Finanse w przyszłości
: ndz 17 wrz 2017, 22:21
Witajcie,
Nie wiem czy ktoś już ten temat poruszał, bo strona i forum się znacząco rozrosły :-). Wydaje mi się że brakuje analizy takiego zagadnienia.
Na wielu stronach, blogach i kursach finansowych ciągle dyskutuje się o tym co już wiemy ("co to są akcje, obligacje?" itd) bądź stara się diagnozować aktualny stan rzeczy na świecie. Przewidywanie przyszłości jest oczywiście znacząco trudniejsze (nie mam tu na myśli jaki będzie na przykład kurs EURUSD pod koniec roku). Brakowało mi tego trochę na kursie u Tradera, swoistego epilogu gdzie ktoś opowie w jakim kierunku światowe finanse mogą zmierzać.
Zaczyna być widoczny coraz większy kontrast pomiędzy dużymi a małymi finansami. Takie ruchy są wieloletnie a ten już w sumie trwa od jakiegoś czasu.
Duże fundusze mają dzisiaj problem z „regulacją”, tj. z biurwą. Muszą mieć prawników opłacanych tylko jako bariera na wejście. Część a nawet wszystkie ich transakcje są sprawdzane przez kogoś czy są legalne pod wieloma względami. W Fund Accountingu są całe działy Trustees, które muszą sprawdzać wszystkie transakcje także pod względem „moralnym/etycznym”, np. czy fundusze arabskie mogą kupić akcje firmy, która sprzedaje wieprzowinę... Pieniądz zaczyna „śmierdzieć”, a pewnych rzeczy nie można sobie po prostu kupić nawet jeśli masz kilkadziesiąt miliardów USD w swoich funduszach.
Ogólny trend jest taki, że duże fundusze nie mogą przez to szukać okazji inwestycyjnych tam gdzie chcą. Przez to kupią „późno” bądź wcale akcje małej firmy, która da duże zwroty. Ta firma nie będzie spełniała jakiś wymyślonych wymagań prawnych i duże pieniądze jej nie dostrzegą.
Wielkie fundusze muszą coraz bardziej spowiadać się swoim inwestorom, wszystko musi być dograne na ostatni guzik.
Dziś inwestuje się w to co dobre na papierze a niekoniecznie w wartość.
Mali traderzy mogą za to robić co chcą, więc jest to ich przewaga.
Dzisiaj wszyscy maja dostęp do informacji, kiedyś żeby zdobyć jakiś raport czy wyciągnąć informacje o wolumenie handlu z biblioteki trzeba się było napracować.
Natomiast żeby mieć prace w „funduszach” trzeba się coraz bardziej znać na programowaniu niż na szukaniu okazji inwestycyjnych (np. nauka C++) w celu robienia coraz większej ilości algorytmów pod AI.
Coraz więcej ludzi wie że brokerzy zatrudniają (wymóg prawny) różnych "naganiaczy", którzy to w wynajętym na dzień super-domu robią sobie masę zdjęć i wrzucają je potem przez cały rok by mieć "stadko". Będąc takim "wymyślonym guru" mają ludzi jak na tacy i mogą grać przeciwnie do ich ruchów, bo sami je im podają. Taki naganiacz ma kontrakt, że dostaje na przykład 30% ze swojego "stada"...rzeż niewiniątek.
Skoro część pieniędzy jest robiona na kontr-zagraniach do małych graczy przez brokerów itd., to może już są AI które np. przeczesują social media i graja przeciw graczom, którzy omawiają zagrania (np. patrzą na swojego guru itd.). Te AI wiedzą co będzie zagrane i że tam będzie liquidity więc robią kontr-zagranie. Nie wiem jak to wygląda w praktyce, bo ludzie zwykle mówią że coś kupią za jakiś czas albo już kupili czas temu więc trudno utrafić z dokładnym timingiem. Jednakże skomunikowane ze sobą AI mogą na pewno odnieść na tym polu jakieś sukcesy.
Dziś na rynku walczysz z ludźmi oraz z AI przez co musisz grać inne strategie.
Interesujące w tym temacie są na pewno wywiady z traderami, ale tylko z tymi z prawdziwego zdarzenia a nie z "naganiaczami".
Powyższy temat to w głównej mierze ciągła dyskusja i wymiana poglądów, a nie opisanie jakiegoś systemu monetarnego istniejącego sto lat temu. To zbieranie kawałka po kawałku i na tematy nie bezpośrednio związane z okazjami inwestycyjnymi oraz próba odpowiedzi na pytanie "finanse: jak to się je?"
Nie wiem czy ktoś już ten temat poruszał, bo strona i forum się znacząco rozrosły :-). Wydaje mi się że brakuje analizy takiego zagadnienia.
Na wielu stronach, blogach i kursach finansowych ciągle dyskutuje się o tym co już wiemy ("co to są akcje, obligacje?" itd) bądź stara się diagnozować aktualny stan rzeczy na świecie. Przewidywanie przyszłości jest oczywiście znacząco trudniejsze (nie mam tu na myśli jaki będzie na przykład kurs EURUSD pod koniec roku). Brakowało mi tego trochę na kursie u Tradera, swoistego epilogu gdzie ktoś opowie w jakim kierunku światowe finanse mogą zmierzać.
Zaczyna być widoczny coraz większy kontrast pomiędzy dużymi a małymi finansami. Takie ruchy są wieloletnie a ten już w sumie trwa od jakiegoś czasu.
Duże fundusze mają dzisiaj problem z „regulacją”, tj. z biurwą. Muszą mieć prawników opłacanych tylko jako bariera na wejście. Część a nawet wszystkie ich transakcje są sprawdzane przez kogoś czy są legalne pod wieloma względami. W Fund Accountingu są całe działy Trustees, które muszą sprawdzać wszystkie transakcje także pod względem „moralnym/etycznym”, np. czy fundusze arabskie mogą kupić akcje firmy, która sprzedaje wieprzowinę... Pieniądz zaczyna „śmierdzieć”, a pewnych rzeczy nie można sobie po prostu kupić nawet jeśli masz kilkadziesiąt miliardów USD w swoich funduszach.
Ogólny trend jest taki, że duże fundusze nie mogą przez to szukać okazji inwestycyjnych tam gdzie chcą. Przez to kupią „późno” bądź wcale akcje małej firmy, która da duże zwroty. Ta firma nie będzie spełniała jakiś wymyślonych wymagań prawnych i duże pieniądze jej nie dostrzegą.
Wielkie fundusze muszą coraz bardziej spowiadać się swoim inwestorom, wszystko musi być dograne na ostatni guzik.
Dziś inwestuje się w to co dobre na papierze a niekoniecznie w wartość.
Mali traderzy mogą za to robić co chcą, więc jest to ich przewaga.
Dzisiaj wszyscy maja dostęp do informacji, kiedyś żeby zdobyć jakiś raport czy wyciągnąć informacje o wolumenie handlu z biblioteki trzeba się było napracować.
Natomiast żeby mieć prace w „funduszach” trzeba się coraz bardziej znać na programowaniu niż na szukaniu okazji inwestycyjnych (np. nauka C++) w celu robienia coraz większej ilości algorytmów pod AI.
Coraz więcej ludzi wie że brokerzy zatrudniają (wymóg prawny) różnych "naganiaczy", którzy to w wynajętym na dzień super-domu robią sobie masę zdjęć i wrzucają je potem przez cały rok by mieć "stadko". Będąc takim "wymyślonym guru" mają ludzi jak na tacy i mogą grać przeciwnie do ich ruchów, bo sami je im podają. Taki naganiacz ma kontrakt, że dostaje na przykład 30% ze swojego "stada"...rzeż niewiniątek.
Skoro część pieniędzy jest robiona na kontr-zagraniach do małych graczy przez brokerów itd., to może już są AI które np. przeczesują social media i graja przeciw graczom, którzy omawiają zagrania (np. patrzą na swojego guru itd.). Te AI wiedzą co będzie zagrane i że tam będzie liquidity więc robią kontr-zagranie. Nie wiem jak to wygląda w praktyce, bo ludzie zwykle mówią że coś kupią za jakiś czas albo już kupili czas temu więc trudno utrafić z dokładnym timingiem. Jednakże skomunikowane ze sobą AI mogą na pewno odnieść na tym polu jakieś sukcesy.
Dziś na rynku walczysz z ludźmi oraz z AI przez co musisz grać inne strategie.
Interesujące w tym temacie są na pewno wywiady z traderami, ale tylko z tymi z prawdziwego zdarzenia a nie z "naganiaczami".
Powyższy temat to w głównej mierze ciągła dyskusja i wymiana poglądów, a nie opisanie jakiegoś systemu monetarnego istniejącego sto lat temu. To zbieranie kawałka po kawałku i na tematy nie bezpośrednio związane z okazjami inwestycyjnymi oraz próba odpowiedzi na pytanie "finanse: jak to się je?"