BANK of ENGLAND cz. 3 – W Sieci Globalnych Układów (1939-1970)

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (24 votes, average: 4.67 out of 5)
Loading...
  • 4
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
OCEŃ & PODAJ DALEJ, niech i inni mają szansę POCZYTAĆ

Specyfikacja

Autor ma przyjemność zakomunikować, że bierze sobie do serca uwagi czytelników (zarówno mailowe jak i w komentarzach) co do długości wytwarzanych artykułów i w związku z tym obiecuje, że od następnych planowanych cykli będzie krócej, częściej, ale postaram się żeby nadal barwnie.

Ponadto autor chyli czoła i posypuje głowę popiołem deklarując, że autokorekta to narzędzie szatana, które ma na celu obudzić ufność piszącego i uderzyć w najmniej niespodziewanym momencie najgorszym sierpowym pod żebra. Mając na sercu dobro psychiczne i estetyczne szanownych czytelników oraz zyskując inspirację w ustawionych przy monitorze zdjęciach profesorów Miodka i Bralczyka, autor zasiada zatem do przedostatniej części cyklu poświęconego Bankowi Anglii.

Ze względu na pewne wydarzenia których świadkiem i uczestnikiem było BoE w omawianym okresie, w narracji będzie dużo o Ministerstwie Finansów i kondycji funta szterlinga. Często będę wspominać że „rząd zrobił”, czy „rząd nakazał”, ale pamiętajcie, że robiono to rękoma BoE.

Mikrokosmos

W historiografii zachodnioeuropejskiej II wojna Światowa rozpoczęła się 3 września, wraz z momentem wypowiedzenia działań wojennych przez Anglię i Francję przeciwko Niemcom. Tego dnia BoE rozpoczął oficjalne przenosiny do wioski Overton w Hampshire, z dala od Londynu a zatem potencjalnego zagrożenia. Dlaczego właśnie tam? Ponieważ ta zamieszkana dzisiaj przez ok. 4000 mieszkańców wioska od XVIII w. pełniła funkcję w strukturze BoE produkując w drukarni Overton Mill m.in. banknoty i rozmiarowo nie była celem godnym uwagi dla lotnictwa z malowanymi hakenkroitzami.

Co prawda przygotowania do ewakuacji rozpoczęto wcześniej ale były one dość flegmatyczne i w dniu transportu nie wszystkie kwatery były gotowe. Wraz z pracownikami należało przetransportować księgi, dokumentację, prasy drukarskie i papier, tak aby zapewnić ciągłość działania. Tak zaczęła się trwająca kilka lat wojenna przygoda pracowników BoE. Zakwaterowani zostali w okolicznych hotelach, szkołach i warsztatach, część została zaś dokwaterowana do lokalnych mieszkańców, którym płacono ekwiwalent dzisiejszych 18 funtów na tydzień za osobę. Jako że mobilizacja zazwyczaj ogarnia mężczyzn, już wkrótce BoE w Overton stał się jednym z tych wielu miejsc gdzie praktycznie całą kadrę stanowiła płeć piękna – i dotyczyło to zarówno księgowości, dokumentacji jak i obsługi maszyn drukarskich.

Zwyczajny dzień pracy w Overton. Źródło: BBC News, Bank of England Archives

Nie wszystko szło gładko. Zarząd BoE traktował swoich pracowników po żołniersku i tak skoszarowanym narzucał chociażby pory posiłków, co wywoływało opór. Już we wrześniu 1939 r. panie z „Dividend Preparation Office” ogłosiły strajk w związku z niewystarczającymi w ich mniemaniu gratyfikacjami rozłąkowo-przenosinowymi. Udało się je ostatecznie przekonać do ich wysokości. W lutym 1940 r. Overton odwiedził sam Montagu Norman i była to typowa wizyta prominenta jakie znamy z telewizji – wyselekcjonowani pracownicy i masa satelitów krążących dookoła najjaśniejszej gwiazdy. Nie wiem czy malowano trawę alestarano się sprawić jak najlepsze wrażenie.

Im dłużej w Overton tym częściej panie z miasta w wolnym czasie pomagały farmerom ucząc się jak wygląda życie na wsi. Z kolei lokalne kobiety nie przepadały za przyjezdnymi, bo raz że konkurencja ze strony elegantek z city a dwa ze względu na swoje niższe racje reglamentowanej żywności. Wraz z wojną zmieniała się także obyczajowość. Dla lokalnych zapewne konserwatywnych obywateli musiało być szokiem, gdy pewnego dnia grupa pracownic przyjechała na rowerach do okolicznego pubu, zamówiła po pincie i zaczęła grać w rzutki. Przed wojną było to typowym atrybutem męskiego zachowania.

Poza pracą istniało też życie i towarzysząca mu rozłąka z ukochanymi. A więc starano sobie uprzyjemnić pobyt. Z inicjatywy pracowników powstały zatem świetlica, dancing, teatr i wiele innych tymczasowych rozrywek. W 1941 r. wyburzono kilka okolicznych kwater i wybudowano za pieniądze BoE St Luke’s Hall. Życie w Overton przedstawiała m.in piosenka „Evacuation Blues” napisana przez jedną z pracownic „Div Prep Harem” jak przezwały się żartobliwie panie z „Dividend Preparation Office”. A zaczynała się tak:

In the wilds of Hampshire, among the cows and pigs,

Montague’s young ladies are living out in digs.

The rooms are very crowded, with twenty in a bed,

But we’re all girls together, so nothing need be said.

Pokoje sypialniane w Overton. Źródło: BBC News, Bank of England Archives

Już po zakończeniu wojny, St Luke’s Hall, został przekazany lokalnym władzom a kilka lokalnych chatek wybudowanych przez BoE lokalny council zaczął używać jako mieszkania socjalne. Spuścizną ewakuacji było kilka małżeństw pomiędzy pracownicami a lokalnymi mężczyznami. Ogólnie materiał na całkiem sympatyczny film. A jako ciekawostka – milę na północ od Overton znajdowało się lotnisko szkoleniowe, na którym trenowali m.in. nasi lotnicy.

Życie finansowe Wielkiej Brytanii nie przeniosło się w całości poza Londyn. Udało się utrzymać w stolicy giełdę pomimo początkowych planów ewakuacji na prowincję. Co więcej udało się utrzymać jej ciągłość działania prawie przez całą wojnę poza dwoma wyjątkami – podczas pierwszych dni wojny gdy próbowano uchronić się przed powtórzeniem paniki z 1914 r. i jednego z dni 1945 r., gdy  budynek oberwał pociskiem V2, na szczęście nie wyrządzając wielkich strat. Utrzymanie ciągłości działania London Stock Market było także przedmiotem zainteresowania amerykańskiego FED.


Klauzula Symbiozy

Drogi czytelniku, właśnie zacząłeś czytać od dechy darmowy wpis. Jak już doczytasz do końca dechy to w ramach podziękowań za ciężką pracę autora chcielibyśmy cię prosić abyś ocenił przeczytane wypociny, bo autor nie-wielbłąd i pić musi, a i energii swojej musiał trochę przepalić. Na końcu wpisu masz mechanizm oceny w skali 1-5. Twoja nota dostarczy nam żywą ocenę sytuacji, wpłynie na rozwój bloga i poprawi jakość wpisów. Tobie z kolei będzie się lepiej i więcej czytało w przyszłości. Logicznie, twoje podziękowania widzimy mniej-więcej tak:   

Zafundowałeś ocenę 3 czy poniżej to wypadałoby abyś napisał w komentarzu co cię boli. Negatywne spostrzeżenia? Ortografia z gramatyką? Słaby Research? Wszystko na raz?  Jak dasz 4 lub więcej to wypadałoby byś pochwalił się znajomym - przecież właśnie stwierdziłeś ze materiał jest dobry, może nawet pierwszorzędny. Mechanizm Podzielisz Się linkiem znajdziesz tuż obok Gwiazdek Oceny. Czyli klikasz i pomagasz rozprzestrzeniać to co sam doceniłeś. W końcu „sharing is caring”

Mechanizm ten to nic innego jak Czym więcej Dajesz tym więcej Dostajesz, gdyż Linkując Dalej przekazujesz wiedzę komuś a ten ktoś może ci w przyszłości dostarczyć INFO2 i Twoja Edukacja przyśpieszy. Tak więc Twoje Szanse rosną wraz z ilością Kliknięć. Twoje działania to nasz marketing, który powoduje iż sumarycznie jako Bmen Team rośniemy, a nam Pismakom być może uda się stworzyć jeszcze lepsza zawartość, gdyż będziemy wiedzieli czego po nas oczekujesz. W końcu - jeśli nie będzie publiki to i my nie będziemy pisać, a i ty nie będziesz miał czego czytać i z czego się edukować. Bez was nie będziemy istnieć i my. Mechanizm SYMBIOZY jest raczej ci znany, także rozwijajmy się razem. Koncepcja tego bloga jest darmowa i chcielibyśmy aby taka została gdyż edukacja to temat przedni. Działasz i będzie ci dane, nie działasz i może być ci odebrane. Tak więc Klik&Share lub jak wolisz Klik&Comment. Obie akcje nie-gryzące, a więc śmiało. Ilość gwiazdek to od teraz wskaźnik Przód-OR-Regres.


Dziękujemy za Podziękowania

Co zaś z siedzibą „Starej Damy”? Podczas bombardowań Londynu jesienią 1940 r., jedna z bomb trafiła w budynek przy Threadneedle Street niszcząc tym samym m.in. centralę telefoniczną banku oraz kuchnię. Kilka innych bomb które wybuchły w okolicy zamieniły szyby w oknach kompleksu w puzzle. Ogólnie jednak kompleks wraz z pozostałymi tam niezbędnym i okrojonym zespołem ok. 500 ludzi przetrwał zarówno blitz jak i kolejne lata wojny. Pracowano w zaadoptowanych w tym celu podziemiach kompleksu. W czasie najgorszych bombardowań spano również na miejscu.

Makrokosmos

Wraz z wybuchem wojny sieć powiązań banków centralnych zmuszona była dostosować się do podziału pomiędzy stronami konfliktu. BoE miał to szczęście, że wytworzone dzięki działaniom Montagu Normana powiązania pomiędzy bankami centralnym krajów Commonwealth, działały i miały się dobrze. Oficjele BoE współpracowali ze swoimi odpowiednikami w krajach Dominium Brytyjskiego nad wszelkimi możliwymi zagadnieniami gospodarczymi i ekonomicznymi. Oto jeden z dyrektorów i przyszły gubernator BoE Thomas Catto, współpracował z Johnem Maynardem Keynesem w sprawach zleconych przez ministra skarbu a dotyczących rosnącego długu w Indiach (40% z całego brytyjskiego balansu wojennego pochodziło z Indii). Graham Towers – Gubernator Banku Kanady, pomimo że poza strefą szterlingową, wspierał ze wszystkich sił kroplówkę materiałową i finansową dla „macierzy”. O tym jak wiele znaczyła ta pomoc świadczy fakt, że to właśnie on, był brany pod uwagę jako ewentualny następca Normana na stanowisku Gubernatora BoE, pomimo tego że był Kanadyjczykiem (czyli nie spełniał wymogów naturalizacyjnych). Jego kandydaturę lobbował podobnież J.M. Keynes a działo się to na długo przed erą Marka Carneya – pierwszego obcokrajowca na tym stanowisku. Co do samego BoE to środek ciężkości finansowej kraju w trakcie trwania wojny przesunął się w stronę Ministerstwa i Ministra Skarbu (poprawne nazewnictwo to Treasury i Chancellor of Exchequer) spychając w pewien sposób BoE do funkcji doradczej i zależnej.

BoE Assets 1920-1940 r. Źródło: www.greshams-law.com

BoE Liabilities 1920-1940 r. Źródło: www.greshams-law.com

Dla narracji wojennej bardzo ważne są akty prawne uchwalone w Sierpniu i Wrześniu 1939 r. a mianowicie: Emergency Powers (Defence) Act, Currency (Defence) Act i Compensation (Defence) Act.

  • Funt staje się reglamentowany w stosunkach z większością świata. Ministerstwo skarbu otrzymuje kontrolę nad transakcjami zawieranymi w złocie i walutach obcych oraz płatnościami zagranicznymi i zakupem aktywów zagranicznych. Reglamentacja dzieli kraje na 2 grupy – te które akceptują funta (Ameryka Południowa) i te które nie (USA)
  • Umożliwiono przeniesienie prywatnych rezerw złota, zagranicznych walut i zagranicznych obligacji pod zarząd Rządu Jego Królewskiej Mości. Mając te, rząd zdecydował się na przechowanie ich w jednym miejscu, a następnie wspólną decyzją Ministerstwo Skarbu i BoE dołączono do nich całe złoto zdeponowane w BoE, które w księgach zostało zapisane jako transfer na Exchange Account.
  • Stwierdzono, że żadna osoba nie ma prawa do rekompensaty na wypadek nabycia/przejęcia jego waluty, złota, papierów wartościowych, przedsiębiorstw, przedsiębiorstwa kolejowego itd. przez Rząd Jego Królewskiej Mości.

W BoE cz. 2 wspomniałem o założonym w 1932 r. Exchange Equalisation Fund mającym pomóc w utrzymaniu stabilnego kursu funta szterlinga. Miał on trzymać rezerwy walutowe w tym złoto w celu interwencji na rynkach lub by zapobiegać atakom na walutę wyspiarzy. Zobowiązany był ponadto upubliczniać stan swojego konta 2 razy do roku. Ostatni wymóg w 1939 r. ze względów logicznych zawieszono, a sam fundusz stał się czymś w stylu narodowej rezerwy. Wraz z rozpoczęciem wojny poczyniono przygotowania do ewakuacji części tegoż, wzbogaconego teraz znacznie przez powyższe akty prawne do bezpiecznej Kanady (Operation Fish). Ponownie uczyniono to w 1940 r. gdy szale wojny przechylały się niebezpiecznie na korzyść Berlina. Wszystko celem zakupu uzbrojenia, surowców itp.

Na specjalny akapit zasługuje strefa szterlingowa, która w nadchodzących latach miała być jedną z kroplówek Londynu. W latach II wojny światowej wewnątrz strefy szterlingowej zachowano pełną swobodę płatności i transferów kapitału. Siłą rzeczy zamorskie kraje strefy musiały wprowadzić analogiczne do brytyjskich restrykcje walutowe. W ramach strefy utworzono także wspólny pool, który skupował dolary i złoto uzyskane przez członków strefy w eksporcie i sprzedawał je importerom, ale tylko wtedy, gdy chodziło o zakup towarów nieosiągalnych w obrębie strefy. W czasie wojny skład strefy nie uległ istotnym zmianom, ale utworzenie poolu wymusiło sformalizowanie członkostwa. Odpowiednią listę ogłosiło Ministerstwo Skarbu i w ten sposób strefa funta szterlinga po raz pierwszy uzyskała zakotwiczenie prawne.

I tu przechodzimy do specjalnych relacji pomiędzy Wielką Brytanią i USA. Formalnie USA było izolacjonistyczne i antywojenne choć większość obywateli za III Rzeszą nie przepadała. Doświadczenia z poprzedniej wojny nauczyły Amerykanów, że nie jest korzystnie być kredytodawcą sojuszników, dlatego tym razem pomoc udzielana miała nie generować zadłużenia a napędzać gospodarkę i dobrobyt USA. Jeszcze przed wybuchem wojny Kongres uchwalił kilka ustaw o neutralności, przewidujących w razie wybuchu konfliktu embargo na eksport broni do państw walczących. Bardzo szybko okazało się, że przypadkiem była to formuła korzystna dla III Rzeszy, która skupiła się na drenażu zasobów krajów podbitych i satelickich, a niekorzystna dla Wielkiej Brytanii, która potrzebowała surowców. Dlatego w listopadzie 1939 r. uchwalono nową ustawę o neutralności opartą na zasadzie Cash and Carry. Oznaczało to możliwość dokonywania zakupów za które należało zapłacić od razu (aby nie generować długu), oraz załatwienia własnej logistyki (aby amerykańscy chłopcy nie ginęli w cudzej wojnie). Ze względów geograficznych wymagało to rozbudowanej floty handlowej i wojennej, domyślacie się zapewne który kraj miał być głównym beneficjentem tej umowy.

We wrześniu 1939 r. Wielka Brytania dysponowała złotem i aktywami walutowymi (własne i rekwizycje) w wysokości 4.5 mld USD oraz 2 mld USD na które składało się złoto przewiezione z RPA i balans eksportu towarów do USA. Pod koniec 1940 r. wyczerpano już je wszystkie. Z kolei wszystkie zarobione na eksporcie funty, trzymano w Londynie i wykorzystywano głównie do transakcji z krajami strefy szterlingowej, albo do handlu z krajami neutralnymi, bo USA nie było chętne ich przyjmować. W wyniku rozmów Churchilla i Roosevelta kongres USA przegłosował w marcu 1941 r. znany nam wszystkim Land Lease. USA dzierżawiło w ten sposób sprzęt wojenny “państwom miłującym pokój”, a ten po zakończeniu działań wojennych mógł być zwrócony, lub w porozumieniu z USA, zniszczony. Jeśliby uległ zniszczeniu w wyniku działań wojennych, spisywano go na straty i odpisywano z systemu (roomleft!). Land Lease również nie generował długu, co miało uchronić wszystkie zainteresowane strony przed powtórką z okresu międzywojennego.

No dobra – nie uwierzyliście chyba, że było to wszystko na piękne oczy? Liczby nie kłamią bo najważniejszymi  beneficjentami układu stały się ostatecznie Chiny i ZSRR. Brytyjczykom z pańskiego stołu spadało mniej i na mniej korzystnych warunkach. Bo to Wielka Brytania była w Waszyngtonie postrzegana jako przyszły największy rywal ekonomiczny. A żeby rywala utrzymać pod butem należało go zobowiązać do wdzięczności za udzieloną pomoc. Brytyjczycy nie mieli wyboru i musieli ratyfikować w 1942 r. Kartę Atlantycką, której to artykuł 7 nakazywał wyeliminowanie w przyszłości barier dla wolnego handlu, dyskryminujących go w jakiejkolwiek postaci – czy to przez taryfy czy cła. Miało to dotyczyć nie tylko Wielkiej Brytanii, ale także wszelkich zależnych dla niej ziem i terytoriów, które to były członkami Commonwealth bądź członkami bloku szterlingowego. Biorąc pod uwagę która gospodarka ledwie zipiała podtrzymywana kroplówkami konwojów a która się właśnie rozpędzała – zapis ten był diabolicznie genialny dla USA. Ponadto, celem uregulowania całkiem niedawno zaciągniętych zobowiązań, Wielka Brytania zmuszona była pozbyć się wielu wartościowych zakładów przemysłowych które posiadała na terenie USA. Te celem pozyskania dolarów za które spłacano Waszyngton wypuszczano często po przecenie sięgającej nawet 50%. A nie były to przedsiębiorstwa przynoszące straty. W swojej łaskawości, strona amerykańska zadeklarowała, że w ramach rozliczeń nie będzie przyjmować zamorskich terytoriów brytyjskich takich jak Bermudy czy Jamajka.

Celem renegocjacji, strona brytyjska wysłała nawet J. M. Keynesa do USA, ale poza pompatycznymi mowami i smutnymi listami do różnych oficjeli administracji Roosevelta nie zdziałał on nic.

Gdy w końcu zakończono wojnę, USA ucięło Land Lease. Od tego momentu Anglicy mieli płacić dolarami za surowce i żywność. Tymczasem Wielka Brytania nie była już taka wielka, za to poważnie zadłużona, z dochodami z eksportu ledwie pokrywającymi połowę zapotrzebowania importowego. Plus dodatkowo ze zliberalizowanymi zasadami międzynarodowej wymiany handlowej.

Tak oto łamie się mocarstwa. Zamieniając je z kredytodawców w dłużników.

W Bretton Woods postawiono kropkę nad „i”. USD stał się jedyną walutą spegowaną ze złotem a miało to miejsce w stosunku 35 USD za oz. Kursy innych walut ustalane były wobec dolara jako tego najważniejszego i za utrzymanie ich odpowiedzialne były banki centralne krajów. Od spegowanego kursu dopuszczano odchylenia 1% w dół lub w górę. Kursy walut ustalono na podstawie przedwojennych co czyniło USD mocno niedowartościowanym, bo gospodarka amerykańska porównując do 1939 r. przypominała teraz raczej rozpędzony parowóz na długiej prostej, a waluty europejskie mocno przewartościowanymi – bo większość przemysłu europejskiego leżała w gruzach/była rozszabrowana przez Sowietów. GBP spadł do roli drugiej waluty rezerwowej – a i to nie formalnie.

Ale w 1947 r. prezydent Truman ogłosił, że USA na żądanie banków centralnych będą dokonywać wymiany USD na złoto, zamieniając całkiem sensowny układ w powoli wykrwawiającą się w złotym kolorze, tykającą bombę.

Szacuje się wg. przedwojennych kursów wymiany, że Wielka Brytania w 1938 r. dysponowała budżetem rocznym 1 mld GBP, przez wojnę poniosła koszty w wysokości 20.5 mld GBP a w ramach Land Lease uzyskała (tu liczona jako całościowo Imperium) 31.2 mld USD – (7.7 mld GBP). Następnie uzyskała pomoc w ramach planu Marshalla w wysokości 2.4 mld USD (ledwo 0.6 mld GBP) a następnie liczone już po kursie z 1949 r. w latach 1948-1965 1.03 mld USD (0.36 mld GBP) pomocy wojskowej i 3.83 mld USD (1.36 mld GBP) pomocy cywilnej

Ortodoks

Trudno pisać o tym okresie bez wspomnienia o Johnie Maynardzie Keynesie. Jego prace ekonomiczne zdeterminowały kurs działania powojennej ekonomii Wielkiej Brytanii na następne dekady, że o wpływie na świat już nie wspomnę. W ekonomicznym świecie Londynu Keynes związany był z Treasury, natomiast w kontekście BoE, działał jako krytyk i komentator jego międzywojennej polityki monetarnej. Jego formalne powiązanie z Threadneedle Street polegało na dołączeniu do rady dyrektorów w 1941 r., które to stanowisko piastował do śmierci w 1946 r. O Keynesie napiszę tu tylko trochę, i będzie to ledwie zarysowanie powierzchni paznokciem, aczkolwiek za jakiś czas wystartujemy z serią artykułów o myśli ekonomicznej i tam będzie miał on swoje miejsce.

John Maynard Keynes. Źródło www.independent.co.uk

Do służby państwowej Keynes dołączył w wieku 23 lat w 1906 r. Chciał dostać się do Treasury, jednakże dostępne akurat było tylko 1 stanowisko, a Keynes uzyskał na egzaminach miejsce nr. 2. W rezultacie rozpoczął pracę w India Office, którą kontynuował do 1908 r., a następnie przyjął posadę wykładowcy w Cambridge. Do tego momentu pomimo zainteresowania matematyką i ekonomią, nie wiązał z nią swojej przyszłości na 100%. Zmiana nastąpiła w 1910 r., gdy zdobył nagrodę Cambridge im. Adama Smitha.

Pierwszą publikacją książkową Keynesa było „Indian Currency and Finance” z 1913 r., w której rozprawiał na temat Indyjskiej wersji gold exchange standard. Sprzeciwiał się wspieraniu klasycznego pełnego standardu złota w Indiach, na rzecz ówczesnego – tj. w którym waluta była utrzymywana na stałym poziomie w stosunku do złota, dzięki kredytów w funtach szterlingach. Keynes Stał na stanowisku, że waluta rezerwowa w postaci złota będącego w obiegu, to przeżytek XIX w., który sprawdzał się wtedy, ale nie w czasach jemu bliższych. Z tej książki wynikały 2 tezy – które z czasem stały się fundamentem idei Keynesowskich:

  • Racjonalna reforma monetarna wymaga progresywnego zmniejszania roli złota.
  • Londyn jest naturalnym centrum finansowym dla świata, więc taką reformę powinien zapoczątkować

Oczywiście I Wojna Światowa zniszczyła dominację funta szterlinga. W tym czasie Keynes nie wytworzył jeszcze kierunku ekonomicznego który nazywamy od jego nazwiska, a wręcz stał na pozycji, że spadające ceny są lepsze niż wzrastające, bowiem wspierały konsumentów i tych zarabiających a nie przedsiębiorców i dłużników. A ponieważ Keynes rozpoczął w okresie wojennym pracę w Treasury, to ominął go obowiązek mobilizacyjny. W trakcie wojny zdecydowanie sprzeciwiał się ciągłemu zadłużaniu Albionu w USA i stopniowej utracie mocarstwowego statusu. Był doceniany za swoje żelazne nerwy i zmysł co znajdowało uznanie w oczach przełożonych. Przynajmniej po części, bo tak zaszedł za skórę niektórym osobistościom że w 1917 r., premier Lloyd George wykreślił jego nazwisko z listy nominowanych do Orderu Łaźni (otrzymał go jednak w kilka miesięcy później).

Keynes był przeciwny olbrzymim reparacjom wojennym narzuconym na Niemcy i dał temu wyraz w „The Economic Consequences of Peace”, gdzie dodatkowo odmalował premierów Wielkiej Brytanii, Francji i prezydenta USA w sposób dość brutalny. Jego stanowisko wobec Niemiec zawierało się w stwierdzeniu, że jeśli chce się wydoić Niemcy, najpierw trzeba ich nie zrujnować. Te pomysły znalazły uznanie w Londynie, ale nie w Waszyngtonie czy Paryżu. W każdym razie książka przyniosła mu międzynarodową sławę jak i kontrowersyjność (m.in. Jacques Rueff dyskutował z nim zawzięcie przez najbliższe właściwie dekady.)

W okresie międzywojennym głównym celem ataków Keynesa stało się BoE. W dekadzie lat 20-tych był krytykiem polityki monetarnej BoE, choć jeszcze bez propozycji ortodoksyjnych czy rewolucyjnych. Pierwszą próbą syntezy myśli był „A Tract on Monetary Reform” z 1923 r. – który to Milton Friedman –  uznawał za najlepszą pracę Keynesa. Nasz Brytyjczyk postulował, że władze powinny zajmować się stabilizacją zapotrzebowania na pieniądz a nie jego podaży. Czyli władze powinny aktywnie działać na rynku celem stabilizacji cen, za pomocą podaży pieniądza ora stosunku rezerw bankowych do depozytów. Tezy te stały w jawnej sprzeczności do standardu złota, który wymagał tylko przy odpływie złota zacieśniania polityki, przy przypływie, luzowania.

Keynes był takim Brytyjskim patriotą który ze względu na imperialną otoczkę i przeszłość kraju przekształcił się w nacjonalistę. Uważał prawdopodobnie za Cecilem Rhodesem, że to Brytyjczycy mają od Boga mandat nad sprawowaniem władzy czy pieczy nad światem (aczkolwiek politycznie i poglądowo nienawidził i gardził jednako politykami z lewej jak i prawej strony). Skoro zatem Londyn nie miał już złotego standardu, a ten zachowywały USA, to trzeba system wywrócić do góry nogami natychmiast, aby przywrócić Londynowi przynależne mu miejsce. I dlatego też złoto awansowało na Keynesowskiego wroga nr. 1. wraz z przydomkiem „barbarzyński relikt”. Wprowadzeniu standardu złota w 1925 r. poświęcił swoją kolejną pracę „The Economic Consequences of Mr. Churchill”, aczkolwiek co do przemyśleń w niej zawartych zdania są podzielone. Keynes wylał w każdym razie sporo żółci na Winstona Churchilla (ówczesnego Ministra Skarbu) za decyzję powrotu do standardu. I już za samo mógł i był wyklęty. Bo funt wsparty złotem był historyczno-ekonomiczną relikwią, nienaruszalną i stanowiącą o wadze Imperium. Oto fragment z książki Piersa Brendona o latach 1930 “The Dark Valley” pokazujący reakcję oficjela rządowego na wzmiankę o porzuceniu oparcia GBP w złocie:

“Sir Warren Fisher, head of the Civil Service and permanent secretary to the Treasury, ‘got to his feet, his eyes flashing, his face flushed with passion’ and said that ‘any such suggestion is an affront to national honour’ and ‘quite unthinkable’”.

„Szewc bez butów chodzi” – jak mówi stare przysłowie. I rzeczywiście – Keynes utopił sporą sumkę najpierw na commodities w 1927 r. (44 tys GBP, co na dzisiejsze daje jakieś 3.5 mln USD), a potem prawie 8 tys GBP w 1929 r. na akcjach USA. Aby się odkuć, wciąż pisał, pracował w Treasury, został powołany do Komisji Macmillana w 1929 r. W 1931 r. optował za dewaluacją funta, ale prędkość z jaką GBP to poczynił zaskoczyła również jego samego. Wcześniej optował za taryfami dla dobra UK, teraz, w obliczu utworzenia bloku szterlingowego i dzięki temu odzyskaniu części dawnego splendoru przez Londyn, odżegnał się od tego. W obliczu Wielkiego Kryzysu, to USA a nie Wielka Brytania przyjęły propagowany przez Keynesa plan robót publicznych. Z kolei w 1933 r. sam Keynes zrewidował swoje poglądy dotyczące samowystarczalności narodowej. Wcześniej był przeciw, teraz za.

Dzieło życia Keynesa – The General Theory of Employment, Interest and Money – opublikowane zostało w 1936 r. i stanowiło absolutną krytykę zaimplementowanego w XX w. myślenia eknomoicznego z XIX w., o wiele bardziej krytyczną w wydźwięku niż to o czym pisał Marks. Sposób napisania książki przywodził na myśl natchnionego kaznodzieję mającego w rękawie całkiem poważną liczbę oratorskich asów. Nie tylko treść, ale i sposób wyłożenia teorii przyczynił się do nadania tejże publikacji miana “Biblii”.

Główna myśl książki była na tamten czas dość rewolucyjna – gospodarka nie miała naturalnych tendencji do zatrudnienia w pełni. Wysokie bezrobocie może utrzymywać się przez czas nieokreślony, ale mogą przeciwdziałać temu rządy, interweniując z mocą w celu zwiększenia popytu konsumpcyjnego, bo sama emisja tanich pieniędzy będzie niewystarczająca. Kapitalizm zasiał był ziarno swojego własnego rozpadu, ale może być uratowany przez rozsądne interwencje rządowe w formie wielkich publicznych inwestycji. Innymi słowy rząd miał działać czynnie i aktywnie, w przeciwieństwie do spokojnych i biernych czasów złotego standardu. Publikacja książki miała miejsce w bardzo dobrym okresie – Wielki Kryzys trwał a rząd USA szukał uzasadnienia dla polityki Nowego Ładu. Faktem jest, ze 2 połowa lat 30-tych przyniosła Wielkiej Brytanii i USA spadki bezrobocia i rozwój.

Niestety dla swojego zdrowia, Keynes zapadł przed II Wojną Światową na bakteryjne zapalenie wsierdzia, które to uszkodziło mu serce i nie dało się do końca wyleczyć. Wciąż jednak pracował w Ministerstwie Skarbu. Działał w nim przez całą wojnę, będąc również szefem delegacji i reprezentantem Rządu Jego Królewskiej Mości na konferencję w Bretton Woods w 1944 r.  Z jednej strony Londyn nie posłał nikogo z BoE do swojej reprezentacji ekonomicznej – co świadczyło o tym gdzie leżał środek decyzyjnej ciężkości finansowej kraju, a z drugiej posłano reprezentację z będącym na jej czele przedstawicielem Ministerstwa Skarbu, Dyrektorem BoE i światowej sławy ekonomistą w jednej osobie. Ale w Bretton Woods nie miał żadnych asów w rękawie i dlatego układ przypieczętował dominację USD i spadek GBP z piedestału. 

W ocenianiu Keynesa pamiętajmy po prostu o jednym. Wszystko co robił, było z myślą o dominacji swojego kraju nad innymi i rozwiązywaniu problemów przede wszystkim brytyjskich. To, że jego pomysły zaimplementowano przede wszystkim po drugiej stronie sadzawki, no to już inna sprawa.

A z cyklu ploteczek potwierdzonych ostatnimi laty – zakładam, że nikogo nie zainteresuje fakt iż bohater tej części był gejem, miał licznych partnerów i nagle w latach 20-tych ożenił się z poznaną 4 lata wcześniej rosyjską (a raczej już radziecką) baleriną Lydią Lopokovą, którą szczerze pokochał?

Dyktator

W 1940 r. J. M. Keynes wizytował na zlecenie rządu kompleks przy Threadneedle Street i w związku z tym sporządził memorandum dotyczące wizyty, które to miało bardzo pozytywny wydźwięk. Kopia listu trafiła do Montagu Normana, który miał na niej dopisać pochlebną opinię na temat Keynesa i jego aktualnej roli. Trzeba było wojny światowej i zmiany rządu (Churchill za Chamberlaina), żeby Norman w czymkolwiek w końcu zgodził się z Keynsem. Miało to zapoczątkować trwające do 1944 r. zawieszenie broni pomiędzy tymi dwoma, podczas którego BoE wspierało Ministerstwo m.in. w sprawie obligacji wojennych na 3%, przekonując do nich i do polityki taniego pieniądza city i jednocześnie mogło liczyć na wsparcie Keynesa w niektórych sprawach. Nie zmieniło to co prawda do końca wzajemnych relacji pomiędzy tymi dwoma – Keynes uważał Normana za „zawsze absolutnie czarującego i zawsze absolutnie w błędzie”. Norman z kolei miał Keynesa za ortodoksa, musiał jednak zaakceptować, że z powodu toczącej się wojny środek ciężkości finansowej Londynu przenosił się właśnie z Threadneedle Street do Pałacu Westminsterskiego i w pełni współpracował z rządem w sprawach fiskalnych, stając się tym samym pomostem pomiędzy city a 10 Downing Street. Znakiem „upadku” jego dotychczasowego „despotyzmu” było objęcie w 1940 r. premierostwa przez Churchilla, z którym Norman był od dawna skonfliktowany o wprowadzenie standardu złota w 1925 r. Churchill który podówczas był Ministrem Skarbu i nie znał się dobrze na ekonomii, zawierzył podówczas opinii Normana i podpisał co trzeba.

Montagu Collet Norman, Źródło: Daily Telegraph

Norman świetnie odnajdywał się w roli mediatora czy to pomiędzy bankami komercyjnymi a Ministerstwem Skarbu, czy też pomiędzy giełdą i city a rządem. W 1942 r. dokonał wręcz niemożliwego – doprowadził do sojuszu wojennego największych bankierów londyńskich – Rothschildów, Baringsów i Schroderów. Na BoE wciąż patrzono jednak powszechnie przez pryzmat jego osoby, a na Montagu Normanie ciążyło już wiele oskarżeń.

Powszechnie postrzegany był jako osoba która dobrze działała na rzecz centralnego bankierstwa i BoE na forum międzynarodowym ale źle na własnym poletku domowym. Równie powszechnie powtarzano, że jest to wręcz niesamowite, że w swojej polityce Norman właściwie nigdy nie miał racji. Ciążyło na nim wprowadzenie standardu złota gdy potrzeba było taniego pieniądza a potem odejście od wspomnianego standardu, które podkopało pozycję BoE i Brytanii w świecie i efektem domina dołożyło swoje do Wielkiego Kryzysu (o dokonanych w ten sposób przekształceniach dokonanych w handlu, biznesie i przemyśle wspominałem w poprzednim artykule przy okazji komisji MacMillana). Tutaj głosy dobiegały zarówno ze strony pojedynczych bankierów, jak i z całego spektrum postaci brytyjskiego życia publicznego – zarówno z lewej jak i prawej – i były to liczne, lecz wciąż jednak głosy mniejszości. W kontekście przedwojennej współpracy BoE z kapitałem austriackim i niemieckim, czy też pro-niemieckości Normana nie było aż tak wiele oskarżeń, we wszelkich dominowali głównie laburzyści, zarówno w 2 połowie lat 30-tych jak i podczas II Wojny. Nota bene, ci już w 1937 r. zawarli w swoim programie przekształcenie BoE w instytucję państwową. Krytyka Normana sięgała nawet New York Times, który w czerwcu 1939 r. pisał o coraz to szerszych odczuciach w UK, że BIS powinien zostać zlikwidowany a dziwne relacje panujące pomiędzy BoE a rządem powinny zostać przeanalizowane natychmiastowo. Przyjaźń z Hjalmarem Schachtem (który w 1939 r. przeraził się dzieła które pomógł zbudować i został odsunięty z zajmowanych stanowisk), pro-niemieckość oraz raczej chłodny stosunek do osób pochodzenia żydowskiego, również stanowiły punkty dla ataku na Gubernatora.

Niezależność finansowa której przykładem było samodzielne wyliczanie swojego własnego podatku dochodowego przez BoE było przedmiotem interpelacji posła Richarda Stokes’a z izby gmin w 1940 r., Podobnież proponował on upublicznienie nazwisk udziałowców wraz z liczbami ich kapitału. To wszystko w połączeniu z tradycyjnie już dobrymi kontaktami jakie BoE utrzymywał z londyńskim city miało prawo dawać negatywne dla odbiorcy wrażenie. Ponadto BoE starał się utrzymywać swoją dobrą renomę na rynkach międzynarodowych, co dawało wrażenie, że bagatelizuje rynek wewnętrzny, co stało się asumptem do kolejnych oskarżeń.

Norman zadeklarował we wrześniu 1941 r., że będzie przewodzić BoE co najmniej jeszcze przez 18 miesięcy. Czyli na 6 miesięcy przed kolejnym głosowaniem rady dyrektorów potwierdzał że jego wybór będzie formalnością. Wywołało to burzę w m.in. „Daily Mirror” która oskarżała go o naginanie zasad (będąc powyżej 70 lat, powinien zrezygnować), dyktaturę finansową oraz wpędzenie Brytyjczyków w biedę. Podobne zdanie wyraziły także co poniektóre osobistości londyńskie, oraz politycy głównie z Labour ale także i Torysi. Dochodziły do tego również argumenty o konieczności zreformowania zasad wyboru dyrektorów i gubernatora BoE. Powoli Norman stopniowo stawał się coraz bardziej niechciany.

Całe środowisko spodziewało się, że Gubernator Montagu Collet Norman uda się na emeryturę w 1945 r., jednak „Despota z Threadneedle Street” jeszcze raz wszystkich zaskoczył i zrezygnował w 1944 r. Spowodowane było to jego pogarszającym się stanem zdrowia (serce?). Norman musiał dawkować penicylinę, która wtedy była lekiem nie dostępnym jeszcze dla wszystkich. Na początku roku lekarze gubernatora stwierdzili że nie ma szans aby podjął na nowo swoje obowiązki w przeciągu najbliższych 3 miesięcy. Dnia 6 kwietnia 1944 r., po 24 latach urzędowania, Norman ustąpił ostatecznie ze stanowiska Gubernatora BoE do końca mając wiarę w to, że zawiódł bo nie udało mu się postawić na nogi ekonomii światowej, a w szczególności nie dał rady zapewnić city nowej złotej ery. Następca miał być wybrany w ciągu nadchodzących tygodni. Sunday Pictoral pisał: 

„Nie moglibyśmy nigdy wybudować nowej Brytanii z panem Normanem na Threadneedle Street, więc ludzie nie będą zapewnie płakać z powodu jego odejścia.”

Financial Times był łaskawszy stwierdzając, że:

„…odchodził mając za sobą tradycję służby, efektywność i szczerość która długo będzie inspiracją dla następców.”

 A jego 96-letnia wówczas matka skwitowała to zaś zdaniem:

 „Powinni dać mu skończyć te 25 lat”

O tym, że Norman stawał się persona non grata świadczyć może również następujące wydarzenie. Amerykanie przygotowując się do inwazji we Francji i przygotowując Bretton Woods mieli podobnież wypytywać Churchilla o kontakty Normana z BIS i Reichsbankiem w okresie przedwojennym jak i w początkowej fazie wojny. Churchill obawiając się wpływu tychże na współpracę aliantów zachodnich zaprzeczył domniemanym pogłoskom, ale to tylko miało utwierdzić go w przekonaniu że Norman musi odejść.

Następcą wybrany został Lord Thomas Catto – od 1940 r. jeden z dyrektorów BoE. W trakcie wojny miał za zadanie współpracować z J.M. Keynsem (czyli w relacjach Treasury i BoE), a jednocześnie pilnować przy tym wytycznych polityki swojego pracodawcy. Pomimo iż ze strony BoE jedynym sensownym kandydatem wydawał się zastępca Normana – Basil Catterns, to przeważyło zdanie Ministra Skarbu – Sir Johna Andersona, który miał ocenić Catto, jako posiadającego szeroką wiedzę na temat spraw ogólnie i  w szczególnie dotyczących Whitehall (okołorządowe).

W kilka miesięcy później, już z nowym dyrektorem, BoE celebrował 250 rocznicę założenia. Aczkolwiek nastroje rady dyrektorów nie mogły być hurra-optymistyczne – Bank był w pewnym zawieszeniu. Skończyła się era Normana a co miało ją zastąpić? Jak będzie wyglądać realność finansowa międzynarodowo? Na jakich zasadach będzie oparta? Jak zdeterminowana będzie funkcja BoE w kraju? Przecież w ostatnich latach szale ciężkości przesuwały się w stronę ministerstwa i J.M. Keynsa. Jaką politykę podjąć w obliczu powojennego utrzymania gospodarki, utrzymania waluty, odbudowania małych przedsiębiorstw? Gubernatora Catto czekały ciekawe czasy.

Norman zmarł w swoim domu w Londynie w 1950 r. w wyniku powikłań po udarze. Miał 79 lat. Pozostawił po sobie żonę i syna, który to odziedziczył jego szlachecki tytuł barona uzyskany w październiku 1944 r. w uznaniu zasług.

Nacjonalizacja

W 1935 r. Wielka Brytania poszła do urn wyborczych po raz ostatni. Wybory w 1940 r. nie odbyły się ze względu na wojnę a w zamian za to utworzono rząd koalicyjny ponad podziałami, zrzeszający Torysów i Laburzystów. W maju 1945 r. zakończono ostatecznie wojnę w Europie. A w czerwcu 1945 r. Churchill strzelił sobie i swojej partii w stopę przyrównując w radio potencjalną politykę fiskalną swoich przeciwników z Labour Party do gestapo. Sondaże które dawały konserwatystom zwycięstwo, natychmiast obrały kierunek południowy. Ludzie nie chcieli też już więcej słuchać o krwi, wysiłku i łzach potrzebnych teraz do odbudowania kraju i ekonomii – no i trzeba przyznać że mieli do tego prawo po 5 latach wyrzeczeń i ofiar. Wybory odbyły się 5 czerwca, choć w niektórych okręgach z powodów niezależnych przesunięto je o tydzień bądź dwa. Labour Party niespodziewanie zwyciężyła zyskując 67% miejsc w parlamencie. Brytyjski system parlamentarny ułożony jest w ten sposób, że dzięki jednomandatowym okręgom wyborczym praktycznie zawsze partia zwycięska ma większość parlamentarną (w 2017 r. nie wyszło) i dzięki temu może w pełni realizować swój program.

Premierem został Clement Attllee a nowym ministrem skarbu (Chancellor of the Exchequer) Hugh Dalton. Partia Pracy obiecywała pełne zatrudnienie, powszechnie dostępną i fundowaną z podatków służbę zdrowia, welfare state – czyli innymi słowy wprowadzenie powszechnego socjalizmu dla obywateli i zwiększenia wpływu państwa w wymagających tego dziedzinach życia. W tym celu obiecano podążać za teoriami ekonomicznymi Keynesa. Możecie się domyślać, że takie działania wymagały poważnych środków. A państwo poważne środki na „zrównanie niesprawiedliwości społecznych” pozyskuje zazwyczaj od bogatszych obywateli. Nowy rząd rozpoczął przygotowania do szerokiego programu nacjonalizacyjnego, który miał objąć fabryki, koleje, przedsiębiorstwa komunikacyjne i telekomunikacyjne, kopalnie i szeroko pojęty przemysł. A na pierwszy ogień rzucono BoE.

Nacjonalizacja BoE nie była żadnym wymysłem lewicy wyspiarskiej a raczej powszechnym nurtem panującym w powojennej Europie. W trakcie kampanii wyborczej z poprzedniego roku punkt dotyczący BoE nie był informacją będącą na froncie propozycji, a raczej wpisywał się w nurt zapowiadanego wielkiego „N”. Problemem było, że nikt nie miał pomysłu jak ma to działać w trójkącie rząd-BoE-banki komercyjne, a także w gospodarce planowanej. Nie było jasnego planu dotyczącego nowych funkcji czy transparentości. Widząc że przedwojenny system silnego niezależnego banku centralnego się nie sprawdził, rząd Labour mógł utworzyć nową jakość banku centralnego, z perspektywy czasu patrząc, nie wykorzystał jednak szansy i mandatu społecznego.

Na szczęście dla Lorda Catto, Hugh Dalton był zwolennikiem metody mającej zaburzać działanie systemu w jak najmniejszym stopniu. Świadkowie tamtych czasów wspominają, że minister w trakcie negocjacji gubił się w technikaliach a także posiadał słabszą osobowość niż nowy Gubernator. Nie oszukujmy się – nacjonalizacja była nieuchronna, ale dzięki wynegocjowanym zasadom, aktualna (jak na 1945 r.)  pozycja BoE z grubsza została zachowana. W tej partii pokera choć może to Dalton miał lepsze karty, to Catto był doświadczonym szulerem i blefował swojego oponenta umiejętniej.

Dnia 14 lutego 1946 r. w życie wszedł Bank of England Act. Całość kapitału BoE została powierzona Skarbowi Państwa. Kapitał prywatny ok. 17000 udziałowców w wysokości 14,553,000.00 funtów został nabyty przez powyższy, w zamian za to zaoferowano udziałowcom obligacje państwowe oprocentowane na 3%. Suma wypłacana corocznie w formie odsetek była równa uśrednionej rocznej dywidendzie brutto zadeklarowanej w okresie 20 lat poprzedzających 31 Marca 1945 r. Rok fiskalny w Wielkiej Brytanii zaczyna się w kwietniu i dlatego ta data. Skarb państwa otrzymywał pełne prawo wykupu tychże obligacji po 31 Marca 1966 r. z zachowaniem 3 miesięcznego okresu notyfikacji. Oczywiście, gdyby akurat w tym momencie Skarb Państwa nie posiadał odpowiednich środków (co zdarza się często), miał prawo pozyskać je w jakikolwiek sposób zgodny z prawem.

Zredukowana z 24 do 16 członków rada dyrektorów mianowana była od tego momentu z nadania przez państwo z kadencją 4 lat, a Gubernator i jego zastępca na 5 lat. Formalnie poproszono dotychczasowych o opuszczenie stanowiska, po czym dokonano nowego wyboru. Następnie rząd przedstawiać miał swoich kandydatów monarsze panującemu a ten już tylko pro forma zatwierdzał. Niezależność nowo wytworzonej rady zagwarantowana była przez przywilej nieusuwalności przed końcem kadencji. Pomimo tak daleko idących zmian Skarb Państwa nie zdecydował się na „czystkę”, a jedynie częściową wymianę pośród dyrektorów, pozostawiając na swoich stanowiskach Gubernatora Thomasa Catto i jego zastępcę oraz około 2/3 składu dyrektorów, pozbywając się za to praktycznie wszystkich piastujących stanowiska od lat 20-tych. A dyrektor John Maynard Keynes zmarł ledwo w 2 miesiące po wszystkim.

Thomas Catto. Źródło: http://www.levantineheritage.com

Skarb Państwa otrzymywał władzę nad BoE. Ministerstwo Skarbu mogło po konsultacji z Gubernatorem udzielić BoE wytycznych, które bank centralny miał realizować, ze względu na szeroko rozumiane interesy społeczne. Aczkolwiek rząd do 1998 r. nigdy z tego przywileju nie skorzystał. Uzależniało to wolumeny emisyjne od porozumień zawieranych pomiędzy przedstawicielami wspomnianych instytucji i formalnie spychało BoE do roli ciała doradczego podległego Ministerstwu Skarbu. BoE miał jednak zachować swoją nieformalną administratywną rolę nad pozostałymi bankami prywatnymi, która to miała zostać sformalizowana dopiero w latach 80-tych.

BoE do 1998 r. miał zatem działać jako przystawka do działań Ministerstwa Skarbu, choć Thomas Catto mógł mieć pewne powody do zadowolenia, jako że w codziennych operacjach przeprowadzonych przez BoE zmieniło się niewiele. Sam fakt wymian personalnych dokonanych w radzie dyrektorów wyglądał bardziej na burzę w szklance wody i wymianę pokoleniową niż rewolucję. Strukturalnie i tak wiele z decyzji Ministerstwa przechodziło przez BoE w stronę czy to city czy kraju. Wyznaczono natomiast nowy zestaw zadań dla BoE, którym miało być doprowadzenie do: pełnego zatrudnienia, stabilności cenowej, rozwoju gospodarczego i – uwaga uwaga – utrzymanie stóp procentowych na stałych poziomach.

3 Marca 1946 r. przy Threadneedle Street odbyła się uroczysta kolacja, na którą zaproszono aktualnych i byłych dyrektorów i gubernatorów. Gubernator Thomas Catto miał wygłosić przemówienie w którym dziękował oficjelom za wsparcie podczas tak ważnych negocjacji a także zauważał, że pomimo iż bank jest znacjonalizowany to udało się zabezpieczyć niepewną przyszłość zarówno władz jak i pracowników tak ważnej instytucji a także uzyskać ustępstwa rządowe w każdym punkcie na którym zależało BoE. Catto zakończył swoje przemówienie toastem „Niech żyje Bank Anglii”. Po nim w bardziej pesymistycznym tonie przemawiał Montagu Norman. Gdy kilka lat później zapytano go o wydźwięk jego słów, odpowiedział tylko:

„Próbują udawać, że to jest wciąż to samo miejsce”.

I rzeczywiście – nadchodzące lata miały zaowocować utratą pozycji BoE w city.

BoE zobowiązany był od teraz do publikacji corocznych i cokwartalnych raportów, obok tych cotygodniowych drukowanych od 1844 r. Pierwszy z nich z Maja 1947 r. wyraźnie pokazywał, że „nowy” BoE ma język, ale nie potrafi go używać – jak określił to Economist. Do tego dochodziły różnego rodzaju naciski rządowe aby dyrektorzy BoE należeli do odpowiednio myślących (na lewo), co w rezultacie obniżyło w oczach city prestiż stanowiska. Takie miały miejsce choćby w przypadku Camerona Cobbolda – do 1948 r. zastępcy gubernatora, a od 1949 r. gubernatora, którego Catto chronił przed atakami Daltona o zbytnie odchylenie na prawo. Pomimo mieszającej się teraz wszędzie polityki, trudności gospodarki powojennej i częściowo skrępowanych rąk, BoE próbował działać. Przyczynił się do ponownego otwarcia rynków towarowych w Londynie (guma, kawa, metale itd.), przypływu kapitału w postaci utworzonego Foreign Banks Association (dziś The Association of Foreign Banks), czyli ponownego otwarcia drzwi dla bankowego kapitału zagranicznego. A przy okazji kolejnych wyborów parlamentarnych w 1950 r. BoE działał jako mediator pomiędzy atakowanym przez lewicę city, jego osobistościami i bankami prywatnymi a ubiegającym się o reelekcję rządem laburzystów bądź też innymi przedstawicielami lewej strony politycznej sceny.

 

Deprecjacje

Jako że korzystam praktycznie całkowicie ze źródeł anglojęzycznych, tę część musimy rozpocząć od wyjaśnienia pewnej terminologii brytyjskich obligacji:

  • British Government Securities to papiery dłużne wszelkich rodzajów emitowane przez rząd. Istnieją także securities emitowane przez znacjonalizowany przemysł i gwarantowane przez rząd, ale dla celów tego zestawienia zapakujemy je w jeden worek
  • Gilt-Edget Securities to obligacje wyemitowane przez rząd brytyjski z oryginalnym terminem zapadalności rok lub więcej i wylistowane na London Stock Exchange. Formalnie są podzbiorem powyższego.
  • Treasury bills czyli bony skarbowe to instrumenty o zapadalności do 1 roku, choć najczęściej jest to nie dłużej niż 6 miesięcy. Nie ma ich na London Stock Exchange.
  • Treasury Deposit Reciepts wprowadzone w 1940 r. to depozyty wytwarzane przez banki wraz ze skarbem państwa z przeznaczeniem „do dalszych instrukcji”. Nienegocjowane, z zapadalnością po 6 miesiącach, ale posiadacz mógł zażądać ich realizacji celem zapisu/zamiany na Gilt-edget securities, lub z powodów własnych. Ich płynność była zatem mniejsza niż Treasury bills

Wielka Brytania zakończyła kolejną wojnę z długiem sięgającym 170% GDP. Powojenny GBP był nie wymienialny na inne waluty, ceny zablokowane a zaopatrzenie racjonowane. Waluty oczywiście było za dużo a przemysł musiał zmienić tryb i wolumeny produkcji „z armat na masło” odwracając słowa Goeringa. Co odróżniało Wielką Brytanię od Europy w tym zakresie, to kontynuacja funta w niezdenominalizowanej zamrożonej formie – ekonomicznie bowiem, kraje okupowane przez Niemców i ich sojuszników zmuszane były do masowego dodruku, że o gospodarce rabunkowej nie wspomnę.

Obawiając się powtórzenia problemów ekonomicznych jak po poprzedniej wojnie i pamiętając o efektach dewaluacji funta w latach 30-tych., powołano we wczesnym 1945 r. Komisję Długu Narodowego (National Debt Enquiry). Jej członkami byli m.in. J. M. Keynes, James Meade i Lionel Robbins. Komisja zarekomendowała kontynuowanie wojennej polityki taniego pieniądza. Utrzymano zatem stopy procentowe na poziomie 2% i zdecydowano się nie wydłużać zapadalnosci długów, tak aby w swoim własnym czasie zadecydowały o tym same rynki. Zarekomendowano za to zmniejszenie stopy zwrotu (yields) papierów dłużnych. Działania te podjęło ministerstwo skarbu bez udziału BoE w komisji ani bez konsultacji ze wspomnianym. W tym czasie, to właśnie ministerstwo miało kontrolę nad administrowaniem długiem jak i stopami procentowymi.

Nowy Minister Skarbu z ramienia Labour Party – Hugh Dalton optował za polityką „ultra taniego pieniądza” na rynku domowym, czyli stopami longterm 2.5%, jednocześnie utrzymując stopy procentowe na poziomie wojennym, czyli 2%.. Zabroniono oferowania obligacji państwowych o wyższym oprocentowaniu, niż to które akceptował rząd. Z kolei obligacje oferowane przez ciała nierządowe, miały poddane być oficjalnej kontroli. Program rządowy nie uzyskał uznania w oczach oficjeli BoE a potwierdził tylko mierną opinię jaką miał minister na Threadneedle Street. Następca Daltona – Stafford Cripps odniósł więcej sukcesów na polu polityki domestic. Jego działania wywołały jednak długotrwałą wojnę pomiędzy ministerstwem a BoE mi.in. w sprawie oprocentowania pożyczek.

Rynki długu uznały że 2.5% na długoterminowej obligacji to za mało i zwróciły się w stronę obligacji krótkoterminowych. Wyemitowano przy tej okazji nazywane powszechnie „Daltonami” obligacje bezterminowe o oprocentowaniu 2.5%. Polityka ta trwała do 1947 r. kiedy to rząd zaczął zastępować ją polityką dobrego finansowania (sound financing), aczkolwiek wysokie zainteresowanie obligacjami krótkoterminowymi trwało aż po 1949 r. Labour osiągnął swój cel zmiany strukturalnej długu z longterm na shortterm co skoordynowano z narodowym programem nacjonalizacji. Nacjonalizując przedsiębiorstwa, rząd wydawał dotychczasowym właścicielom rekompensaty w postaci obligacji (gilt) w zamian za ich dotychczasowe obligacje udziałowe. W rezultacie rosły zarówno rynkowe ilości obligacji długo i krótko terminowych.

BoE Assets 1940-1960 r. Źródło: www.greshams-law.com

BoE Liabilities 1940-1960 r. Źródło: www.greshams-law.com

Rząd wdrożył program masowej nacjonalizacji przemysłu, wydobycia, transportu i usług telekomunikacyjnych które nastąpiło w latach powojennych. Celem było doprowadzenie do koordynacji przemysłu w skali krajowej a zatem i uniknięcie zapaści gospodarczej poprzez wdrażanie metod centralnego planowania. Jako że wojna przyniosła pełne zatrudnienie uważano, że poprzez działania nacjonalizacyjne uda się skoordynować działania rynkowe i utrzymać popyt na towary, co było zgodne z poglądami Keynsa. Tyle teorii.

Era taniego pieniądza i niskich stóp doprowadziła do zwiększenia ilości udzielanych kredytów o 20%, zwiększenia depozytów bankowych o 16% i doprowadziła do dramatycznego zwiększania się inflacji na rynku wewnętrznym. A co do samych „Daltonów”, jak się zapewne domyślacie, 2.5% zysku zamieniło się dzięki inflacji w stratę.

Niestety, w obliczu liberalizacji handlu światowego w bloku zachodnim (GATT i Plan Marshalla) Londyn został zmuszony do przywrócenia wymienialności funta na waluty obce. Było to wynikową nowych kredytów udzielonych stronie brytyjskiej przez amerykanów. City pragnęło silnego funta bo służyło to jego interesom, za to rząd pragnął taniego ze względów już poprzednio opisanych. BoE próbowało wytworzyć i podtrzymać bilateralne układy wewnątrz strefy szterlingowej celem podtrzymania zobowiązań pegowych z Bretton Woods, ale konieczność rozpoczęcia wymienialności w sposób odczuwalny popsuła te plany. W lipcu 1947 r. Wielka Brytania przywróciła wymienialność funta na rynkach międzynarodowych po kursie 4.03 USD za 1 GBP i w niewiele więcej niż miesiąc później musiała ją zawiesić, bo zabrakło jej dolarów do wymiany.

Wycena pegu walut z Bretton Woods oparta była na przedwojennych kursach wymiany, co tak naprawdę ani nie odzwierciedlało siły gospodarki amerykańskiej, ani słabości gospodarek europejskich w tym okresie. A gospodarka Wielkiej Brytanii ledwo zipała pod silnym funtem podtrzymanym wspomnianym układem. Tym bardziej że w wyniku recesji z 1949 r. spadły poziomy eksportu brytyjskiego do USA. Trzeba było go osłabić w sposób kontrolowany, lub pozwolić żeby zrobiły to w sposób krwawy i niekontrolowany rynki. Deprecjacji należało dokonać, pomimo wszelkich płynących z tego niekorzystnych aspektów dla posiadaczy funta i długu liczonego w funtach. Przy tej okazji, zarówno skarb państwa jak i BoE musiały dojść do wypracowanego z pewnym trudem porozumienia. BoE widziało konieczność ale wzbraniało się, bo cały czas unosił się nad nim duch Montagu Normana i jego niesławnej deprecjacji z 1931 r. Niechęć BoE do tak drastycznej akcji potwierdzały słowa Gubernatora Cobbolda wypowiedziane na spotkaniu z rządem :

„Jedna ważna rzecz – i to, podkreślam i powtarzam – dewaluacja może być wykonana raz, ale następnym razem nawet nie wolno jej brać pod rozwagę, chyba że będziemy świadkami takich wydarzeń jak wojna światowa…”

Cameron Cobbold. Źródło: www.npgprints.com

Dnia 19 września 1949 r. za zgodą Międzynarodowego Funduszu Walutowego zdewaluowano funta o 30% (z 4,03 do 2.8 USD za GBP). W ciągu tygodnia kolejne 23 kraje toczyło już mniej lub bardziej zaawansowane negocjacje deprecjacyjne (w tym praktycznie cała strefa szterlingowa i większość Europy Zachodniej). Deprecjacja pociągnęła za sobą też inne skutki, jak wytworzenie Europejskiej Unii Płatniczej – czyli europejskiego układu o handlu multilateralnym. W oczach BoE priorytetem była jednak strefa szterlingowa bo to ona i jej wsparcie stanowiło o takiej a nie innej pozycji Wielkiej Brytanii przy stołach negocjacyjnych. Dla Wielkiej Brytanii dewaluacja oznaczała ustabilizowanie dotychczas napompowanej waluty, uzdrowienie bilansu płatniczego i relatywnie niższą niż dotychczas inflację aż do połowy lat 60-tych

W 1951 r. – w ostatnim roku urzędowania Labour Party, BoE w starym stylu zaczął naciskać na nowego Ministra Skarbu celem umocnienia funta i przeciwdziałania tym samym inflacji (mając za tło wojnę koreańską). Utarczki pomiędzy obydwoma instytucjami trwał do jesieni tegoż roku, kiedy to lewica utraciła władzę na rzecz konserwatystów na czele z naszym starym znajomym od „krwi, łez i znoju” (Churchill miał dociągnąć do 1955 r. po czym udał się na emeryturę zdrowotną a zastąpiony został Anthonym Edenem). Nadchodził czas zacieśniania polityki fiskalno-podażowej i podwyższania stóp procentowych.

Zacieśnianie

Nowi rezydenci w pałacu westminsterskim oznaczali powrót do polityki jaką prowadzono przed 1932 r., i było to powszechne mniemanie w BoE. Nacjonalizacja nie spowodowała wielkich zmian w zakresie działań podległych bankowi centralnemu, a ze względu na ich różnorodność zadań wymusiła w pewien sposób przywrócenie mu nieformalnie niepodległości. Dokonało się to ostatecznie w latach 50-tych i 60-tych jako nowy standard polityki wobec instytucji centralnych w Europie. Jak więc BoE definiował swoje zadania? Za pomocą 8 podstawowych punktów:

  • Nadzór nad podażą waluty
  • Nadzór nad rejestrami długu publicznego
  • Obrona wartości funta szterlinga
  • Konieczność bycia pożyczkodawcą ostatniej szansy
  • Rola doradcza i ekspercka w zakresie finansowym dla rządu
  • Utrzymywanie płynności i dobrej reputacji systemu bankowego
  • Promowanie uporządkowanych rynków finansowych i giełdowych
  • Uporządkowanie przepływu kapitału na rynkach kapitałowych.

Lata 1949 – 1961 były w BoE dekadą Camerona Cobbolda, który zdefiniował priorytety swojej polityki jako powrót do normalności. Nad funtem ciążyły wciąż długi wojenne na rynku zewnętrznym jak i domowym (obligacje wojenne), co powodowało jego słabość. Należało uporządkować sprawy funta aby móc rozprawić się z inflacją która w ostatnich latach kręciła się pomiędzy 3-7% w skali roku. Wreszcie, trzeba było zakończyć przedłużoną przez laburzystów kontrolowaną politykę wojenną i przywrócić politykę pokojową. A wszystkiemu miały służyć dawno nie ruszane i zakurzone stopy procentowe.

Inflacja i stopy procentowe 1945 – 2011. Źródło: BOE Moja korekta do ilustracji polegała na zaznaczeniu na czerwono rządów Partii Pracy i na Niebiesko Torysów w omawianym okresie.

Porządki rozpoczęto od podniesienia stóp procentowych na 2.5% pod koniec 1951 r. Aby zaabsorbować zyski i zredukować koszty które pociągnęłoby za sobą podwyższenie oprocentowania na obligacjach krótkoterminowych, Skarb Państwa wypuścił nowe obligacje, z datą zapadalności (i oprocentowaniem w nawiasie) odpowiednio na 1 (1,245%), 2 (1,495%) lub 3 lata (1,75%), znane jako Serial Funding. Haczyk był w tym, że można je było nabyć wymieniając dotychczasowe Treasury bills. City skusiło się na nie, w pewnej mierze powodowane chęcią zysku a w pewnej mierze odczuwając naciski moralne płynące odgórnie (wspomóc kraj i jeszcze na tym zyskać). Wyemitowano więc tychze za miliard GBP (9 zer), dzięki czemu zaabsorbowano ponad ¼ treasury bills będących poza sektorem publicznym. Następująca jednak w Marcu 1952 r. zmiana stóp procentowych na 4% (Cobbold naciskany przez ministerstwo z powodu pogarszającego się balansu płatniczego) spowodowała u wszystkich nabywców starty.

W rezultacie tegoż – Skarb Państwa wydłużył okres zapadalności swoich długów, co miało zostać częściowo odwrócone w kolejnych latach, banki komercyjne zwróciły się w stronę gilt-edget securities, brokerzy city mieli pamiętać o numerze jaki wykręcił im Skarb Państwa przynajmniej do lat 80-tych, a BoE po latach niedziałania w temacie obwieścił zaś nie mniej ni więcej, że Old Lady is back in town...

W 1946 r. BoE ustalił stosunek minimalnych rezerw (gotówka, obligacje rządowe i komercyjne papiery dłużne) do depozytów dla banków działających w UK na 8%. Od 1951 r. uzgodnienia te zmieniono na płynny próg 28-32%. Określano je mianem quantitative ceilings – ilościowe sufity.

Celem polityki Gubernator Cobbolda było powstrzymanie udzielanych z łatwością kredytów – na rynku po kilku latach Partii Pracy było za dużo papierków z podobizną monarchy, a niskie stopy pozwoliły na emisję masy kredytów – no a to wszystko napędzało inflację. Nowa emisja gilt-edget securities w 1950 r. skierowana była głównie do komercyjnych bankach londyńskich zawierających co najmniej 30% środków płynnych w stosunku do wolumenów ich depozytów.

O co chodziło? Aby zmniejszyć aktywa płynne banków – czyli te dzięki którym mogą udzielać kredytów, wypuszczamy obligacje krótko i średnioteminowe (gilt-edget securities) o niezłym oprocentowaniu, ale w takiej kategorii, że nie można ich zaliczyć do aktywów płynnych. Banki wymieniają swoje stare Treasury Bills (które są w aktywach płynnych) na te nowe, zyskując na lepszym oprocentowaniu. Czyli banki powiększą swój krótko i średnioterminowy zysk z obligacji, ale w zamian za to wyzbędą się sporej liczby papierów zaliczanych do aktywów płynnych. Banki mogą udzielać kredytów z aktywów płynnych a te właśnie się zmniejszyły. Kredyt staje się droższy, a ilość pieniądza (który też staje się droższy) na rynku maleje. Sytuacja potencjalnie win – win.

Tylko że tak na prawdę, nic poza prośbami z BoE i Ministerstwa Skarbu, nie powstrzymywało banków od odsprzedaży tychże, celem powiększania kapitału, dzięki któremu można było kreować więcej pożyczek. To dokładnie zrobiły banki, gdy krótkoterminowo w 1958 r. zawieszono wspomnianą zasadę quantitative ceilings.

A zawieszono ją na chwilę po to by dodać zasadę specjalnych depozytów nad którą BoE pracowało przez ostatnie 2.5 roku. Nowa zasada nakładała na banki brytyjskie obowiązek umieszczenia części (teraz już równe 30%) swoich aktywów płynnych w BoE na oprocentowaniu zbliżonym do aktualnej stopy procentowej. Owe depozyty miały od tej chwili nie być traktowane jako płynne, co w założeniu miało znacząco zmniejszyć możliwości pożyczkowe banków i uczynić kredyty droższymi (czyli mniej gotówki w obiegu i zmniejszenie inflacji). W rezultacie, banki zaczęły wyzbywać się gilts – które nie wchodziły w zakres aktywów płynnych – i za zyskane w ten sposób pieniądze zwiększać swoje aktywa płynne poprzez udzielanie pożyczek. Skala? Pomiędzy 1959-61 r. banki komercyjne wyzbyły się 45% posiadanych gilts (wartych 1.1 mld GBP), co wzbogaciło ich aktywa płynne i umożliwiło zwiększenie funtów pożyczanych o 59% niż dotychczas (1.4 mld GBP). Na koniec 1961 r. specjalny depozyt w BoE wynosił zatem 0.2 mld GBP a ilość płynnych assetów bankowych wzrosła ostatecznie o 1.5%.

A więc na rynkach domowych dążono do odwrócenia zasady taniego pieniądza, jaka przyświecała Labour Party w latach 40-tych. Wszystko to co wydarzyło się w latach 50-tych, było dokonane celem zmniejszenia ilości kredytów, utrzymania równowagi pomiędzy podażą i popytem i w ten sposób służyło utrzymaniu inflacji w ryzach. Zarządzanie długiem i kontrola były traktowane jako broń polityki fiskalnej a zmiany w stopach procentowych miały służyć planom rządowym.

Co zaś ze statusem międzynarodowym funta? Zacznijmy od niedoszłej „Operacji ROBOT” nazwanej tak od imion bądź nazwisk oficjeli ministerialnych którzy ją zaprojektowali. Pokrótce wyjaśniając – w grudniu 1951 r. BoE otworzył ponownie rynki wymiany walut dla rezydentów wysp. Spowodowało to kurczenie się rezerw złota i pogorszenie balansu płatniczy. Projekt w związku z tym zakładał wprowadzenie płynnego kursu funta, czyli umożliwienie rynkom wyceny funta samodzielnie. Spowodowałoby to zapewne inflację i wzrost cen, ale jednocześnie polepszyłoby balans import-eksport, jako że funt obrałby na 100% kierunek dewaluacyjny. Zatrzymałoby to też ciągły drenaż rezerw brytyjskich. ROBOT godził jednak w interesy posiadaczy sterling balances i mógł doprowadzić do rozpadu strefy szterlingowej (tam wzajemne zadłużenie wszystkiich wobec wszystkich i wszystkich wobec Londynu było denominowane w GBP). Płynny kurs poddawał również w wątpliwość rolę funta jako waluty światowej (niezmienny od dekad sen Londynu o powrocie do chwały). Ale uwolnienie kursu było sprzeczne z postanowieniami z Bretton Woods i oznaczałoby konflikt ze Stanami Zjednoczonymi. W rezultacie –  ministerstwo było przeciw i choć BoE mocno wspierało swój pomysł, ostatecznie inicjatywa ROBOT nie weszła w życie, a BoE jeszcze po łapach oberwało za „naprędce konstruowanie zmian ekonomicznych i strategii monetarnej bez rozważenia czy konsultacji ze stroną rządową”.

Powojenna Brytania musiała jednak stopniowo otwierać się na świat. Pod koniec 1952 r. sytuacja płatnicza Wielkiej Brytanii uległa poprawie, głównie na skutek napływu kapitału krótkoterminowego, zwabionego przez wzrost stopy bankowej Banku Anglii. W 1953 r., po zakończeniu wojny w Korei, zmieniło się również położenie gospodarki światowej. Po krótkiej recesji powróciła dobra koniunktura i równowaga w bilansie obrotów bieżących, zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w krajach strefy szterlingowej. W tych okolicznościach Bank Anglii rozpoczął działania interwencyjne na rynkach walutowych Londynu i Nowego Jorku, które utrzymywały kurs wymienialnego funta w okolice oficjalnego parytetu bez konieczności ciągłego interweniowania.

W 1954 r. otwarto London Gold Market a w rok później umożliwiono wymianę funta dla nie-rezydentów. Spowodowało to, że Londyn odzyskał pozycję międzynarodowego centrum do handlu złotem. Wkrótce, konserwatyści zaczęli proces denacjonalizacji przemysłu stalowego, który to upaństwowiono niespełna dekadę wcześniej. BoE znalazło się w  sytuacji w której musiało działać jako upaństwowiony pośrednik pomiędzy sprzedawcą a kupcami.

Prawdziwy wstrząs dla Imperium nastąpił w 1956 r. i to nie nad Tamizą a w odległym Egipcie. W lipcu 1956 r. Egipski prezydent Naser znacjonalizował zarządzającą Kanałem Sueskim Suez Canal Company. Kanał był jednym z 4 najważniejszych przesmyków/cieśnin/kanałów na świecie i dotychczas należał do Francuzko-Angielskiej spółki kapitałowej co dawało jej ogromne profity. Nacjonalizacja spowodowała akcję połączonych sił specjalnych Brytanii i Francji, które w sojuszu z armią Izraela rozpoczęły sukcesywne zajmowanie obszarów płw. Synaj i kanału. W odpowiedzi Naser nakazał zniszczenie 40 statków, które miały na najbliższy rok zatarasować kanał. I wtedy do akcji wkroczył I Sekretarz KPZR – Nikita Chruszczow – który zagroził użyciem swojego arsenału nuklearnego jeśli alianci nie wycofają się z tych obszarów. I teraz zaskoczenie – bo podobnie uczynił prezydent USA Dwight Eisenhower – grożąc, że sprzeda amerykańskie rezerwy funta i tym samym zatopi walutę dumnego Albionu (USA naciskało też na Międzynarodowy Fundusz Walutowy, aby ten nie udzielał kredytów dla UK). Londyn, Paryż i Tel Aviv Jaffa musiały się wycofać ze strefy kanału. Dodatkowo – wydarzenia te zgrały się z radziecką inwazją na Węgry, więc run na funta był ogromny. Kryzys Sueski stał się kolejnym elementem składającym się na całościowy obrazek w którym wydatki publiczne (socjał, polityka i finansowe następstwa operacji militarnej)  były wciąż duże, podobnie jak zobowiązania w stosunku do zagranicznych i zamorskich posiadaczy funta szterlinga. Politycznie, kryzys spowodował rezygnację premiera Anthonego Edena i zastąpienie go dotychczasowym Ministrem Skarbu Haroldem Macmillanem. Zmiana ta znacząco oczyściła powietrze pomiędzy Treasury a BoE, zepsute przez nieskoordynowaną z nikim akcję rządową.

W drugiej połowie lat 50. Peter Thorneycroft  – Minister Skarbu w rządzie Harolda  Macmillana – prowadził restrykcyjną politykę budżetową i monetarną, którą podporządkował utrzymaniu kursu wymienialnego funta w okolicach 2.80 GBP za dolara i przygotowaniom do pełnej wymienialności. Pod koniec 1958 r., gdy zgromadzono wystarczające rezerwy walutowe, pojawiła się możliwość przywrócenia wymienialności funta de jure i w grudniu 1958 r., po negocjacjach z zainteresowanymi, rząd Macmillana ogłosił przywrócenie wymienialności funta dla nierezydentów w zakresie obrotów bieżących. Przywrócenie wymienialności funta oznaczało zasadniczą zmianę w systemie rozliczeń z zagranicą. Od tej chwili w 47 krajach świata funty były swobodnie wymienialne na dolary według sztywnego kursu 2.80 USD, co kończyło dwoistość międzynarodową funta w zależności od kontrahenta (inny kurs dla strefy szterlingowej, kurs z Bretton Woods dla pozostałych).

Oczywiście waluta wyspiarzy co trochę w większej czy mniejszej skali bywała celem ataku spekulacyjnego. Jednen z nich miał miejsce latem/jesienią 1957 r. a Cobbold miał w tym kontekście ostrzec ministra Thorneycrofta, że „Niemcy zachowają się jak Niemcy”. Spowodowało to tymczasowe podwyższenie stóp z 5 do 7%, aby zatrzymać wyprzedaż funta. I tu pojawiły się oskarżenia z lewej strony jakoby dwoje dyrektorów banku dopuściło do przecieku umożliwiając swoim partnerom finansowym podjęcie dobrze ustawionych w czasie akcji sprzedażowych obligacji. Specjalna komisja rządowa zrobiła swoje śledztwo i w styczniu 1958 r. ogłosiła, że tak nie było, jednakże smród roznosił się jeszcze przez kilka miesięcy.

A oskarżenia te pojawiły się wraz z parlamentarną debatą nad money supply funta, gdzie nowy minister stał na stanowisku, że potrzeba przywrócić silną kontrolę aby powstrzymać pełzającą inflację, a stojący w opozycji Cobbold trwał na stanowisku, że wcale nie utracono kontroli nad polityką monetarną kraju. Przeciek przeciekiem, ale podniesienie stóp o 2% było odczuwalne i w kilka miesięcy później wydarzenia te spowodowały, dymisję Thorneycrofta i jeszcze 2 ministrów, jako niezdolnych do zaakceptowania nowych prognozowanych wyliczeń na wydatki publiczne z powodu niezgodności z polityką zmniejszania rządowych wydatków.

Działania rządów konserwatystów z lat 50-tych zaowocowały w Wielkiej Brytanii przywróceniem prestiżu międzynarodowego funta szterlinga. Dla wyspiazry następował teraz okres który w historii ekonomii zapamiętany został jako “babie lato”. A znaczyć miało to, ni mniej ni więcej tylko stabilizację i dobre perspektywy na przyszłość. Te zaś nie tylko były podbudowane przywróceniem wymienialności GBP ale także liberalizacją gospodarczo-ekonomiczną jaką konserwatyści zafundowali od 1958 r. oraz przypływem USD do Europy, a głownie do Londynu, co miało zapoczątkować rynek euro-dolarowy.

Raport

W 1959 r. zakończył swoje prace Radcliffe Committee. Była to Komisja Rządowa ds. Pracy nad Systemem Monetarnym – jak brzmiała jej pełna nazwa – pod przewodnictwem prawnika – Lorda Cyrila Radcliffe’a. Powołana w 1957 r. z zamiarem oceny dotychczasowej polityki pieniężnej kraju, komisja zbierała dowody, przeglądała dokumenty, rozmawiała z instytucjami, bankami i przesłuchiwała świadków. Skala pracy była porażająca, a jej efektem, było 16 sporej wielkości kartonów z dokumentacją trzymanych do dziś w brytyjskich archiwach, oraz 339 stronicowy raport poświęcony brytyjskiej polityce fiskalnej począwszy od 1931 r.

I choć już w 10 lat po publikacji niektóre z ustaleń komisji podważono, to do dziś dnia efekty jej pracy cieszą się estymą. Jest ona bowiem dowodem na sposób myślenia ekonomicznego w tamtych czasach, którego – jak przyznawał BoE w 2010 r. – zaniechano ostatecznie w czasach „Żelaznej Damy”. Czy słusznie? W raporcie zawarto spostrzeżenia m.in. dotyczące znacznego wzrostu podaży i cyrkulacji pieniądza i podążających za tym niebezpieczeństw, co aktualne jest i dziś.

W 1957 r. „Kim” Cobbold pisał do Lorda Radcliffe’a, że relacje pomiędzy BoE a ministerstwem, oraz BoE a bankami układały i układają się bardzo dobrze. I choć w tym pierwszym przypadku od czasu do czasu zdarzają się lekkie zawirowania (jak np. 1946 r.) a w tym drugim przypadku banki są zmęczone polityką zacieśniania kredytowego, to ogólnie wszystko gra. BoE z kolei nie lubi dyrektyw i jedyne złe wrażenie może przyjść od co poniektórych ekonomistów skarżących się, że czują się nieadekwatnie często proszeni o konsultacje. Sielski obrazek.

A juz zimą 1957-1958 r. wspomniana debata parlamentarna, w połączeniu ze specjalnymi depozytami, konfliktem z ministrem i czającymi się w cieniach laburzystami tworzyła tygiel pokazujący że jednak tak pięknie nie jest. A nad wszystkim unosił się badawczy duch komisji.

Z perspektywy BoE, komisja zalecała kilka głównych zmian:

  • Wykluczenie part-time (czyli nie w pełni etatowych) dyrektorów z dyskusji nad wysokością stóp procentowych (wynik oskarżeń o przecieki).
  • Zalecono aby dalsze zmiany powyższych odbywały się na wyraźne polecenie aktualnego Ministra Skarbu, czyli Ministerstwo Finansów powinno posiadać pełną kontrolę nad ustalaniem stóp procentowych, a co za tym idzie środek ciężkości finansowej kraju powinien leżeć tam. Uważano że polityka gospodarcza kraju winna być zintegrowana i skoordynowana, autonomiczna polityka fiskalna czy to ministerstwa czy BoE to za mało, oraz że w ramach polityki pieniężnej, zmiany stóp procentowych są bardziej efektywną bronią niż próby kontrolowania podaży pieniądza. Mechanizmy monetarne nie mogą być kontrolowane tylko i wyłącznie przez zmiany stóp procentowych, bo same zmiany stóp nie wystarczą aby stabilizować ekonomię kraju. Główne narzędzie takich zmian – jakim są obligacje – nie są wystarczająco odporne na stres ekonomiczny. Zmiany powinny być wspierane przez kilka innych czynników/czynników organizacyjnych (no po prostu duży kapitał) jak – kredyty konsumenckie, zwiększone emisje kapitałowe, działalność towarzystw ubezpieczeniowych czy banków/pożyczkodawców. Takowe powinny współdziałać w szczególności w sytuacjach kryzysowych.
  • Oczekiwano aby BoE przedstawiał z czasem coraz to większą liczbę statystyk i informacji generalnie.
  • Postulowano utworzenie stałego komitetu ds. Polityki monetarnej złożonego z przedstawicieli Treasury, BoE i Izby handlowej. Komitet miał być mianowany przez Whitehall a pieczę nad nim miał mieć Minister Skarbu.

Porównajcie powyższe rekomendacje z polityką Labour Party do 1951 r., a zobaczycie dlaczego publikacja wywołała radość po lewej stronie, konsternację po prawej i poważne zaniepokojenie w BoE. Przez blisko miesiąc raport dyskutowano, czytano, i przetwarzano, aż stało się jasnym, że Treasury nie jest zainteresowane rekomendacjami w sprawie stałego komitetu, który miałby zawierać przedstawicieli Izby Handlowej. Miesiąc później odbyły się wybory parlamentarne wygrane przez konserwatystów. Nowe Ministerstwo Skarbu jasno wyraziło się wtedy, że nie jest zainteresowane odbieraniem BoE odpowiedzialności nad ustalaniem stóp. A gdzieś w listopadzie, cała burza  zaczęła się uspokajać. Idące w stronę opozycji zmiany, nie były na rękę ani ekipie rządzącej, ani BoE, które odzyskało sporo autonomii wraz z objęciem władzy przez konserwatystów.

A więc BoE pozostawało odpowiedzialne za politykę monetarną choć to nadal pod pieczą ministerstwa. Utrzymano zatem szeroką autonomię w systemie. Można powiedzieć że tak na poważnie wzięto się jedynie za implementację punktów 1 i 4 z powyższych. Od 1960 r. istnieje bowiem w UK Centralny Departament Informacji Bankowej, którego zadaniem jest zbieranie i publikacja danych statystycznych, a BoE od tegoż roku wydaje swój kwartalny biuletyn z danymi. W tym też celu zatrudniono więcej ekonomistów (być może złorzeczących dotychczas że są pomijani), oraz ograniczono udział nie-pełno-etatowych dyrektorów banku na ustalanie stóp procentowych (teraz tylko pełny etat w BoE dawał taki przywilej).

Aby uczcić pomyślne rozwiązanie sprawy, gubernator Cameron „Kim” Cobbold nakazał zorganizowanie naprawdę wystawnego przyjęcia, na tydzień przed Bożym Narodzeniem 1959 r. Wystawiono srebra pamiętające Williama Pattersona (założyciela BoE opisanego z cz. 1), a obsługę poinstruowano aby zwracała się do przydzielonych im gości po imieniu, szeptem i z pewną nutką dopuszczalnej poufałości („Lordzie Enemy, raczej nie polecam tego łososia, proszę w zamian za to skosztować tych nadziewanych pasztecików od naszego francuskiego szefa kuchni i popić tym wyśmienitym winem pamiętającym jeszcze stare dobre czasy z przed gubernatorstwa Lorda Morgana…) , tak aby goście mogli poczuć się odprężeni i jak w gronie starych znajomych. I rzeczywiście – podobno nawet najstarsi i najbardziej skryci w swoich opiniach dyrektorzy rozgadali się. Burza przeszła bokiem, strząsnęła jabłka w sadzie ale nie zerwała ani dachówki.

Cromer

W marcu 1961 r. niespodziewana aprecjacja wartości Marki niemieckiej spowodowała nacisk na brytyjskie rezerwy walutowe jak i złota, tak więc gubernator Cobbold musiał wynegocjować z Bankiem Rozliczeń Międzynarodowych pożyczkę stabilizującą w wysokości 910 mln. USD. W tymże samym roku w czerwcu, gruchnęła na rynkach plotka, że GBP doczeka się dewaluacji. Oczywiście było to nieprawdą bo i nie było ku temu podstaw, ale wyznaczyło dwa punkty skrajne gubernatury Camerona Cobbolda (2 kadencje) – deprecjacja 1949 r. i plotki o deprecjacji 1961 r. Nie odbyło się bez przepychanek – Cobbold robił wszystko aby nie doprowadzić do wyboru kandydata Ministerstwa Skarbu, no a ten czując zimny wiatr od Threadneedle Street ostatecznie zrezygnował. W rezultacie Treasury zaproponowało nowego, a był nim Rowland Cromer.

Rowland Cromer. Źródło: www.npg.org.uk

No dokładnie rzecz biorąc to Rowland Baring (z tych Baringsów). Podówczas 42-letni, był 3 Lordem Cromer, dobrze wykształconym, byłym clerkiem w banku należącym do jego rodziny, następnie weteranem wojennym, odznaczonym, później dyrektorem zarządzającym przedsiębiorstwa rodzinnego, wreszcie ekonomicznym ministrem w ambasadzie UK w Waszyngtonie, i m.in. członkiem rady dyrektorów wykonawczych w IMF. Także jakby kto was kiedyś nagabywał, że to Rotchschildzi rządzą BoE, to mu powiedzcie, że raczej Baringsowie. Arystokratyczne podejście do niektórych spraw, zasłużony poprzednik i bogata w wyzwania polityczne kadencja, spowodowały, że trudno było mu wybić się na ponadprzeciętność i po pierwszej kadencji zrezygnował – ale dojdziemy do tego.

A kadencję zaczął od wspomnianego kryzysu szterlingowego – poważne naciski groziły dewaluacją, a do tejże nie dochodziło tylko dzięki wsparciu uzyskanemu od innych banków centralnych. Cromer uważał to za kryzys poważniejszy od dotychczasowych powojennych i oskarżał o niego lewicę twierdząc, że pensje rosną nieproporcjonalnie szybko do produktywności, przez co tworzy to oszustwo stworzone przez zorganizowaną siłę roboczą, która zarządza nim z wysokim samozadowoleniem i wytwarza wiele inwestycji nieproduktywnych. Jak widac Cromer umiał sobie robić przyjaciół – szczególnie na lewicy – ale było to prawdą i sprowadzało się do podsumowania w 2 słowach – niezrównoważony balans. Nowy Gubernator zaproponował wzrost stóp z 5 do 7% i zamrożenie pensji. Poskutkowało, choć rynki międzynarodowe nadal miały wątpliwości co do brytyjskiej konkurencyjności.

Choć nowa dekada się rozpoczęła, stare zasady trwały, ale kilka rzeczy zaczęło się w latach 60-tych kruszyć. Chociażby wycena złota w USD an poziomie 35 USD. Właśnie wtedy wybory w USA w 1960 r. (JFK vs. Nixon) wywołały takie emocje i run na złoto, że FED musiał wspomóc się BoE aby zdewaluować złoto z 40 USD do poprzednich poziomów. Okazało się to dobrym pomysłem wartym zinstytucjonalizowania i zapoczątkowało działanie London Gold Pool. Wiemy już że złoto wróciło do Londynu na dobre w 1954 r., robiąc ze stolicy Wielkiej Brytanii na powrót główny rynek handlu kruszcem. W ramach London Gold Pool działała grupa 8 banków centralnych (FED + Europa Zachodnia) które 1 Listopada 1961 r. zgodziły się na kooperację w sprawach złota aby utrzymać system Bretton Woods. Każdy dawał do puli odpowiednią ilość kruszcu (FED 50%, Niemcy 11%, BoE 9% itd.) i na porannych konferencjach podejmowano działania mające na celu utrzymać cenę złota na poziomie 35 USD flat. Wytworzona tak instytucjonalna manipulacja ceną złota nie była pierwszą – podobna wycena złota zapoczątkowana została jako London Fix już w 1919 r. kiedy to przedstawiciele najważniejszych banków (np. JP Morgan) sięgali po telefon i rozmawiali ze swoimi odpowiednikami w innych bankach oraz z aktualnie najważniejszym Rothschildem. System po prostu zmieniał się i ewoluował. London Gold Pool był natomiast specjalny bo był centralny. No i tak żywotnie to tylko USA było zainteresowane dołowaniem ceny złota. Reszta krajów robiła to bo Amerykanie poprosili.

Jak zapewne możecie się już domyślać, Rowland Cromer działał prężnie i skutecznie na gruncie międzynarodowym (nawet dziś określa się to stwierdzeniem Norman-like). W szczególności dobrze miały się relacje BoE z FED i IMF oraz krajami G10. Do pewnego czasu również koordynacja w ramach Wspólnoty Europejskiej i rynku euro-dolarowego. Działał stymulująco na banki prywatne w city. Gorzej było jednak u siebie. W 1964 r. balans płatniczy Wielkiej Brytanii pogarszał się, przez co zwiększał się nacisk na rezerwy szterlingowe co miało odzwierciedlenie w gospodarce. W lutym 1964 r. tylko z ogromnym trudem przekonano szefa opozycji parlamentarnej – Harolda Wilsona – aby dla dobra kraju nie rzucał publicznych oskarżeń o celowe zaciemnianie ogólnego stanu rzeczy w kraju zawartego w księgach BoE. Tymczasem Cromer non stop ostrzegał Treasury, że ma wątpliwości czy obrany kierunek polityki fiskalnej jest dobry. Aż nagle gubernator BoE znalazł się w centrum politycznego sztormu.

W kampanii wyborczej, wspomniany wcześniej Harold Wilson z Labour Party stwierdził, że temat liczb rezerw złota i waluty które BoE miał opublikować 2 Października, zdominuje te wybory. Cromer wykonał wkrótce telefon do premiera i przyznał że jest zmartwiony tym, że ewentualna korekta liczb z Września, może być uznana jako próba wpłynięcia banku centralnego na sytuację polityczną. Co więcej w momencie publikacji biuletynu kwartalnego i podobnego dla FEDu, stanie się jasnym, jak wytworzono wyniki i wtedy na pewno BoE zostanie oskarżony o sprzyjanie jednej ze stron politycznymi manewrami. Zdecydowano się zatem opublikować takie jakie są, bez korekt, pokazujące spadki rezerw, ale w zakresie politycznie łatwym do opanowania. A w tydzień później Cromer zapytany podczas jednego z wywiadów miał powiedzieć, że wyniki są trudne do ocenienia i niezbyt przekonujące.

Zwyczajny dzień pracy przy Threadneedle Street, 1965. Źródło: BBC News, Bank of England Archives

Partia Pracy wygrała wybory w momencie zagorzałej dyskusji na temat dewaluacji funta w obliczu wspomnianych problemów finansowych. Do 1966 r. trwały przepychanki pomiędzy Cromerem, który chciał powstrzymać rozsadzające balans płatniczy wydatki rządowe (socjał) a premierem Labour – Haroldem Wilsonem – który potrzebował funduszy choćby na program re-nacjonalizacji przemysłu stalowego. Ponadto panowie toczyli zaciętą wojnę o dewaluację funta szterlinga, gdzie premier do tego dążył a gubernator przeciwstawiał ze wszystkich sił. A gdzieś w tle wciąż przewijały się kolejne pożyczki, jakimi obce banki centralne ratowały zagrożony budżet Londynu. Ponieważ był to zły czas dla GBP, mniejsze bądź większe problemy pojawiały się z częstotliwością co-paro miesięczną. Ledwie PM i Governor skończyli walczyć ze sobą w 1964 r. o dewaluację, to już w 1965 r. spierali się o ponowną konieczność zamrożenia pensji i koszt, jakim pozyskuje się środki od zagranicznych ekwiwalentów BoE.

Nieustanny i podsycany już byle czym konflikt pomiędzy silnymi osobowościami, jakimi byli tu Cromer i Wilson stały się ostateczną przyczyną, dla której Cromer zdecydował się nie kandydować na następną kadencję i zakończył swoje gubernatorstwo w 1966 r. Jeden z ekonomistów BoE – John Ffrode – stwierdził, że Cromer raczej nie zostałby wybrany na kolejną kadencję podsumowując:

„Wielu z nas czuło, że źle to rozgrywał. Grał tak, jakby był politykiem Torysów, a nie jak powinien robić to Gubernator Banku Anglii z rządem Laburzystów.

Nowym gubernatorem wybrano Leslie O’Brien’a – zastępcę dotychczasowego gubernatora, skromnego, cichego, zważającego na opinie innych, ale stanowczego w swoich własnych. I co ważne – nie będącego częścią establishmentu city, jak powszechnie postrzegano jego poprzednika. Zasiadł w swoim gabinecie w lipcu 1966 r., w momencie gdy piłkarska reprezentacja Anglii sięgała po Mistrzostwo Świata i w momencie gdy funt szterling znów znalazł się w centrum burzy.

Ukrzyżowanie

W listopadzie 1967 r. lewicowy premier Harold Wilson, w przemówieniu do narodu stwierdził, że:

„Funt w waszej kieszeni nie zdewaluował się”

Czyżby? Dewaluacja Funta Szterlinga o 14% z poziomów 2.80 USD do 2.40 USD miała wkrótce doprowadzić do przyspieszenia inflacji spowodowanej głównie przez pensje i import. Jak zatem do tego doszło?

W kontekście przepływów międzynarodowego kapitału i funta, napływ dolarow do Europy w połowie lat sześćdziesiątych zdestabilizował system z Bretton Woods. Dewaluacja funta w listopadzie 1967 r. była po prostu jednym z objawów układu międzynarodowego i problemów, jakie trapiły brytyjski balans płatniczy.

W kontekście funta szterlinga – rozdmuchany balans płatniczy spowodował utrzymanie pegu pomiędzy USD a GBP niemożliwym. Pomiędzy 1964 a 1967 r. Wielka Brytania zadłużała coraz bardziej w krajach G11 i Międzynarodowym Funduszu Walutowym. W momencie gdy wspomniani odmówili wsparcia, pegu nie dało rady utrzymać. Rezerwy walutowe i złotowe posiadane przez UK były nieadekwatnie małe aby utrzymać gwarancje pegowe. Prawda jest taka, że gdyby nie kroplówka, dewaluacja musiałaby nastąpić wcześniej. Wszystkie praktycznie brytyjskie autorytety finansowe  miały problem z przełknięciem tej gorzkiej pigułki i dlatego też cytowane na początku zapewnienia premiera dotyczące kieszeni obywateli – nic się nie dzieje, to technikalia, wy nic nie stracicie. Taki opium dla mas, żeby nie panikowały.

Zjazd brytyjskich rezerw 1964-1967 r. Źródło: STERLING IN CRISIS:
1964-1967 (patrz bibliografia).

W kontekście strefy szterlingowej – która to zrzeszała kraje Dominium a teraz Commonwealth –  to wraz z końcem konfliktu światowego, Londyn zmuszony był do zlikwidowania preferencyjnych barier celnych i otwarcia się na świat wolnego rynku. Dewaluacja funta w 1949 r. podkopała międzynarodowy prestiż waluty brytyjskiej, jednak większość bloku szterlingowego wsparła wówczas Londyn. W latach pięćdziesiątych brytyjska liberalizacja dewizowa, wyprzedzająca nieco liberalizację Europy kontynentalnej, oraz odbudowa rynku złota w Londynie raz jeszcze wzmocniły ten prestiż. Dewaluacja w 1967 r. poderwała zaufanie do funta na dobre. Kraje bloku zażądały od Wielkiej Brytanii ubezpieczenia swych wkładów w Banku Anglii według kursu dolara, czyli wprowadzenia mechanizmu waloryzacji do dolara w wypadku dalszych dewaluacji, co stało się w 1968 r. Jednak Australia i Nowa Zelandia przeszły w tym czasie z waluty funtowej na dolarową. Słabością bloku było również to, że kraje członkowskie, deponując swe rezerwy w Banku Anglii, stawały się wierzycielami Wielkiej Brytanii. Ta ostatnia, kierując się względami prestiżowymi, zadłużała się u swych partnerów. Gdy w 1972 r. po upłynnieniu kursu funta zaczął on szybko tracić na wartości, Bank Anglii poniósł z powodu gwarancji z 1968 r. znaczne straty. A w latach siedemdziesiątych nastąpiła dekompozycja bloku – teraz już niepotrzebnego Londynowi bo tworzącego problemy.

Funt Szterling był w tej chwili walutą napompowaną układem z Bretton Woods i pozującym na walutę rezerwową numer 2 w świecie. Wspierały to czynniki zagraniczne w postaci Commonwealth, które stopniowo jednak oddalały się od Londynu w stronę swoich własnych interesów. Jednak królem w układzie wciąż był USD. Razem z Bmenem opiszemy wam już wkrótce bardziej szczegółowo i Bretton Woods i Smithsonian Agreement, tu jednak warte do zapamiętania jest, że funta szterling stał się pierwszym wyłomem w bloku Bretton Woods. Natomiast następujące po dewaluacji z 1967 r. dalsze kryzysy dla układu jak możliwości rewaluacji innych walut czy „złote okno”, wcale nie stabilizowały sytuacji dla waluty wyspiarzy.

Gubernator Leslie O’Brien sprzeciwiał się coraz to bardziej zwiększającym się wydatkom rządu Labour. Jeszcze zimą 1966/1967 r. wydawało się, że mimo wszystko będzie dobrze – stopy procentowe zmniejszono, poprawił się balans płatniczy, i w rezultacie mniej mówiono w kuluarach o dewaluacji. Jednakże latem 1967 r. sytuacja zmieniła się diametralnie – pogorszyły się bowiem prognozowane wyniki handlowe, a wszelkie nadzieje Londynu na przystąpienie do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej zostały rozwiane przez jedno, krótkie, wypowiedziane w języku francuskim „nie”. Doszły do tego kolejne czynniki, czyli 6-dniowa ruchawka na bliskim wschodzie i związane z tym zamknięcie Kanału Sueskiego. Od mniej więcej maja 1967 r., coraz bardziej zauważalne są głosy nawołujące do dewaluacji funta.

Leslie O’Brien. Źródło: Google

O’Brien pamiętał prawdopodobnie prorocze słowa „Kima” Cobbolda co do zgubnych skutków naprędkiej dewaluacji i nawet w momencie masowej wyprzedaży funta przez Europę nie chciał zdecydować się na dewaluację. Nie było to jednak stanowcze stanowisko. Targany wątpliwościami, musiał wysłuchiwać stanowisk wszystkich wewnętrznych frakcji w BoE i wg. relacji świadków, popadał w fatalistyczną i pesymistyczną zadumę.

Jesień 1967 r. przyniosła złe wyniki handlowe, strajki a także raport Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej stawiający pod wielki znakiem zapytania brytyjskie obligacje długoterminowe i uznawanie funta jako kolejną walutę rezerwową. O’Brien nadal nie chciał podjąć decyzji i pomimo trwającej wciąż wyprzedaży funta przez rynki, liczył na to, że podejmą ją za niego politycy. Jednak już wkrótce na spotkaniu w Bazylei, udało się mu przekonać innych gubernatorów instytucji centralnych do zaakceptowania dewaluacji GBP, bez żadnych środków odwetowych przeciw Londynowi.

Już z powrotem w Londynie, 16 Listopada 1967 r. ustalono termin dewaluacji na 18 Listopada. O’Brien przyznał w rozmowach z dworem królewskim, że Brytania zbliża się do końca rezerw, które wyciekają od maja. Jednak prawdziwą gwiazdą wieczoru stał się niepozorny poseł izby gmin z ramienia partii Labour – Robert Sheldon – który zapytał Ministra Skarbu głośno, publicznie i na plenum parlamentarnym czy jest możliwe uzyskanie pożyczki zagranicznej w wysokości 1 mld USD. Wymijająca odpowiedź ministra spowodowała, ze lepszego przecieku dla świata, nie można było zrobić. Był czwartek wieczór, 16 Listopada 1967 r. Dewaluacja była zaplanowana na sobotę.

Interwencje ratujące funta szterlinga 1964-1967. Źródło: STERLING IN CRISIS: 1964-1967 (patrz bibliografia).

Cały następny dzień można by nazwać bitwą o funta. Na giełdzie nowojorskiej ze wszystkich sił starano się utrzymać kurs zbliżony do 2.80 USD, pomimo gigantycznej wyprzedaży waluty dumnego Albionu. Przez cały dzień BoE wydał 1,450 mln USD (prawie półtora miliarda wg europejskiej ilości zer) w walutach i złocie, ale kurs utrzymał. W nomenklaturze BoE znajdziecie opis tego dnia zawarty w jednym wyrazie – crucifixion. W sobotę Ministerstwo ogłosiło zmianę pegu wchodzącą w życie z dniem następnym.

BoE Assets 1960-1980 r. Źródło: www.greshams-law.com

BoE Liabilities 1960-1980 r. Źródło: www.greshams-law.com

Czy BoE mógł rozegrać to lepiej? Zdecydowanie. Rząd Partii Pracy miał plany i nie miał zamiaru z tych planów rezygnowac. Oznaczały one ni mniej ni więcej tylko zwiększone wydatki. Gubernator Cromer poszedł z rządem na wojnę na noże i wolał zapożyczać się za granicą – fundując w ten sposób braki na balance sheets, niż doprowadzić do dewaluacji funta. I wydaje się że zarówno Cromer, jak i O’Brien nie byli w stanie dostrzec, że system wykreowany przez Bretton Woods trzęsie się w posadach, bo główne aktywo na którym jest oparty, od wielu lat coraz szybciej przecieka Amerykanom przez palce. Szacuje się, że dewaluację GBP należało zrobić kilka lat wcześniej – wciąż by bolało, ale może mniej.

Ponadto co warto zauważyć – jeszcze do 1949 r. mówiąc BoE rozumiano powszechnie że jest to nadal bank Montagu Colleta Normana i jego polityki. W 1967 r. uważano, że BoE jest bankiem Camerona „Kima” Cobbolda, choć ten podobnie jak Norman w 1949 r. był już poza systemem. Jednak duch polityki się unosił, a twarde stanowisko Cobbolda przeciw deprecjacji GBP, które miało sens w latach 50-tych, było mniej aktuale w końcu następnej dekady.

Wykrwawianie

Skupiłem się na sporej rozmiarowo burzy nad Londynem, lecz z nad Atlantyku nadchodziła “matka wszystkich tornad”. Kraje zrzeszone wokół USD, traciły bowiem zaufanie do amerykańskiej waluty i kierowały się ku złotu, dokonując wymiany na żądanie. Powiększało to rozjazd pomiędzy wyciekającymi wolumenami złota w skarbcach FED a dolarami naddrukowanymi. Pojawiła się sytuacja, gdzie bez dodatkowych rezerw dolarowych system przestawał być wydajny i wiarygodny a z kolei z dodatkowymi dolarami stawał się niestabilny i tracący na zaufaniu. Widząc co się dzieje, Francja wycofała się z London Gold Pool w 1967 r. a dewaluacja funta spowodowała zamieszanie na rynku i run na złoto. Sytuacja ta wymusiła zamknięcie London Gold Pool w Marcu 1968 r. najpierw na dzień + weekend, następnie na dalsze 2 tygodnie a potem już wogóle. W międzyczasie Kongres USA zdecydował się uchylić wymóg złotej rezerwy wspierającej USD. Otwarto złote okno. System się walił w posadach.

Bibliografia

  1. David Kynaston, Till Time’s Last Sand
  2. Davies, A History of Money – From Ancient Times to the Present Day
  3. Morawski, Zarys powszechnej historii pieniądza i bankowości.
  4. Hongbing, Wojna o pieniądz – prawdziwe źródła kryzysów finansowych
  5. M D. Bordo, R. MacDonald, M.J. Oliver, Sterling in crisis 1964-1967
  6. Aikman, O. Bush, A. M. Taylor, UK monetary and credit policy around the Radcliffe Report
  7. Steill, The Battle of Bretton Woods: John Maynard Keynes, Harry Dexter White, and the Making of a New World Order
  8. de Paiva Abreu, India as a creditor: sterling balances 1940-1953
  9. https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/rynki-finansowe/pulapka-z-bretton-woods/
  10. https://www.globalpolicy.org/component/content/article/209/42675.html
  11. http://www.ehs.org.uk/press/central-bankers-in-wartime-new-research-on-the-bank-of-england-in-the-second-world-war
  12. http://www.bis.org/about/history_2ww2.htm
  13. http://www.thepotteries.org/where/013.htm
  14. https://www.ifs.org.uk/bns/bn26.pdf
  15. http://www.overtonpictures.com/opgallery/albums/eraofchange/5_During_the_war_1.pdf
  16. https://www.bilderberg.org/bis.htm
  17. https://history.stackexchange.com/questions/27136/what-was-happening-to-bank-deposits-during-ww2
  18. http://www.overlordsofchaos.com/html/gold___money_7__bank_of_englan.html
  19. http://www.taxresearch.org.uk/Blog/2017/09/28/why-the-bank-of-englands-independence-is-just-a-charade-2/
  20. https://www.bis.org/about/history_2ww2.htm
  21. https://famguardian.org/subjects/moneybanking/federalreserve/centralbankgoldreserves.pdf
  22. http://www.telegraph.co.uk/finance/personalfinance/investing/gold/7511589/Explain-why-you-sold-Britains-gold-Gordon-Brown-told.html
  23. https://publications.parliament.uk/pa/cm201012/cmselect/cmtreasy/874/87405.htm

 

Enemy

Kontakt z autorem:  enemyptbae@gmail.com

Komentarze ( 7 )

  • Witam
    Mam inne wrażenie na temat długości artykułów, mianowicie jak z sensem i na temat to powinny być wyczerpujące, co najwyżej można dodać podtytuł dla “bardziej zainteresowanych” z informacjami nieco odbiegającymi od meritum. Ogólnie dzięki za świetną robotę i z góry życzę zdrowych i wesołych świąt.
  • czasami_poczytam
    tylko 4 * bo za dlugie i za szczegolowe, nie dalo sie przeczytac wszystkiego
  • Mega ciekawe! Skąd masz siłę na pisanie? Ja też nie mam problemów z długością. Im dłuższe tym lepsze. Może jakaś książkę wydasz ?
  • W mojej ocenie merytoryka jest najważniejsza. Jeżeli tego wymaga sytuacja to tekst powinien być długi bo rozbijanie go na 10 wpisów to mijanie się z celem, gdyż 5 z 10 paragrafów to będzie wstęp i zakończenie.
    A w detalach dość często śpi sedno sprawy.
    Zresztą po co komu wpis na 10 paragrafów? Można w 3 na TW 🙂

    Dodatkowo to nie jest wiedza dla zwykłych zjadaczy chleba ale dla tych którzy chcą rozumieć jak działają światowe finanse, a tam historia jest bardzo ważna. Brak znajomości histori finansowo-ekonomicznej to choroba trapiąca rynki finansowe.
    I tak rodzą się tony spekulantów, którzy myślą że wykolegują rynek 🙂
  • @ Manieq

    Dzięki. Wzajemnie Wesołych i Szczęśliwych.

    @ czasami_poczytam

    A na raty próbowałeś? 🙂

    Robię to szczegółowo, bo chodzi o opisanie mechanizmów i schematów, dzięki którym i wy i ja się uczymy bądź dowiadujemy nowych rzeczy. A analogii do naszych czasów (pi razy drzwi 25 lat ostatnie) jest sporo. Mógłbym się przeslizgnąć na łatwiznę robiąc temat na 3 wpisy 10-stronicowe i koniec cyklu, ale to byłby kopiuj wklej wikipedii, który pokrywałby historię, ale bez wgłębiania się w finanse.

    Ponadto w trakcie pisania i sprawdzania dochodzi masę ciekawostek, które i tak filtruję. Wychodzę z założenia, że historia czy dobre bio pozwala nam zrozumieć działania ludków w kontekscie. Dlatego tak się pastwiłem nad Normanem i Keynesem. Bo jak nałożymy pewien kontekst historyczno kulturowy, to papierowe ludki z zamierzchłej przeszłosci dostają krwi do obiegu i zaczynają żyć, a ich wybory stają się bardziej zrozumiałe. I tak samo z tymi obligami o których tu było – bo nawet opiekuńczo socjalne państwo robi bez zmrużenia okiem swoich obywateli w wała.

    Natomiast tak jak pisałem – jak już ruszę z FEDem, to postaram się krócej ale z większą częstotliwoscią i zobaczymy jak to pójdzie.

    @ bartii10

    Kokaina (żartuję). Święty wk*rw – to najlepszy motywator. Dziękuję.
  • Świetny artykuł, jak i cała seria. Ja też nie widzę problemu w obszerności, w przeciwieństwie do domowników:) Podziwiam zapał do takiego pisania. Wesołych Świat!
  • KontaNIEmaJUZ
    Proszę o jak najdłuższe artykuły, czyta się je z przyjemnością niczym dobrą książkę.
    Inteligentne, rzeczowe i edukacyjne teksty czyta się bez względu na długość i czas temu poświęcony.

    Zalogowałem się tu właśnie po to aby prosić o jeszcze więcej i jeszcze dłużej. I DZIĘKUJĘ !

    Ja nie jestem z branży , ja nie jestem anglojęzyczny i zajmuje mi to znacznie dłużej niż wam ponieważ wszelkie nazwy odnośniki czy przypisy muszę na bieżąco przyswajać wraz z czytanym tekstem i jest tak że, czytam dany akapit 10 min po czym o samym np breton klika godzin czy dni by poznać podstawy czy też inny punkt widzenia i zapewniam że warto. Jeśli będzie subskrypcja w przyszłości lub książki to ja to kupuję.


  • Skomentuj