Strona 1 z 1

Reforma Szkolnictwa Wyższego w PL - Założenia

: śr 21 mar 2018, 11:25
autor: bmen
Dobra Zmiana zafundowała naszej krainie długu opracowywaną KONSTYTUCJE dla NAUKI.
Szczegóły w poniższych linkach.
https://wpolityce.pl/polityka/386783-rz ... demickiemu
http://www.nauka.gov.pl/aktualnosci-min ... forma.html

strona oficjalna
http://konstytucjadlanauki.gov.pl/

Proponuje zatem w ramach prac naszego instytutu wypracować nasze właśnie postulaty dla takowej konstytucji.
Jak miałby wyglądać system wyższej edukacja w PL, na jakich mechanizmach oparty, jak finansowany itp.

Poniżej przeniesione komentarze z bloga.

Re: Reforma Szkolnictwa Wyższego w PL - Założenia

: śr 21 mar 2018, 11:29
autor: bmen
SSJ -- March 21, 2018 2:46 am
Wczorajszy dzień obfitował w fatalną informację. Rząd przyjął projekt ustawy Gowina: https://wpolityce.pl/polityka/386783-rz ... demickiemu

Oznacza mniej więcej tyle, że wydłuży się okres studiów niestacjonarnych o co najmniej rok. Co to oznacza dla osób, których nie stać, aby studiować dziennie w dużym mieście na dobrej uczelni? Tylko tyle, że wydłuży się okres wejścia specjalistów na rynek i najprawdopodobniej decyzja o założeniu rodziny i zdecydowaniu się na potomstwo.

Weźmy też pod uwagę osoby, które chcą się przebranżowić, ale muszą pracować. Oznacza to, że na rynku pojawią się dopiero później.

Nie rozumiem jak można być tak ograniczonym, aby w czasach, gdzie powstają kilkumiesięczne bootcampy czy roczne szkoły programowania wydłużać okres nauki. W dodatku najbardziej martwią mnie specjaliści z odpowiednim know-how. Przecież takie osoby są fundamentem do budowy innowacyjnej gospodarki.

Zamiast skondensować okres trwania studiów, wyrzucić niepotrzebne przedmioty (socjologia na kierunkach ekonomicznych) czy ograniczyć ich ilość (matematyka i fizyka na informatyce) to utrudnia się tylko zadanie ludziom. Osobiście jestem bardzo zawiedziony. Podjąłem decyzję o zmianie branży i dodatkowy rok będę musiał zmarnować na zjazdy i naukę po pracy, zamiast zająć się własnym biznesem, kursami doszkalającymi czy założeniem rodziny.

bmen March 21, 2018 9:51 am
Ta ustawa ma dobre i złe strony.

To co piszesz o przedłużeniu czasu trwania studiów niestacjonarnych to jak najbardziej poważna zmiana i raczej dobra. Bo studia full-time to delikatnie inna para kaloszy niż zaoczne/niestacjonarne, dlatego logicznością jest aby te drugie były dłuższe, bo program muszą mieć raczej ten sam nie?

Dalej piszesz ograniczyć ich ilość (matematyki na informatyce). Informatyka to nie tylko klepanie c/c++, bo są tam też algorytmy, systemy tele-inforamtyczne itp.
Matematyka to jeden z najważniejszych przedmiotów i cięcie jej to głupota pospolita bo potem ludzie maja problemy z logicznym myśleniem i kalkulowaniem.
Jak chcesz się wyspecjalizować jedynie w kodowaniu to zapisujesz się na ekstensywny kurs i masz.

Jesteś zawiedziony? zapisz się do Cambridge czy Oksfordu, postarasz się o stypendium europejskie i będziesz miał dyplom pierwsza klasa. 🙂 ps. bardzo dużo Polaków pokończyło i kończy studia w UK i na zachodzie.

W mojej ocenie ta ustawa bierze się za reformę z dupy -strony.
W polskich warunkach ustawa takowa musi mieć silny nacisk na rozwój innowacji i nowych technologii,
bo jak chcemy się wyrwać z pułapki średniego dochodu to nie da się bez poważnych R&D. A żeby takie były należało by je poważnie zainicjować.

W mojej ocenie zależało by załatwić sprawę zabetonowanej profesury&CO. A najłatwiejszym sposobem jest uzależnienie wpływów do danej jednostki w oparciu o ilość poważnego R&D, czyli takiego z którego papiery są publikowane w prestiżowych magazynach naukowych. Publikowanie papierów na KoziaWolka Journal to jak publikowanie u Bmenów.

Środki na takie R&D powinny być w głównej mierze od przemysłu ( np. z ulgi podatkowej w tym temacie), i tak np. firma miałaby i pracownika i zarazem doktoranta działającego dla niej R&D, czyli wdrożenia. W ten sposób zabetoniała kadra miała by poważną konkurencję z młodymi / R&D rządnymi ludźmi, którzy pracowali by już dla firm, czyli mieli delikatnie inne motywacji niż spędzać 20h na prowadzeniu ćwiczeń dla milina studentów 🙂
Państwo powinno jedynie kontraktować np taka i taka liczbę studentów na rok i za nie płacić od głowy na utrzymanie. O grantach na badania decydowały dorobek publikacyjny w temacie.
Studnia drugiego kierunku powinny być raczej płatne. Zresztą jak się ma 8 fachów to w żadnym się furory nie robi.

Moim zdaniem ustawa ta powinna kasować całkowicie Habilitacje, po co komu relikt. Masz PhD, masz osiągnięcia naukowe,potwierdzone badaniami/papierami i patentami to jesteś i działasz, nie masz to na szczaw.

Powinno się też dozwolić tylko jedną jednostkę macierzystą dla pracownika naukowego, a teraz mistrzowie w 3/4 pracują i grosz za podpisy pobierają.
Chcesz więcej to załóż sobie działalność konsultingową i duże firmy z chęcią zapłacą spory grosz za ekspertyzy. Załatwiło by to też milionowe ilości powiatowych akademii i uniwersytetów itp., bo niby kto by ich tam uczył?? Byłby to też swoistego rodzaju konkurencja gdyż uniwerki konkurowały by o dobrych pracowników naukowych.

Należałoby by też konsultować zarys programów z przemysłem, bo kształcenie w oparciu o sowieckie książki mija się z celem. Skoro ma powstac Narodowy TARPAN elektryczny to wypadało by pracować nad nowym materiałem, bo po co komu umierający Disel.

No i co najważniejsze, należałoby wprowadzić klauzule społecznego kontraktu studenta. tzn. jeżeli jakiś student byłby zła[pany naściąganiu to opuszcza mury zacnej uczelni. Od kopiowania sa już ksera, a za chwile drukarki 3d.

Jednym słowem należało by przywrócić powagę dla tytułu MGR. w końcu nie każdemu on potrzeby, bo praca w bibliotece itp. tego nie wymaga, tylko chore mózgi rekruterów 🙂

Arcadio March 21, 2018 10:35 am
Nie znam w szczegółach tej ustawy, ale jak słyszę, że się dofinansuje uczelnie wyższe i tzw. środowisko to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Szkolnictwo wyższe musi być wreszcie urealnione do potrzeb gospodarki a póki co to sa prywatne folwarki leśnych dziadków z tzw środowiska naukowego, prezentujące na wykładach notatki zrobione 20 lat temu.
Polskie uczelnie np. techniczne to raczej nauka historii techniki, a nie techniki stosowanej.
Na uniwerkach za to same lewackie brednie. I Gowin tak po prostu dofinansuje to środowisko.
Ono sobie podwyższy pensje i będzie cacy.
Jeśli najlepsza polska uczelnia jest w grupie 500-600 miejsca na świecie, to raczej należy zaorać i zacząć od początku, bo nawet nie ma czego reformować.
Zgadzam się w zasadzie z Bmenem odnośnie jak powinno to być reformowane. Przede wszystkim żywa kooperacja z przemysłem i gospodarką i przywrócenie godności tytułu MGR a nie produkcja MGR.
Co do rozwoju R&D to nie może to być w formie grantów państwowych ale raczej jako inwestycje spółek w R&D. Pewnie w pierwszej kolejności spółek państwowych, ale gdyby to zaskoczyło to i prywatni by się podłączyli.

Miałem okazję studiować zarówno na polskiej jak i brytyjskiej uczelni. Na polskiej to była ciężka orka, szkoda że odrealniona. Uczysz się rzeczy szalenie trudnych i zupełnie niepotrzebnych bądź przestarzałych.
Oczywiście wszystko wg jednego jedynie słusznego kierunku.
Jedyna zaleta to ta, że skoro skończyłem tę uczelnię to zrozumiałem, że nie ma już dla mnie rzeczy trudnych 🙂
Uczelnia brytyjska – zupełne przeciwieństwo. Nauczono mnie krytycznie myśleć, korzystać ze źródeł, z różnych źródeł. Gdybym w assignmencie nie podał what critics say, to bym nie zdał.
Do tego praktyczna wiedza up to date i mnóstwo materiałów do samodzielnej pracy.

Medicus Hell-Veticus March 21, 2018 10:53 am
@bmen

Wtrace swoje 3 grosze, bo akurat na etapie robienia siebie dr.med. jestem, co prawda w Szwajcarii, no ale…patologie tocza systemy niezaleznie od polozenia geograficznego.

Po pierwsze niezaleznie czy to Szwajcaria czy Polska. Nalezaloby zajac sie lesnymi dziadkami.

W Polsce jak dochlapiesz sie profesury belwederskiej to nie wiem co musialbys zrobic,, aby stolek stracic.
Uposazenie profesora belwederskiego nie jest juz dzis jak na warunki polskie zle. Tymaczasem doktoranci tyraja za 2/3 stawki Lidla.

Pierwsze co nalezy zrobic, to kadencyjnosc szefow katedr. Niech sobie takie AGH, PW, Pwr i inne podpisuja umowy 3 letnie do 5 letnich na szefowanie Katedrom, Instytutom. Odpalic kryteria ze to nasz Mjetek jet wiec my tu w Krakowie Mjetkowi fuche zalatwimy a nam Mjetek kumplom pomoze i nasz Zdzisiek bedzie mial fuche we Wroclawiu. Tak jak piszesz – kryteria to Research. Impact Factory etc.

Ale nie w pismach, gdzie sie to kupuje. W Szwajcarii tytul dr.med. mozesz dostac jak masz publikacje. Piszesz wiec rozprawke gimnazjalisty, ktora nic nie wnosi do niczego. placisz 20.000 CHF za publikacje i publikacja jest. Nikt jej nawet nie czyta, koledzy od wodeczki ze swity profesorskiej zalozyli wydawnictwo i kasuja za to pieniazki. no wiecie, 3 studentow robi w redakcji na smieciowce i periodyk jest e-magazynem, wysylany mailingiem jako epub/pdf. Gitara gra. Takie akcje nalezaloby z definicji wyciac. Bo ma sie wtedy publikacji na miare nie wiadomo kogo.

Wyciac nmepotyzm. Masz tescia Zdziska czy mamusia pracuje – sorry ale nie mozesz pracowac na tym samym uniwerku. Bo wiadomo, w warunkach Szwajcarii odchodza takie kwiatki ze szykuja sobie kola naukowe i studenci niewoilnicy pisza, szefem kola naukowego jest Max Mustermann, potem sie okazuje ze Max Mustermann nie ma jeszcze 30 lat a ma kilkadziesiat publikacji w roznych periodykach, taki o n zdolny i pracowity, wiec etat dostac on musi…

Tymczasem rozwiejmy zludzenia. Jezeli sprawa “reformy“ zajmowal sie Gowin, czlonek Opus dei to jego zadaniem jest zabezpieczyc zywotne interesy KUL, Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, Wyzszej Szkoly Kultury Medialnej w Toruniu i Seminariow czytaj sprawic, by kasa podatnika plynela tam obfitym strumieniem jako nasze Thank You za to, ze mamy wladze. Tak samo jak Polska Fundacja Narodowa jest stworzona do wyprowadzania $$$ na cele inne niz statutowe aby nikt nie pytal, zesmy ukradli.

Polska nie ma szans, aby KUL w Lublinie byl czyms takim jak Katolicki Uniwersytet w Lowanium, w Belgii. Nie ta liga.

SSJ March 21, 2018 11:01 am
@Arcadio

Dokładnie, większość rzeczy jest kompletnie nieprzydatnych. Rozumiem, że mogą być ciekawego dla logicznego myślenia, ale przede wszystkim powinni skupić się na przygotowaniu do zawodu. Wydłużanie nic nie zmieni. Sprawi tylko, że podczas niżu demograficznego Ci profesorowie i uniwerki będą miały rację bytu. Nie oszukujmy się, że większość rzeczy na studiach jest kompletnie nieprzydatnych w życiu zawodowym. A słyszałem od mojego znajomego, że jego 3-letnie studia to było marnotrawienie czasu, bo nie miało nic wspólnego z realiami rynku.

Ci ludzie myślą, że jak wydłużą niestacjonarne to ludzie nie pójdą na studia i zostaną hydraulikami, spawaczami czy elektrykami. A efekt będzie taki, że specjaliści później pojawią się na rynku pracy i później będą decydować się na potomstwo. Takie są smutne realia.

Dla mnie wydłużanie studiów niestacjonarnych w czasach, gdzie bootcampy przygotowują do zawodu programisty a szkoły programowaniu uczą zawodu w rok i gwarantują zatrudnienie to kompromitacja i zwykłe s***********, aby tylko ciągnąć pieniądze od ludzi i utrudniać im życie. Nie liczy się czas nauki tylko jej efektywność.

A co do szkoły brytyjskiej to znajomy opowiadał, że w college’u wysyłają im materiał na maila po to, aby uczniowie nie tracili czasu na przepisywanie tego co nauczyciel mówi tylko zajmowali się praktycznymi rzeczami. To właśnie nazywa się efektywność wykorzystania czasu.

A jak sobie przypomnę wykład idioty, który kazał bezmyślnie przepisywać wszystko z tablicy to nóż w kieszeni mi się otwiera. Polskie realia na studiach wyższych.

SSJ March 21, 2018 10:31 am
@bmen

Jeżeli ktoś jest bardziej efektywny czasowo i jest w stanie nabyć wiedzę w krótszym czasie to po co mu to wydłużać? To absurd. Jak ktoś potrzebuje więcej czasu to jego sprawa. Rynek jest od weryfikowania takich rzeczy a nie ustawy. Nie widzę tutaj żadnej logiki tylko absurdy. Studiując swego czasu na jednej uczelni miałem ten sam materiał co osoby na studiach stacjonarnych. Czy dłużej znaczy lepiej? Albo więcej? Dla kontrastu ukażę Lionela Messiego, który jest jednym z najmniej biegających piłkarzy na świecie i przy tym najlepszym. Jak to mówią: “lepiej stać niż głupio biegać”. I ten model należy przełożyć na studia a nie wydłużać. Liczy się efektywność czasowa i jego kondensacja. Nic więcej.

Tylko pytanie czy taka ilość matematyki jest potrzebna? Na to pytanie odpowie Ci Maciej Aniserowicz: https://www.youtube.com/watch?v=NeQupPqFtWY

Trzeba zadać sobie uczciwie procent jaki % wiedzy przyda mi się w pracy zawodowej i sensownie to rozłożyć. A z tego co wiem to więcej jest tej matematyki i fizyki niż programowania, którego trzeba uczyć się dodatkowo po godzinach. To dopiero absurd! Zamiast wydłużać to trzeba dokonać wewnętrznych zmian, aby odpowiednio rozłożyć plan nauki i pozbyć się często niepotrzebnych rzeczy.

“Jesteś zawiedziony? zapisz się do Cambridge czy Oksfordu, postarasz się o stypendium europejskie i będziesz miał dyplom pierwsza klasa. 🙂 ps. bardzo dużo Polaków pokończyło i kończy studia w UK i na zachodzie. “

Życie nie pozwala mi się wyprowadzić. Niestety, ale odpada.

bmen March 21, 2018 11:05 am
Tylko pytanie czy taka ilość matematyki jest potrzebna? Na to pytanie odpowie Ci Maciej Aniserowicz: https://www.youtube.com/watch?v=NeQupPqFtWY

Jak sama nazwa wskazuje “Czy PROGRAMIŚCIE niezbędna jest MATEMATYKA”
w rzeczy samej, o czym napisałem że informatyka to nie tylko programowanie. 🙂 Programowanie można robić na kursach wieczornych też.

Jeżeli ktoś jest bardziej efektywny czasowo i jest w stanie nabyć wiedzę w krótszym czasie to po co mu to wydłużać? To absurd.

Całe polskie szkolnictwo wyższe jest absurdem, bo jak to możliwe że kraina z takim PKB nie ma uczelni w pierwszej 500 ??

Jak napisałem, studia MRG to powinna być elitarne a nie prawie obowiązkowe.

Ja też jestem absolwentem zarówno studiów wyższych w PL i w UK, i też mogę potwierdzić, iż różniące polega w poziomach wiedzy pragmatycznej są raczej spore. Większa ilość wkuwania nie oznacza, że ktoś będzie bardziej ogarnięty zawodowo. Bo zarówno tu i tam panuje przeświadczenie: Zakuć, Zapić i Zapomnieć, a mentalność studentów (tych i tamtych) tak wiele się nie różni 🙂
A jakość dyplomu to już inne planety. PhD z UK otwiera cały świat, a to z PL raczej nie nastraja optymizmem, dlatego też większość polskich doktorantów zostaje na uczelni i służy panom profesorom.

W temacie rozwoju R&D to wprowadził bym też klauzulę, iż każda MGR ma być pisana dla przemysłu czy jakichś instytucji zewnętrznych, co pozwoliło by na pragmatyzację prac dyplomowych jak i rozwój linków pomiędzy przemysłem/instytucjami zewnętrznymi a uniwerkami.

Podobnie powinna być zrobiona reforma, szkół zawodowych, tak aby taki przyszły spawacz/elektryk po pierwszym roku zajęć teoretycznych ( w którym miał by czas na znalezienie sobie pracodawcy) od drugiego roku był by już pracownikiem na powiedzmy 2/3 etaty a pozostała 1/3 to specjalistyczne kształcenie w temacie. To muszą być pragmatyczne umowy, aby pracodawca wiedział że ma kogo i po co szkolić , a uczeń aby czuł że się uczy i coś z tego ma i co ważniejsze będzie miał.

Re: Reforma Szkolnictwa Wyższego w PL - Założenia

: pt 23 mar 2018, 16:04
autor: sage_slav
Tylko wtrące od siebie:

Ja studiowałem Lotnicwo i Kosmonautyke - bez matmy wyższej nie ma się co do tego w ogóle zabierać, bo większość analiz czy symluacji opiera się wszelkeigo gatunki i rasy całek - więc matma to MUS. Matma to też podstawa do programowania i w sumie wszystkiego.... Bardziej bym przeniósł jakieś podstawowe całki i pochodne do Liceum i zaczynał studia już z wyższego poziomu.

a propo przedłużenia studiów jestem do tego negatywnie nastawiony. I tak połowa rzeczy które miałem można wyjebać do kosza, na niektóre nawet nie chodziłem. W sumie to tak z 60% nie chodziłem. Niekiedy poziom był tak żenująco niski, że wystarczyło przyjśc i z głowy pisać. Np kosmonautyka była tak żenująca, żę spokojnie ją zdałem z wiedzą z liceum - nie byłem na żadnym wykładzie, przylazłem tylko na zaliczenie i jeb 4. Nie wiem jakim cudem ktokolwiek tego nie zaliczył...
Już pomine fakt, że przez całe studia nie przygotowały mnie do pracy z ŻADNYM zawodzie - jedyny plus to, że lizneliśmy tylko programowanie no i sam papier świadczy co nieco o intelekcie więc z pracą nie miałem problemów... No i narzędzia mi dało typu całki i logiczne myślenie. tyle ze 3 rok doszkalam się z programowania. Moi znajomi robią w ILOTcie za jakieś śmieszne pieniądze. Co prawda robią to czego się nauczyli na studiach, ale z teo co słyszałęm to jest TRAGEDIA - strupy, strupy, strupy, taki PIT-RADWAR ma osobny dział dla dinozaurów, żeby mogły sobie dożyć do emerytury.

Trzeba wziąc nóż i pozdrapywać najpierw strupy żeby cokolwieik z tego powstało. To samo z uczelniami. Zdolności edukacyjne niektórych wykłądowców nawet nie będę komentował.

przede wszystkim czego brakuje:
+ nauka o patentach i całą mechanika ich działania.
+ podstawowa wiedza ekonomiczna - typu to czego teraz uczę się czytając wasze opracowania...
+ przemianowanie kierunku "zarządzanie" (upychają tam ludzi, bo każdy ludzik to +, nie liczy się JAKOŚĆ, ale ILOŚĆ) i tak zamiast pracować, to 6lat produktywnosci teraz będzei w dupe od każdego takiego studenta, który za dużo się na takim czymś nie nauczy... No może tylko wóde polewać. No i papier dostanie. Zrolbiliby z tego jakieś kierunki IT,a dla kobiet przygotowanie do pracy Project Managera i pracy byłoby od groma - a też firmy chętniej u nas otwierałyby swoje siedziby.

PS I tylko dopowiem - prawdziwa perełka naszego wydziału, ziomek z którym i wódy dało się napić, profesury mu proponowali doktoraty, najwyższa średnia wydziału każdego roku - wyjechał do Anglii - oczywiście wszystko zaponsorowane dla niego i jego małzonki :) Teraz w airbusie robi. I tyle z naszych elit. Zreszta wystarczy spojrzeć na naszą polityke, żeby wiedzieć, że co mądrzejsi stad po prostu spierdalają...

Re: Reforma Szkolnictwa Wyższego w PL - Założenia

: ndz 25 mar 2018, 12:19
autor: bmen
@sage_slav

Ten wątek przeznaczany jest dla merytorycznej dyskusji w temacie jak uzdrowić polskie szkolnictwo wyższe, na poziomie strukturalnym a nie detalicznym.
To co przedstawiłeś to raczej nie propozycje, a bardzie użalanie się na obecną sytuacją, a właściwie to pokazałeś patologię zarówno od strony uczelni jak i studentów.
Twoje propozycje:
- Student ma tyle do czynienia z patentami co jeże pospolite z kosmonautami. Od patentów są specjalne jednostki i firmy.
Nie zdajesz sobie chyba sprawy ile to wymaga wiedzy, włączając prawo :)
Powinien zapewne powstać taki kierunek (o ile go nie ma), który by zaczął aktywną współpracę z EPO czy WIPO.
- Podstawowa wiedza ekonomiczna - Podstawy byznesu badź też wychowanie o przedsiębiorczości powinna być organizowana w szkole podstawowej a nie na studiach. Prawidłowa piramida nauki to nabieranie szerokich podstaw a potem się specjalizacja. Kwestie programów na poszczególnych stopniach to już delikatnie inna sprawa.
- przemianowanie kierunku "zarządzanie" ... wynika to z opcji że studnia są wszędzie raczej Wymagane, a powinny być Elitarne. 1mln studentów nic nie oznacza, ale 50 000 poważnie wykształconych to już inna sprawa. Z ilości nie bierze się jakość ale z jakości ilość. W konstytucji nie jest też zapisane że trzeba mieć studia żeby dostać prace. To wynik głupawego myślenia ludzi jak i polityki niekompetentnych polityków.
Jak ktoś chce robić sobie poważne zarządzanie to wybiera poważną szkołę albo poważne MBA. Jak ktoś chce mieć zabawę na studiach za rodziców pienądze to wybiera coś aby nie przeszkadzało w tej zabawie. Proste.

ps. Sugerowałbym zostawić sobie wulgaryzmy na inne fora. Nietolerowane to jest tutaj. Byle-jak, ale się zachowujemy.
pzdr

Re: Reforma Szkolnictwa Wyższego w PL - Założenia

: ndz 25 mar 2018, 15:10
autor: Gregory42
Chciałem i ja dorzucić swoje trzy gorsze do dyskusji.

Pierwszą najpoważniejszą kwestią w zakresie reformy szkolnictwa wyższego jest to aby ono w rzeczywisty sposób odpowiadało potrzebom rozwojowym państwa i współczesnego świata. Priorytetem, pewnego rodzaju ponadczasową misją dla szkolnictwa wyższego powinno stać się stworzenie i rozwój „Państwa Innowacyjnego”. W tym miejscu mam na uwadze przede wszystkim stworzenie nowych unikatowych na skalę światową ram ustrojowych oraz mechanizmów funkcjonowania systemu społeczno-gospodarczego. Wydaje mi się, że dzisiejsze czasy są zwiastunem wypalania się „Okresu Kredytyzmu” i nadejścia całkiem „Nowej Epoki” a nie tylko kolejnym typowym okresem poprzedzającym nadejście bessy i stagflacji, po których nastąpi powrót do kolejnej typowej hossy, itp.. Otóż historia pokazała wiele razy, iż na niektórych etapach ewolucji naszej cywilizacji konieczne było radykalne podniesienie jakości myślenia i działania a następnie dokonanie głębokich, epokowych zmian. Kręcenie się w kółko, które ma miejsce obecnie w wielu państwach świata, wynika z podejmowania prób uzdrawiania gospodarek w oparciu o te same schematyczne narzędzia, którymi operuje się ciągle w ten sam sposób i w tych samych obszarach, co nie przynosi już chyba prawie nigdzie na świecie wyraźnie pozytywnych rezultatów. Gdyby nałożyć do wszystkich ogłaszanych „wszem i wobec” sukcesów gospodarczych (patrząc przez pryzmat wzrostu PKB) miarę inflacji z lat 80-tych ubiegłego wieku to by się okazało, że ten rozwój jest znikomy lub go nie ma. Reasumując ten wątek można wyzwolić mocny długotrwały wzrost PKB ale potrzeba bardzo poważnego przemodelowania gospodarki, której założenia i mechanizmy funkcjonowania powinny stać się innowacyjne. A więc sam rdzeń funkcjonowania państwa, tj. „gospodarka i ustrój” na poziomie ogólnych ram powinny stać się innowacją samą w sobie. Aby tego dokonać powinno się zreformować szkolnictwo wyższe w taki sposób aby było ono w stanie sprostać temu wyzwaniu i dostarczyć naszemu obecnemu, jak też i kolejnym Rządom RP innowacyjnych rozwiązań w tym zakresie. To nie są już czasy, takie jak dawniej, że wystarczyło obniżyć albo podwyższyć stopy procentowe, zwiększyć na poziomie budżetu państwa wydatki na infrastrukturę i zapewnić sobie „spokój” w przyszłości. „Jutro” absolutnie nie będzie miejsca dla tradycyjnych działań, które okazują się już „dziś” często nieskuteczne. Tak więc stworzenie podwalin pod innowacyjną konstrukcję całego państwa powinno być pierwszym wyznacznikiem kierunku w jakim powinno się reformować Szkolnictwo Wyższe. Kwestia ta powinna być też w jakiś sposób zbieżna z „Pytaniami Referendalnymi” odnośnie Referendum Konstytucyjnego. Jeżeli same mechanizmy funkcjonowania państwa będą innowacyjne to będzie ono mogło się dynamicznie rozwijać przez długie lata. Wtedy będzie sens tworzenia innowacji w zakresie najróżniejszych technologii, tworzenia efektywniejszych pomostów pomiędzy światem nauki a przedsiębiorstwami, innymi działaniami związanymi z finansowaniem przez państwo badań i rozwoju nad innowacjami o strategicznym znaczeniu. Bo gospodarka będzie w stanie je w poważnej mierze absorbować.

Drugi segment reformy szkolnictwa wyższego powinien wiązać się z usunięciem ze studiów większości niepotrzebnych przedmiotów teoretycznych a w ich miejsce wprowadzeniem, tak jak to ma miejsce na Harvardzie, nauki przez „analizę casów” a więc różnych przypadków. Nauka na konkretnych przykładach będzie się lepiej przekładać na zdobycie przez studentów praktycznych umiejętności oraz zwiększenie dozy ich samodzielnego myślenia. Nie stworzymy państwa opartego na tradycyjnie pojmowanych innowacjach, jeżeli studenci nie nauczą się w jeszcze większym stopniu samodzielnego myślenia oraz kreowania rozwiązań w oparciu o skuteczne wzorce analizy rzeczywistości a nie teoretycznych regułek i schematów z przed kilkunastu lat, które się całkowicie zdewaluowały. Np. uczeni e na tradycyjnych studiach z zakresu marketingu teoretycznych modeli strategii marketingowych, których wdrożeniem większość przedsiębiorstw nie byłaby w ogóle zainteresowana (gdyż są one powszechnie znane i zostały totalnie wyeksploatowane przez rynek) nie ma większego sensu. Celem reformy szkolnictwa wyższego powinno być zagwarantowanie nauczania w oparciu o analizę rzeczywistości taka jaka ona jest oraz jaka będzie prognozowana w przyszłości a nie uczenie nadmiernej ilości teorii.

Trzecim segmentem reformy powinno być stworzenie efektywnego „Trójkąta”, tzn. „Państwo-Uczelnie Wyższe – Przedsiębiorstwa” w celu zapewnienia skutecznego stymulowania powstawania i rozwoju innowacji i ich absorbowaniu przez biznes. Generalnie Państwo z pieniędzy podatników powinno skupić się przede wszystkim na finansowaniu innowacji , które będą miały strategiczne znaczenie dla rozwoju gospodarki. Należy przez to rozumieć po pierwsze uczynienie pewnych jej segmentów na tyle konkurencyjnymi aby nastąpił wyraźny wzrost przychodów i jeśli to możliwe wysokość generowanych marż przez podmioty, które z nich skorzystają. Drugim istotnym czynnikiem weryfikacji jakości innowacji powinna stać się ocena liczby, jakości oraz trwałości realnych nowych miejsc pracy, które powstaną dzięki nim w gospodarce. Powinny to być realne miejsca, a więc takie, które będą tworzone w wyniku zaistnienia rzeczywistego wzrostu i jakości popytu a nie tak jak ma to miejsce w programach UE, gdzie przedsiębiorcy próbują „na siłę” wykazać, że stworzą nowe miejsca pracy, aby tylko spełnić określone wymagania i otrzymać dotację. Jeżeli chodzi natomiast o finansowanie w stu procentach innowacji przez przedsiębiorstwa to trzeba sobie powiedzieć szczerze, że są one zdecydowanie za biedne aby móc samodzielnie występować jako Promotor tychże działań. Rozwiązaniem tego problemu mogłoby się, np. stać tworzenie unikatowych projektów sieciowych ala klastrów lub podobnych, w każdym razie absolutnie nie holdingów ani też nie sieci marketingowych, które stały się „organizmami” zbyt słabymi, raczej walczącymi o przetrwanie niż zainteresowanymi inwestowaniem w innowacje. Gdyby powstały projekty sieciowe odpowiadające duchem dzisiejszym oraz przyszłym czasom ,w których uczestnikami byłoby wiele przedsiębiorstw, to łatwiej by im było sfinansować prace badawczo-rozwojowe jak również zakup ich owoców w postaci innowacji. Niestety w Polsce jest na chwilę obecną wielki kryzys zaufania i zdecydowana większość przedsiębiorców nie wykazałaby najmniejszego zainteresowania uczestnictwem w tego typu przedsięwzięciach. Barierą jest mentalność , nieufność i kompleksy oraz różnego rodzaju uprzedzenia, natomiast myślę, że problemem nie byłoby pozyskanie samego kapitału, np. od zewnętrznych inwestorów. Podsumowując ten wątek nie wystarczy sama reforma szkolnictwa wyższego aby ono zaczęło efektywnie „produkować” innowacje i mogło osiągać sukcesy w zakresie ich komercjalizacji. Konieczne też jest spojrzenie z drugiej strony na ich potencjalnych odbiorców, a więc przedsiębiorstwa, które mogłyby się nimi stać tylko i wyłącznie w przypadku gdyby zaczęły ze sobą mocniej współpracować. A to wymaga podniesienia jakości myślenia. Dlatego jestem zdania, że reforma szkolnictwa wyższego powinna doprowadzić do stworzenia również poważnej „oferty edukacyjnej” dla przedsiębiorców, której dzisiaj moim zdaniem wyraźnie brakuje. Jeżeli nie nauczymy przedsiębiorców efektywniejszego myślenia i współpracy to polskie uczelnie pozostaną bytami, które będą oferowały studentom głównie teorię a wykładowcom jedynie same posady. Same uczelni e też w rankingach światowych nie znajdą się wyżej niż dziś a polscy „eksperci” prawie wcale nie będą cytowani w najpoważniejszych światowych publikacjach naukowych. Bo cywilizowany świat ceni Uczelnie za efekty pracy, a więc wdrożenia a nie tylko wygłaszanie samych poglądów i nauk.

Czwartym elementem w zakresie reformy szkolnictwa wyższego powinno być uczynienie z niej narzędzia długofalowego oddziaływania, w ramach którego każdy kolejny Rząd będzie dodawał nowe „cegiełki” do raz rozpoczętej realizacji pewnej wizji, strategii. Bezustanne dogłębne reformy wdrażane za każdym razem od początku przez kolejne rządy, obejmujące „wyburzenie starego budynku” a potem rozpoczynanie budowy zupełnie nowego od podstaw wywołają tylko i wyłącznie chaos i ucieczkę najzdolniejszych kadr zagranicę.

Podniesienie jakości myślenia i działania powinno być mottem przewodnim towarzyszącym reformie. Jeżeli zarówno państwo jak i same Uczelnie Wyższe staną się bardziej innowacyjne, jednocześnie w odniesieniu do przedsiębiorców zostanie zwiększony nacisk na „edukację współpracy” to skorzysta na tym i Polska i Polacy, zmieni się też wizerunek naszego kraju na lepszy, zmniejszy się też istotnie presja na emigrację bo wielu absolwentów i pozostałych pracowników Uczelni Wyższych znajdzie wysoko płatną pracę. Potrzeba jednak na to wielu lat pracy i pozytywnych intencji. Z tymi ostatnimi w Polsce różnie bywa.

Chciałem też zaznaczyć, że to nie jest mój projekt reformy szkolnictwa wyższego, a jedynie zaznaczyłem kilka moim zdaniem istonych kwestii, które przy jego tworzeniu powinny zostać w jakiś sposób uwzględnione.

Generalnie podoba mi się tradycyjnie duża część uwag Bmena oraz Arcadio. Warto jednak też czasami spojrzeć na tego typu reformy zdecydowanie szerzej aniżeli tylko metodą "zero-jedynkową",, np. czy to państwo powinno finansować innowacje czy przedsiębiorcy. Bo w wielu ogólnikach kryje się mnóstwo "haczyków".

Serdecznie Pozdrawiam

Gregory42

Re: Reforma Szkolnictwa Wyższego w PL - Założenia

: pn 26 mar 2018, 12:01
autor: sage_slav
"To co przedstawiłeś to raczej nie propozycje, a bardzie użalanie się na obecną sytuacją, a właściwie to pokazałeś patologię zarówno od strony uczelni jak i studentów."
Niestety takie są realia :) Idziesz pełen idei na najlepsza politechnike w kraju, najlepszy wydział mechaniczny i... Zderzenie ze ścianą :bang . Mocne. Dobrze, że po praktykach utwierdziłem się w przekonaniu jaka mnie przyszłośc czeka po skończeniu tego kierunku i zdąrzyłem się przekwalifikować. Jednak większość moich znajomych została. Pewnie z biegem czasu część pójdzie moim śladem (przywrównując ile w programowaniu ludzi po lotnictwie...).


"- Student ma tyle do czynienia z patentami co jeże pospolite z kosmonautami. Od patentów są specjalne jednostki i firmy.
Nie zdajesz sobie chyba sprawy ile to wymaga wiedzy, włączając prawo :) "
Właśnie niekoniecznie. Insytucje patentowe już istnieją. Patent to kwestia pieniędzy i pomysłu. Akurat prawo pantentowe stworzone jest tak, że u nas na patent czeka się 3 lata - w USA do miesiąca. Oczywiście liczy się kto pierwszy ten lepszy ;) Niedawno coś było o wyszegradzkiej patentowni, która NIBY miałą to przyspieszyć chyba do roku.
A patenty to polecam sobie poczytać. Ja troche stron przewertowałem i niektóre spokojnie student mógłby napisać. Na uczelni w ząb o tym nie było.


"Z ilości nie bierze się jakość ale z jakości ilość."
Tylko jak tą jakość zmieszasz z ilością to już nie masz jakości... Tylko ilość.

"Jak ktoś chce mieć zabawę na studiach za rodziców pienądze to wybiera coś aby nie przeszkadzało w tej zabawie. Proste."
A jak rodzice chcą żeby ich dziecko miało dyplom, bo kuzyni wszyscy mają pokończone zarządzania, wszyscy dyplomy tacy zdolni! W tym bym upatrywał większego % studentów na uczelniach niż balowanie.

"ps. Sugerowałbym zostawić sobie wulgaryzmy na inne fora. Nietolerowane to jest tutaj. Byle-jak, ale się zachowujemy."
Sory za powyższy wpis, żyłka troche mi podskoczyła - bo ja to ja, jestem dosyć elastyczny i sobie poradze. Ale byli tam naprawde ludzie zajarani Lotnictwem zdolni, pracowici - tacy którzy przy odpowiedniej stymulacji mogliby podnieść Polski przemysł lotniczy, czy rakietowy. Ich mi najbardizej szkoda - tego potencjału co się poszedł marnować. Jak kolega od małego budował modele lotnicze i praktycznie... Eh szkoda gadać. Szkoda ludzi i tyle.