Bogactwo narodów cz.6 – Historia Niezrozumiana

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (22 votes, average: 4.95 out of 5)
Loading...
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

Cel nauki historii

W poprzednich odcinkach serii pisałem jak bezpośrednio dojść do bogactwa narodu. Poniżej link do ostatniego z tej serii: Cz.5 – O Znaczeniu Płacy Minimalnej.

Droga do Bogactwa Narodów cz.5 – Znaczenie Płacy Minimalnej

Niemniej ważne są jednak czynniki wspierające. Do jednych z takich czynników należy rozumienie historii. Dzieci z reguły nie lubią uczyć się historii. Uważają ją za nudną. Zresztą trudno się im dziwić.

Uczenie się na pamięć bitew i dat to nic ciekawego. Pamiętam jak bodajże w 5 klasie podstawówki miałem nauczyciela historii, który nie kazał uczyć się dat tylko rozumienia wydarzeń historycznych. Czyli co się wydarzyło i dlaczego, jakie miało skutki itd. 

Niestety to skądinąd dobre podejście w ogóle się nie sprawdziło. Dzieci były wynudzone, miały same dwóje, nie potrafiły w zasadzie opisać w tych kategoriach żadnego wydarzenia historycznego. No cóż, na każdy rodzaj wiedzy musi przyjść czas. Dzieci w tym wieku po prostu nie były zdolne do rozumienia kategoriami przyczyn i skutków, możliwych alternatyw czy stopnia korzyści. Jedyne co były w stanie zrozumieć, to kto z kim się bił, kto wygrał i kto był tym dobrym, a kto tym złym. Ano kwintesencja propagandy. 

Nie należy się więc dziwić, dlaczego dzisiaj dorośli ludzie postępują jak postępują, głosują jak głosują, skoro nie mają pojęcia o historii, tej rozumianej w kategoriach odcieni szarości, a nie jak to najłatwiej wpada do głowy czarne lub białe.

Nie można przecenić znaczenia rozumienia historii dla rozwoju bogactwa narodu. Z tej przyczyny, że lepiej uczyć się na błędach cudzych niż swoich, że lepiej wykorzystywać sprawdzone metody i wynalazki niż próbować wynajdować koło na nowo. Niestety życie jest zbyt krótkie, żeby uczyć się na własnym doświadczeniu. Sukces osiągają Ci, którzy są w stanie uczyć się na czyimś doświadczeniu. To jest właśnie ta słynna edukacja.

Edukacją nie jest jednak serwowana w szkołach propaganda. Dlatego właśnie ludzie kończący polskie uczelnie rzadko są mądrzy i wyposażeni w życiową wiedzę, ale zawsze zindoktrynowani. Im dłuższa nauka, tym większa indoktrynacja.

Zatem po tym krótkim wstępie można jasno stwierdzić, że historii należy się uczyć i rozumieć, po to, żeby wiedzieć jak przeżyć, jak stać się silnym, jak stać się bogatym i wreszcie jak relatywnie w stosunku do innych ludzi czy krajów zdobywać na znaczeniu.

Jak historia potrafi się zmieniać 

Pamiętam taką sytuację ze szkoły średniej, kiedy na klasówce z historii padło pytanie – wymień dowódców na froncie wschodnim. Ponieważ byłem dobry z historii i chciałem zabłysnąć wymieniłem von Bocka, von Mansteina i von Runstedta, bo wydawało mi się zbyt banalne wymieniać Koniewa, Żukowa czy Rokossowskiego. Niestety moja pani nie doceniła młodego talentu i dostałem dwóję. W sumie wtedy nawet bardzo się nie dziwiłem. Zdziwiłem się za to, kiedy ta sama pani za kilka lat zaczęła mnie uczyć, że Sowieci byli źli, za to Niemcy są dobrzy i to od nich możemy się nauczyć demokracji. Wtedy zrozumiałem, że coś z tą historią musi być nie tak i zacząłem krytycznie analizować różne wydarzenia.

Od najmłodszych lat byłem wychowywany w duchu patriotycznym, w wieku 10 lat przeczytałem Potop Sienkiewicza. Wtedy nie do końca jeszcze wszystko zrozumiałem, ale później wiele razy wracałem do tej powieści. W szkole uczyłem się jak waleczni i szlachetni byli Polacy. Jak bardzo doświadczeni przez złych nieprzyjaciół. Uczono mnie jak dzielny gen. Berling utworzył I DP nad Oką, która potem zamieniła się w I Armię LWP, walczyła pod Lenino i potem przeszła cały szlak bojowy aż do Berlina. Jak równie dzielny gen. Świerczewski sformował II Armię LWP i doszedł z nią aż do Budziszyna. A potem również dzielnie bronił nas przed bandami UPA. Były też wzmianki o polskim ruchu oporu. O dzielnych chłopcach z Armii Ludowej, Gwardii Ludowej i Batalionów Chłopskich oraz ich bohaterskich dowódcach, jak walczyli z faszyzmem.

Gdzieniegdzie pojawiał się Katyń, jako miejsce pochówku polskich oficerów wymordowanych przez hitlerowców. Czasem pojawiały się wzmianki o jakimś gen. Andersie, który najpierw stworzył niby polską armię w ZSRR a potem stchórzył i uciekł z nią do Iranu. Była też mowa o jakichś leśnych bandytach, co po wojnie walczyli z władzą ludową i trzeba było raz na zawsze z nimi skończyć, żeby nie przeszkadzali.


Drogi Czytaczu, właśnie rozpocząłeś czytanie kolejnego darmowego wpisu na witrynie www.Bogaty.Men. Mamy nadzieję, że twój czas nie zostanie zmarnowany. W ramach podziękowań chcielibyśmy prosić Cię na końcu wpisu o OCEŃ GWIAZDKI ☆ i  PODAJ DALEJ w serwisach społecznościowych . Może ktoś inny skorzysta i w przyszłości się tym samym Tobie odwdzięczy. Dziękujemy za twój Marketing Społecznościowy (&Szemrany).


Minęły lata. Coraz mniej słyszałem o tych żołnierzach idących od Wschodu. Ulice Armii Ludowej i Gwardii Ludowej zniknęły. Pojawiły się za to Armii Krajowej czy Legionów. Okazało się, że owszem Polacy byli waleczni i szlachetni, ale swoje największe boje z faszyzmem toczyli na Zachodzie. Zaczęło się od Narwiku, gdzie walczył gen. Bohusz-Szyszko ze swoją Samodzielną Brygadą Strzelców Podhalańskich, później była Bitwa o Anglię, gdzie chlubną kartę zapisali polscy piloci, głównie z Dywizjonu 303 majora Krasnodębskiego. Dalej pod Tobrukiem walki z Rommlem toczyli żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich gen. Kopańskiego. Przyszedł czas na bitwę pod Monte Cassino, gdzie żołnierze 2 Korpusu Polskiego gen. Andersa po ciężkich walkach zdobyli ważny klasztor. Wreszcie przyszedł czas na bitwy pod Arnhem gdzie gen. Sosabowski i jego Samodzielna Brygada Spadochronowa walczyła z Niemcami oraz chwalebny marsz I Dywizji Pancernej gen. Maczka, która wyzwoliła m.in. Gandawę czy Bredę.

Moja wiedza historyczna rosła w szybkim tempie. Dowiadywałem się coraz to nowszych rzeczy. O Powstaniu Warszawskim wiedziałem już wiele, ale okazało się, że wśród formacji partyzanckich był też NSZ, a po wojnie o wolność Polski walczyli Żołnierze Wyklęci. Okazało się, że Polacy ginęli też w Rzezi Wołyńskiej. W sumie dużo tego, ale cóż, skoro polska historia jest taka bogata to musi być dużo. Dowiedziałem się też od prof. Grossa że Polacy w czasie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców. To już było mocne.

Ta cała wiedza choć coraz potężniejsza i głębsza nie dawała mi jednak spokoju. Bo jak to jest, że Polska i Polacy tak dzielnie walczyli na wszystkich frontach europejskich II WŚ z najeźdźcą niemieckim, niby wygrali wojnę, bo przecież znaleźli się w obozie zwycięzców, nigdy nie stworzyli rządu kolaboracyjnego z hitlerowcami, nigdy nie mieli własnej jednostki w Waffen SS, a jednak skończyliśmy tak marnie.

Jako kraj stosunkowo biedny, a przynajmniej znacznie biedniejszy od krajów, które otwarcie kolaborowały z Hitlerem. Ciągle uzależniony politycznie, bądź od ZSRR, bądź to od UE i USA. Kraj, którego obywatele, pomimo ogromu męstwa i krwi wniesionej w walkę z faszyzmem, są ledwie uznawani za ludzi na Zachodzie Europy, w zasadzie tuż po Somalijczykach i Pakistańczykach.

To chyba cos jest nie tak. Bo skoro takie państwa jak Francja, Belgia, Holandia, Norwegia, Dania miały oficjalne władze kolaboracyjne, a teraz są tak bogate i ważne na arenie międzynarodowej.

Mało kto wie, że nawet Wielka Brytania kolaborowała z Hitlerem, ponieważ Niemcy zajęli Wyspy Normandzkie i zachowano tam brytyjską administrację.Dla kronikarskiego obowiązku wspomnę, że państwa Europy Środkowo-Wschodniej też posiadały kolaboracyjne rządy jak Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja, Słowenia, Chorwacja, Serbia, Czarnogóra, Bułgaria, Albania czy Grecja. Osobno należy wymienić Węgry i Rumunię, które były sojusznikami Niemiec.

Wymienić również należy państwa, które wystawiły swoje jednostki zbrojne w formie Waffen SS. Żeby nie bawić się w szczegóły wymieńmy tylko państwa, które wystawiły znaczące jednostki (powyżej 10 tysięcy żołnierzy): ZSRR – pow. 80 tys. żołnierzy (w tej liczbie są jednostki rosyjskie, ukraińskie i białoruskie), Holandia – 50 tys., Łotwa – 39 tys., Belgia – 38 tys., Chorwacja – 30 tys., Estonia – 20 tys., Serbia – 15 tys., Dania – 10 tys.

Te liczby pokazują, że nie ma mowy o przypadku, bo wystawienie kilkudziesięciotysięcznych jednostek przez tak małe kraje świadczy o tym, że w zasadzie nie były to kraje okupowane, a sojusznicy Hitlera. 

To jakie właściwie wnioski ma wysnuć z takiego zamętu przeciętny Polak. Bo ogólnie panuje przekonanie, że jesteśmy takim Chrystusem narodów, ciągle szlachetnym i cierpiącym, ale przez innych niedocenianym. Ciągle chcemy się bić za słuszną sprawę i chcemy za to poklasku. Jeszcze do tego wrócimy na koniec artykułu.

Analiza wybranych zagadnień z historii Polski

Zanim przejdę do analizy wybranych wydarzeń i zagadnień, chciałbym postawić tutaj tezę, jak powinien zachowywać się naród czy jego poszczególni członkowie w obliczu zawirowań historycznych. 

Otóż tak jak wspomniałem na wstępie najważniejsze jest przeżyć, potem stać się silniejszym a nie słabszym, bogatszym a nie biedniejszym, a wreszcie umocnić swoją relatywną pozycję w stosunku do innych narodów czy ludzi. Jeśli nie mamy takiego właśnie celu, to stanowienie jakiejkolwiek wspólnoty czy to państwa czy jakiejkolwiek innej nie ma sensu i jest wyłącznie kosztem i zobowiązaniem, a czasem nawet zagrożeniem dla nas samych i lepiej jest się z takiej wspólnoty zwyczajnie wycofać. 

Co zatem powinni zrobić Polacy w 1939 roku a również wcześniej zgodnie z tą tezą ? 

Powinni ochronić swoją niepodległość, tkankę społeczną oraz majątek.

To rzeczy najważniejsze. Ponieważ zwykle wojny wygrywa się w czasach pokoju, powinni bądź to sami zbudować odpowiednią potęgę militarną będącą w stanie pokonać, bądź choćby odstraszyć potencjalnego wroga, bądź uniemożliwić swoim wrogom zbudowanie przewagi, która pozwoliłaby im nas pokonać.

Powinni użyć wszelkich metod dyplomatycznych, militarnych i wywiadowczych, żeby osiągnąć swój cel. Łatwo się mówi ale jak tego dokonać. Na pewno nie było to łatwe, ale warto wiedzieć, że Polska była najsilniejszym militarnie krajem tej części Europy na początku lat 20-tych.

Niemcy na mocy traktatu wersalskiego zostały całkowicie rozbrojone, zaś Rosję pokonaliśmy w wojnie 1920 roku. Dlaczego tej wojny nie dokończyliśmy, dlaczego nie poszliśmy na Petersburg i Moskwę, dlaczego choćby zostawiliśmy własnych rodaków za Zbruczem, dlaczego podpisaliśmy niezbyt korzystny traktat ryski ?

A dlaczego widząc dojście Hitlera do władzy i łamanie przez niego postanowień traktatu wersalskiego nie dokonaliśmy uderzenia wyprzedzającego, gdy armia Hitlera dopiero stawiała pierwsze kroczki ? Przecież zamierzenia Hitlera były czytelne od samego początku. Mein Kampf została wydana już w 1925 roku, a Hitler doszedł do władzy w 1933 r.

Dlaczego polski wywiad nie doprowadził do likwidacji tak groźnego człowieka w latach 20-tych, albo dlaczego polski rząd i armia uznali, że to źle walczyć z Niemcami w 1933r, kiedy byli śmiesznie słabi, ale już walczyć z potęgą Wehrmachtu w 1939r. było dobrze i w całej II WŚ też dobrze ?

W moim przekonaniu dlatego, że jako naród nie potrafimy myśleć strategicznie, przynajmniej o kilka lat do przodu. Jesteśmy też dość leniwi, nie chcemy ginąć w wygranej wojnie, która mogłaby nam zapewnić życie w bezpieczeństwie i dostatku przez lata. Lubimy za to bohatersko ginąć w przegranych bitwach, zwykle za wolność naszą i waszą – z akcentem na waszą.

Jednak do wojny doszło. Co zatem robili Polacy, a co powinni ?

Tak jak napisałem do wojny nie powinniśmy dopuścić. Sam fakt, że ona wybuchła już był naszą porażką, ponieważ przystępowaliśmy do niej jako słabsza strona. Choć polska armia w 1939 roku nie była wcale taką słabizną jak się to często przedstawiało. Oczywiście w każdym aspekcie byliśmy słabsi niż Niemcy, ale oprócz broni pancernej i lotnictwa różnice nie były kilkukrotne.

Rzecz w tym, że to strona atakująca musi mieć zdecydowaną przewagę, żeby wygrać, bo bronić jest się łatwiej. Ale skoro już doszło do wojny, to należało ją wygrać, albo przynajmniej bronić się naprawdę skutecznie. Niestety broniliśmy się nieudolnie i bez efektu.

Można tu zacząć od samej mobilizacji. Pomimo ogromnego zagrożenia ze strony Niemiec powszechną mobilizację zarządzono dopiero 30.08.1939. Wzywano w niej wszystkich zdolnych do walki mężczyzn w wieku do 40 lat życia. Biorąc pod uwagę ilość ludności II RP w kohorcie 20-40 lat było ponad 4 mln mężczyzn. A cała armia wrześniowa liczyła ok. 900 tys.

Jak widać wcale nie było nam spieszno do obrony niepodległości, skoro tylko co czwarty poszedł do wojska. Ogromnym problemem było to, że armie były rozlokowane na całym froncie, źle dowodzone, bo ich działania nie były skoordynowane. Pozbawione dostaw uzbrojenia i amunicji, które akurat były składowane w zupełnie innych miejscach. Do tego polska armia była mniej mobilna. Nie trzeba było nawet dwóch tygodni, żeby Niemcy dotarli pod Warszawę.

Smutne jest to, że oprócz kilku mniejszych potyczek nie wygraliśmy praktycznie żadnej bitwy. Mówi się, że Polacy walczyli dzielnie. Pewnie tak, ale nieskutecznie. Zabiliśmy ok 17 tys. Niemców, czyli zaledwie co setnego żołnierza niemieckiego, sami tracąc ok. 66 tys. żołnierzy czyli mniej więcej co 13-tego żołnierza. Średnio na jednego zabitego Niemca przypadało 4 zabitych Polaków. To tyle o efektywności polskiej armii z września 1939 roku.

Polskie władze widząc klęskę armii i państwa, uciekły za granicę. Na mocy umowy z Rumunią mieli nadzieję, że będą rządzić z emigracji. Niestety Rumunia umowy nie zrealizowała, pod naciskiem Niemiec, ZSRR ale i Francji i naszych włodarzy internowała. Zanim uciekli rozkazali polskim wojskom nie walczyć z Sowietami. To po co trzymali na wschodzie Polski tyle wojska, skoro nie mieli walczyć, a przecież przydali by się do wojny z Niemcami, nie wiem. Źródła też o tym milczą.

Moim zdaniem skoro z różnych względów przegraliśmy wojnę, m.in. z powodu niewywiązania się aliantów z obowiązków sojuszniczych nie należało dalej stawiać czynnego oporu najeźdźcom. Zwyczajnie się poddać, negocjując możliwie najlepsze warunki kapitulacji. W ten sposób kończy się zdecydowanie najwięcej wojen i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Co zatem stało się dalej. Otóż rząd, który będąc odpowiedzialny za przegraną wojnę i narażenie obywateli na śmierć, cierpienia i straty, zamiast się poddać, podać do dymisji i zwyczajnie wycofać, próbował uciec z kraju, aby bezpiecznie zza granicy kontynuować walkę. Oczywiście narażając nie siebie tylko tych Polaków, którzy w kraju pozostali.

Gdy to się nie udało, ze względu na internowanie, prezydent Mościcki (choć lepiej by brzmiało były prezydent Mościcki), wyznaczył na swojego następcę Wieniawę – Długoszowskiego. Ponoć było to zgodne z konstytucją, choć moralnie wątpliwe. Jednak, i tu zaskoczenie, nasz sojusznik Francja nie zgodził się, żeby prezydentem Polski na uchodźstwie był Wieniawa – Długoszowski. Wtedy Mościcki, uwaga !, wycofał swoją decyzję, antydatował dokumenty i wybrał na prezydenta Raczkiewicza, bo ten już pasował obcym mocarstwom. Tak to powstał niby legalny, polski rząd na uchodźstwie. Nie pytano polskiego narodu czy życzy sobie takiego rządu, nie przeprowadzano wyborów, za to rząd w takim a nie innym składzie powstał na wyraźne życzenie aliantów. Tak, tych samych aliantów, którzy nie wywiązali się z układów sojuszniczych.

Powstał de facto rząd marionetkowy, służący obcej sprawie, szafujący później niejednokrotnie polska krwią, kiedy tylko obce mocarstwa sobie tego zażyczyły. I tacy ludzie wzięli się za tworzenie polskich wojsk na emigracji.

Prześledźmy więc dokonania polskich jednostek w czasie wojny, zaczynając od Zachodu:

Najważniejsze dokonania polskich jednostek na Zachodzie

1. Bitwa o Narvik 09.04-08.06.1940

Kiedy Niemcy zajęli praktycznie bez walki Danię i Norwegię sytuacja aliantów istotnie się pogorszyła. Zajęcie całej Norwegii oznaczało, że Kriegsmarine ma dostęp do wielu portów i łatwiej może atakować flotę aliantów na Atlantyku. Alianci nie mogli oddać Norwegii bez walki. Postanowiono zaatakować pod Narvikiem, ponieważ był to istotny, niezamarzający port, przez który eksportowano szwedzką rudę żelaza.

  • układ sił, alianci – 24500 żołnierzy (w tym polska SBSP), Niemcy – 6000 żołnierzy,
  • straty – alianci – ok. 200 zabitych, Niemcy – ok. 600 zabitych,
  • wynik bitwy – taktyczne zwycięstwo aliantów, którzy zajęli Narvik, strategicznie jednak musieli się ewakuować, ze względu na atak Niemców na Francję,
  • skutki dla Polaków – nie ma dokładnych danych jednak można założyć, że polska SBSP zabiła 100-300 Niemców, w walce zginęło 97 polskich żołnierzy + 59 marynarzy z niszczyciela Grom, którego zatopili Niemcy.

2. Bitwa o Anglię 10.07-31.10.1940

Po zdobyciu Francji celem Hitlera było wycofanie Wlk. Brytanii z wojny na korzystnych dla siebie warunkach. Inwazja na Wyspy była skazana na porażkę, przy dużej przewadze Royal Navy nad Kriegsmarine, więc nie były to przygotowania do inwazji tylko próba zmuszenia przeciwnika do uległości w wyniku zadanych strat.

  • układ sił, alianci – ok. 2000 samolotów (w tym 4 dywizjony polskie), Niemcy – ok 2600 samolotów,
  • straty – alianci – 1087 samolotów + ok 27tys. zabitych w nalotach cywilów, Niemcy – 1733 samoloty,
  • wynik bitwy – taktyczne i strategiczne zwycięstwo aliantów, choć okupione dużo większymi stratami po stronie własnej,
  • skutki dla Polaków – w walkach uczestniczyło 145 polskich pilotów, zginęło 28. Polskim pilotom można przypisać zestrzelenie ok 100 niemieckich samolotów. 

3. Bitwa pod Tobrukiem 10.04-27.11.1941

W północnej Afryce Libia była kontrolowana przez Włochy, zaś Egipt przez Anglików. Musiało tam zatem dojść do konfrontacji. Anglicy zdobyli twierdzę Tobruk, a siły włoskie nie były w stanie jej odbić. Na pomoc przysłano Afrika Korps gen. Rommla, który m.in. miał odbić Tobruk.

  • układ sił, alianci – 27tys. Żołnierzy ( w tym polska SBSK), Niemcy + Włosi – 35tys. Żołnierzy,
  • straty – alianci – 9tys. Zabitych, państwa Osi – 8tys. Zabitych,
  • wynik bitwy – taktyczne zwycięstwo aliantów, Tobruk padł podczas kolejnej ofensywy Rommla w czerwcu 1942,
  • skutki dla Polaków – zginęło 109 żołnierzy SBSK, straty wyrządzone Niemcom przez polskich obrońców twierdzy Tobruk nieznane, ale można przyjąć, że wyniosły 100-300 Niemców.

4. Bitwa pod Monte Cassino 17.01-19.05.1944

Po lądowaniu aliantów w południowych Włoszech ich siły posuwały się na północ płw. Apenińskiego. Aby zdobyć Rzym i posuwać się dalej konieczne było sforsowanie Linii Gustawa w skład której wchodziły liczne umocnienia wsparte naturalną rzeźbą terenu. Najcięższe walki o zdobycie Linii Gustawa nastąpiły w rejonie Monte Cassino.

  • układ sił, alianci – 105tys. Żołnierzy, Niemcy – 80tys. Żołnierzy,
  • straty – alianci – 54tys. Zabitych, Niemcy – ok. 20tys. Zabitych,
  • wynik bitwy – taktyczne zwycięstwo aliantów okupione wysokimi stratami własnymi,
  • skutki dla Polaków – zginęło 923 polskich żołnierzy, straty niemieckie nieznane – można założyć, że z rąk polskich zginęło poniżej 500 Niemców.

5. Bitwa pod Arnhem 17.09-25.09.1944

Po wylądowaniu aliantów w Normandii chodziło o jak najszybsze przeniesienie ciężaru walk na teren Niemiec, stąd zdecydowano się na operację powietrzno-desantową na tyły wojsk niemieckich w celu opanowania istotnych mostów na Waal i Renie.

  • układ sił, alianci – ok 85tys. Żołnierzy ( w tym polska SBS), Niemcy – nieznane,
  • straty – alianci – ok. 16tys. Żołnierzy, Niemcy – ok 5tys. Żołnierzy,
  • wynik bitwy – taktyczne zwycięstwo Niemców,
  • skutki dla Polaków – zabitych ok. 100 Polaków, straty niemieckie nieznane – prawdopodobnie <100 Niemców.

6. Szlak bojowy I Dywizji Pancernej od lądowania w Normandii do zdobycia Wilhelmshaven 08.08.1944-05.05.1945

Po wylądowaniu w Normandii I Dywizja Pancerna przeszła cały szlak bojowy uczestnicząc w ramach I Armii Kanadyjskiej w wielu operacjach, z których najbardziej znane to bitwa pod Falaise, wyzwolenie Gandawy, Bredy, oraz atak na Wilhelmshaven, zakończony odebraniem kapitulacji niemieckich wojsk w tym mieście.

Brak danych na temat strat własnych i zadanych wrogowi w bojach.

Najważniejsze dokonania polskich jednostek na Wschodzie

Samo powstanie jednostek polskich na Wschodzie również wzbudza wiele kontrowersji. Przede wszystkim ZSRR był dla Polski najeźdźcą, który w sensie powierzchni zagarnął nawet większą część kraju niż Niemcy. Od najazdu ZSRR we wrześniu 1939 aż do 1941 roku w zasadzie trwała jedynie eksterminacja narodu polskiego na terenach okupowanych przez ZSRR. Najbardziej znanym przykładem jest wymordowanie polskich oficerów w Katyniu. Trzeba również pamiętać, że podobny los spotkał polskich oficerów internowanych w obozach w Starobielsku i Ostaszkowie. Ostatecznie fizycznie zlikwidowanych zostało prawie 20tys. Internowanych tam polskich żołnierzy i policjantów. Z kronikarskiej dokładności należy odnotować, że NKWD oszczędziła niewielką część uwięzionych osób, ale tylko tych, którzy nadawali się do bolszewickiej reedukacji.

Okazuje się jednak, że ZSRR zmienił zdanie co do Polaków, kiedy sam został napadnięty przez Niemcy 22.06.1941. Już 05.07.1941 roku odbyły się pierwsze rozmowy między polskim rządem w Londynie a ambasadą ZSRR w Londynie. Do rozmów doszło też pod naciskiem Brytyjczyków, którzy jak wiadomo lubią walczyć do upadłego czyimiś żołnierzami. Tak oto już 30.07.1941 doszło do podpisania układu Sikorski-Majski, na mocy którego, a jakże, miała powstać polska armia na Wschodzie, z Polaków znajdujących się w obozach jenieckich i Gułagach na terenie ZSRR.

Od 14.08.1941 gen. Anders został wypuszczony z więzienia na Łubiance i rozpoczął formowanie Polskich Sił Zbrojnych. Po sformowaniu armii Anders uzyskał zgodę Stalina na ewakuację przez Morze Kaspijskie do Iranu. Łącznie uciekło z ZSRR 77tys. Żołnierzy i 43tys. Cywili. Żołnierze Ci stanowili następnie skład 2 Korpusu Polskiego, który brał udział w walkach pod Monte Cassino.

Ogólnie pomimo wszelkich kontrowersji dotyczących układu Sikorski-Majski można powiedzieć, że dla Polaków było to korzystne, ponieważ w ten sposób udało się ewakuować z ZSRR min. 100tys. Polaków, którzy w innym przypadku mogliby zginąć w obozach bądź zwyczajnie z głodu.

Po tym nieudanym eksperymencie (z punktu widzenia Rosjan) Stalin postanowił sformować jednostki polskie powierzając dowództwo gen. Berlingowi, który nota bene został najpierw członkiem armii Andersa, ale sprzeciwiał się jej ewakuacji i został na terenie ZSRR. Berling uważał, że sformowana armia powinna walczyć na froncie wschodnim i w ten sposób wziąć udział w wyzwoleniu Polski zamiast ewakuować się przez Iran na Zachód. I tutaj ciekawostka, ale jakże polska, gen. Anders skazał zaocznie Berlinga na śmierć za dezercję. W sumie dziwi jego surowość, nawet w warunkach wojny, biorąc pod uwagę, że później z armii Andersa zdezerterowało w Palestynie kilka tysięcy Polaków wyznania mojżeszowego, a Anders zabronił ich ścigać i karać za dezercję.

Tak więc w kolejnym podejściu tym razem gen. Berling sformował I Dywizję Piechoty w maju 1943 nad Oką w ZSRR. I DP LWP stała się zalążkiem I Armii LWP a jej szlak bojowy obejmował najpierw bitwę pod Lenino, potem boje nad Wisłą o zdobycie przyczółka pod Dęblinem, udział w wyzwoleniu prawobrzeżnej Warszawy, oraz dalej walki o przełamanie Wału Pomorskiego, zdobycie Kołobrzegu i udział w operacji Berlińskiej.

Jeśli chodzi bitwę pod Lenino (12.10.1943) to zakończyła się taktycznym zwycięstwem sił polsko-radzieckich, przy dużych stratach własnych. Zginęło ok 3000 żołnierzy polskich i radzieckich przy 1500 żołnierzy niemieckich. I DP poniosła tak ciężkie straty, że musiała być wycofana z pierwszej linii w celu uzupełnienia stanów. 

Kiedy jednostki polskie przekroczyły Bug i powstał PKWN w Lublinie, przeprowadzono pobór powszechny i jednostki polskie zwiększyły swój stan tworząc oprócz I Armii LWP, również II Armię LWP dowodzoną przez gen. Świerczewskiego.

Wg dostępnych źródeł I Armia LWP liczyła max. 77tys. Żołnierzy w 1945 roku. Nie znalazłem danych ilu żołnierzy liczyła II Armia LWP, ale można przyjąć, że było to ok. 90tys. Żołnierzy. II Armia LWP rozpoczęła swoje działania bojowe dopiero w styczniu 1945 roku a jej najważniejsze boje to bitwa pod Budziszynem i zdobycie Melnika.

Bitwa pod Budziszynem 19.04-04.05.1945 to jedna z najkrwawszych batalii prowadzonych przez polskie jednostki w czasie II WŚ. Pomimo, że siły polskie liczyły 90tys. żołnierzy a niemieckie 50tys. żołnierzy to II Armia poniosła klęskę tracąc prawie 6000 zabitych przy stratach niemieckich 1600 zabitych. 9DP praktycznie przestała istnieć. Utracono 57% czołgów i dział pancernych. Zawiniło fatalne dowodzenie gen. Świerczewskiego oraz słabe uzbrojenie i praktyczny brak rozpoznania. Stosowano tzw. rozpoznanie walką. Skąd to znamy ? Spod bitwy pod Monte Cassino.

Ogólnie wg źródeł polskie jednostki walczące u boku Armii Czerwonej utraciły ok. 20tys zabitych żołnierzy.

Najważniejsze dokonania polskich jednostek partyzanckich w okupowanej Polsce

Oprócz wymienionych już polskich sił zbrojnych na Zachodzie i Wschodzie mieliśmy również całkiem silne podziemie zbrojne składające się z kilku ugrupowań:

1. Armia Krajowa powstała z rozkazu Naczelnego Wodza gen. Sikorskiego 14.02.1942 z istniejących wcześniej Związku Walki Zbrojnej i jeszcze wcześniej Służby Zwycięstwu Polski. Była to najliczniejsza organizacja partyzancka w okupowanej Polsce. Jej liczebność szacuje się na 100-200tys. ludzi.

AK to jak widać duże siły. Jej celem było głównie odtwarzanie sił zbrojnych na czas dogodny do zorganizowania otwartej walki o niepodległość. Preferowanym przez KG AK sposobem walki było wykonywanie typowych zadań policyjnych, głównie wykonywanie wyroków śmierci na osobach oskarżonych o współpracę z okupantem lub pospolitych przestępcach, sporadycznych zamachach na przedstawicieli niemieckiego aparatu represji i uwalnianie więźniów. W zasadzie nie prowadzono akcji dywersyjnych np. wysadzaniu niemieckich pociągów w drodze na front wschodni.

Ogólnie z rąk polskiego podziemia zbrojnego zginęło do momentu wybuchu Powstania Warszawskiego ok. 10 tys. Niemców i ponad 11 tys. Polaków i Ukraińców podejrzewanych o współpracę z okupantem. AK dość skutecznie przysłużyła się Brytyjczykom w zakresie działalności wywiadowczej. Zlokalizowano bazy U-bootów, fabryki Focke-Wulfa, wykradziono nawet rakietę V2, której części wysłano do Anglii.

AK przygotowała i doprowadziła do wybuchu Powstania Warszawskiego. Decyzje podjął gen. Bór-Komorowski pomimo sprzeciwu Naczelnego Wodza gen. Sosnkowskiego. W dwumiesięcznej walce zginęło ok. 10tys. partyzantów polskich przy stratach niemieckich rzędu 3tys. W efekcie powstania Niemcy zniszczyli praktycznie całkowicie Warszawę i zamordowali ponad 150tys. cywilnych mieszkańców stolicy.

Pomimo, że jednym z celów istnienia AK było ochranianie polskiej ludności cywilnej, nie podjęto wystarczających działań, aby zapobiec trwającej 2 lata Rzezi Wołyńskiej dokonanej przez ukraińską ludność cywilną ze wsparciem struktur OUN-UPA kosztującą życie ponad 100tys. polskich cywilów. Do Rzezi doszło pomimo, że na Wołyniu AK dysponowała strukturami w postaci 27 Wołyńskiej DP, którą sformowano, aby w 1944 walczyła z Niemcami, często tymi, którym zdarzyło się nawet ratować polskich zbiegów z Wołynia przed ich ukraińskimi sąsiadami.

2. Narodowe Siły Zbrojne – to konspiracyjna organizacja wojskowa obozu narodowego działająca w latach 1942-47 licząca w szczytowym momencie 75tys. Członków. NSZ prowadziło walki z Niemcami, partyzantką komunistyczną AL., GL oraz radziecką. Po zakończeniu wojny stanowili trzon Żołnierzy Wyklętych w powstaniu antykomunistycznym, gdzie zwalczali struktury radzieckie jak NKWD, jak również wojska LWP i KBP. Warto dodać, że jednostki NSZ nie podporządkowywały się władzom RP na uchodźstwie.

Do czasu bitwy pod Stalingradem Kierownictwo NSZ uważało Niemców za największych wrogów, później uznano, że porażka Niemców to tylko kwestia czasu i za największe zagrożenie uznano ZSRR i współpracujące z nimi organizacje partyzanckie jak GL czy AL. NSZ oskarża się o antysemityzm, co nie do końca znajduje potwierdzenie w faktach. Choć znany jest przypadek rozbicia oddziału GL dowodzonego przez „Lwa” Ajzenmana w Drzewicy. Ów oddział GL wcześniej zamordował 7 cywili z Drzewicy, z czego pięciu było członkami NSZ.

W sierpniu 1944 utworzono Brygadę Świętokrzyską, która walczyła głównie z oddziałami AL. I BCh. Następnie w porozumieniu z Niemcami ewakuowała się do Czech, do strefy amerykańskiej. 26.08.1943 NSZ dokonała ataku na transport mający przewozić polskich więźniów w Ożarowie. Okazało się, że był to gen. Kurt Renner i jego obstawa z Waffen-SS. 

W wyniku potyczki zabito generała i 5 SS-manów. Był to najwyższy rangą żołnierz niemiecki zabity przez polskie podziemie w czasie II WŚ.

3. Gwardia Ludowa i Armia Ludowa – organizacje partyzanckie założone przez PPR, najpierw od marca 1942 działała GL, następnie przekształcona od 1 stycznia 1944 roku w AL. Jej celem była walka z okupantem niemieckim oraz podziemiem reakcyjnym czyli z AK i NSZ. Liczebność AL w szczytowym momencie szacuje się na 50-70tys. Ludzi. Te organizacje uznawały konieczność walki z Niemcami w celu pomocy Armii Czerwonej i bolszewikom. Na ich koncie jest najwięcej ataków na niemieckie transporty kolejowe wiozące zaopatrzenie na front wschodni. Ze względu na komunistyczne poglądy w oddziałach oprócz Polaków znajdowali się też przedstawiciele innych narodów jak Żydzi, Rosjanie czy Ukraińcy.

4. Bataliony Chłopskie – zbrojna organizacja konspiracyjna polskiego ruchu ludowego licząca max. 170tys. ludzi. Walczyła głównie z terrorem niemieckim i eksploatacją ekonomiczną polskiej wsi. W roku 1944 BCh zostały częściowo scalone z AK – nie wszyscy jednak weszli w skład scalonego podziemia, głównie ze względu na niechęć do AK i NSZ, których część również została włączona do AK.

Najbardziej znane akcje BCH to walki w obronie pacyfikowanej Zamojszczyzny, zatopienie statku Tannenberg, rozbicie więzienia w Pińczowie i uwolnienie trzymanych tam rolników, bitwa w Lasach Janowskich i Puszczy Solskiej. W czasie walk zginęło ponad 7tys. członków BCh.

Podsumowanie historii walk militarnych polskich organizacji zbrojnych w czasie II WŚ i płynące z nich wnioski

Polska historia z czasów II Wojny Światowej obfituje w przykłady walki o wolność i niepodległość. Niestety nie udało się zapobiec wybuchowi wojny. Nie udało się również tej wojny nie przegrać. O niektórych przyczynach pisałem już wcześniej.

Krytyczna dla losów państwa polskiego kampania wrześniowa zakończyła się klęską militarną, a przede wszystkim polityczną państwa polskiego. 

Polskie społeczeństwo zachowało ogromną wolę walki nie tylko na frontach zachodnim i wschodnim, ale również na terenie okupowanego kraju.

W sumie Polska poniosła największe straty ze wszystkich państw uczestniczących w wojnie. Straciliśmy około 20% ludności. Żadne z państw, nawet przegrane Niemcy nie straciły więcej. 

W zasadzie znaleźliśmy się w gronie państw zwycięskich, ale w praktyce nie bardzo to odczuliśmy. Nie dość, że doznaliśmy relatywnie największych strat ludności to ponieśliśmy również straty terytorialne. Ze względu na najdłuższy okres okupacji i relatywnie silny terror okupanta straciliśmy również ogromną część przedwojennego majątku państwa i ludności.

Na domiar złego nie uczestniczyliśmy w strefach okupacyjnych Niemiec, choć oprócz zwycięskich mocarstw uczestniczyła w nich Francja, niesłynąca zbytnio z walki z Niemcami.

Nie otrzymaliśmy również żadnych kontrybucji ani odszkodowań za szkody wojenne. Polska jako państwo wyszła z wojny jako państwo niesuwerenne. Szczególnie bolesny może być dla nas nasz poziom gospodarczy w porównaniu do innych państw Europy, uczestniczących w II WŚ.

Fakty są takie, że państwa zachodnie wyszły na wojnie najlepiej i to wręcz nie Wlk. Brytania, która jako jedyna z państw Europy Zachodniej do końca prowadziła wojnę z Niemcami i nigdy się nie poddała, ale państwa, które Niemcom się łatwo poddały, a nawet utworzyły kolaboracyjne rządy jak Francja, Holandia, Belgia, Dania czy Norwegia. Państwa te nie tylko nie broniły się przed atakiem wroga, bądź broniły się słabo jak Francja, ale wręcz wystawiły ogromne jak na ich możliwości demograficzne jednostki zbrojne w ramach Waffen-SS, jak choćby Holandia, Belgia Czy Dania. A dziś to najbogatsi i najbardziej demokratyczni członkowie UE.

Nawet kraje Europy Wschodniej, które wpadły po wojnie w strefę wpływów ZSRR nie wyszły jakoś gorzej od Polski. Kraje te bądź nie walczyły z Niemcami jak Czechy, bądź kolaborowały i wystawiały znaczne kontyngenty Waffen-SS jak Łotwa, Chorwacja czy Serbia, bądź też były otwartymi sojusznikami III Rzeszy jak Słowacja, Węgry czy Rumunia.

Pokazuje to, że fakty są nieubłagane. Polska poniosła straszliwą cenę swojej polityki i działań, niczego w zamian nie zyskując. Staliśmy się niesuwerennym, w zasadzie to tej pory krajem, słabym politycznie i gospodarczo, pomimo, że przed wojną byliśmy liczącym się graczem, słabszym właściwie tylko od Rosji, Niemiec, Wlk. Brytanii, Francji i Włoch.

Widać zatem wyraźnie, że nie powinniśmy robić tego, co robiliśmy podczas tej wojny. Przede wszystkim po przegranej kampanii wrześniowej powinniśmy skupić na zachowaniu polskich istnień i majątku. Za bardzo szkodliwe i uzurpatorskie uważam utworzenie emigracyjnego rządu, który zresztą stał się marionetką w rękach zachodnich aliantów, do tego stopnia, że nawet otwarcie dyktowali jego skład. Taki rząd stwarzał pozory legalności, choć ciężko nazwać takie ciało rządem, jeśli występuje w interesie obcych państw nie za bardzo mając czym rządzić, po przecież nie podlega mu ani żadne terytorium, ani nawet jego obywatele.

W moim przekonaniu był to zwykły wabik na patriotycznych obywateli polskich, którzy nie chcieli się pogodzić z przegraną wojną i za wszelką cenę, nawet własnego życia zdecydowali się walczyć o sprawę polską, choć tak naprawdę walczyli o sprawę obcych państw.

Podobnie rzecz się miała na Wschodzie, gdzie armię polską stworzył człowiek, który przyjął obywatelstwo radzieckie czyli Zygmunt Berling.

Nie inaczej można oceniać skuteczność polskiego podziemia w kraju. Pomimo, że liczyło ono naprawdę dużo członków – można szacować liczebność na nawet 0,5 mln ludzi to zajmowało się ono głównie walką o swoje partykularne interesy, a nie walką o wolną Polskę. Zresztą główne siły tegoż podziemia jasno działały w interesie obcych mocarstw – AK w interesie Wlk. Brytanii, a GL i AL w interesie ZSRR.

Jedynie BCh i NSZ można uznać za działające w interesie Polaków, choć tu chodziło o partykularne grupy społeczne, a nie wspólny interes Polski. Polskie podziemie najbardziej zwalczało się wzajemnie.

Za zupełnie nieznaczące strategicznie należy uznać liczby zabitych przez Podziemie Niemców. Liczba 10tys. Niemców, szczególnie w odniesieniu do ponad 10 tys. Polaków zabitych przez to Podziemie sugeruje wręcz, że działalność Podziemia była dla Polaków szkodliwa.

Najbardziej kontrowersyjne skutki dla Polaków przyniosła działalność AK, która nie dość, że nie poczyniła wystarczających kroków, aby zapewnić ochronę ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, to jeszcze wywołała Powstanie Warszawskie, które doprowadziło do śmierci ogromnej ilości ludności cywilnej, będąc od początku skazane na porażkę.

To co najbardziej mnie uderzyło w ostatnich latach to wypowiedź profesora Grossa, że Polacy w czasie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców. Choć nie znalazłem wystarczających danych, na temat ilości zabitych przez Polaków Żydów i sądzę, że profesor Gross się tutaj myli to jednak jego wypowiedź sprowokowała do próby oszacowania ilu rzeczywiście tych Niemców zabiliśmy.

Jeśli w całej wojnie na froncie zachodnim można przypisać polskim jednostkom zabicie ok. kilku tysięcy Niemców – szacuję ok. 3tys., na froncie wschodnim około 5-10 tysięcy, w ramach ruchu oporu – 10 tys. W Powstaniu Warszawskim ok. 3 tys. i w czasie kampanii wrześniowej 17 tys. to sumarycznie mówimy o liczbie nie przekraczającej 40 tys. Prawda, że ta liczba nie poraża. A szczególnie w porównaniu do strat własnych.

Musimy zrozumieć, że polskie siły zbrojne działające na rzecz obcych mocarstw nie wniosły istotnego strategicznie wpływu na sprawę polską. Polscy żołnierze byli wykorzystywani w czasem zupełnie niepotrzebnych bitwach jak Narwik, Tobruk czy Budziszyn, a czasem rzucani na rzeź w sytuacjach krytycznych i beznadziejnych jak Lenino, Monte Cassino, Arnhem.

Ich odwaga i poświęcenie nie dokonały żadnych zmian strategicznych na frontach, ani nie pozwoliły Polsce uzyskać niczego więcej niż zechcieli nam podarować Stalin, Roosevelt czy Churchill.

Działalność różnych organizacji polskiego ruchu oporu ciężko nazwać inaczej niż wewnętrzną wojną domową. Skazywanie Polaków na śmierć za domniemaną współpracę z okupantem można określić nie inaczej niż bandytyzmem.

Proszę wyobraźmy sobie przeciętną polską rodzinę – powiedzmy ojciec 45 lat, matka 43 lata – dzieci 12 i 14 lat. Żyją przeciętnie, płacą podatki i nagle przychodzi rok 1939 i wybucha wojna. Państwo, na które płacili podatki nie jest w stanie ich obronić. Rząd ucieka za granicę. Przedstawiciele wojska, którzy w czasach pokoju chodzili w wyprasowanych mundurach i brylowali na salonach, teraz w popłochu uciekają za granicę razem z rządem, albo schodzą do podziemia. Władzę przejmuje okupant i dyktuje prawa. On wygrał i je teraz ustala.

  • Do czyich praw taka rodzina ma się stosować do tych okupacyjnych, czy może do tych ustalanych przez „patriotów” z podziemia ?
  • Jeśli zastosuje się do tych podziemnych zabiją ich Niemcy, jeśli do tych okupacyjnych, to przyjdzie „Państwo Podziemne” i wykona na nich wyrok.
  • A kto ten wyrok wydał ?
  • A czy mieli prawo do obrony ?
  • Czy może zostali zastrzeleni przez pospolitych bandytów, nazywających siebie ruchem oporu ?
  • A co jeśli przetrwali do ’44 i teraz grupa młodzieży pełna frazesów i ich szalony dowódca wywołują powstanie ?
  • Czy mają się cieszyć, że zostali zamordowani przez brygadę Dirlewangera. 

Na te powyższe pytania każdy Polak musi sobie sam odpowiedzieć.

Mój artykuł ma pomóc nabrać pewnego dystansu do spraw emocjonalnych i pomóc odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytania.

Pisząc ten artykuł chciałem podkreślić waleczność i poświęcenie dla Ojczyzny polskiego żołnierza, jednak od elit politycznych i dowódców wojskowych można chyba oczekiwać więcej. Niestety do tej pory żadni z dowódców czy polityków nie uznali swoich błędów czy wręcz umyślnego działania na rzecz obcych państw, a wręcz przeciwnie nasze ulice i place noszą nazwiska tych, których w żadnym razie nie można nazwać bohaterami, a raczej tymi, którzy wywiedli naród polski na wyniszczenie.

Każda kolejna władza w Polsce od co najmniej kilkudziesięciu lat tworzy nowe mity o bliskich sobie jednostkach i dowódcach. Mity te są tworzone głównie na rzecz swoich wyborców, ale nie mają wiele wspólnego z prawdą – z całą prawdą.

Uważam, że obowiązkiem każdego Polaka, jest nie tylko historię znać, ale też rozumieć. Bez tego będziemy tylko służyli, jako mięso armatnie wielkim mocarstwom, bez szans na przetrwanie, nie mówiąc już o bogactwie.

 

Arcadio

 


Ps. Jeżeli podobał wam się artykuł, zachęcamy do ocenienia, skomentowania, podzielenia się przemyśleniami i za-linkowania lub podzielenia się via media.


DISCLAIMER / UWAGA! Niniejsze opracowanie (jak każde inne na tym blogu) nie ma charakteru profesjonalnej analizy, która mogłaby służyć jako podstawa decyzji inwestycyjno-biznesowych. Tekst ma na celu ogólnie przybliżyć czytelnikowi omawiany temat i jest na tyle szczegółowy lub precyzyjny, na ile autor uznał za stosowne. Jeśli szukasz głębszych informacji na poruszane tematy, zachęcam do sięgnięcia po prace specjalistów z danej dziedziny lub zajmujących się stosownym regionem/państwem/obszarem. Sam autor, na własne potrzebny, zbiera podstawowe informacje po to, by móc wyrobić sobie poglądy na interesujące go zagadnienia. Niniejszy artykuł jest efektem dociekań autora i chęci przekazania zdobytych informacji dalej w jak najbardziej przystępnej formie. 

Niniejszym Team Bmen-ów zastrzega, że publikowane informacje i tezy są wolnymi przemyśleniami amatorów, na podstawie których nie mogą być konstruowane żadne roszczenia, przyrzeczenia, obietnice te rzeczowe czy też matrymonialne. W przypadku oblania się gorącą kawą lub zakrztuszenia rogalem podczas czytania tekstu Team nie bierze za to żadnej odpowiedzialności i renty płacić nie będzie!!


Komentarze ( 9 )

  • Bardzo dobry artykuł pokazujący że Polacy mają od dawna ten sam problem, który bardzo dobrze skwitował Churchill
    “Najdzielniejsi z dzielnych, rządzeni przez najpodlejszych z podłych”- Winston Churchill o Polakach.

    oraz to że Polacy nie uczą się na błędach, bo jak to powiedział ten sam Churchill że w polityce zagranicznej nie ma przyjaźni, tylko interesy.
    Anglia nie ma ani stałych przyjaciół ani stałych wrogów. Ma stałe interesy. – Winston Churchill

    Każdy patriota wybiera interes kraju. Takie to trudne aby nasze elyty to w końcu zrozumiały.

    Myślę też że po przeczytaniu tego artykułu warto także obejrzeć niedawne wystąpienie Bartosiaka o polskich wyborach przed WW2.
    Wrzesień 1939: wykład dr. Jacka Bartosiaka z cyklu Polska geopolityka wczoraj, dziś i jutro

    Polska to największy przegrany WW2. Tyle że wojna się ciągle toczy…
    • Fajny wykład. W zasadzie w dużym uproszczeniu Bartosiak mówi to co ja.
      To co mnie uderzyło to audytorium. Ok. 40 osób na wykładzie.
      Tak się zastanawiam po co on to robi i z czego żyje, bo raczej z mądrych, bądź co bądź wykładów by nie wyzyl, a robiąc to co robi nie bardzo jest czas na dochodowe zajęcia.
      Wiem to po sobie.
    • Mnie zaciekawił ten kawałek jak bodajże Kwiatkowski (min finansów) żałował że nie drukował pieniędzy na zbrojenia i rozwój. Wiele to mówi, że może Sanacja chciała pójść inflacyjnie vel po japońsku.
      Nie czytałem tych listów więc ciężko mi się odnieść.

      Bartosiaka dużo ludzi w necie śledzi więc napewno jego przekaz idzie w świat.
      Mam przypuszczenia że chcą założyć jakiś profesjonalny think-thank i zarabiać na profesjonalnych analizach dla instytucji oraz regularnej publicystyce dla publiki.
  • Mnie to czasami zastanawia jak to jest że ci nasi Wodzowie zawsze marzą o romantycznych zwycięstwach moralnych, ale już nie o realnych zwycięstwach materialnych?
    Przecież każdy poważny polityk/geo-polityk rozumie że Zwycięska Polityka to zimna i cyniczna gra, ale za to skuteczna, bo w polityce chodzi o skuteczność. Nic innego się nie liczy. Liczą się tylko interesy.

    A jakie są polskie interesy? dobrze opisuje to Bartosiak u siebie na Strategy&Future
    https://strategyandfuture.org/kim-jestesmy-i-gdzie-nasze-miejsce/
    A jak ktoś woli podcast
    https://www.youtube.com/watch?v=znP2wAoK6Z4
    Miłych przemyśleń.
  • Arcadio
    Dzięki za artykuł. Sporo spraw poruszyłeś, o których nie miałem pojęcia. W sumie to dzisiaj, też są wśród niektórych parlamentarzystów, najwyższych urzędników państwowych czarne owce. Oby historia się nie powtórzyła.
  • Dobry artykuł. Dzięki za lekcję historii.

    Podrzucam serię prof. Wieczorkiewicza do przesłuchania
    https://www.youtube.com/playlist?list=PL732407EFCF078875
  • Doskonały artykuł, ogrom wiedzy który wyłożony w kontekście “co by zrobiła przeciętna polska rodzina” daje naprawdę mocno do myślenia. Przykra refleksja jest raczej taka, że niewiele się zmieniło i nie wierzę żeby któraś z partii w PL (poza konfederacja ale wdrażanie ich programu samo zmusiłoby naszych sojuszników do zrobienia nam wojny) nie uciekła by tak samo i sprzedała naród. Nie widzę tutaj prawdziwego patriotyzmu tylko koniunkturalizm cyklu wyborczego. Gadać można zawsze, pelikany łapią to co chcą usłyszeć. Niestety lekcje nie są odrobione i mamy sytuację obawiam bardziej zaawansowaną niż 1933r
  • Witam ,

    przeogromną wiedzę na temat historii Polski ( i nie tylko ) ma Henryk PAJĄK (ponad 50 książek )

    polecam(czytałem) :

    Pająk H., Żochowski S.,- Rządy zbirów 1940-1990.
    Niemieckie ludobójstwo na polskim narodzie.
    Ponura prawda o Piłsudskim.
    Sąsiedzi! Płacić za ludobójstwa.

    ps
    Bartosiak, swoją wiedzą ,nie dorasta mu do pięt.

    godne polecenia są jeszcze :
    Bestie końca czasu.
    Trzecia wojna światowa.
    Lichwa rak ludzkości.
  • Mądrgo to i dobrze przeczytać.

    @Arcagio dobrze ująłęś to co wciąż mnie boli, czemu podjęto decyzję by zabić miasto i jego mieszkańców gdzie wszelkie oznaki na niebie i ziemi wskazywały że tak się stanie? Czemu zdecydowano by młodzi ludzie poszli z gołymi rękami na ciężkie karabiny maszynowe? Czemu zdecydowano by zginęli w gruzach Warszawy zamiast żyć dla ojczyzny? Gdzie była nasza AK gdy mordowano rodaków na Wołyniu?
    Dużo pytań, dużo żalu.


  • Skomentuj