jego przewagi pod każdym względem. Ignoruje przy tym całkowicie fakt, że południowcy odnosili na wschodzie pewne sukcesy, ale na zachodzie byli w ciągłej defensywie.

Z tych nurtów ideologicznie wywodzi się Ku Klux Klan, założony w Tennessee w 1867 r. Początkowo stworzony celem pomocy sierotom i wdowom po poległych konfederatach, szybko przyjął konotacje rasistowskie i zaczął uciekać się do terroru, zastraszania, morderstw i linczów.

Innym nurtem jest z kolei “południowa duma”. Należy zaznaczyć wyraźnie, że podczas gdy “stracona sprawa” jest zdecydowanie związana z secesją, tak ta druga niekoniecznie. “Południowa duma” odzywa się w tęsknocie południowca za pięknymi krajobrazami jego rodzinnych stron, jakością jedzenia,  a ukazuje się poprzez podświadomą miłość do stron rodzinnych, i dumy z pochodzenia. Po prostu na południu nawet słońce piękniej świeci. Jest to zatem zestaw postrzegania swoich rodzimych stron w sposób romantyczny. Nie nosi on w sobie oryginalnie konotacji rasistowskich. Problemem jest jednak wyrażanie tej idei za pomocą symboliki. A takową jest Dixie.

Dixie, czyli flaga armii konfederackiej. Często mylnie uznawana za oficjalną flagę Konfederacji. Źródło: https://6abc.com/politics/this-is-actually-not-the-confederate-flag/808079/

Dixie, to sztandar armii południowców często mylnie uznawana za oficjalną flagę Konfederacji. Jako że stany południowe są wysoce zróżnicowane, to jest ona chyba jedynym symbolem mogącym przypominać im o odmienności wobec innych stanów Unii, własnej kulturze czy odmiennym stylu życia. Jednak Dixie jest również symbolem opresyjnych rządów Konfederacji charakteryzujących się supremacjonistycznym podejściem i upolitycznionym instytucjonalnym rasizmem. Gdy w 2015 r. Karoliną Południową wstrząsnęła masakra w Charleston, gubernator stanu podjął decyzję o zdjęciu Dixie z masztu przy stanowym budynku Kapitolu. Ale na znak południowej dumy, mieszkańcy stanu zaczęli prezentować ją wszędzie. Dixie pojawiała się zatem masowo przy domach, na trawnikach, na koszulkach czy na naklejkach zderzaków.

Autor zastanawia się w związku z tym, czy z Dixie nie jest trochę tak jak ze swastyką. Oryginalnie była ona symbolem przynoszącym szczęście w kulturze hinduistycznej. Rozpowszechniona została na świat i zaczęła być używana powszechnie. W latach 20-30 XX w. była ona bardzo popularnym symbolem w zachodnim świecie. Jednak odwrócona swastyka hitlerowska raz na zawsze zmieniła znaczenie tego symbolu. Jej rozpoznawalność i jednoznaczne skojarzenie z ideami supremacjonizmu, dominacji rasy aryjskiej i całej ideologii nazistowskiej, wymazały skutecznie oryginalne znaczenie. Podobnie z Dixie. Nie kojarzy się nam ona jako symbol “południowej dumy” a raczej jednoznacznie jako symbol skonfederowanych stanów.

Tak oto obie idee, czyli “południowej dumy” i “straconej sprawy” przez dziesięciolecia przeniknęły się i po części zespoliły w jedno. Po dziś dzień wiele hrabstw z Karoliny Północnej, Południowej, Georgii i Alabamy nosi swoje nazwy od nazwisk ważnych osobistości Konfederacji. Na południu nie uważa się to za nic niestosownego czy rasistowskiego a raczej za formę upamiętnienia historii. Na północy czy pośród wielu grup etnicznych zamieszkujących USA z oczywistych względów będzie to postrzegane inaczej. Podobnie ma to miejsce z nazwami niektórych jednostek wojskowych, jak np. Fort Bragg nazwany na cześć konfederackiego generała Braxtona Bragga. Z kolei Statuary Hall w budynku Kapitolu w Missisipi przywitałoby czytelników statuą prezydenta konfederacji Jeffersona Daviesa. Aktualnie znajduje się za szklaną szybą i kratami. Symbolika Konfederacji jest spotykana dość często w stanach południowych, zarówno w postaci flag i pomników.

Flagi stanu Missisipi. Flaga nosząca symbolikę Dixie uchylona została w 2020 r. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Flag_of_Mississippi

Flagi stanu Missisipi. Nowa, uchwalona w 2020 r. nosi symbol magnolii. Wciąż nawiązujący do “południowej dumy”. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Flag_of_Mississippi

Flaga Georgii zawierała wkomponowaną Dixie do 2001 r. Stan Missisipi w 2020 r. zmienił swoją flagę, usuwając symbol konfederacji i zastępując go rozkwitającą magnolią. Kwiatem, który w kulturze południowców kojarzy się jednoznacznie z archetypem południowej kobiecości odzianym w piękną suknię i perfumami o zapachu magnolii. Są to atrybuty przed-secesyjnej “southern belle” czyli ślicznotki z południa. Jest to kolejny przykład na to, że “południowa duma” wciąż ma się dobrze, ale posiada w sobie bardzo ciemną kartę historii.

NA ZAKOŃCZENIE

Stany Zjednoczone przeżyły już jedną wojnę domową i choć od tego czasu miało miejsce wiele wydarzeń, które wielokrotnie jednoczyły amerykanów, tak rany wojny secesyjnej nie zabliźniły się do końca. Dziś, na gruncie walki politycznej, oraz “dysput” o instytucjonalny i oddolny rasizm społeczeństwo wydaje się być znów podzielone. Wspomniane “dysputy” przypominają niestety raczej masowe starcia bojówkarzy ulicznych, niż intelektualne dywagacje. Chyba nie do końca to miał na myśli Thomas Jefferson pisząc, że:

“Drzewo Wolności trzeba podlewać od czasu do czasu krwią patriotów i tyranów”

Czego zatem spodziewać się po najbliższych miesiącach w USA? Sporów, zamieszek, wojny domowej? Wszak niemożliwe stało się możliwym i hegemoniczne USA u schyłku pax americana zamieniło się w 2020 r. w bulgoczący kocioł być może gotów lada moment wybuchnąć. A w nim dochodzą do głosu od dawna uśpione wewnętrzne demony ameryki, które swoich chwalą a obcy demonizują. Napięcie rośnie, a urzędujący (jeszcze) obecnie prezydent Trump miał pono obiecać, że zrobi raz na zawsze porządki z amerykańskim szambem (Drain the swamp), a bardzo wierni “patrioci” podgrzewają atmosferę i wzywają innych patriotów do boju, komponując nawet bardzo melodyjny Silent Running, w wydaniu wielkich amerykańskich patriotów. Co dalej? Zobaczymy, ale popcorn należałoby już dziś zakupić.

Po wojnie secesyjnej, Stany Zjednoczone weszły na drogę gwałtownego rozwoju przemysłu. Nastąpił także czas największego nasilenia napływu imigrantów do Ameryki. USA stały się czołową światową potęgą przemysłową, co pociągnęło za sobą nie tylko ogromne bogactwo, ale też dotkliwą  ale też dotkliwą biedę. Nastały bowiem czasy kapitalistów, nazywane dość często pozłacanym wiekiem  (Gilded Age). Okres wiązał się z licznymi skandalami korupcyjnymi i upadkiem autorytetu elit społecznych i rządowych. Gilded Age będzie tematem kolejnej części sagi o Wielkiej Ameryce.

The END

Enemy


Ps. Jeżeli podobał wam się artykuł, zachęcamy do ocenienia, skomentowania, podzielenia się przemyśleniami i za-linkowania lub podzielenia się via media.


DISCLAIMER / UWAGA! Niniejszy opracowanie (jak każde inne na tym blogu) ma charakter amatorskiej analizy, która ma na celu jedynie ogólnie przybliżenie czytelnikowi omawianego tematu. Analiza ta jest efektem dociekań autora, i jest na tyle szczegółowa/precyzyjna, na ile autor uznał za stosowne. Jest ona tylko prywatną opinią autora, nie stanowi żadnych rekomendacji inwestycyjnych, i nie może służyć jako podstawa decyzji inwestycyjno-biznesowych. W celach głębszego zrozumienia tematu, bądź też zdobycia profesjonalnej informacji, autor zachęca do sięgnięcia po prace specjalistów z danej dziedziny. Sam autor, na własne potrzebny, zebrał podstawowe informacje w tematyce po to, aby móc wyrobić sobie poglądy na interesujące go zagadnienia, a przetrawione wnioski są owocem tej pracy.

Niniejszym Team Bmen-ów zastrzega, że publikowane informacje i tezy są wolnymi przemyśleniami amatorów, na podstawie których nie mogą być konstruowane żadne roszczenia, przyrzeczenia, obietnice te rzeczowe czy też matrymonialne. W przypadku oblania się gorącą kawą lub zakrztuszenia rogalem podczas czytania tekstu Team nie bierze za to żadnej odpowiedzialności i renty płacić nie będzie!! 

Autor informuje, że symbole secesjonistycznych stanów jak flaga Dixie zostały w analizie przytoczone prawem cytatu, jako ilustracje historyczne zagadnienia opisanego. Ich prezentacja nie odzwierciedla w żaden sposób poglądów politycznych autora ani nie ma na celu propagowanie idei z nimi związanymi.


 

Komentarze ( 2 )

  • Ciekawe opracowanie. Lepiej przedstawiasz temat niż niejeden nauczyciel historii. Zastanawia mnie czy to był tylko przypadek, że powstanie styczniowe wybuchło w tym czasie co wojna secesyjna? Może Brytyjczykom zależało by wojska carskie miały zajęcie na swych zachodnich granicach.
  • Parafrazując: Zachodnie stany UE chcą ścisłej federacji i przestrzegania praw człowieka. Wschodnie, głównie PL i HU chcą luźniejszej konfederacji i zachowania lokalnych tradycji.
    Zachodnie stany są bogatsze i uprzemysłowione, wschodnie rozwijają się coraz szybciej ale swoją siłę opierają na tradycji i rolnictwie.
    Stany zachodnie nie mogąc wymusić posłuszeństwa stanów wschodnich oskarżają je o łamanie praw lgbt i doprowadzają do konfrontacji.
    Po ciężkiej walce i poniesieniu ogromnych strat stany wschodnie kapitulują i przyjmują narzucony dyktat.


  • Skomentuj